Agnieszka Korol, Zamczysko, Piaseczno 2018
„Zamczysko trwało w swoich zaklętych murach,
złożonych z nieociosanych głazów i wielkich cegieł. Stało ono na górze niedostępnej,
obrośniętej lasem i cierniem. Do zamczyska onego wiodła tylko jedna kręta i
wąska droga, pokryta szorstkim kamieniem. Tylko nieliczni ją znali
Wierzchołek
góry obrósł zamkiem tak mocno, że nie odróżniłbyś jego tkanki od podłoża.
Twierdza wyrastała przez wieki. Nigdy nie zdobyta, rosła w mury i wieże, coraz
bardziej roztyta, coraz wyższa i coraz śmielsza. Dokładny plan zamku był nikomu
nie znany. Dołem szły kazamaty – lochy nieprzebyte, w których zapomniani
więźniowie byli pilnowani przez zapomnianych na powierzchni strażników i
torturowani przez katów. Ci ostatni robili, co do nich należało, ba –
prześcigali się, który wyrobi wyższą normę, kto sprawi większa torturę.
Nieco
wyżej mieszkała służba, nad nimi zaś dwór złożony z króla, jego potomków i
wielmożów, mieszkających tu na stałe lub na jakiś czas.
W
zamku mieszkało również wojsko, którego zadaniem była obrona zamku i króla. Na
jego czele stał rycerz Niegoda, pierwszy do bitki i do wypitki. Póki co,
pozostawało mu tylko to drugie, gdyż żaden śmiałek nie ważył się nigdy
spróbować uderzyć na tę twierdzę.
W
ogromnym zamku zamieszkiwali również wszelkiej maści wróżbici, czarodzieje,
szewcy, krawcy, czyściciele, urzędnicy, masarze, kucharze i wielu, wielu
innych. W przepastnych korytarzach wijących się w labiryncie, schodach krętych
i prostych, wieżach, wieżyczkach, przejściach tajemnych, częściej jednak
spotkać można było szczura niźli człowieka. Każdy przypisany do swej roli,
trzymał się tego zajadle i starał się nie wyściubiać nosa ze swoich komnat i
nor, wszędzie bowiem czyhali rozbójnicy, którzy pod osłoną cieni, którymi
zapełniony był zamek, ograbiali, a czasem nawet zabijali nieostrożnych
włóczęgów. Innym niebezpieczeństwem była możliwość zagubienia się w nieznanych
sobie rejonach zamczyska. Nikt nie znał całego zamku, gdyż ciągle coś
dobudowywano, a z braku miejsca pogłębiano lochy lub podwyższano wieże.
Niektóre części budowli rozpadały się, na ich miejsce budowano nowe”.
Miejsca, w których mieszkają królowie to piękne
i wytworne zamki i pałace z czasem tracące na świetności. Zbyt ciasne i za
bardzo zniszczone budowle z czasem trzeba rozbudowywać, porzucać ruiny i
przenosić się do nowszych części, przez co obszar zamczyska obfituje w nieużywane
obszary pełne tajemnic zabieranych przez wcześniejszych budowniczych lub
władców do grobu i w ten sposób wokół dobrze znanych ścieżek powstają tajne
przejścia wijące się niczym labirynty łączące różne części i pozwalające na
szybkie przemieszczanie się bez pozostawiania świadków. Znajomość tajnych
przejść daje władzę, bo pozwala na odkrywanie tajemnic innych mieszkańców zamku
oraz kontrolowanie ich strachem.
Wielopokoleniowa siedziba z grubymi murami, niewielkimi
oknami, niewystarczająco oświetlona bije chłodem kamieni i poczuciem zagrożenia
wynikającego z wiecznie panującego tu półmroku i czyhających niebezpieczeństw. W
takich okolicznościach łatwo o zagrożenie, wkradanie się do zamczyska intruzów.
Z czasem takie obrastające w mroczne tajemnice wydaje się być pułapką dla jego
mieszkańców. Tak właśnie jest z tytułowym zamczyskiem z powieści Agnieszki
Korol.
Tytułowe „Zamczysko” pełne jest zawiłych
korytarzy, tajemnych przejść, zapomnianych dziedzińców, opuszczonych wież,
lochów i królewskich oraz dworskich komnat. W tym niezwykłym, rozrastającym się
niemal jak w żywym organizmie miejscu, stajemy się obserwatorami dworskiej
intrygi, toczącej się wokół sędziwego króla, który zamiast rządzić coraz
częściej śpi.
Rozrośnięta przez wiele pokoleń budowla kryje w
sobie wiele tajemnic, w które obrosła wraz z upływającym czasem i
rozrastającymi się w ramach murów korytarzami, budynkami, dziedzińcami, opuszczonymi
wieżami, przez co tworzy coś na wzór małego miasta pełnego tajemnic, tajnych
przejść, spisków, zagrożeń. Na zamkowych korytarzach niemal jak spod ziemi
wyłaniają się zbóje napadający dworzan, wojskowych i służbę, a w jego lochach
na mieszkańców zamku niecierpliwie czekają kaci chcący przejąć władzę w
państwie. W takiej mrocznej i bardzo tajemniczej atmosferze toczy się baśniowa fabuła,
której najważniejszym motywem jest pałacowa gra pozorów będąca zaciętym wyścigiem
o tron zajmowany przez sędziwego władcę mogącego w każdej chwili go opuścić. Ku
zaskoczeniu wszystkich starzec zamiast pogodzić się upływem czasu poślubia
młodą niewiastę, o której pochodzeniu nikt nic nie wie. Jedno jest pewne:
potrafi ona świetnie manipulować wiekowym królem, dzięki czemu zyskuje coraz
bardziej znaczącą pozycję: z ozdoby i towarzyszki zmienia się z prawdziwą
królową, od której kaprysów zależą losy wszystkich mieszkańców. Jej celem jest
całkowite przejęcie władzy, aby móc ją przekazać swojemu potomstwu. Bezwzględna
bohaterka twardo dąży do celu i sięga po wszelkie możliwe sposoby. Jednak walka
o tron wcale nie będzie taka łatwa, ponieważ silna królowa ma też sporą ilość
rywali i to nie tylko wśród już dorosłych dzieci swojego małżonka, ale także
urzędników i wszelkich pracowników zamczyska. Wyścig o tron będzie zawzięty i
nie zabraknie ofiar, a zakończenie na pewno zaskoczy każdego czytelnika,
ponieważ w książce Agnieszki Korol wszyscy bohaterzy grają i każdy w tej grze
walczy o całą władzę. O szczerość w ramach zamczyska bardzo trudno, ale
bohaterów będą łączyły wspólne interesy oraz mniej lub bardziej przypadkowe
spotkania w labiryncie korytarzy, dziedzińców i komnat.
Agnieszka Korol pod postacią baśniowej fabuły
porusza bardzo ważne problemy społeczne, obnaża ludzkie słabości, sposoby na
walkę o pozycję w społeczności, pokazuje bohaterów z ich ułomnościami i mnoży
zagadki, których rozwiązanie wcale nie będzie takie proste. „Zamczysko” to
opowieść o ludziach pragnących władzy, gotowych zrobić wszystko, aby ją
osiągnąć, zmieniających się pod wpływem poczucia posiadania choć jej namiastki.
Bohaterzy powieści przesiąknięci są żądzą decydowania o losie innych i potrzebą
wywyższenia się. Intrygi snute przez powołanych do istnienia przez Agnieszkę
Korol bohaterów wydaje się być w pewien sposób tragiczna, bo każdy wybór
skończy się dla mieszkańców zamczyska i poddanych władcy zły. Pisarka bardzo
umiejętnie stosuje tu chwyt zrzucania „masek” znany ze starożytnych greckich
teatrów.
„Zamczysko” to mroczna, baśniowa i wciągająca
od pierwszej strony opowieść, od której trudno się oderwać. Piękny obrazowy
język w stronie czynnej sprawia, że książkę czyta się bardzo szybko i
przyjemnie, a snuta przez pisarkę opowieść jest tak subtelna, że może po nią
sięgnąć zarówno młodzież jak i dorosły czytelnik. Każdy znajdzie w niej coś
cennego dla siebie.