Etykiety

sobota, 31 grudnia 2016

Wywiad: Wioleta Sadowska

Dziś koniec roku. Większość osób na swoich blogach pisze podsumowania. U mnie go nie będzie, ale zapraszam Was do przeczytania mojej rozmowy z Wioletą Sadowską, autorką blogu Subiektywnie o książkach, pracowitą i bardzo aktywną kobietą kochającą książki i którą cenię. Miałam okazję współpracować z nią przy okazji wydania własnej książki i bez wahania mogę polecić jej pomoc w promowaniu każdemu, kto pisze. Dla mnie ta rozmowa będzie swoistym podsumowaniem.
Należysz do jednych z największych kolekcjonerek książek. Masz w swoich zbiorach zarówno książki dla dorosłych jak i dla  dzieci, stare i nowe. Które z książek dla dzieci traktujesz z wielkim sentymentem?
Największym sentymentem darzę mój zbiór baśni Hansa Christiana Andersena, który towarzyszy mi od najmłodszych lat. To egzemplarz, który już sporo przeszedł i pomimo kolejnych, nowszych wydań, to właśnie ten konkretny, z którego wylatują już kartki, jest dla mnie niezwykle cenny.
Dużym sentymentem darzę także książkę pt. „Klechdy domowe”, czyli zbiór baśni z różnych regionów Polski, który, gdy byłam dzieckiem zabierał mnie w niezapomniane podróże po naszym kraju, zarówno w czasie jak i w przestrzeni.
Czas okołoświąteczny to okres budowania atmosfery „magicznych świąt”. Jak w twoim domu wyglądają takie przygotowania?
Swoje przygotowania zaczynam oczywiście od zaplanowania konkretnych zakupów dotyczących prezentów. Mój mąż zdobywa co roku żywą choinkę, którą po okresie świątecznym zasadzamy na naszej działce, aby sobie dalej rosła. Tradycją w naszym domu jest to, że to ja ubieram choinkę i dbam o wystrój oraz o pakowanie prezentów. Mój mąż zajmuje się natomiast oświetleniem zewnętrznym. Muszę także wspomnieć o tym, że w naszym domu zapach wszystkich świątecznych potraw jest wyczuwalny dopiero, gdy zjawiają się w nim nasi rodzice, gdyż ja nie lubię spędzać czasu w gotując. Te czynności pozostawiam mistrzom w swoim fachu, czyli naszym mamom
Na twoim blogu i profilu facebukowym przebija świąteczna atmosfera: świąteczne ozdoby, paczki, paczuszki. Jaki prezent z otrzymanych do tej pory najbardziej cię zaskoczył? Jaki ucieszył?
Zaskoczenia w tej materii raczej nigdy nie odczułam, gdyż odkąd pamiętam zawsze zwyczajnie mówiłam, czego w danym roku mi potrzeba, co chcę otrzymać od Mikołaja. Prezenty, które zawsze mnie cieszą i wyzwalają radość od tylu już lat to oczywiście książki - są niezastąpione.
Aktywnie uczestniczysz w spotkaniach autorskich, targach książek, udzielasz wywiadów, promujesz czytelnictwo i pracujesz z książkami. Co dają ci takie kontakty?
Powiem Ci, że nawet trudno to opisać. Cała moja aktywna działalność książkowa i okołoksiążkowa to w dużym stopniu spełnienie moich marzeń. Każde spotkanie z nową książką, prowadzenie spotkania z pisarzem, bywanie na wieczorach autorskich i dzielenie się wrażeniami z innymi nadaje mojemu życiu w dużym stopniu swoiste spełnienie.
Jak blogowanie wpływa na twoje życie? Dlaczego warto blogować?
Bloguję już od ponad pięciu lat i z każdym rokiem widzę, jak ta aktywność wpływa na moje prywatne życie, na moją codzienność. Rozwijam swoją pasję, poznaję interesujących ludzi, mam możliwość czytania praktycznie każdej książki, a do tego idą za tym wszystkim także pewne profity finansowe. Dlaczego warto blogować? Dlatego, że warto rozwijać swoją pasję, prawdziwie, nie na pokaz i nie na chwilę.
Czym dla ciebie jest kontakt z książką?
Kontakt z książką to dla mnie mój sposób na życie. Mój własny, niepowtarzalny styl życia.
Wiele piszesz o książkach. Niewiele natomiast dzielisz się spostrzeżeniami dotyczącymi swojego miasta, w którym mieszkasz. Opowiedz mi o swoich ulubionych miejscach.
Mieszkam obecnie w małej miejscowości obok Łodzi, ale w mieście Prząśniczki jestem niemal codziennie. Polecam oczywiście tradycyjnie ulicę Piotrkowską, klimatyczną herbaciarnię „Dekadencja” zlokalizowaną na tej ulicy oraz Księży Młyn.
Do jakich miejsc w Polsce lubisz wracać? Co cię tam przyciąga?
Uwielbiam polskie morze i najchętniej przeprowadziłabym się do jakiejś nadmorskiej miejscowości, by tam zaszywać się z książką na plaży. Marzę o domku nad samym brzegiem morza, gdyż nadmorski klimat bardzo mi sprzyja, mam dzięki niemu o wiele więcej energii. Często wracam także do Krakowa i Wrocławia, gdyż to według mnie najbardziej urokliwe miasta na naszej mapie, a do tego odbywa się w nich mnóstwo książkowych imprez, które uwielbiam.
Wiolu, bardzo dziękuję za rozmowę. 
Naszym czytelnikom składam od nas najlepsze życzenia, wielu wspaniałych lektur, spełnienia marzeń, zdrowia, radości i sukcesu.

Zenon Fajfer "Widok z głębokiej wieży"

http://www.wforma.eu/widok-z-glebokiej-wiezy.html
Zenon Fajfer, Widok z głębokiej wieży, Szczecin, Bezrzecze „Forma. Fundacja Literatury imienia Henryka Berezy” 2015
„Granice świata są granicami naszego języka” – przekonuje Ludwig Wittgenstein. Do swojego świata zakreślonego ściśle określonymi granicami zabiera nas Zenon Fajfer w tomie „Widok z głębokiej wieży”. Codzienność na wyciągnięcie ręki i słów odpowiednio połączonych i nakreślających obrazy odczuć, doznań, wrażeń, spostrzeżeń. Obok codziennej krzątaniny, spotkań, rozmów, przygotowań, podróży, świąt i wielu innych codziennych czynności nie zabraknie refleksji nad słowami i ich ontologicznymi realizacjami, którymi może być dotyk, śpiew ptaków, kamieniach, witrynach sklepowych, umytych oknach, roślinach, a nawet popiołach po zmarłych. Codzienność pachnąca morzem, różami, malinami, kawą, słowami, wiatrem, porankiem, snami, hotelami. Widok rozciąga się po horyzont naszej wyobraźni siedzącej gdzieś na balkonie na ostatnim piętrze wieżowca własnego życia. Ten dystans sprawia, że na niektóre rzeczy podmiot liryczny patrzy z chłodem, innym pozwala obok siebie przepływać, a jeszcze innych doznaje, porównuje, eksperymentuje.
TERAZ
I
budzą nas mewy

do zatoki niedaleko może kwadrans
kwadrans samochodem
ktoś uściśla
widząc naszą ochotę na spacer

budzą nas ryby
rybie skomlenia z wnętrza ptasich dziobów

rysuję palcem na jej odsłoniętym
ramieniu
czekając aż je usłyszy
Poeta zabiera nas w swój świat zawieszenia, delektowania się chwilą, odpoczywania od gwaru i pośpiechu. Świat widziany z wieży wygląda inaczej niż kiedy jest się uczestnikiem. Ludzie przemykają, przemijają i są nieważnym i jednocześnie ważnym elementem codzienności jak sprzedawczyni malin. Świat doznawany na wyciągnięcie ręki jest wolniejszy i spokojniejszy niż ten obserwowany, w którym różne elementy przemieszczają się z odmienną prędkością, nawarstwiają, sprawiają wrażenie chaosu.
„Widok z głębokiej wieży” to zbiór krążący wokół emocji twórczego podmiotu lirycznego. Z tego powodu nie zabraknie też opowieści o pisaniu, powstawaniu dzieła, trudach zmagania się ze słowami i emocjami, nakreślania ich granic i elementach łączących wszystkich pisarzy świata, którzy „spotykają się gdzieś pośrodku”.
W zbiorze nie zabraknie intertekstualności. Poeta wykorzystuje fragmenty znanej i swojej poezji, przetwarza je, wplata w biegł własnych zdań. Pojedyncze utwory zabierają nas w wycinek stworzonej i odczuwanej rzeczywistości, ale tylko całość pozwala dostrzec jej krańce, zrozumieć granice, przyjrzeć się życiu, w którym jest miejsce na dziecięce błędy, młodzieńczą radość, rodzinne kultywowanie tradycji, dojrzały chłód i ciepło.
Tom polecam miłośnikom poezji.
Patronuję z:



Bill Waterson "Calvin i Hobbes. Dziki kot – psychopatyczny morderca"

https://sklep.egmont.pl/komiksy/horror/p,dziki-kot-psychopatyczny-morderca-tom-11,15352.html
Bill Waterson, Calvin i Hobbes. Dziki kot – psychopatyczny morderca, tł. Piotr W. Cholewa, Warszawa „Egmont” 2016
Calvin i Hobbes stali się jednymi z naszych ulubionych bohaterów. Interesujące przygody chłopca i jego tygrysa-pluszaka skutecznie przyciągają uwagę córki, której wcale nie przeszkadza, że jeszcze nie czyta. Wystarczy, że ilustracje są interesujące i ja jej przeczytam poszczególne scenki.
Komiksowa opowieść o sześcioletnim chłopcu nieco ironicznie patrzącego na świat zasad jakimi kierują się dorośli oraz rówieśnicy, których motywacji postępowania nie rozumie. Jedynym przyjacielem na jakiego może liczyć to Hobbes – tygrys-zabawka ożywiająca w wyobraźni chłopca. Dzięki temu bohater może przeżywać niezwykłe przygody, kształtować swój charakter. W czasie zabawy Calvin wciela się w astronautę Spiffa, niesamowitego Mana, pocisk Smugowy oraz dinozaury. Do tego jest wynalazcą takich bardzo ważnych narzędzi ułatwiających życia jak wehikuł czasu, duplikatro, transmutator, etykator. Jego spostrzeżenia mają na celu poprawę świata (czyli ułatwienie mu życia):
 „Wiesz, jaki jest problem ze światem? – Calvin.
-Hm… -Hobbes
-Brakuje mu biura obsługi klienta z bezpłatną linią pomocy technicznej, gdzie można by było składać skargi, dlatego nikt nie usuwa usterek! Gdyby świat miał sensowny zarząd, w przypadku niezadowolenia mielibyśmy pełną refundację.
-Ale on jest za darmo!
-To kolejna sprawa. Powinni wprowadzić opłatę wejściową i nie wpuszczać tu żadnej hałastry!”
„Dziki kot – psychopatyczny morderca” to jedenasty tom komiksów z przygodami Calvina i Hobbesa. Czytelnicy po raz kolejni zostaną wprowadzeni w świat humoru chłopca z bujną wyobraźnią. Wszystkie tomy są na wysokim poziomie, który udało się utrzymać. Dzieci znajdą w nich wiele rzeczy im bliskich, a dorośli sporo znanych z życia sytuacji. Chodzący do szkoły bohater nie jest łatwym dzieckiem. Często dorosłym trudno zrozumieć motywy jego postępowania. Złe odczytywanie jego intencji przysparza mu sporo kłopotów. Prostoduszna naiwność, bujanie w obłokach zderzone z zasadami dorosłych sprawiają, że zwykłe wydarzenia wywołują na naszej twarzy uśmiech.
Każdy tom zaczyna się intrygująco. Autor niczym w horrorze lub kryminale buduje napięcie: do Calvina przychodzą tajemnicze zaszyfrowane listy. Chłopiec musi wykazać się sprytem i odczytać wiadomość. Znalezienie sprawcy to nie lada wyzwanie, ale olśnienie przyjdzie pewnego dnia i to niespodziewanie.
W jedenastym tomie nie zabraknie też zimowo-świątecznych klimatów. Walka z własnym charakterem, dbanie o robienie dobrych uczynków jest niezwykle trudne. Zwłaszcza kiedy na jego drodze staje nielubiana koleżanka. A gdyby w psotach dostrzec dobre intencje? Czy wówczas Calvin ma szansę na prezent i jednocześnie dobrą zabawę?
Nie zabraknie też scenek pokazujących dziecięce zniecierpliwienie. Zmęczeni rodzice w tle, manipulacja świętym Mikołajem, pisanie listów z prośbą o prezenty.
Nie zabraknie też życiowych prób uporania się z przegraną (zwłaszcza, kiedy zwyciężczynią konkursu jest Zuzia), tworzenia list najbardziej wkurzających rzeczy, przechytrzania Hobbesa, obserwowania otoczenia, negocjowania przesuwania granic tego, na co pozwalają dorośli.
Cała seria wciągnęła nas niesamowicie. Do komiksów Billa Watersona będziemy wracały jeszcze nie raz, a wszystko przez to, że poza ironią, interesującym spojrzeniem, ciekawą akcją komiks składa się ze scenek, które tworzą spójną całość, ale bez problemu można czytać je wybiórczo. Paski komiksu znane z gazet pozwalają na maksimum treści na minimum przestrzeni.
Poziom humoru odpowiedni jest zarówno dla dzieci, młodzieży, jak i dorosłych (szczególnie rodziców i osób pracujących z dziećmi). Wiele rzeczy znanych z życia pokazanych jest z niepowtarzalnej perspektywy Calvina
Komiks jest także interesujący graficznie. Proste rysunki skutecznie przyciągają wzrok zarówno dzieci, jak i starszych czytelników. Prostota i dosadność  sprawiają, że ilustracje są integralną częścią opowieści.
Serię polecam każdemu, kto poszukuje lektury pełnej humoru.