wtorek, 13 marca 2018

Hanka Bielicka "Uśmiech w kapeluszu"

Hanka Bielicka, Uśmiech w kapeluszu, oprac. M. Sonda, Łódź 2000.


Hanka Bielicka to bardzo dobra i znana aktorka estradowa słynąca przede wszystkim ze swojego ochrypłego głosu, szybkiego tempa mówienia i kapeluszy, które przecież w Polsce Ludowej były czymś niezwykły. Artystka wyznaje nam, że nigdy nie potrafiła pisać, dlatego swoją biografię oddała w ręce Marii Sondy – na szczęście bez uszczerbku. Przez pisany tekst przebija humor i tempo mówienia aktorki. Książki nie czyta się jak typowej biografii, ale pochłania jak pełna życia opowieść o powołaniu, jakim jest jej praca.
Marzeniem każdej dobrej aktorki było zostanie aktorką dramatyczną związaną z teatrem. Hanka Bielicka nie miała okazji zrobić tego typu kariery. Bardzo szybko stała się artystką estradową. W jej tekście nie ma miejsca na żal z powodu innej drogi niż obrała sobie na początku studiów. W codziennej pracy pragnie zobaczyć jak najwięcej pozytywów. Czytając książkę ma się wrażenie, że życie estradowe jest dla niej pewnego rodzaju misją niesienia radości wśród szarości i paradoksów systemu, w którym przyszło jej żyć.
Mimo otwartości, Hanka Bielicka bardzo wiele ze swojego życia przemilczy. Na pewno w jej książce nie znajdziemy skandali, intryg, z których słynie artystyczny światek. Sama bardzo często określa siebie jako typową mieszczankę, która nie wyszłaby bez kapelusza nawet do sąsiadki. Z żalem mówi o proletariackiej modzie kobiet noszących szare ubrania i chustki na głowach. Ona nie pozwoliła wcisnąć się w te szare ramy codzienności. Jako miłośniczka kapeluszy dbała o to, by było ich wiele i w wielu kolorach.
Bardzo dobrze wykształcona (skończyła studia romanistyczne i aktorskie) zawsze wychodziła do ludzi i traktowała ich jak równych sobie. Brak jej w codziennym byciu wywyższania się. Nie była artystką kapryśną i bardzo chętnie jeździła na wiejskie festyny. Niejednokrotnie przyszło jej pracować w bardzo niekorzystnych warunkach (mrozy, zaspy). Miło zaskakiwały ją tłumy, którym złe warunki nie przeszkadzały w dotarciu na jej występy.
Książkę można podsumować zdaniem: cały humor Bielickiej w jednej książce, podczas czytania której nie sposób się nie śmiać, a przez tę radość przebija głębsze przesłanie.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz