sobota, 31 marca 2018

Eliza Piotrowska "Ogóras. Ale jazda!" il. Joanna Gębal



Eliza Piotrowska, Ogóras. Ale jazda!, il. Joanna Gębal, Warszawa „Wilga” 2018
Eliza Piotrowska należy do tych pisarzy, którzy radzą sobie bardzo dobrze z każdym podjętym tematem. Do naszego domu po raz pierwszy zawitała jako tłumaczka serii o Tupciu Chrupciu. Nie zabrakło też serii „Święci uśmiechnięci” oraz „Ciocia Jadzia”. Wśród książek jej autorstwa czytałyśmy „Ortografię” oraz opowieści o dzielnym misiu „Wojtku”. A dziś przyszedł czas na kolejne zaskoczenie: przygody autobusu, którego poznajemy na parkingu. Zabytkowy pojazd nie należy do lubianych. Wszystkie samochody z niego szydzą, że jest stary i przezywają Ogóras. I w sumie, jeśli się tak przypatrzymy to on faktycznie ma kształt ogórka, czyli czegoś, co mi kojarzy się z latem, odpoczynkiem, samymi przyjemnymi rzeczami. Tytułowy bohater ma bardzo ważne zadanie: wozi turystów, dzięki czemu może się utrzymać kilka osób. Od jego sprawności zależy dochód. To, że jest zabytkowy jest dodatkowym atutem, ponieważ nie tak łatwo o przejażdżkę takim pojazdem. Nowoczesne autobusy są przestronne, mają wygodne siedzenia, ale nie posiadają swoistego uroku, który ma właśnie Ogóras i jemu podobne pojazdy sprzed lat. Jazda nimi to jak podróż w czasie. I o takich wycieczkach marzą turyści.
W czasie jednej z przejażdżek bohater poznaje inny, podobny do siebie autobus. Jest to Tygrys, który ma nie tylko odmienny temperament, ale i potrafi zdystansować się do przezwisk. Nie przeszkadza mu to, że nowe samochody osobowe się z niego śmieją. On cieszy się życiem i na tym się skupia. Ogóras natomiast liczy się ze zdaniem innych, przejmuje ich złą opinią o nim. Jednak ta opinia szybko ulega zmianie, a wszystko przez niezwykłą umiejętność jaką posiada. Czytanie otwiera mu drzwi do samochodowych serc (a może silników?). Wszystko zaczyna się od przypadkowego przeczytania ogłoszenia o chęci sprzedania samochodu, który stoi na parkingu. Wszystkie pojazdy zapragnęły zaprzyjaźnić się z Ogórasem i na bieżąco z informacjami z prasy.
Kiedy przewodnik wycieczek  rozchorowuje się do akcji wkracza pani Lena, która nie tylko turystom umila czas, ale i autobusowi, któremu podrzuca ciekawe książki. Zmuszany do czytania kolejnych powieści na głos Ogóras stwierdza, że koniecznie musi znajome samochody nauczyć czytać.
Wśród wielu przygód bohatera nie zabraknie odwiedzin w muzeum. Myślicie, że to niemożliwe, aby autobusy chodziły do muzeum? Chodziły to może nie, ale wjeżdżały lub były przywożone to już tak. Przy okazji poznamy śnieżnobiałą syrenkę, która stanie się początkiem nowej znajomości między Jasiem (syn pana Tomka, właściciela Ogórasa), a Olą (córką pana Jurka, właściciela białej syrenki). Nowa przyjaźń zaowocuje otwarciem biznesu, w którym kobieta będzie odgrywała kluczową rolę i nie będzie to gastronomia tylko… a zresztą sami się przekonajcie, jakie niezwykłe umiejętności posiada pani Lenka.
„Ogóras” to zbiór scenek z „życia” autobusu. Rozdziały są różnej długości. Każdy z nich zachęca do rozmowy z dziećmi na trudne tematy: od akceptacji, przez zmiany upodobań po odejście i zerwanie kontaktów. Nie zabraknie też pozytywnych tematów jak nauka, poznawanie nowych miejsc, podróże, nowe przyjaźnie, miłość.
Całość wzbogacona ilustracjami Joanny Gębal, dzięki której poczucie zabytkowości jest wzmocnione. Ilustracje przypominają to, co znamy z książek i filmów animowanych z czasów PRL. Książkę oprawiono w solidną, matową, kartonową kładkę, bardzo dobrze zszyto strony, dzięki czemu jest trwała i estetyczna.
Myślę, że „Ogóras” to interesująca książka dla przedszkolaków i uczniów nauczania początkowego.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz