Urzeka mnie i zastanawia pogodny rytm tego tomu, niewyzbyty oczywiście kpiącej, metakulturowej ironii. „Cała nasza historia / była i jest spisywana przez Homerów”, jak oznajmia poeta w przewrotnym wierszu o metodologii nauk. Rozgłasza całe swe odkrycie triumfatorsko? Ależ nie. Bo Andrzej Ballo nie uprawia „poezji w fazie krytycznej” i chwała mu za to. Dzięki jego pokorze nieoczekiwanie zyskujemy przyczółek, w którym można się schronić i wypracować (w wolnym czasie!) sposoby na przyszłe zasadzki literackich architektów i pseudodemiurgów.
Może Bodajże to jeszcze nie mapa pogody, ale wróżba rozpogodzeń – już tak...
Karol Samsel
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz