Etykiety

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nauka. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Nauka. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 11 listopada 2024

Jordi Bayarri, Tayra Lanuza i Tomasz Rożek "Najwybitniejsi Naukowcy": "Mary Anning. Łowczyni smoków" "Ramón y Cajal. Życie pod mikroskopem"


Wchodzenie do świata nauki, wiedzy o świecie wymaga poznawania różnych teorii, przyswajania odkrytych praw, a także życiorysów uczonych, sposobu ich pracy, wkładu w naukę i wyzwań, z jakimi się borykali. Tylko w ten sposób młodzi czytelnicy są w stanie zrozumieć, że z nauce stała jest tylko zmienność, a odkrywanie nowych rzeczy wymaga pracowitości, spostrzegawczości, otwartości, gotowości wysnucia nowych hipotez oraz umiejętności ich udowodnienia, a także wyznaczania sobie celu. Ważna jest tu skrupulatność oraz powtarzalność do momentu falsyfikacji, czyli udowodnienia, że jest inaczej. W taki naukowy świat wprowadza młodych czytelników fantastyczna seria „Najwybitniejsi Naukowcy”, w której ramach poznamy Marię Skłodowską-Curie, Darwina, Alberta Einsteina, Arystotelesa, Newtona, Hypatię, Pasteura, Galileusza, Adę Lovelance,  Kopernika, Awicennę, Ramóna y Cajala i Mary Anning.
Każda publikacja z serii składa się z trzech części. Dominującą jest tu komiksowa opowieść świetnie oddająca realia, w których żyli wielcy myśliciele i odkrywcy. Komiksy pięknie przemycająca najważniejsze wydarzenia z życia badaczy. W drugiej części dowiemy się, kim były poszczególne postacie pojawiające się w opowieści, a na końcu dostaniemy próbki rysunków, czyli studium pokazanych w komiksie bohaterów. Dziś opowiem Wam o Ramónie y Cajalu i Mary Anning.

"Ramón y Cajal. Życie pod mikroskopem" to opowieść o hiszpańskim histologu, neuroanatomie, prekursorze neurobiologii i laureacie Nagrody Nobla w dziedzinie medycyny w roku 1906 (razem z Camillo Golgim) za badania nad strukturą systemu nerwowego. Zobaczymy jak niesamowicie ważna w nauce jest pomysłowość, łączenie doświadczeń z różnych dziedzin. Każdą rzecz, którą od dziecka badacz robi ma niesamowite znaczenie. Zwyczajne hobby staje się punktem wyjścia to odnalezienia nowej metody barwienia komórek nerwowych, aby móc je lepiej obserwować pod mikroskopem. Życie lekarza to ciągła nauka i praca, która jest traktowana przez naukowca jak hobby. Każde inne zajęcie traktowane jest jako zbędne odciąganie od badań.

"Mary Anning. Łowczyni smoków" to historia poszukiwaczki skamielin. Osierocona przez rodziców dziewczyna poszukując źródła dochodów wykorzystuje zdobyte dzięki ojcu umiejętności. Systematyczne poszukiwania połączone ze spostrzegawczością sprawiają, że staje się jedną z ważniejszych dostawczyń skamielin dla paleontologów. Pojawia się tu temat braku formalnego wykształcenia, pokazania jak ciągłe uczenie się pozwala na zdobycie dużej wiedzy specjalistycznej. Do tego nie brakuje tu tematu równouprawnienia i zjawiska nazywanego efektem Matyldy.
Jordi Bayarri w komiksach pokazuje nam nie tylko życie wybitnych postaci, ale też pozwala zrozumieć przemiany społeczne, warunki, w których żyli badacze. Dostrzegamy jak ważny był ich warsztat pracy, obserwacje, tworzone notatki, nawiązywane współprace, zainteresowania zgodne z wiedzą znaną żyjącym im współcześnie ludziom, możliwość wymiany pomysłami. Uświadamia młodym czytelnikom, że nauka nie rozwija się w próżni, ale jest wynikiem pomysłowości wielu osób otwartych na idee innych. Każdy z nich też zmieniał ten zasób informacji, wprowadzał nowe światło w nieznane obszary. Bez ich wkładu nie mielibyśmy urządzeń, które codziennie ułatwiają nam życie, wyszukanych rozrywek umilających nam czas, zagadek myślowych skłaniających do abstrakcyjnego myślenia, lekarstw. Jak niesamowicie wiele zmienili uświadamiamy sobie studiując ich życiorysy. Dla starszych czytelników istnieje wiele obszernych ksiąg pozwalających przenieść się w czasie i poznać realia, w jakich żyli poszczególni naukowcy. Dla dzieci i młodzieży takich publikacji jest niewiele, ale to się powoli zmienia. Coraz częściej doceniamy znajomość kontekstu powstania teorii, tło historyczne i personifikacja praw przez przypisanie jej określonej osobie z całym bagażem charakteru i doświadczeń. Seria Najwybitniejsi Naukowcy to komiksy przeznaczone dla młodych czytelników. Dzięki niej mogą oni poznać sylwetki ludzi nauki, dowiedzieć się, w jaki sposób przyczynili się do postępu w różnych dziedzinach, dlaczego byli prekursorami oraz w jakich realiach żyli. Do tego autor wprowadza czytelników w pojęcia naukowe, łatwo objaśnia najpopularniejsze teorie, przybliża sylwetki badaczy, którzy wpłynęli na dokonania naukowców. Pojawia się tu też wiele ważnych tematów politycznych. Stajemy się świadkami wojen, starć różnych grup społecznych.
Niesamowicie bardzo cieszy mnie to, że właśnie ta seria pojawiła się na polskim rynku, ponieważ wyszła ona spod „pióra” hiszpańskiego scenarzysty i rysownika Jordi'ego Bayarri'ego wprowadzającego młodych czytelników w bardzo przystępny sposób w świat ludzi nauki, uświadamiającego, że za ich sukcesem stała niezwykła fascynacja i chęć odkrycia czegoś nowego, zrozumienia świata, przełamania stereotypów, poszukiwania prawdy, badania świata i dystans do tego, co oczekiwały od naukowców wpływowe grupy. Polskie wersje na końcu lektury zawierają dodatkowy materiał o prezentowanej postaci. Doktor Tomasz Rożek propagujący naukę na kanale „Nauka To Lubię” opowiada o poznanej postaci, pozwala jeszcze dokładniej je poznać i lepiej zrozumieć akcję. W publikacji znajdziemy też kalendarium odkryć bohatera albumu oraz galerię postaci: zarówno krótkie notki o nich, jak i wstępne szkice, studia osoby, co pozwala młodym czytelnikom uświadomić sobie, od czego zaczyna się rysowanie komiksu. Każdy komiks jest wielkości zeszytu do nut (i też w taki sposób się otwierają). Lekko usztywnione okładki mają skrzydełka, na których znajdziemy informacje o tym, w jaki sposób powstał pomysł na komiksy i o współpracy z dr Tayrą Lanuzą naukowo zajmującą się historią nauki. Dzięki temu mamy pewność, że publikacje zawierają fakty zgodne z aktualnym stanem wiedzy.
Każdy z tomów pozwala na pokazanie, że żaden badacz nie jest oderwany od czasów, w których żył, warunków oraz inspirujących znajomych. Stajemy się świadkami ciągłego tworzenia nowych tajemnic do odkrycia, otwartego podejścia, nieufności i konieczności ciągłego weryfikowania wiedzy. Proste cartoonowe ilustracje, ciepłe kolory, pojawiające się i znikające tło pozwala uwypuklić ważne rzeczy.














wtorek, 27 sierpnia 2024

Seria "Rysuję i ścieram"


Pamiętacie swoją żmudną i nudną naukę pisania? Ja doskonale. Schematyczne odtwarzanie liter, szlaczków w zeszytach sprawiało, że się zniechęcałam. Z tego powodu postanowiłam, że przygotowanie do pisania u mojego dziecka będzie wyglądało inaczej. Chciałam, aby pisanie i rysowanie kojarzyło się z ciekawą zabawą. Z tego powodu regularnie sięgamy po książki z pisakami suchościeralnymi pozwalającymi dziecku na ćwiczenie ważnych umiejętności i zapewniają dobrą zabawę. Kolejnym plusem jest przygotowanie do formalnej edukacji.
Pójście do szkoły jest momentem, kiedy dziecko będzie uczyło się ręcznego pisania, w czasie którego nie tylko musi odpowiednio chwycić długopis i odpowiednio napiąć mięśnie, ale i wykonać określone ruchy wymagające użycia określonych partii mózgu odpowiedzialnych za percepcję wzrokową, zdolności motoryczne, koordynację, orientację przestrzenną, abstrakcyjne myślenie, czyli bardzo ważne umiejętności.
Naszymi najnowszymi pomocami pozwalającymi pracować nad tym obszarem są publikacje z serii „Rysuję i ścieram”. Zdecydowałyśmy się na „Szlaczki” i „Kształty”, czyli coś, co nie do końca będzie kojarzyło się z pisaniem tylko z rysowaniem i zabawą. Nie zawiodłyśmy się. W publikacjach znajdziemy materiały pobudzające wyobraźnię. Rysowanie podstawowych kształtów czy prostych szlaczków połączone jest z tworzeniem ciekawych ilustracji. Takie spojrzenie na szlaczki podsunie Wam też pomysły na wiele ćwiczeń, a dzieciom zapewni sporą ilość zabawy.
W ćwiczeniach znajdziemy szlaczki i kształty do obrysowania. Dzięki odpowiednio przygotowanym materiałom dzieci bardzo szybko nauczą się dobrze wodzić pisakiem po papierze.
Wielkim plusem tych ćwiczeń jest minimalizm: mamy tu niewiele dodatkowych kolorów i wzorów zgodnych z tematyką poszczególnych stron, dzięki czemu stają się one atrakcyjne i bardzo pomocne w pracy z dziećmi z nadaktywnością ruchową i myślową. Białe tło, czarne wzory rysowane przerywaną linią oraz delikatne kolorowe elementy wskazujące kierunek rysowania, a do zestawu dołączony pisaki suchościeralny (kiedy się wypisze można kupić w sklepach papierniczych, internecie, sklepach z akcesoriami dla dzieci). Proponowana forma ćwiczenia pisania jest atrakcyjna dla dzieci, zachęca do powtarzania ćwiczeń.
Seria „Rysuję i ścieram” jest świetną propozycją dla dzieci, które nie chcą pisać ani rysować zwykłymi materiałami. Zabawa w rysowanie i zmazywanie przyciąga przedszkolaków, pozwala im w czasie zabawy rozwinąć umiejętności oraz zachęci do sięgania po kredki oraz długopisy. Brak konieczności mocnego nacisku sprawia, że nawet dzieci mające problem z utrzymaniem odpowiedniego napięcia w ręce mogą ćwiczyć odwzorowanie kształtów. Książeczki z tej serii to publikacje zabierające dzieci w świat przygody. W ćwiczeniach „Szlaczki” mamy rysowanie toru lotu pszczół lecących do kwiatów, puszczanie latawców, wędrówka do różnych domków, poruszanie się pojazdami. Zajrzymy też na wiejski pejzaż, podejrzymy pająki, którym pomożemy w tworzeniu pajęczyny, a w falach poszukamy ryb i porównamy wysokość fal-szlaczków. Będą też różnorodne fryzury. „Kształty” z kolei poza samym rysowaniem różnych elementów otoczenia pozwalają na rozwijanie umiejętności przestrzennych i językowych. Dziecko uczy się rozpoznawać figury. Znajdziemy tu podstawowe kształty jak trójkąty, prostokąty, koła, kwadraty, ale też są pięciokąty, romby, trapezy, elipsy i inne.
W czasie pierwszych zabaw trzeba pamiętać, że przedszkolak nie ma jeszcze odpowiednio wyćwiczonej koncentracji i zabawę należy zacząć od takiej ilości pisania i rysowania, przy której dziecko będzie czuło się komfortowo. Warto też w czasie ćwiczeń pozwolić na spontaniczne bazgranie, które bez problemu można wymazać, a dziecku pozwoli na ćwiczenie dłoni i koordynacji.
Zapraszam na stronę wydawcy












