Natasza Socha, Kogut
domowy, Bielsko-Biała „Pascal” 2018
Natasza Socha bez wątpienia należy do tych pisarek,
które z wielkim poczuciem humoru potrafią pisać o sprawach bardzo ważnych i
poważnych. Tym razem na karty jej książki wkracza uciekanie przed genderem,
przejmowanie damskiej roli przez mężczyznę, a męskiej przez kobietę oraz próby
odnalezienia się w nowej sytuacji.
„Kogut domowy” to bardzo prosta historia o bankowcu Jakubie,
jego żonie, graficzce Berenice i trójce córek: Matyldzie, Marcie i Mai (od
nastolatki do rocznego bobasa). Ona - typowa kura domowa dorabiająca do budżetu
domowego, on – typowy mąż-ojciec żyjący pracą i żyjący gdzieś obok rodziny.
Pewnego dnia ta jego sielanka zostaje wywrócona do góry nogami przez redukcję
etatów, która i jego dosięgła. Brak pracy i konieczność przejęcia roli
żywiciela przez żonę zmusza go do przejęcia domowych obowiązków.
„Mężczyzna w domu, kobieta w pracy. Zamiana ról
wynikająca z potrzeby rynku, konieczności, przypadku. Tylko dlaczego tak ciężko
jest się pogodzić z rolą ‘gosposi’? Zaakceptować fakt, że to ona jest teraz
głową rodziny i że to ona na nią zarabia”.
„Matka i dziecko mają wrodzone skłonności do narcyzmu,
nic więc dziwnego więc, że inne osoby mogą się w ich towarzystwie czuć
wykluczone”.
Kuba bardzo szybko odkrywa, że nie jest t zadanie
łatwe. Do tego bardzo męczące, ale nie niemożliwe. Po wdrożeniu się do nowej
roli zaczyna nieco inaczej patrzeć na siebie, swoje życie.
„A co jeśli priorytety wcale nie muszą układać się
piramidę finansową? Owszem, bez pieniędzy wszystko staje się trudniejsze, nawet
zakup kawałka tiulu, ale czy rzeczywiście był bardziej szczęśliwy wtedy, kiedy
golił się codziennie rano i dobierał krawat pod kolor koszuli?”.
W piaskownicy poznaje innego ojca, który jest
stworzony do roli „gosposia” doskonale odnajdującego się w nietypowej roli i
jednocześnie potrafiącego zachować się męsko, dbać o zawodowe spełnienie się
żony. O swoim podejściu do pracy mówi:
„Bardzo nie lubię, kiedy ktoś wydaje mi rozkazy,
kiedy muszę pytać obce osoby o urlop i z przyklejonym do ust uśmiechem
przypominać o podwyżkach lub nachalnie o nie prosić. Dzieci są roszczeniowe
inaczej i chociaż żądają od nas wszystkiego, to jednak wydaje nam się, że mamy
nad tymi żądaniami jakąś kontrolę. Jest to zupełnie złudne, ale nie przejmuję
się tym. To w końcu moje dziecko, a nie jakiś obcy dziad, który przypadkiem
został moim szefem”.
Kuba ciągle pozostaje rozdarty między stereotypami,
które go unieszczęśliwiają i odkrywaniem piękna w tacierzyństwie.
„Bo nawet jeśli świat poszedł do przodu, kobiety
nosiły spodnie, a niektórzy mężczyźni farbowali włosy, to jednak w większości
domów nadal obowiązywał tradycyjny podział ról, do którego ludzie byli
przyzwyczajeni. Każde odstępstwo od normy być może było ciekawe na samym
początku, z czasem zaczynało jednak drażnić, bo bardzo różniło się od tego, co
zwyczajowo uznawano za normalne”.
Pikanterii całej zamianie ról dodaje biurowy romans.
Berenika dostaje nowego partnera do pracy nad ważnym projektem. Okazuje się on
nie tylko przystojny, pomysłowy, całkowicie odmienny od męża, ale też obiera
sobie na cel mężatkę z trójką dzieci.
„Śmierć cię obserwuje… Tyle że ze śmiercią można
ewentualnie pójść na jakiś układ, gorzej jest z facetem, który zagiął parol na
cudzą żonę”.
Co z tego wyniknie? Przekonajcie się sami. Mogę Was
zapewnić, że mimo prostoty fabuły nie będziecie się nudzić. Natasza Socha
zabawia nas spojrzeniem z boku na mężczyzn, kobiety, stereotypy, dzieci,
babcie, teściów, podrywaczy. Pokazuje życie rodzinne i okrasza je w zabawne
sytuacje, o które przy trójce pociech w różnym wieku nie tak trudno. Pisarka ma
duży dar pisania w taki sposób, że czytając jej książki nie sposób się nie
zaśmiać. Do tego jego historie zachęcają do spojrzenia na siebie z innej
perspektywy, zastanowić się nad kalkami, które tworzymy w mózgu, a które
sprawiają, że w chwili usuwania się gruntu pod nogami unieszczęśliwiamy się. No
chyba, że mamy tak dużo szczęścia jak Kuba, który spotyka Marka – idealnego tatusia
i gosposię oraz Mariannę – emerytkę dorabiającą smażeniem naleśników, a do tego
teścia… a zresztą sami przeczytajcie i dowiedzcie się jak toczy się życie „Koguta
domowego”. Mogę tylko powiedzieć, że wejście w świat Jakuba i Bereniki Leńskich
to doskonała odskocznia, a do tego Natasza Socha pokazuje nam – kobietom, że
mężczyźni (jeśli muszą) to doskonale sobie poradzą z domowymi obowiązkami, a
to, że ich unikają może być naszą winą tak, jak to było w przypadku Bereniki
wyręczającej nawet nastoletnią córkę.
Pisarka serwuje nam całą gamę osobowości, która
tworzy naprawdę wybuchową mieszankę. Książkę (jak wszystkie pisarki) czyta się
bardzo szybki, z zapartym tchem, a do tego doskonale poprawia nastrój.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz