czwartek, 19 kwietnia 2018

Natasza Socha "Kogut domowy"



Natasza Socha, Kogut domowy, Bielsko-Biała „Pascal” 2018
Natasza Socha bez wątpienia należy do tych pisarek, które z wielkim poczuciem humoru potrafią pisać o sprawach bardzo ważnych i poważnych. Tym razem na karty jej książki wkracza uciekanie przed genderem, przejmowanie damskiej roli przez mężczyznę, a męskiej przez kobietę oraz próby odnalezienia się w nowej sytuacji.
„Kogut domowy” to bardzo prosta historia o bankowcu Jakubie, jego żonie, graficzce Berenice i trójce córek: Matyldzie, Marcie i Mai (od nastolatki do rocznego bobasa). Ona - typowa kura domowa dorabiająca do budżetu domowego, on – typowy mąż-ojciec żyjący pracą i żyjący gdzieś obok rodziny. Pewnego dnia ta jego sielanka zostaje wywrócona do góry nogami przez redukcję etatów, która i jego dosięgła. Brak pracy i konieczność przejęcia roli żywiciela przez żonę zmusza go do przejęcia domowych obowiązków.
„Mężczyzna w domu, kobieta w pracy. Zamiana ról wynikająca z potrzeby rynku, konieczności, przypadku. Tylko dlaczego tak ciężko jest się pogodzić z rolą ‘gosposi’? Zaakceptować fakt, że to ona jest teraz głową rodziny i że to ona na nią zarabia”.
„Matka i dziecko mają wrodzone skłonności do narcyzmu, nic więc dziwnego więc, że inne osoby mogą się w ich towarzystwie czuć wykluczone”.
Kuba bardzo szybko odkrywa, że nie jest t zadanie łatwe. Do tego bardzo męczące, ale nie niemożliwe. Po wdrożeniu się do nowej roli zaczyna nieco inaczej patrzeć na siebie, swoje życie.
„A co jeśli priorytety wcale nie muszą układać się piramidę finansową? Owszem, bez pieniędzy wszystko staje się trudniejsze, nawet zakup kawałka tiulu, ale czy rzeczywiście był bardziej szczęśliwy wtedy, kiedy golił się codziennie rano i dobierał krawat pod kolor koszuli?”.
W piaskownicy poznaje innego ojca, który jest stworzony do roli „gosposia” doskonale odnajdującego się w nietypowej roli i jednocześnie potrafiącego zachować się męsko, dbać o zawodowe spełnienie się żony. O swoim podejściu do pracy mówi:
„Bardzo nie lubię, kiedy ktoś wydaje mi rozkazy, kiedy muszę pytać obce osoby o urlop i z przyklejonym do ust uśmiechem przypominać o podwyżkach lub nachalnie o nie prosić. Dzieci są roszczeniowe inaczej i chociaż żądają od nas wszystkiego, to jednak wydaje nam się, że mamy nad tymi żądaniami jakąś kontrolę. Jest to zupełnie złudne, ale nie przejmuję się tym. To w końcu moje dziecko, a nie jakiś obcy dziad, który przypadkiem został moim szefem”.
Kuba ciągle pozostaje rozdarty między stereotypami, które go unieszczęśliwiają i odkrywaniem piękna w tacierzyństwie.
„Bo nawet jeśli świat poszedł do przodu, kobiety nosiły spodnie, a niektórzy mężczyźni farbowali włosy, to jednak w większości domów nadal obowiązywał tradycyjny podział ról, do którego ludzie byli przyzwyczajeni. Każde odstępstwo od normy być może było ciekawe na samym początku, z czasem zaczynało jednak drażnić, bo bardzo różniło się od tego, co zwyczajowo uznawano za normalne”.
Pikanterii całej zamianie ról dodaje biurowy romans. Berenika dostaje nowego partnera do pracy nad ważnym projektem. Okazuje się on nie tylko przystojny, pomysłowy, całkowicie odmienny od męża, ale też obiera sobie na cel mężatkę z trójką dzieci.
„Śmierć cię obserwuje… Tyle że ze śmiercią można ewentualnie pójść na jakiś układ, gorzej jest z facetem, który zagiął parol na cudzą żonę”.
Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami. Mogę Was zapewnić, że mimo prostoty fabuły nie będziecie się nudzić. Natasza Socha zabawia nas spojrzeniem z boku na mężczyzn, kobiety, stereotypy, dzieci, babcie, teściów, podrywaczy. Pokazuje życie rodzinne i okrasza je w zabawne sytuacje, o które przy trójce pociech w różnym wieku nie tak trudno. Pisarka ma duży dar pisania w taki sposób, że czytając jej książki nie sposób się nie zaśmiać. Do tego jego historie zachęcają do spojrzenia na siebie z innej perspektywy, zastanowić się nad kalkami, które tworzymy w mózgu, a które sprawiają, że w chwili usuwania się gruntu pod nogami unieszczęśliwiamy się. No chyba, że mamy tak dużo szczęścia jak Kuba, który spotyka Marka – idealnego tatusia i gosposię oraz Mariannę – emerytkę dorabiającą smażeniem naleśników, a do tego teścia… a zresztą sami przeczytajcie i dowiedzcie się jak toczy się życie „Koguta domowego”. Mogę tylko powiedzieć, że wejście w świat Jakuba i Bereniki Leńskich to doskonała odskocznia, a do tego Natasza Socha pokazuje nam – kobietom, że mężczyźni (jeśli muszą) to doskonale sobie poradzą z domowymi obowiązkami, a to, że ich unikają może być naszą winą tak, jak to było w przypadku Bereniki wyręczającej nawet nastoletnią córkę.
Pisarka serwuje nam całą gamę osobowości, która tworzy naprawdę wybuchową mieszankę. Książkę (jak wszystkie pisarki) czyta się bardzo szybki, z zapartym tchem, a do tego doskonale poprawia nastrój.













Brak komentarzy:

Prześlij komentarz