"Przychodzimy na świat, wędrujemy w czasie i
przestrzeni, odchodzimy. Życie każdego z nas składa się z danej nam liczby dni.
Spośród tych dni nie każdy jest równie ważny. Są takie podczas których
niezależnie co zrobimy, niezależnie co powiemy i co pomyślimy, przyszłości w
żaden sposób nie zmienimy. Są też dni szczególne, w tych dniach decyduje się
nasz los”.
„Jazda na rydwanie” to opasłe tomiszcze, które na
pierwszy rzut oka może odstraszać ilością stron. Czytając pierwsze strony
powoli wchodzimy w skomplikowany świat głównego bohatera, Roberta Meissnera
wychowywany przez samotną matkę niepotrafiącą pozbyć się poczucia wykorzystania
przez mężczyznę je życia, ojca chłopca. Porzucona w ciąży staje się jedyną
osobą odpowiedzialną za nowe życie. Miłość do dziecka miesza się u niej z
nienawiścią do jego ojca oraz koniecznością całkowitego podporządkowania sobie syna
i zagarnięcia całej jego miłości. Z tego powodu wije bolesny dla jedynaka
kokon. Matka-pajęczyca u Juliana Hardego nie ma łatwego życia. Porzucona,
patrząca na wszystkich mężczyzn przez pryzmat pierwszego miłosnego
wykorzystania i jednocześnie borykająca się z takimi życiowymi problemami jak
utrzymanie siebie i syna. Małe zarobki niewykształconej kobiety pracującej w
fabryce za najniższe stawki, szukanie pomocy u sąsiadki, rozpacz matki chcącej
odmiany życia sprawiają, że mimo dobrej woli krzywdzi własne dziecko. Charakter
młodzieńca poddawany jest poważnym próbom. Terror rodzicielki, brak akceptacji
ze strony rówieśników, cenne wskazówki oraz spora dawka miłości od sąsiadki, pani
Anieli są siłami kształtującymi jego osobowość. Patologiczna sytuacja w domu
sprawia, że młodzieniec zostaje wykluczony z grona rówieśników oraz prześladowany
przez nauczycieli liceum, piętnowany przez katechetę, dla którego dziecko
wychowywane przez pannę jest pomiotem Szatana.
Los „bękarta” spłodzonego po wielkiej wojnie odmienia
się, kiedy Wika, córka inżyniera, zaprasza go na szkolną potańcówkę. Niemająca
adoratorów, nieśmiała i średnio urodziwa panna nazywana przez wszystkich Pyzą
staje się dla niego boginią i jego kluczem do przemiany: z biednego,
wychudzonego, brzydkiego chłopca o przezwisku Koniu stopniowo wyrasta
przystojny mężczyzna przyciągający wzrok rówieśniczek oraz coraz odważniejszy
kochanek. Stajemy się świadkami miłosnego dojrzewania bohaterów, nabierania
odwagi do poznawania ciał, szukania nowych doznań. Niewinne zaproszenie na
potańcówkę zmienia się w mezalians. Łączenie różnych światów będzie
towarzyszyło mu do końca życia w 1974 roku. Miłosne perypetie Roberta Meissnera
pozwalają bogato wzbogacić całą książkę w sceny miłosne, a jego zawiłe losy
mogłyby być podstawą do kryminału, thrillera, romansu, powieści erotycznej oraz
szpiegowskiej wymieszanej z realiami historycznymi.
Początki przemiany nieśmiałego młodzieńca są dość
trudne. Wiemy, że aby uchronić się przed prześladowaniami rówieśników ćwiczy
boks. To pozwala mu na uchronienie się przed przemocą fizyczną. Nie zabezpiecza
jednak przed wykluczeniem ze względu na biedę. Prześladowany przez katechetę
młodzieniec postanawia obrabować tych, którzy mają nadmiar pieniędzy: kościół.
To pozwala wesprzeć mu chorą i jednocześnie znienawidzoną matkę, zmienić garderobę,
nabrać masy ciała, przygotować się na wojenną tułaczkę, a wcześniej na
utrzymanie zainteresowania Wiki. Regularne schadzki owocują coraz śmielszym
zachowaniem młodych kochanków.
Równolegle do wątku młodzieńczej miłości Julian Hardy
umiejętnie snuje opowieść polityczną. Kwiecień 1938 roku w Bydgoszczy to
idealny czas na rozpoczęcie akcji. Dzięki temu poznajemy realia dwudziestolecia
międzywojennego, wchodzimy w klimat wielokulturowego miasta, dowiadujemy się,
że każdy tam może mówić w swoim narodowym języku, każdy też zna inne języki, ludzie
bez uprzedzeń rasowych prowadzą interesy, a w 1939 na horyzoncie pojawią się
prześladowania i - mimo optymistycznych wieści w prasie - widmo wojny.
„W gazetach na okrągło piszą, jacy to wspaniali
jesteśmy. Ciągle te same napuszone, głupie frazesy”.