środa, 3 lipca 2024

Juan de Aragón "Jak przeżyć w... średniowieczu"


W życiu najważniejsza jest zabawa, czyli traktowanie różnych rzeczy pozytywnie i jako wyzwanie dające satysfakcję, poprawiające nastrój. Bardzo mnie cieszy, że takie podejście coraz częściej towarzyszy procesowi nauki, czyli wiąże się z
podsuwaniem lekkich treści, co przekłada się na lepsze efekty. Właśnie z powodu wpływu nastawienia do zdobywania wiedzy na jej przyswajanie w naszym domu często goszczą książki, po które sama chętnie sięgnęłabym, gdybym była nastolatką i które podobają się córce. Kochamy publikacje, które stawiają nam wyzwania. I takie właśnie są lektury podsuwane przez Juana de Aragóna słynącego z pełnych humorów książek i komiksów historycznych. Wszystkie są fantastyczne i jeśli kiedyś zobaczycie jakiekolwiek jego książki to zdecydowanie warto po nie sięgnąć. Bardzo się cieszę, że jego publikacje trafiają na polski rynek, bo podsuwają sporą dawkę wiedzy w formie rozrywki, wyzwania, czy wręcz gry. Maria Szafrańska-Brandt, dzięki której możemy te książki czytać po polsku zrobiła fantastyczną robotę i zachowała humor oraz przełożyła na nasze realia kulturowe niektóre śmieszne skojarzenia. Jeśli traficie na jej nazwisko jako tłumaczki to też warto sięgać po te książki (większość Wam polecałam).

„Jak przeżyć w…” to ciekawa seria książek skierowanych dla dzieci i młodzieży. Historia jest tu pokazana jako pewnego rodzaju gra. Stawką jest życie. Oczywiście hipotetycznie, ale młodzi czytelnicy uświadomią sobie jak wiele zagrożeń czyhało w różnych czasach na naszych przodków z każdej strony. Przeszłość może wydawać nam się przyjemniejsza. Zwłaszcza, kiedy nie było jeszcze państw i zorganizowanego życia społecznego, bo nie było szkoły, pracy. Do tego nikt nikogo nie zmuszał do aktywności. Jeśli się chciało to można było poszukać jedzenia, którego było sporo, bo ludzi mało. Ale czy na pewno tak to wyglądało? Czy dało się przeżyć w pojedynkę? Czy na pewno nie było przymusu pracy? W jaki sposób zdobywano jedzenie? Jak je przechowywano? Gdzie mieszkano? Jakie prawa musieli przestrzegać ludzie w przeszłości? Co tworzyło ich poczucie wspólnoty? Jeśli uświadomimy sobie, że przeszłość to czasy bez lodówek, szpitali, jedzenia na wyciągnięcie ręki, sklepów, samochodów, ogrzewania i ludzie dopiero muszą uczyć się rozpoznawać jakie rośliny i w jakim stanie mięso jest jadalne to okazuje się, że codzienność naszych przodków nie była łatwa. Dodanie do tego zawiłych przepisów i zależności sprawia, że przeżycie staje się prawdziwym wyzwaniem. Każda decyzja może kryć w sobie zagrożenie.

W tej serii ukazały się już dwie publikacje. Jedna oprowadza nas po prehistorii, druga po starożytnym Rzymie, a trzecia zabiera nas do średniowiecza. Z niecierpliwością wypatruję kolejnych, a Was zachęcam do sięgnięcia po wszystkie tomy. Jeśli któryś znacie to pewnie już nie muszę tego robić.

„Jak przeżyć w prehistorii?” to fantastyczny przewodnik po prehistorii. Przyglądamy się zwyczajom i nawykom żywieniowym pierwotnych ludzi, obserwujemy ewolucję i poszerzanie wiedzy, a także stajemy się świadkami pierwszych prób wyjaśniania zjawisk oraz kształtowania się małych społeczności. Autor pokazuje jak bardzo nasze przetrwanie zależało od przynależności do jakiejkolwiek grupy. Dowiemy się jak wielkie znaczenie miało wynalezienie pierwszych narzędzi, poznamy metody przygotowania ich. Dzięki temu samodzielnie będziemy mogli przetestować trwałość takich pomocy.
Prehistoria to czas pojawienia się pierwszych hominidów. Zobaczymy jak bardzo zróżnicowanymi grupami byli, jak wielkie znaczenie miały wymiany genów z innymi społecznościami. Pierwotni ludzie okażą się świetnymi obserwatorami dostrzegającymi, co szkodzi ich małym społecznościom. Szybko wyciągają wnioski i zmieniają postępowanie. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy czasu.

Z publikacji dowiemy się, kiedy pojawił się pierwszy człowiek i czy to automatycznie był pierwszy homo. Przyjrzymy się ewolucji, pierwszym ubraniom, nawykom żywieniowym, zwyczajom, narzędziom, przedmiotom ułatwiającym życie oraz pierwotnemu pismu. Młodzi czytelnicy przekonają się, że rosnące dziko rośliny nie należą do bardzo pożywnych i dużych. Zobaczą jakim wyzwaniem mogła być pierwsza uprawa i jak bardzo duże znaczenie miało ciągłe selekcjonowanie nasion. Do tego znajdziemy tu całe mnóstwo wskazówek dotyczących zdobywania jedzenia. Obserwujemy jak poszerzająca się wiedza przyczynia się do stopniowego wyłaniania się pierwszych cywilizacji. Poznamy całe mnóstwo nieudanych eksperymentów żywieniowych i ich skutki. Pierwsi ludzie to badacze, którzy za błędy płacili swoim życiem, dlatego bardzo ważne było dla nich wymienianie się zdobytą wiedzą.
„Jak przeżyć w starożytnym Rzymie” podsuwa nam dużą dawkę wiedzy o budowaniu państwa, tworzeniu wspólnot, budynkach tworzonych przez starożytnych Rzymian, miejscach, w których mieszkali (zarówno pod względem architektonicznym jak i podbojów), codzienności, prawach, sytuacji kobiet, upodobaniach. Do tego nie zabraknie tu tematu wierzeń i kilku najważniejszych mitów. Publikację otwiera legenda o Romulusie i Remusie. Są też historie o prawdziwych władcach i przy okazji poznamy Nerona, Cezara oraz dowiemy się skąd wzięło się powiedzenie: „I ty, Brutusie, przeciwko mnie?”. Do tego mamy tu fragment najsłynniejszej epopei rzymskiej, czyli „Eneidy”. Sporo miejsca poświęcono językowi, strojom, architekturze rozrywkom, obowiązkom. Dowiemy się, czym mogli się zajmować, jakie zawody wykonywali, znaczenie poglądów politycznych, zmiany w ustrojach państwa. Przyjrzymy się też życiu gladiatorów, poznamy ich rodzaje, funkcjonowaniu teatru i znaczeniu tańca. Będziemy mieli też okazję zobaczyć jak wyglądało życie w mieście i na wsi, dowiemy się, jakie znaczenie miała służba wojskowa oraz nauczymy się oddawać cześć bogom (nie zabraknie informacji o ich pochodzeniu i funkcji). Dowiemy się też, dlaczego przestrzeganie prawa w starożytnym Rzymie było niesamowicie ważne oraz jak wyglądały kary za brak dostosowania się do wymogów aktualnej władzy.
„Jak przeżyć w średniowieczu?” pozwala nam zajrzeć do grodów, zamków, klasztorów, chłopskich chat. Dowiadujemy się jakie grupy społeczne były, jak wyglądały zależności, jakie były zajęcia, w jaki sposób przemieszczano się, jakie choroby czyhały na ludzi, jakim zagrożeniem były podróże. Zobaczymy jak po upadku Cesarstwa Rzymskiego stopniowo Zobaczymy jak po upadku Cesarstwa Rzymskiego stopniowo jednoczono się i tworzono nowe imperia, jak wyglądała walka o władzę, wpływy, dostęp do edukacji, zaangażowanie różnych grup społecznych w pracę. Sporo miejsca poświęcono tu budynkom, w których toczy się życie, sposobom komunikacji bez znajomości pisma, znaczenia różnych wynalazków. Do tego sporo tu informacji o wpływie religii na życie, wpajania wiary, przeobrażeniom chrześcijaństwa, radykalizowania się katolicyzmu, powstanie islamu. Są tu też wyprawy krzyżowe, najważniejsze wojny, władcy, uczeni i ich dokonania. Zobaczymy też, w jaki sposób zapewniano sobie rozrywkę, dlaczego żacy mieli złą sławę, jak dawniej wyglądały szkoły i studia. Całość podsumowano pokazaniem rzeczy, które średniowiecze zostawiło nam w spadku.
Seria „Jak przeżyć w..." Juana de Aragóna to książki-gry. Mamy tu całe mnóstwo wyzwań, pokazanie możliwych wyborów i ich skutków. Czytelnik zmuszony jest do ciągłego analizowania tego jaka decyzja będzie właściwa. Wydawca przewiduje, że odbiorcami książek są nastolatkowie, ale po zainteresowaniu publikacją w otoczeniu wiem, że można po nie sięgnąć już z uczniami nauczania początkowego, bo ze względu na kompozycję i ilość ilustracji oraz formę podania informacji się spodoba młodym czytelnikom, a dorośli z przyjemnością będą ją czytać swoim pociechom.
Autor w tych książkach porusza tu wiele ważnych tematów. W pierwszym tomie obok problemów z przetrwaniem nie zabraknie też teorii ewolucji i znaczenia różnorodności genetycznej, a także bogactwa składników odżywczych, zmiany klimatyczne, zmiany wyglądów lądów i linii brzegowych, kształtowaniu życia społecznego oraz pierwotnym wierzeniom, a także wiele praktycznych zwyczajów (np. rytualne zjadanie zmarłych) oraz problemom nierówności społecznych. Do tego dowiemy się, czym jest epoka i jak długa trwa, w jaki sposób była wyznaczana, w jaki sposób obróbka metali wpłynęła na zrewolucjonizowanie życia człowieka. W drugim bardziej skupiamy się na architekturze, tworzeniu zależności społecznych i ich wpływu na losy jednostek. W trzecim temat zależności społecznych jest rozwinięty i duży nacisk położono na wpływ struktur kościelnych, tworzenie przez nie drabiny wpływów.
W książkach znajdziemy proste i pełne humoru cartonoowe ilustracje współgrające z tekstem. Całość bardzo przyjemna w odbiorze. Polecam.
Zapraszam na stronę wydawcy









czwartek, 25 kwietnia 2024

Juan de Aragón "Jak przeżyć w starożytnym Rzymie"


Nauka przez zabawę, podsuwanie lekkich treści daje najlepsze efekty. Właśnie z tego powodu w naszym domu często goszczą książki, po które sama chętnie sięgnęłabym, gdybym była nastolatką i które podobają się córce. Kochamy publikacje, które stawiają nam wyzwania. I takie właśnie są lektury podsuwane przez Juana de Aragóna słynącego z pełnych humorów książek i komiksów historycznych. Wszystkie są fantastyczne i jeśli kiedyś zobaczycie jakiekolwiek jego książki to zdecydowanie warto po nie sięgnąć. Bardzo się cieszę, że jego publikacje trafiają na polski rynek, bo podsuwają sporą dawkę wiedzy w formie rozrywki, wyzwania, czy wręcz gry. Maria Szafrańska-Brandt, dzięki której możemy te książki czytać po polsku zrobiła fantastyczną robotę i zachowała humor oraz przełożyła na nasze realia kulturowe niektóre śmieszne skojarzenia. Jeśli traficie na jej nazwisko jako tłumaczki to też warto sięgać po te książki (większość Wam polecałam).

„Jak przeżyć w…” to ciekawa seria książek skierowanych dla dzieci i młodzieży. Historia jest tu pokazana jako pewnego rodzaju gra. Stawką jest życie. Oczywiście hipotetycznie, ale młodzi czytelnicy uświadomią sobie jak wiele zagrożeń czyhało w różnych czasach na naszych przodków z każdej strony. Przeszłość może wydawać nam się przyjemniejsza. Zwłaszcza, kiedy nie było jeszcze państw i zorganizowanego życia społecznego, bo nie było szkoły, pracy. Do tego nikt nikogo nie zmuszał do aktywności. Jeśli się chciało to można było poszukać jedzenia, którego było sporo, bo ludzi mało. Ale czy na pewno tak to wyglądało? Czy dało się przeżyć w pojedynkę? Czy na pewno nie było przymusu pracy? W jaki sposób zdobywano jedzenie? Jak je przechowywano? Gdzie mieszkano? Jakie prawa musieli przestrzegać ludzie w przeszłości? Co tworzyło ich poczucie wspólnoty? Jeśli uświadomimy sobie, że przeszłość to czasy bez lodówek, szpitali, jedzenia na wyciągnięcie ręki, sklepów, samochodów, ogrzewania i ludzie dopiero muszą uczyć się rozpoznawać jakie rośliny i w jakim stanie mięso jest jadalne to okazuje się, że codzienność naszych przodków nie była łatwa. Dodanie do tego zawiłych przepisów i zależności sprawia, że przeżycie staje się prawdziwym wyzwaniem. Każda decyzja może kryć w sobie zagrożenie.

W tej serii ukazały się już dwie publikacje. Jedna oprowadza nas po prehistorii, druga po starożytnym Rzymie. W zapowiedziach wydawcy pojawiło się już średniowiecze, więc wypatruję kolejnego tomu, a Was zachęcam po sięgnięcie tych, które już trafiły do księgarń.
„Jak przeżyć w prehistorii?” to fantastyczny przewodnik po prehistorii. Przyglądamy się zwyczajom i nawykom żywieniowym pierwotnych ludzi, obserwujemy ewolucję i poszerzanie wiedzy, a także stajemy się świadkami pierwszych prób wyjaśniania zjawisk oraz kształtowania się małych społeczności. Autor pokazuje jak bardzo nasze przetrwanie zależało od przynależności do jakiejkolwiek grupy. Dowiemy się jak wielkie znaczenie miało wynalezienie pierwszych narzędzi, poznamy metody przygotowania ich. Dzięki temu samodzielnie będziemy mogli przetestować trwałość takich pomocy.
Prehistoria to czas pojawienia się pierwszych hominidów. Zobaczymy jak bardzo zróżnicowanymi grupami byli, jak wielkie znaczenie miały wymiany genów z innymi społecznościami. Pierwotni ludzie okażą się świetnymi obserwatorami dostrzegającymi, co szkodzi ich małym społecznościom. Szybko wyciągają wnioski i zmieniają postępowanie. Tak to przynajmniej wygląda z perspektywy czasu.
Z publikacji dowiemy się, kiedy pojawił się pierwszy człowiek i czy to automatycznie był pierwszy homo. Przyjrzymy się ewolucji, pierwszym ubraniom, nawykom żywieniowym, zwyczajom, narzędziom, przedmiotom ułatwiającym życie oraz pierwotnemu pismu. Młodzi czytelnicy przekonają się, że rosnące dziko rośliny nie należą do bardzo pożywnych i dużych. Zobaczą jakim wyzwaniem mogła być pierwsza uprawa i jak bardzo duże znaczenie miało ciągłe selekcjonowanie nasion. Do tego znajdziemy tu całe mnóstwo wskazówek dotyczących zdobywania jedzenia. Obserwujemy jak poszerzająca się wiedza przyczynia się do stopniowego wyłaniania się pierwszych cywilizacji. Poznamy całe mnóstwo nieudanych eksperymentów żywieniowych i ich skutki. Pierwsi ludzie to badacze, którzy za błędy płacili swoim życiem, dlatego bardzo ważne było dla nich wymienianie się zdobytą wiedzą.
„Jak przeżyć w starożytnym Rzymie” podsuwa nam dużą dawkę wiedzy o budowaniu państwa, tworzeniu wspólnot, budynkach tworzonych przez starożytnych Rzymian, miejscach, w których mieszkali (zarówno pod względem architektonicznym jak i podbojów), codzienności, prawach, sytuacji kobiet, upodobaniach. Do tego nie zabraknie tu tematu wierzeń i kilku najważniejszych mitów. Publikację otwiera legenda o Romulusie i Remusie. Są też historie o prawdziwych władcach i przy okazji poznamy Nerona, Cezara oraz dowiemy się skąd wzięło się powiedzenie: „I ty, Brutusie, przeciwko mnie?”. Do tego mamy tu fragment najsłynniejszej epopei rzymskiej, czyli „Eneidy”. Sporo miejsca poświęcono językowi, strojom, architekturze rozrywkom, obowiązkom. Dowiemy się, czym mogli się zajmować, jakie zawody wykonywali, znaczenie poglądów politycznych, zmiany w ustrojach państwa. Przyjrzymy się też życiu gladiatorów, poznamy ich rodzaje, funkcjonowaniu teatru i znaczeniu tańca. Będziemy mieli też okazję zobaczyć jak wyglądało życie w mieście i na wsi, dowiemy się, jakie znaczenie miała służba wojskowa oraz nauczymy się oddawać cześć bogom (nie zabraknie informacji o ich pochodzeniu i funkcji). Dowiemy się też, dlaczego przestrzeganie prawa w starożytnym Rzymie było niesamowicie ważne oraz jak wyglądały kary za brak dostosowania się do wymogów aktualnej władzy.
Seria „Jak przeżyć w..." Juana de Aragóna to książki-gry. Mamy tu całe mnóstwo wyzwań, pokazanie możliwych wyborów i ich skutków. Czytelnik zmuszony jest do ciągłego analizowania tego jaka decyzja będzie właściwa. Wydawca przewiduje, że odbiorcami książek są nastolatkowie, ale po zainteresowaniu publikacją w otoczeniu wiem, że można po nie sięgnąć już z uczniami nauczania początkowego, bo ze względu na kompozycję i ilość ilustracji oraz formę podania informacji się spodoba młodym czytelnikom, a dorośli z przyjemnością będą ją czytać swoim pociechom.
Autor w tych książkach porusza tu wiele ważnych tematów. W pierwszym tomie obok problemów z przetrwaniem nie zabraknie też teorii ewolucji i znaczenia różnorodności genetycznej, a także bogactwa składników odżywczych, zmiany klimatyczne, zmiany wyglądów lądów i linii brzegowych, kształtowaniu życia społecznego oraz pierwotnym wierzeniom, a także wiele praktycznych zwyczajów (np. rytualne zjadanie zmarłych) oraz problemom nierówności społecznych. Do tego dowiemy się, czym jest epoka i jak długa trwa, w jaki sposób była wyznaczana, w jaki sposób obróbka metali wpłynęła na zrewolucjonizowanie życia człowieka. W drugim bardziej skupiamy się na architekturze, tworzeniu zależności społecznych i ich wpływu na losy jednostek.
W książkach znajdziemy proste i pełne humoru cartonoowe ilustracje współgrające z tekstem. Całość bardzo przyjemna w odbiorze. Polecam.











