Louise Martin, Baśniowy teatrzyk. Królewna Śnieżka, tł.
Małgorzata Piotrowicz, Warszawa „Wilga” 2016
Niedawno pisałam Wam o dużych plusach zabawy w
teatrzyk. Dziś tylko je przypomnę i opowiem Wam o naszych kolejnych doświadczeniach.
Jedne z ważniejszych rzeczy, które pozwala ćwiczyć tego typu zajęcie to pamięć,
język, wyobraźnia, komunikacja, zachowania społeczne Proste papierowe kukiełki
w dziecięcym świecie mogą stać się prawdziwymi bohaterami przeżywającymi
niezwykłe przygody. Lalki, pacynki często pomagają nam w uzyskaniu cennych
informacji o dziecięcych emocjach. Papierowy teatrzyk ma ten wielki plus, że
jeszcze lepiej doskonali wyobraźnię niż pacynki, a do tego zachęca do tworzenia
własnych aktorów z tektury.
Pierwsze zabawy w teatrzyk (często nieświadomie)
wprowadzamy w formie zasłaniania i odsłaniania siebie lub maskotki. Zabawa w „a
kuku” pozwala rozwijać ontologiczne postrzeganie świata (czy przedmiot, osoba
istnieje jeśli znika z naszych oczu).
Kolejny etap to włączenie piosenek lub wierszyków oraz
wykorzystanie otoczenia. Tu doskonale sprawdzają się niedługie wiersze Jana
Brzechwy. Trzylatek z powodzeniem może wybrać się do teatru (pod warunkiem, że
nie boi się ciemności, tłumu oraz aktorów). W tym wieku dziecko jest też gotowe
do stworzenia własnego przedstawienia. Warto wówczas wykorzystać znane dzieciom
baśnie i wykorzystać szablony proponowane przez różne wydawnictwa.
Miesiąc temu do naszych rąk trafił teatrzyk „Czerwony
Kapturek”. Papierowa scena oraz ludziki, które można przebierać zainteresowały
moja córkę i zachęciły do zabaw oraz stworzenia własnego przedstawienia. Do
szablonu załączono plakat, bilety (można stworzyć kasę jak w prawdziwym
teatrze) oraz dołączono scenariusze poszczególnych scen. To pozwoli dzieciom na
trzymanie się fabuły. Odtwarzanie jest tu ważnym elementem, ale warto też
pozwolić dziecku na modyfikacje. W naszym teatrzyku wilk ma duże zęby, żeby
upiec najlepsze na świecie ciasteczka, a babcia schowała się w szafie, aby
zrobić psikusa i udawać, że wyszła z domu. Wielki hałas (w czasie pieczenia)
zwabia żarłocznego gajowego. Szablon wykorzystałyśmy do stworzenia własnej
opowieści bez przemocy, ale za to z dużą dawka humoru, co sprawiło, że córka na
początku patrzyła na mnie lekko zdziwionym wzrokiem, a później sama po swojemu
snuła fabułę, w której kotek i piesek doskonale dogadywali się z wilkiem,
ptakami, wiewiórkami. Babcina chata i las pełne były zabaw.
Papierowe szablony są tak skonstruowane, że trzeba je
przed przedstawieniem delikatnie wyrwać i to zdecydowanie zajęcie dla rodziców,
ponieważ w dziecięcych rękach mogą się podrzeć (mam tu na myśli ludzkie
postaci). Dzieci poradzą sobie z wyrywaniem niedużych zwierzaków, składaniem
sceny. Taka zabawa rozwinie ich wyobraźnię przestrzenną.
W tym tygodniu do naszego domu trafił kolejny szablon.
Tym razem opowieść o „Królewnie Śnieżce”. Zasada zabawy ta sama, co w
poprzednim bloku, ale całość jakby troszeczkę bardziej dopracowana. Postacie
nie mają już ubranek, co eliminuje ich niestabilność. Do tego wyciągnęłyśmy
wiele wniosków z pierwszego szablonu i drugi całkowicie dostosowałyśmy do
siebie: czyli naszej nieumiejętności stabilnego przestawiania postaci. Jeśli przestawiałyśmy
jedną to reszta zagarnięta łokciem lub ręką „mdlała”. Tym razem z resztek
(wycinek) z szablonu i kleju Magic zrobiłyśmy podkładki, które obciążyłyśmy
kuleczkami plasteliny, dzięki czemu nasi bohaterowie sprawiają wrażenie
silniejszych (potrącone nie przewracają się). Kolejna modyfikację, którą
wprowadziłyśmy (aby dostosować się do potrzeb córki) to naśladowanie
średniowiecznych scen symultanicznych: każdy akt ma swoją własną scenę, na
którą aktorzy muszą się przemieścić. Ze względu na wystarczającą ilość
bohaterów, ich odmienne stroje w określonych scenach, spora ilość dekoracji
aktorzy za bardzo nie muszą się przemieszczać: każdy jest na swojej scenie i
odgrywa przypisaną mu partię. Taka organizacja teatrzyku pozwoliła mi również
na opowiedzenie początków teatru: od skupienia się na jednej scenie, w ramach
której wszystko się działo, przez teatr symultaniczny po renesansowe zmiany
dekoracji. Zabawa była bardzo inspirująca i twórcza.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz