PiS zrobił niezłą propagandę na pomocy osobom niepełnosprawnym i opiekunom. Ponoć teraz mamy raj mlekiem i miodem płynący, bo mamy 500+ dla dorosłych niepełnosprawnych, których renta nie przekracza 1600 zł, ale tylko tych, którym na ponownej specjalnej komisji uda się dostać zaświadczenie, że są całkowicie niesamodzielni i nie ważne, że ZUS-owska komisja już to orzekła. Nowa komisja wiele osób uzdrawia. Do tego mamy świetne refundacje pieluch, ale trzeba wiedzieć od ilu sztuk jest większa refundacja, a i tak to nie chroni nas przed inflacją, a tu niestety w ciągu roku niepełnosprawni płacą dwa razy więcej za pieluchy niż rok temu. Do tego świadczenie pielęgnacyjne w wysokości najniższej krajowej, ale pod warunkiem, że opiekuni nie dają sobie w MOPSie wmówić, że teraz to im się nie należy i muszą podpisać wniosek o zasiłek pielęgnacyjny, a ten starcza tylko na pampersy. Do tego mamy rewelacyjną ustawę „za życiem”, dzięki której możemy dostać pieniądze, ale pod warunkiem, że diagnoza i orzeczenie niepełnosprawności jest przed ukończeniem roku od narodzin. W innym wypadku mamy kopanie z wpisaniem, aby kolejki do lekarzy były mniejsze, a i tak nie zawsze się to udaje i jeśli potrzebne są częste kontrole to raz idzie się prywatnie (taka przyjemność kosztuje od 200 do nawet 1 000 zł), a raz na NFZ. Do tego cała masa nierefundowanych badań, które trzeba wykonać, aby kontrolować, czy przyjmowane lekarstwa mają w organizmie dawkę terapeutyczną, czy może za niską lub za wysoką (w zależności od choroby taka przyjemność może kosztować od 100- 1 000 zł). Wisienką na torcie rozpieszczania jest opieka wytchnieniowa, której w wielu miejscach zwyczajnie brak. Idzie opiekun do urzędu i dowiaduje się, że mu się nie należy, bo przecież on jest od opieki, bo ma dzieci i niech dzieci zrezygnują z pracy, a własne dzieci oddają gdzieś, bo przecież wg prawa rodzinnego mają obowiązek zająć się niepełnosprawnymi dziadkami. Serio, słyszałam nie raz takie argumenty. A teraz sobie wyobraźcie, że niektórzy młodzi rezygnują z pracy, jadą na prowincję opiekować się dziadkami i tu słyszą w MOPSie, że są pasożytami, bo chcą pomoc, a pomoc się nie należy, kiedy dwoje dziadków żyje, bo małżonkowie mają obowiązek zajmować się sobą wzajemnie, a że oboje niepełnosprawni to już ich problem. Do tego oboje mogą wymagać 24 h opieki innych osób. Na szczęście w pewnym momencie któreś z ich w końcu umiera, a rodzina jest rozgarnięta i wie, że nie wolno dać sobie wcisnąć do podpisania dokumentów o zasiłek pielęgnacyjny tylko walczy o świadczenie. I tu znowu pojawia się problem opieki wytchnieniowej, bo nikt nie jest w stanie pracować cały rok bez urlopów i wizyt u lekarzy. Wtedy znowu pouczenie, że przecież bierze świadczenie i pomoc się nie należy. A przecież się należy. Problem polega na tym, że MOPS-y nie są przygotowane na takie sytuacje, bo nikt ze specjalistów, którzy mogliby zająć się niepełnosprawnym nie chce pracować za kwoty mniejsze niż pracownicy na kasach w marketach. A że nie chcą to prowadzą prywatną praktykę, na którą osoby żyjące wyłącznie ze świadczenia nie stać, bo ledwie im na podstawowe potrzeby starcza. Ale co tam. Przecież mamy raj mlekiem i miodem płynący.
A teraz kilka informacji o tym, o jaką pomoc możecie się starać z organizacji pozarządowych.
Przede wszystkim warto prosić lokalne stowarzyszenia i fundacje o wsparcie. One czasami mają wolontariuszy, którzy są w stanie przyjść na te 2-3 dni, kiedy jesteście w szpitalu i pomóc w opiece. Do tego czasami mogą dać opał na zimę, dać przydział jedzenia. Do takich popularnych organizacji należy Caritas, który jest jedną z organizacji rozdzielających paczki żywnościowe z Programu Operacyjnego Pomoc Żywnościowa współfinansowanego ze środków Unii Europejskiej. Można się też zgłosić do Banków Żywności, Polskiego Komitetu Pomocy Społecznej, Polskiego Czerwonego Krzyża. Aby dostać taki przydział żywności (raz na rok) trzeba mieć zaświadczenie z MOPS-u, gdzie nie wolno dać sobie wmówić, że się nie należy, bo nie. Należy się każdemu, kto spełnia warunek posiadania dochodów mniejszych niż 1 161,60 zł na osobę w rodzinie lub 1 542,20 zł w przypadku gospodarstwa jednoosobowego. Jeśli macie to szczęście, że mieszkacie w większym mieście to te organizacje prowadzą również jadłodajnie dla potrzebujących (i tu też potrzebne zaświadczenie z MOPS-u, że się kwalifikujecie). Raz do roku działa też Szlachetna Paczka, która może wam wykupić podstawowe produkty, ale musicie wiedzieć do kogo się zgłosić w swojej okolicy lub poprosić kogoś, aby zgłosił Waszą rodzinę do centralnego systemu wsparcia. Warto przełamać wstyd i poprosić o wsparcie. Jeśli znacie osoby potrzebujące to poproście o możliwość zgłoszenia ich do takiego wsparcia. Możecie sami potrzebować pomocy, ale przez dochody nie kwalifikować się do pomocy, ale naprawdę to świetne uczucie, kiedy dowiadujecie się, że mimo Waszej sytuacji mogliście komuś pomóc chociaż przez organizacje pozarządowe.
Jeśli macie dobrą sytuację finansową i potrzebujecie zastępstwa bez tłumaczenia się komukolwiek z powodu to z pomocą przyjdą prywatne domy opieki, które tanie nie są, ale nie musicie kopać się z urzędem.
Jeśli znacie inne możliwości wsparcia potrzebujących piszcie w komentarzach. Ta wiedza przyda się każdemu, kto będzie szukał pomocy.
Niepełnosprawnych można też wspierać przez 1% lub darowizny.
Oli terapię można wesprzeć przekazując 1%:
W formularzu PIT wpisz numer:
KRS 0000037904
W rubryce „Informacje uzupełniające - cel szczegółowy 1%” podaj:
25068 Sikorska Aleksandra
Szanowni Darczyńcy, prosimy o zaznaczenie w zeznaniu podatkowym pola „Wyrażam zgodę”.
Oli terapię można wesprzeć wpłacając darowiznę na konto:
Fundacja Dzieciom "Zdążyć z Pomocą"
Alior Bank S.A.
42 2490 0005 0000 4600 7549 3994
Tytułem:
25068 Sikorska Aleksandra darowizna na pomoc i ochronę zdrowia
Pieniądze trafiające na subkonta w fundacji zawsze są dokładnie rozliczane, więc zawsze, kiedy tam przekazujecie środki to możecie być pewni, że ta pomoc zostanie zweryfikowana, rozliczona. Do tego zachęcam Was do przekazywania 1% osobom, które o to proszą, ponieważ Was to nic nie kosztuje, a dla niepełnosprawnych to naprawdę duża pomoc. Kilak razy spotkałam się z oburzeniem, kiedy ktoś mi opowiadał, że znajomi chcieli 1% i oni myśleli, że mają komuś dodatkowo dać pieniądze. Nie. Te pieniądze i tak zabiera państwo, więc lepiej, aby trafiły do konkretnej osoby i dzięki temu miała szansę na terapię, wykupienie lekarstw z tych środków