niedziela, 7 kwietnia 2024

Gill Arbuthnot „Wojny z mikrobami. Największe bitwy z najmniejszymi formami życia”


Nasza codzienność toczy się wokół wyuczonych zasad higieny, które przekazujemy swoim dzieciom i zwykle nie zastanawiamy się za bardzo nad tym, jakie mikroby nas otaczają. Dopiero różnorodne choroby wytrącają nas ze zwykłego rytmu, sprawiają, że pojawiają się pytania o źródła infekcji. Naukowe słownictwo niewiele mówi naszym dzieciom o niewidocznym świecie. Aby wprowadzić swoje pociechy do tego zadziwiającego otoczenia warto sięgnąć po odpowiednie lektury. Dla przedszkolaków oraz uczniów szkoły podstawowej fantastycznymi książkami będą Zofii Staneckiej „Basia i zagadki wszechświata. Mikroby”, Marty Maruszczak "Wirus w koronie, bakteria w kapsule, czyli wyprawa do mikroświata" oraz Gill Arbuthnot „Wojny z mikrobami. Największe bitwy z najmniejszymi formami życia”. Dwie pierwsze już Wam polecałam. Teraz czas na trzecią i małe wyjaśnienie. Jako odbiorców wskazuję szeroką grupę odbiorców, ponieważ treści są tu ważne, a zawarte w książkach informacje pozwalają na poszerzenie wiedzy z podręczników szkolnych. Z drugiej struny informacje podsunięte w bardzo prostej formie, dzięki czemu można śmiało wprowadzać w niezwykły świat mikroorganizmów przedszkolaki, którym będziemy te książki czytać. Starsze w czasie samodzielnej lektury będą mogły zapoznać się mikrobami. Najlepiej zacząć przygodę z tymi książkami w kolejności, którą podałam. To zapewni ciągłe poszerzanie wiedzy o kolejne treści oraz pozwoli na utrwalenie najważniejszych informacji. Każda z nich ma ciekawą szatę graficzną, która będzie szczególnie ważna w przypadku najmłodszych czytelników, ale muszę szczerze przyznać, że i mi sprawiło wiele przyjemności możliwość oderwania się od tekstu i zerkania na fantastyczne rysunki.

„Wojny z mikrobami. Największe bitwy z najmniejszymi formami życia” Gill Arbuthnot to popularnonaukowy przewodnik wprowadzający nas do świata mikrobów oraz historii epidemii. Na początku lektury dowiadujemy się o tym, co możemy zobaczyć pod mikroskopem i jak niesamowicie małe są organizmy, których nie widzimy gołym okiem. Jesteśmy oprowadzaniu po bogactwie tego świata, uświadamiani jak niesamowicie bardzo jest on zróżnicowany zarówno pod kątem wyglądu, wielkości jak i właściwości. Poznajemy protisty, grzyby, bakterie, wirusy oraz dowiadujemy się, w jaki sposób te organizmy walczą między sobą, a później przyglądamy się najsłynniejszym epidemią w historii ludzkości. Każda choroba jest dokładnie opisana. Mamy tu objawy, przebieg choroby, związane z nimi zabobony oraz prawdziwe przyczyny. W wielu przypadkach dowiemy się, jakie słynne postaci z historii zmagały się z określonymi chorobami, w jaki sposób wpłynęły one na działania wojenne, jak wpłynęły na dzieje ludzkości. Mamy czarną śmierć, ospę, malarię, hiszpankę, covid-19. Sporo miejsca poświęcono zapobieganiu oraz hamowaniu rozprzestrzeniania epidemii. Nie zabraknie też problemu tworzenia broni biologicznej i wynikających z tego niebezpieczeństw. Poznamy też sposoby dbania o higienę, poszerzanie gamy dostępnych lekarstw oraz wyzwania, którym nadal musimy stawiać czoła. Przyjrzymy się także eksperymentom związanych z badaniem układu odpornościowego, dowiemy się, w jaki sposób on działa, jak powstały najważniejsze odkrycia, na jakie jeszcze czekamy. Mikroby pojawią się też w kontekście przygotowania posiłków oraz wspierania naszego organizmu. Jest też temat oczyszczania planety z martwych szczątek. Mikroby są tu pokazane w bardzo szerokim ujęciu. Młodzi czytelnicy uświadomią sobie, że wokół znajdziemy mikroorganizmy zagrażające nam, ale są też takie, dzięki którym lepiej funkcjonujemy oraz dostarczające nam smaczne posiłki.
Intersujące treści dopełniają świetne ilustracje. Nie zabraknie tu elementów komiksów. Takie połączenie tekstu z ilustracjami sprawia, że książkę czyta się szybko i przyjemnie. Do tego skutecznie przyciąga uwagę młodych czytelników. Całość wydrukowana na bardzo dobrej jakości i starannie zszytym papierze. Solidna kartonowa oprawa sprawia, że jest to publikacja estetyczna i trwała. Zdecydowanie polecam każdemu, kto chce rozpocząć przygodę ze zdobywaniem wiedzy o mikrobach.









czwartek, 15 lutego 2024

Domenico Laurenza, Mario Taddei ,Edoard Zanon "Maszyny Leonarda. Niezwykłe wynalazki i tajemnice rękopisów Leonarda da Vinci"

Miałam jakieś 10 lat, kiedy nabyłam pierwszą encyklopedię. Czytanie zaczęłam od tego, od czego większość z nas zaczyna lekturę, czyli kartkowania, przeglądania ilustracji. Pierwszą rzeczą, która przyciągnęła moją uwagę to była reprodukcja słynnej „Ostatniej wieczerzy”. Zainteresowałam się nią, bo dokładnie taka wisiała w moim domu. Później okazało się, że słynny malarz to też wynalazca i konstruktor. Z roku na rok poznawałam go coraz bardziej. Zachwycały mnie jego nietuzinkowe pomysły, niezwykłe podejście. Coraz częściej sięgałam po książki poświęcone jego życiu i twórczości. Za każdym razem, kiedy pojawia się kolejna nie mogę przejść obok niej obojętnie. Szczególnie, kiedy w grę wchodzą maszyny czy rysunki anatomii. Włoski renesansowy malarz, architekt, filozof, muzyk, pisarz, odkrywca, matematyk, mechanik, anatom, wynalazca, geolog, rzeźbiarz ciągle w różnych odsłonach pojawia się w moim domu, więc od czasu do czasu polecam Wam książki poświęcone jego działalności. Tym razem przychodzę z ciekawymi „Maszynami Leonarda. Niezwykłe wynalazki i tajemnice rękopisów” Domenica Laurenza.
Spotkanie z wynalazcą i konstruktorem zaczynamy od wstępów i przemów osób, które przyczyniły się do powstania książki. Dowiemy się, dlaczego pomysły renesansowego twórcy są tak niezwykłe. Następnie przechodzimy do nietypowego spisu treści, który dokładnie oprowadzi nas po zawartości. Miniaturowe ilustracje zawarte na początku pokazują, z czym będziemy mieli do czynienia dalej. Maszyny Leonarda da Vinci podzielono siedem głównych części: maszyny lotnicze, wojenne, robocze, wodne, teatralne, muzyczne i inne. W zależności od grupy raz jest tych projektów więcej, innym razem mniej. Każda dokładnie zaprezentowana. Poznamy kontekst powstania, skąd brał pomysły, przyjrzymy się reprodukcjom oryginalnych notatek oraz zdjęciom konstrukcji zrobionych na podstawie tych materiałów. Widzimy rozrysowane elementy, dzięki czemu sami możemy zacząć majsterkować i stworzyć określone maszyny. Wielkim plusem jest tu mnogość ilustracji przybliżających, w jaki sposób konstruowano różnorodne rzeczy. Poznamy też kontekst historyczny, zobaczymy jak bardzo nieszablonowe było myślenie włoskiego wynalazcy. W książce znajdziemy kilkadziesiąt genialnych, trójwymiarowych konstrukcji naszkicowanych ręką mistrza, ale też mamy tu sporą dawkę historii. Rzucające się na pierwszy rzut oka ilustracje to zaledwie wycinek tego, co podsuwa nam autor i jego współpracownicy.
W książce znajdziemy dokładne opisy różnorodnych elementów wykorzystywanych w wynalazkach. Mamy tu różnorodne mechanizmy skrzydeł, projekt ważki, ruchome skrzydło, śruby powietrzne i wiele innych. Autor uświadamia nam jak bardzo dobrym obserwatorem świata był Leonardo da Vinci. Opowieść o wynalazkach jest też pretekstem do przybliżenia tego, w jaki sposób ludzie dawniej postrzegali świat, jak wyglądały osiągnięcia naukowe, jakimi przekonaniami się kierowali.
Licząca 240 stron publikacja pełna jest ciekawostek. Wielkim plusem jest tu prosty i obrazowy język, dzięki czemu będzie to lektura dobra zarówno dla nastolatków jak i dorosłych czytelników chcących poszerzyć wiedzę o wynalazkach, ale też i o narzędziach i wiedzy ludzi żyjących w renesansie. Zobaczymy z jak wieloma wyzwaniami musiał się zmierzyć.
Wszystkie modele oraz instrukcje zawarte w książce są przejrzyste i wykorzystanie ich do stworzenia własnego urządzenia przez pasjonata konstrukcji będzie ciekawą zabawą.