„Wszyscy uważają, że gdyby, nie daj Boże, doszło do
wojny, wspólnie z Francuzami pokonamy Niemców. Mamy wspaniałą armię. Wygraliśmy
z bolszewikami, przeto i z Niemcami sobie poradzimy”.
Rozmowy z przyszywaną ciocią, panią Anielą będącą
dawną aktorką i kochanką wielu ważnych mężczyzn oraz z kolegą z klubu
bokserskiego i należącego do Hitler Jugend pozwalają Robertowi wyciągnąć trafne
wnioski dotyczące nadchodzącej katastrofy. To pomaga mu uratować nie tylko
własne życie, ale i ukochanej. Upór, przebojowość, obycie i oczytanie sprawiają,
że bez zastanowienia i z dużą pewnością siebie po nieudanej kampanii
wrześniowej, wojennej tułaczce, zdobytemu uznaniu dowodzących w wojsku startuje
w studia w Oxfordzie, pracuje wieczorami, obmyśla kolejne interesy oraz nie boi
się przekroczyć granicy prawa, wchodzić w kolejne związki, wyruszać na
tułaczkę, podejmować się kolejnych życiowych wyzwań. Burzliwe życie głównego
bohatera sprawia, że czytelnik nie ma czasu na nudę. Akcja tocząca się od 1938
do 1974 roku pozwala na poruszenie wielu ważnych wydarzeń historycznych,
pokazanie ich z nieco innej niż znanej nam z podręczników perspektywy. Julian
Hardy trafnie komentuje zarówno sytuację na świecie, jak i tę w Polsce. Pamięta
o delikatnych i niknących głosach ostrzegających przed określonymi decyzjami
polityków. Sprytny i jednocześnie bardzo inteligentny Robert Meissner przywodzi
na myśl wszystkich szpiegowskich bohaterów. Jednak oni w zestawieniu z
wykreowanym przez Juliana Hardego wojskowego, szpiega, agenta tracą na
wyrazistości i przebojowości. W Robercie Meissnerze jest coś z Forresta Gumpa:
z nieudacznika staje się superbohaterem, który dzięki przypadkowi oraz empatii
wobec cierpiących i potrzebujących zyskuje oddanych przyjaciół ratujących jemu
i jego bliskim nie raz życie. Poza byciem rewelacyjnym agentem jest też
sprytnym i przedsiębiorczym Polakiem dążącym do celu. Pisarz umiejętnie snuje
akcję bez stosowania przeskoków czasowych. Nagromadzenie wydarzeń, nawarstwianie
wątków, przybywanie nowych, wyrazistych postaci ze skomplikowaną, ale dobrze
zarysowaną osobowością oraz bagażem doświadczeń, aktywność bohatera pozwala na
lepsze przemycanie spojrzenia na wiele minionych i aktualnych problemów
społecznych.
Mimo osadzenia akcji w ubiegłym wieku wiele pojawiających
się w powieści wątków może okazać się niepokojąco aktualnych. Przestępczość,
działanie wywiadów obcych państw, zbrojenia, nacjonalizm, handel żywym towarem,
prostytucja, aborcja, eutanazja, bieda, przemoc, niewolnictwo, ortodoksyjne
odłamy religijne, konsekwencje wojen w Afryce to tylko nieliczne tematy, które
od kilku lat coraz bardziej niepokoją Europejczyków. Drobiazgowe opisy życia
udział w niebezpiecznych akcjach, doświadczanie na własnej skórze zdrad oraz
oszustw i jednoczesna umiejętność niesienia pomocy pokrzywdzonym sprawiają, że
Robert Meissner jest bohaterem zmuszającym do refleksji nad wieloma problemami
etycznymi.
"Czy nie lubię Żydów? Nie wiem. Nigdy się nie
zastanawiałem, czy nie lubię akurat Żydów. Lubię, albo nie lubię ludzi. Nie
Żydów, Polaków albo Niemców".
Jak na superbohatera przystało mimo wielu niepowodzeń
miłosnych udaje mu się rozkochać w sobie spore grono kobiet i jest w stanie
prowadzić podwójne życie, o którym jego żona dowie się dopiero po latach. Ubogi
brytyjski żołnierz polskiego pochodzenia okaże się doskonałym kandydatem na
męża dla niemieckiej arystokratki. Lew z lisim charakterem prze przez życie
niczym huragan, ale w przeciwieństwie do niszczącego zjawiska atmosferycznego
nie pozostawia po sobie zgliszczy, lecz pozostałości po kataklizmach z wielką
wprawą porządkuje. Robert Meissner staje się idealnym negocjatorem pozwalającym
w miarę możliwości oczyścić pokonany kraj ze zbrodniarzy wojennych, których
pojawienie staje się pretekstem do trzeźwego spojrzenia na politykę Watykanu.
Wielkim plusem książki jest to, że pisarz poza
naszkicowaniem wyrazistej osobowości głównego bohatera ulegającego przemianom
pokazuje galerię interesujących osobowości. Każda pojawiająca się postać niesie
z sobą kolejną historię, pozwala na poruszenie kolejnych ważnych tematów,
zmusza do prześledzenia sytuacji politycznej w tym czasie. Mimo ilości stron
oraz wątków czytelnik z wielkim zaangażowaniem będzie czytał do końca i
jednocześnie nie pogubi się. Doskonale snuta akcja trzyma w napięciu do
ostatnich stron, które potrafią równie mocno zaskoczyć jak te początkowe.
