Adam Bahdaj i in., Moje książeczki.
Księga druga, il. Antoni Baratyński i in., Warszawa „Nasza Księgarnia” 2016
W ubiegłym roku do naszych rąk trafiła pierwszy tom interesującej
propozycji bajek dla dzieci „Moje książeczki” wydawnictwa „Nasza Księgarnia”.
Solidny tom z kotem na okładce bardzo zainteresował moją czteroletnią córkę, a
wszystko dzięki interesującym ilustracjom przypominającym dziecięce malunki,
interesującym baśniom działającym na dziecięcą wyobraźnię. Szczególnie chętnie
wracamy do „Koniczyny pana Floriana” Heleny Bechlerowej przenoszącej dzieci w świat
magi, spełniania marzeń oraz „Zajączka z rozbitego lusterka” Heleny
Bechlerowej, opowieści o zajączku pocieszającym w czasie choroby.
Na drugi tom czekałyśmy z małą niecierpliwością i ciekawością. Kiedy
książka do nad dotarła zginęłyśmy w jej przygodach na prawie całe popołudnie.
Znalazłyśmy w niej opowieść o tygrysie poszukującym przyjaciół. Niestety
wszystkie zwierzęta się go bały i nie wierzyły, że może on żywić się trawą. Tygrys
o Złotym Sercu miał duże problemy ze znalezieniem sobie towarzystwa do czasu
spotkania Króliczka, Który wszystkim wierzy. Od tej pory przyjaciele wędrują razem
przez las.
Bardzo pouczającą i pobudzającą dziecięcą wrażliwość jest opowieść o psie
Wawa. Przygoda kudłatego, czarnego pudla zaczyna się niewinnie: dzieci znalazły
samotnego psa i przyprowadziły go do domu. Tego dnia tata znalazł w gazecie
ogłoszenie o zagubieniu psa. Ze względu na dobrą pamięć mężczyzna przypomniał
sobie, że takich ogłoszeń widział więcej. Nie mylił się. Wawa gubiła się
regularnie. Po odprowadzeniu psa do domu bohaterowie odkrywają, że jest to
pupil chorego chłopca potrzebującego towarzystwa. Od tej pory rodzeństwo
regularnie go odwiedza, dzięki czemu łatwiej znosić mu czas spędzony w łóżku.
Nie zabraknie tam i tak popularnych baśni jak „Kot w butach” Hanny
Januszewskiej przenoszącą dzieci w świat sprzed wieków, kiedy ludzie własnymi
rękami żeli zboże. Znana opowieść ubrana w piękny, opisowy język oddziałujący
na dziecięcą wyobraźnię pozwala dzieciom baśń należącą do naszego kanonu
lektur, dzięki czemu dzieci i rodzice mogą ją odkrywać razem.
Interesująca, pouczająca i bardzo oddziałująca na dziecięcą wyobraźnię
okazała się opowieść o „Jasiu kapeluszniku”. Młodzieniec otworzył sklep z
własnoręcznie robionymi kapeluszami, ale nie mógł znaleźć klientów. Obiecał
Bogu, że jeśli znajdzie się ktoś, kto kupi od niego kapelusz to on drugi zrobi
sierocie. Do jego sklepu zawitał nietypowy klient, który co dwa tygodnie
zmieniał rozmiar głowy i przez to ostatecznie musiał kupić dwa kapelusze. Jasio
dotrzymał też umowy i zrobił sierocie kapelusz. Chłopiec biegał po mieście i
chwalił się pięknym nabytkiem, dzięki czemu kapelusznik zyskał klientów, a
biedny chłopiec dom i pracę pozwalającą na utrzymanie.
W tym tomie znajdziemy również opowieść pt. „Pilot i ja”, którą
pamiętałam z dzieciństwa i to nie treść, ale wpadające w dziecięcą pamięć
ilustracje. Autor przenosi nas do czasów, kiedy dzieci bardzo dbały o własne
rzeczy i pilnowały, aby rodzeństwo ich nie niszczyło. Walus w czasie
nieobecności swojej siostry, Tereski, zabiera blok rysunkowy i kredki, aby
narysować samolot i pilota. Razem z nimi przeżywa niesamowite przygody.
„Apolejka i jej osiołek” z kolei to typowa baśń o księżniczce czekającej
w oddalonej od miasta wieży. Różni ją od innych podobnych jej bohaterek to, że
jej dom nie jest zamknięty i może wychodzić kiedy chce i wędrować gdzie chce,
ale i tak nie korzysta z tej możliwości tylko czeka i czeka na swojego księcia.
Z tego czekania robi jej się nudno i jest gotowa nawet z kominiarczykiem
zawrzeć bliższą znajomość, ale ten wypija wodę z zaczarowanego źródełka i
zamienia się w osła, następnie w sadzie zjada jabłko i znowu staje się
kominiarczykiem. Po jakimś czasie w końcu trafia tu książę, który – ku zaskoczeniu
bohaterki – szukał jej wszędzie. Nim jednak do niej przyjdzie wypija wodę i
zmienia się w osła. Apolejka odkrywa, że w sadzie jest tylko jedno magiczne
jabłko i to w dodatku na czubku drzewa. Kiedy je strząsa jabłko toczy się i
toczy, a bohaterzy razem je gonią, aż trafiają na targowisko, gdzie czerwone
jabłko wpada na stos jabłek. Księżniczka musi kupić wszystkie jabłka, a osiołek
zjeść je, aby wrócić do poprzedniej postaci. Jest to piękna opowieść o miłości,
poświęceniu i wielkiej sile uczucia.
Ostatnia baśń to opowieść o zapominalskich, głodujących zwierzętach.
Kolejne są wyprawiane do law, aby powiedział im czy mogą jeść owoce drzewa.
Dopiero żółwiowi udaje się nie zapomnieć nazwy drzewa, przez co zyskuje uznanie
zwierzęcej społeczności. Na końcu książki znajdziemy informacje o autorach oraz
zachętę do śledzenia zmian, porównywania ze starszymi wydaniami książeczek z
serii „Nasze książeczki”.
Całość – ze względu na różnych autorów, odmienne konwencje – stanowi interesującą
propozycję dla dzieci. Polecam zarówno przedszkolakom, jak i uczniom
początkowego nauczania. Lektura dzięki dużej czcionce, interesujących,
pouczających, pobudzających dziecięcą wyobraźnię będzie przyciągała małych
czytelników.