Jedynym minusem jest właśnie wielość stron. Z tego powodu ciężko ją czytać poza
domem, ale jeśli już się zacznie trudno będzie się oderwać i na pewno będzie
się czytało także na spacerach bez zwracania uwagi na objętość. Z powodzeniem
można by ją podzielić na kilka tomów, ale myślę, że po przeczytaniu pierwszego
czytelnik z wielkim niedosytem czekałby na kolejny, a tu może do końca poznać
losy bohatera.
Połączenie kilku gatunków w „Jeździe na rydwanie”
sprawia, że trudno ją zaszufladkować, a przez to trudno polecić konkretnej
grupie odbiorców. Myślę, że każdy zajdzie w niej coś dla siebie. Dla jednych
będą do wątki szpiegowskie, dla innych elementy powieści historycznej,
sensacyjnej, erotycznej (nie zabraknie też BDSM) czy łotrzykowskiej. Julian
Hardy bardzo umiejętnie oddaje ówczesny sposób patrzenia na świat, podział
obowiązków domowych, gender, przekonania społeczne. Sceny miłosne możemy
zobaczyć z męskiej perspektywy postrzegania kobiecego ciała. W pewnym momencie
mamy też wrażenie, że życie bohatera toczy się tylko wokół seksu, ale po
pierwszych miłosnych porywach erotyzm bardzo życiowo osłabnie, a do związku
wkradnie się nuda, a bohaterzy oddają się innym przyjemnością. Pojawi się też
temat zazdrości, próby imponowania innym, intryg towarzyskich, wybaczania
zdrady, akceptowania przemijającej miłości, podstępnych morderstw, mszczących
się kochanek, odwdzięczających się ludzi, którzy uzyskali pomoc.
Socjalistyczne poglądy bohatera pomagają nam nieco
inaczej spojrzeć na kapitalizm i jednocześnie komunizm będący wypaczeniem
socjalizmu. Do tego dochodzą bardzo kontrowersyjne czasy w historii świata.
Analiza zachowania poszczególnych narodowości, poszukiwania alternatywnych
rozwiązań wydarzeń historycznych dostrzegania plusów i minusów takiego, a nie
innego przebiegu zdarzeń sprawia, że zaczynamy z większą uwagą analizować
docierające do nas informacje.
„Jazda na rydwanie” to bardzo dobrze dopracowana
powieść. Każdego bohatera oraz wątek potraktowano z należytym szacunkiem, każde
wydarzenie historyczne sprawia, że zaczynamy widzieć i czuć dylematy, z jakimi
borykali się ówcześni ludzie. Możemy też odkryć sprawy, które dla nas są
nurtujące, a wówczas były czymś normalnym.
Mam nadzieję, że powieść rozejdzie się w jak
największej ilości egzemplarzy i doczeka się kilku tłumaczeń, bo jest tego
warta. Mimo rozmiarów przeczytałam ją w dwa dni i po zakończeniu lektury
poczułam, że będzie mi brakować tej szybkiej akcji i trafnie ocenianych
sytuacji politycznych oraz sporego dystansu do medialnej i politycznej
propagandy.
Bardzo podobał mi się sposób pokazania kolejnych
przemian bohatera. Dzięki temu nie mamy przez całą powieść do czynienia z
życiowym nieudacznikiem rozczulającym się nad swoim trudnym dzieciństwem, ale
empatycznego mężczyznę z charakterem: kiedy trzeba potrafi pomóc, a jeśli jest
potrzeba potrafi z zimną krwią zabić.
Ponad to Julian Hardy, mimo umieszczenia większości
akcji poza granicami Polski, doskonale oddaje ówczesny klimat ojczyzny.
Staniemy się świadkami używania nowomowy, prowadzenia rozmów, w których każdy
mówi i nikt nie słucha, każdy chce zwrócić na siebie uwagę i nie zamierza swoją
uwagą obdarzyć innych. Niby są to sprawy minione, ale jeśli spojrzymy szerzej
to ciągle aktualne, powracające i obecne w każdej sferze życia.
"Pewnego dnia brał udział w intrygującej
dyskusji. Stwierdzenie, że w niej uczestniczył było nieco na wyrost. Mógł się
zaledwie przysłuchiwać. W tym specyficznym stylu, w jakim prowadzono rozmowę,
nie odnajdywał się. Brakowało doświadczenia, nie miał możliwości dojść do
słowa. Zresztą, nawet gdyby się udało, pozostali uczestnicy, doskonale
wytrenowani w tej formie prowadzenia dialogu, natychmiast by go przegadali.
Podczas pobytu na emigracji z takim sposobem dyskutowania nigdy się nie
zetknął. Zorientował się już, że w Polsce jest formą powszechną".
Książkę zdecydowanie polecam każdemu poszukującemu
dobrej książki z wciągającą akcją.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz