Etykiety

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pedagogika. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Pedagogika. Pokaż wszystkie posty

poniedziałek, 18 stycznia 2021

Elżbieta Jodko-Kula "Jak zrozumieć chrumaka i wejść do świata tych, którzy myślą inaczej" il. Elżbieta Moyski


Każdy z nas jest inny. To sprawia, że jesteśmy w pewien sposób wyjątkowi i niepowtarzalni. Nie zawsze sobie to uzmysławiamy. Często widzimy siebie jako część określonej społeczności czy po prostu jedną z wielu osób wtopionych w tłum. A przecież każdy z nas ma inne doświadczenia, odmienny zasób wiedzy (nawet wtedy, kiedy wszyscy chodzili do tej samej klasy), bo inne rzeczy były dla nas w czasie edukacji ważne, inne mamy też podejście do rozwijania nowych umiejętności. Rzadko kiedy zdajemy sobie sprawę, że nasze życie kształtują wrażenia i emocje. Dopiero kontakt z osobami mającymi inne spojrzenie, inaczej odbierającymi świat sprawia, że uzmysławiamy sobie to, że wcale świat nie musi być pełen wyzwań, których boimy się podjąć, że każda przeszkoda, która wydaje nam się nie do pokonania może być dla innych czymś zwyczajnym, a to, co dla nas błahe dla innych może urastać do niesamowitego wyzwania. A co by było, gdyby nam od dziecka pokazywano jak piękny, różnorodny i niesamowicie złożony jest świat ludzki, gdyby wprowadzano nas w świat innego postrzegania? Myślę, że bardziej świadomie podchodzilibyśmy do swoich i cudzych lęków, bardziej doceniali cudze oraz własne talenty i mieli mniej uprzedzeń, a więcej chęci do współpracy.
„Jak zrozumieć chrumaka i wejść do świata tych, którzy myślą inaczej” Elżbiety Jodko-Kuli to właśnie taka lektura wprowadzająca w świat odmiennego postrzegania. Mamy tu głównego, bezimiennego bohatera nazwanego Chłopiec, coś na wzór everymana z literatury dla dorosłych i mający dość długą tradycję, bo sięgającą do XV-wiecznych niderlandzkich moralitetów i wracającającego w XX wieku w cenionych dziełach. A tu pojawia się w książce dla dzieci, aby każdy z czytelników mógł lepiej utożsamić się z postacią. Co prawda znamy płeć bohatera, ale imię pozostanie tajemnicą. Za to sposób postrzegania świata, przeżywania kontaktów z nim już jest kwestią bardzo osobistą, bo determinowaną przez neurologiczność bohatera mającego spektrum autyzmu, które można określić zespołem Aspergera. To sprawia, że nasz bohater ma różnorodne problemy z przetwarzaniem bodźców, dostosowaniem się do otoczenia, żyje w pewien sposób w swoim świecie, chociaż ma rodzinę: rodziców, siostrę, wujków, dziadków. Nie brakuje tu też kolegów, koleżanek, napotkanych ludzi. Ale to on-Chłopiec jest tu najważniejszy. Każdy kontakt ze światem to takie Levinasowskie „spotkanie” z Innym. I to kontakt z owym Innym pozwala na odkrywanie i rozumienie własnej odmienności, odrębności i konieczności rozwijania umiejętności radzenia sobie z brutalnie wdzierającym w sferę bezpieczeństwa Obcym.
Pisarka, będąca też terapeutką, wprowadza nas do świata inaczej postrzeganego. Wchodzimy w obszary życia codziennego, z którymi osoby ze spektrum autyzmu najczęściej mają problem. Każde opowiadanie porusza ważne zagadnienia i pomaga nawiązać z dziećmi oraz młodzieżą rozmowę, a nauczycielom, rodzicom oraz terapeutom lepiej zrozumieć sposób postrzegania i przeżywania niektórych spraw. Młody czytelnik wchodząc w świat Chłopca odkryje, że nie jest sam ze swoją odmiennością, że ma do niej prawo i musi nauczyć się z nią żyć. Dorosłym oraz rówieśnikom natomiast pozwala na rozwinięcie większej empatii, wczucie się w wyzwania osób nieco inaczej postrzegających i doświadczających świat.
Zbiór opowiadań otwiera bardzo ważna historia o uprzedzeniach. Historia pokazująca irracjonalny strach Chłopca przed tajemniczym Wąsalem, który jest zwyczajnym włóczęgą. Nasz bohater odkrywa, że ma z osobą, której się bał wiele wspólnego: on też boi się zakładania nowych rzeczy, obcinania włosów, paznokci. Zdecydowanie woli nic nie zmieniać w swoim wyglądzie. Od wąsala różni go to, że jemu jeszcze nie rośnie broda. Inne spojrzenie na własne lęki, odnalezienie ich w napotkanym człowieku sprawia, że Chłopiec może przestać się bać napotykanego na osiedlu mężczyzny i sam może podjąć starania, aby zmienić nastawienie do zmian w wyglądzie, aby samemu nie być postrachem.
W tomie znajdziemy też opowieści pokazujące lęki związane z wyobraźnią, strachem przed potworami, konflikty wynikające z posiadania odmiennych wartości i innych priorytetów. Do tego wejdziemy w świat zagrożeń, konieczności sprawdzania urządzeń, z których się korzysta, słuchania tłumaczeń starszych na temat zagrożeń, umiejętności godzenia się z tym, że rzeczy i ludzie przemijają, a nasze prezenty mogą być ulotne, dlatego bardziej liczą się relacje z innymi oraz intencje niż same podarunki. Wchodzimy też w świat współpracy, wzajemnego szacunku, ale bywają też chwile naruszenia naszej sfery prywatnej, zawłaszczenia przedmiotów, starzenia się rzeczy, konieczności wymiany na nowe, sprzątania, czyszczenia, dbania o otoczenie, wstydzenia się młodszych kolegów, odwagi, odpowiedzialności za słabsze istoty i młodsze dzieci, świadomości unikania rzeczy, których używanie może skrzywdzić innych. Niejednokrotnie pojawi się problem zabaw z młodszymi, umiejętności odnalezienia się w tłumie, umiejętności zaopiekowania się innymi i dążenia do własnej samodzielności oraz doceniania tego, że zrobiliśmy postępy i już nie potrzebujemy tak dużej pomocy jak inni. Autorka pięknie pokazała tu też temat zazdrości, chęci zwrócenia na siebie uwagi, nieakceptowania określonych zachowań, wykluczania i doceniania osiągnięć innych dzieci. Sporo miejsca poświęcono tu zaburzeniom sensorycznym, bólowi jaki może sprawić dotyk, odgłosy oraz zapachy. Pisarka pokazuje jak takie inne doświadczanie świata może wpłynąć na zainteresowania dzieci, ich podejście do różnych przedmiotów, kontaktu z nowymi rzeczami. Wszystkie problemy pokazane w bardzo prosty, przystępny sposób, dzięki czemu będzie to pouczająca lektura zarówno dla dzieci, jak i dorosłych.
Publikacja podzielona jest na siedem części z tematami przewodnimi, co pozwoli terapeutom na szybkie odnalezienie się w ważnych obszarach, odnalezienie opowiadań, które mogą poruszyć tematy skłaniające do rozmowy. Do tego do solidnej książki dołączono coś na wzór wkładki z ćwiczeniami do każdego z obszarów, aby zachęcić dzieci do dzielenia się własnymi wrażeniami, doświadczeniami.
Uważam, że to bardzo pomocna i ważna lektura. Powinni sięgnąć po nią wszyscy uczniowie i rodzice oraz nauczyciele i terapeuci, ponieważ pozwala na łatwiejsze zrozumienie problemów, z jakimi mogą borykać się inni ludzie.
Całość dopełnia solidna okładka, bardzo dobrze zszyte strony i bardzo dobrej jakości papier oraz proste, estetyczne i skutecznie przyciągające dziecięcą uwagę ilustracje Elżbiety Moyski. Zdecydowanie polecam!













środa, 2 grudnia 2020

Olga Ptak "Kto ukradł jutro?"


Kilka razy w życiu prowadziłam spotkania ze studentami. Dodam, że były to osoby przygotowujące się do zawodu nauczyciela, dlatego moje opowiadanie o autyzmie było dla mnie niesamowicie ważne, bo mogłam osobom, które kiedyś będą uczyć pokazać i wyjaśnić, aby otworzyć ich na odmienność. Każde takie uświadamianie otwierałam pytaniem do zebranych, z czym kojarzy im się niepełnosprawność. Były wypowiedzi o problemie z poruszaniem się, niesprawności wzroku, źle działającym słuchu, braku umiejętności mówienia. Studenci wymieniali takie atrybuty jak wózek inwalidzki, laski, kule, balkoniki, okulary, aparaty słuchowe, cewniki. Byli obeznani. Później pokazałam filmik z dzieckiem bawiącym się ciastoliną, spacerującym, układającym klocki, a na koniec zadałam pytanie, czy wiedzą, że tak może wyglądać niepełnosprawność? Powstało poruszenie. Jak to? Przecież to dziecko porusza się w normie. Bawić też się bawi. Puzzle układa, figurki lepi, patyki zbiera, psa karmi. Jak dziecko wykonujące polecenia może być niepełnosprawne? Pokazałam filmik z zestawem ubrań i poleceniem „ubierz się”. Zobaczyli kilkulatkę, która ma problem od czego zacząć więc najpierw założyła spodnie, a później próbowała wcisnąć rajstopki, a później powstał jeden wielki krzyk, bo tak się nie dało. Zaczęłam od nowa: wydałam polecenie: zdejmij spodnie, załóż rajstopy, załóż spodnie. Studenci byli w szoku. Kto z nas jest przygotowany na zetknięcie się z niepełnosprawnością, której nie widać? Którą trudno zrozumieć? Nikt. Nikt nas tego nie uczy. Nikt nam nie pokazuje, nie wyjaśnia. Zostajemy rzuceni na pełny ocean i mamy nie utonąć otoczeni zaskakującą, bo nietypową niepełnosprawnością, która sprawia, że każdy z rodziców  takiego dziecka od czasu do czasu zadaje sobie pytanie: „Kto ukradł jutro?”. Od niego się nie ucieknie, bo widzi się inne dzieci, przypomina się, że samemu urodziło się zdrowe dziecko, a później odkryło jego niezwykłą urodę, ale od odkrycia inności do diagnozy była daleka droga, bo nie zawsze trafi się na odpowiednich specjalistów, a orzeczenie otwiera drogę do większej ilości terapii. Kiedy już ma się to orzeczenie to liczba kłód rzucana pod nogi sprawia, że sporo małżeństw się rozpada, rodzice mają depresje, żyją na skraju ubóstwa, są wykluczani z systemu, tracą kolejnych znajomych, bo nikt nie chce u siebie ludzi z krzyczącym z nieznanych powodów dzieckiem i to jak długo utrzymają się na powierzchni zależy od ich samozaparcia.
„Kto ukradł jutro?” to świetna publikacja zabierająca czytelników w różne aspekty życia. Autorka pokazuje nam, że mamy prawo nie wiedzieć, nie być świadomi istnienia wielu niepełnosprawności. Uświadamia czytelników, że rodzice nie muszą być specjalistami, bo w zderzeniu z innością swojego dziecka często nie mają sił, bardzo często wypierają świadomość urody dziecka, a bliscy i napotkani ludzie objaśniają matkom odmienne zachowanie dziecka ich nieporadnością, niedoświadczeniem, nieogarnięciem, złym podejściem wychowawczym. Każde zachowanie dziecka jest jak wielka fala na oceanie, w które rodziny zostały wrzucone. Jedni je dostrzegą, a innym mają objaśniane, że toną, bo nie potrafią pływać.
Zwykle czytając wyszukuję w książkach cytaty, z którymi bardzo się zgadzam, które uważam za mądre i chciałabym w ten sposób zachęcić czytelników do sięgnięcia po publikację. W przypadku książki Olgi Ptak przestałam zaznaczać je po kilkunastu stronach, bo zauważyłam, że każdy kolejny akapit chciałam Wam zacytować! A wszystko przez to, że jest to lektura niesamowicie prawdziwa, dobitna, pokazująca życie matek dzieci z autyzmem, a do tego napisana z humorem, dystansem, bez obwiniania kogokolwiek. Wszystko zebrane pięknie w całość, wszystko opisane tak, że możemy dowiedzieć się o codziennych doświadczeniach, wyzwaniach, zmęczeniu, frustracjach, złośliwościach, które słyszymy (ile ja ich usłyszałam to nie zliczę), o wszystkich „wujkach i ciotkach dobrych radach”, które ocenią zachowanie dziecka, o specjalistach, którzy wbiją szpileczki zamiast pomóc, o pracownikach pomocy społecznej, którzy systemowo nie mają dla takich rodziców wsparcia, bo to przecież nie obłożnie chore dziecko.
Dostajemy tu obraz społeczeństwa tolerującego niepełnosprawność, ale tylko taką, która nie przeszkadza, taka, która nie jest inwazyjna, siedzi spokojnie w wózku i można matce pomóc przytrzymując drzwi… Jednocześnie Olga Ptak tłumaczy takie postawy. Pokazuje rodzicom, że owe zamknięcie to efekt braku wiedzy, baraku kontaktu, izolowania niepełnosprawnych, zamykania ich w placówkach  domach, aby nie było z nimi kłopotu w miejscach publicznych. A później wobec tego społeczeństwa, które nigdy nie widziało i nie doświadczyło ma się oczekiwania. Olga Ptak pięknie, żartobliwie, sarkastycznie, ironicznie pokazuje wiele życiowych sytuacji. Pokazuje z jednej strony społeczeństwo (czyli też nas) i tłumaczy brak świadomości,  a z drugiej tłumaczy, że musimy zdobywać tę wiedzę, bo teraz mamy do niej dostęp, musimy być bardziej otwarci na różnorodne zachowania, bo nigdy nie wiemy, co się pod nimi kryje. Autorka wydaje się wchodzić przez ściany do domów, w których są rodziny z niepełnosprawnymi dziećmi i pięknie opisuje wyzwania, przeszkody, walkę o terapię, zajęcia dla dziecka, utrzymanie się na rynku pracy, brak ogólnodostępnych informacji, dzięki którym rodzice wiedzieliby, gdzie szukać pomocy, po jaką terapię sięgnąć, jak rozwiązać codziennie problemy dzieci, jak im pomóc dorosnąć do samodzielności. Każdy rodzic musi na nowo wyważać drzwi, na nowo szukać skutecznych sposobów walki o swoje dziecko, a wszystko przez to, że autyzm to nietypowa niepełnosprawność. Jednym pomaga określony sposób pracy, innym nie. I to kopanie się z poszukiwaniem, kopanie się z innym funkcjonowaniem, brakiem środków na terapię i wieloma mniejszymi i większymi wyzwaniami jest pięknie opisane w książce.
„Kto ukradł jutro?” to pozycja dwutomowa. Pierwszy z tomów zabiera nas w świat pięcioletniego Leona, który pokazuje nam, z jakimi trudnościami musi sobie radzić, jak wielką ma trudność ze skupieniem uwagi, kiedy wszystkie dźwięki w przedszkolu mają podobne natężenie, jaką trudność ma w pisaniu szlaczków, jak bardzo boli kontakt z wodą, papierowymi ręcznikami, dotyk obcych osób, jedzenie, jakim problemem jest wydalanie, korzystanie z innych toalet, próbowanie nowych smaków. Świat urasta tu do nielogicznego, chaotycznego zbioru zasad, bodźców, nad którymi nie da się zapanować inaczej niż krzykiem, kręceniem i autoagresją. W tle jest mama borykająca się z trudami dziwnych zachowań dziecka. Książkę tę można czytać z własną pociechą, aby pokazać jej z jakimi wyzwaniami muszą borykać się ich koleżanki i koledzy.
Druga część to wspomniane przeze mnie spojrzenie na przeszkody, z jakimi musza radzić sobie matki. Czytelnicy mogą zrozumieć jak wygląda nasza codzienność, jak banalne rzeczy urastają do rangi wypraw na Księżyc, jak to, co dla innych jest proste i mechaniczne dla nas jest wyzwaniem wymagającym ciągłej czujności, bo małe potknięcie może sprowadzić lawinę niemiłych i niebezpiecznych wydarzeń.
Wielkim plusem tych publikacji jest to, że autorka pokazuje nam świat rodzin, w których jest autyzm bez moralizowania. Mamy tu spojrzenie pełne zrozumienia i dla autobusowych pouczaczy i dla matek, które zaciskają szczęki słysząc kolejne komentarze. Wchodzimy w niesamowicie trudny świat rodziców bez koloryzowania, bez upiększania, objaśniania, że w sumie to nie tak źle i jeśli ktoś czuje, że jest źle to znaczy, że ma za duże wymagania. Tu każda potrzeba i rozterka rodzica, każda przespana na podłodze w szpitalu noc potraktowana jest na serio. Olga Ptak podpowiada jak każdy z nas może pomóc takiemu rodzicowi, jak rodzice mogą pomóc sobie. Ukazane przez autorkę sprawy przeplatają trudne tematy i duża dawna humoru, przez co łatwiej przyswoić sobie poruszane problemy, łatwiej zdystansować się, popatrzeć na siebie z innej perspektywy. Także dla rodziców jest to pouczająca książka, bo cały ten ogrom objaśniania im świata mogą podsumować, popatrzeć na niego z boku i spróbować inaczej spojrzeć na osoby zaczepiające z powodu nietypowego zachowania dziecka.








sobota, 17 lutego 2018

Christian Jarrett "Mózg. 41 największych mitów"


Christian Jarrett, Mózg. 41 największych mitów, tł. Anna i Marek Binderowie, Warszawa „PWN” 2017

Neurobiologią zaczynają się interesować ludzie, wokół których pojawiają się osoby o niezrozumiałych sposobach funkcjonowania. W moim przypadku jest to autyzm córki. Sprawił on, że zaczęłam sięgać po książki z genetyki, dietetyki, pedagogiki, psychologii i neurobiologii. We wszystkich zawsze poszukiwałam odpowiedzi na pytania: dlaczego tak się dzieje, że niektórzy funkcjonują inaczej?, jaki wpływ na nasze życie mają geny?, jak dieta wpływa na nasz intelekt? W wieku publikacjach nie zabrakło snucia niemal mitycznych opowieści. Inne podchodziły trzeźwo do problemu i radziły wyjść mu naprzeciw oraz zaakceptować, co nie jest łatwe. Każdy z nas woli wierzyć w to, że czasami wystarczy zrobić małą rzecz, aby pomóc sobie lub bliskiej osobie. „Mózg. 41 największych mitów” Christiana Jarretta zabiera nas do świata tych poszukiwań. Autor krok po kroku pokazuje nam jak wiele mitów narosło i funkcjonowało wokół mózgu, który okazuje się najbardziej fascynującym i tajemniczym organem, kryjącym przed nami wiele tajemnic.

Publikacja składa się z ośmiu większych części. Pierwsza to mity, które wyszły z obiegu. Dowiemy się z niej, w jaki sposób postrzegano mózg, prześledzimy ewolucję wiedzy o tym najważniejszym organie i dowiemy się, w jakie przestarzałe mity obrósł, dlaczego niektóre nadal funkcjonują ze względu na pewne formy językowe. Autor podpowie w jaki sposób uwolnić się od tych schematów.

W rozdziale drugim znajdziemy kontynuację wątku historycznego i poznamy, jakie brutalne i okaleczające terapie stosowano wobec chorych psychicznie, cierpiących na zaburzenia nastroju oraz osobowości, a jednocześnie jak bardzo niepoważnie był on traktowany.

Rozdział trzeci zaskoczy nas ciekawostkami, wśród których znajdziemy kilka sławnych postaci żyjących po uszkodzeniu znacznej części mózgu. Interesujący przypadek pracownika torowego Phineasa Gage’a, którego czaszka została przebita na wylot przez żelazny pręt, i dotkniętego amnezją Henry’ego Molaisona sprawiają, że nieco inaczej patrzymy na mózg i jego funkcje.

W czwartym rozdziale znajdziemy ciekawe informacje na temat mitów dotyczących półkul mózgu oraz dlaczego mit lewo- i prawopółkulowości, wykorzystywania 10% możliwości, otępienia ciążowego oraz wpływ neurobiologii na rozumienie siebie niewiele ma wspólnego z faktami. Christian Jarrett zabierze nas w fascynujący świat funkcjonowania ludzkiego umysłu.

W następnej części dowiemy się o mitach na temat budowy mózgu. Jednym z wielu jest bardzo ważny (używany przez szowinistów) argument na temat tego, że większy mózg jest lepszy. Autor wskaże nam, jakie badania dowodzą, że wielkość mózgu jest zależna od masy ciała, a nie od inteligencji.

W szóstym znajdziemy wiele ciekawostek na temat wpływu nowych technologii na funkcjonowanie mózgu. Nie zabraknie też ciekawych wiadomości o wykrywaczach kłamstw oraz możliwości zaglądania do ludzkiego mózgu. Do tego zabierze nas w świat nowoczesnego trenowania intelektu.

Siódmy poświęcony jest zmysłom. Przy okazji autor obala mit mówiący o pięciu zmysłach i wskaże ciekawe sposoby trenowania innych niedostrzeganych sposobów odbioru świata. Dowiemy się też dlaczego nasze poznanie otoczenia jest wybiórcze.

W ósmym poznamy wiele chorób neurologicznych i pokutujących przeświadczeń. Pojawią się takie dolegliwości jak padaczka, amnezja, autyzm, śpiączka i wiele innych, o których przez kino i literaturę mamy błędne wyobrażenie.

Każdy rozdział zakończony jest obszerną literaturą przedmiotu, która uświadamia nas, że dzisiejsze mity to wczorajsze fakty. Taka świadomość sprawia, że inaczej zaczynamy patrzeć na obecną wiedzę i zastanawiać się jak wiele w niej prawdy. Krytycyzm i zachęcanie do falsyfikacji sprawi, że będziemy mniej podatni na kolejne pojawiające się przekonania niepoparte badaniami, a w przypadku naukowych dowodów zechcemy spytać o metodologię i zastanowić się czy była właściwa. Na końcu książki znajdziemy interesujące, barwne ryciny wzbogacające publikację i poszerzające naszą wiedzę.

„Mózg. 41 największych mitów” to bardzo dobra i przystępnie napisana publikacja, po którą powinien sięgnąć każdy z nas. Szczególnie polecam osobom interesującą się neurobiologią, badaniami nad człowiekiem, psychologią, psychiatrią, pedagogiką, nowoczesnym sposobami uczenia się i nauczania. Dzięki wskazówkom autora dowiemy się w jaki sposób możemy lepiej o siebie zadbać i mniej krzywdząco ocenić innych. Dobrze opracowana monografia pozwala krytycznie i trzeźwo spojrzeć na pokutujące wśród terapeutów przekonania niemające nic wspólnego z prawdą.

A tu ciekawostka (w książce jest ich dużo więcej):

"Wielu rodziców mogłoby przysiąc, że ich dzieci stają się nadpobudliwe i niegrzeczne po lodach i słodkich napojach. Tymczasem naukowcom ciągle nie udaje się wykazać, że zastrzyk cukru powoduje krótkotrwałe hiperaktywne zachowania u dzieci. Ma to sens, biorąc pod uwagę, że dzięki naturalnym mechanizmom regulacyjnym stężenie glukozy w mózgu zdrowych dzieci (i dorosłych) przeważnie utrzymuje się na stałym poziomie. (...) Nie znaleziono dowodów, żeby jedzenie czekolady lub owoców oddziaływało na zachowanie dzieci".



poniedziałek, 17 kwietnia 2017

Marta H. Milewska "Mietek, drużyna i piwnica, której nie ma" il. Marta H. Milewska



Marta H. Milewska, Mietek, drużyna i piwnica, której nie ma, il. Marta H. Milewska, Rzeszów „Dreams” 2017
Blokowiska mają to do siebie, że czasami jednoczą, innym razem dzielą, a jeszcze innym pozwalają nawiązać niezwykłe znajomości, przeżyć nieprawdopodobne przygody. Mietek mieszka na osiedlu wybudowanym za Gierka. Nie jest jednak jedynym nastolatkiem. Spora grupka chłopców interesuje się piłką nożną. W ten sposób tworzą się dwie trzyosobowe drużyny z Mietkiem-sędzią i trenerem na czele. Codzienne granie stanowi ich główną rozrywkę i podstawę do rywalizacji. Jedni chłopcy uważają, że lepsza jest Barca, a drudzy uwielbiają Real. Z tego powody grają zacięcie, aby udowodnić swoją rację.
Równolegle do boiskowych rozgrywek toczy się tajemnicza akcja w piwnicach bloku, w którym mieszka Mietek: dochodzą stamtąd dziwne odgłosy, krzyki, szurania. Chłopcy boją się tam schodzić w obawie przed duchami. Pewnego dnia przez piwniczne okno dostrzegają kogoś chodzącego z latarką. Kiedy jednak sprawdzają piwnicę jest ona całkowicie pusta. Czyżby faktycznie duchy opanowały podziemia bloku? A może piwnica skrywa tajemnice właściciela mieszkania numer dziesięć. Mężczyzna zginął w niewyjaśnionych okolicznościach w czasie PRL. Do tego jego M3 było tak naprawdę M6, czyli apartamentem dla ówczesnych szych.
Jakby tych tajemnic było mało zrzędliwy staruszek pokrzykuje na chłopców, aby wzięli się w garść i lepiej grali zamiast się mazgaić. Chłopcy czują się szpiegowani przez starszego pana. Czy i jego zagadkę uda im się rozwiązać? Co może mieć wspólnego babcia Mietka z zrzędliwym panem Kaziem, mieszkaniem numer dziesięć i piwnicami oraz rozgrywkami piłki nożnej dla młodzieży? Przekonajcie się sami.
„Mietek, drużyna i piwnica, której nie ma” Marty H. Milewskiej to piękna opowieść o ludzkich tragediach, sile współpracy, wzajemnej pomocy, niepełnosprawności, przekonaniu, że nie wolno ufać pozorom. Szare nudne bloki skrywają nie jedną tajemnicę do rozwiązania, mają bogatą historię, a biedne chłopaki z osiedla mogą mieć lepszego trenera uczniowie elitarnej, prywatnej szkoły. Do tego tajną bronią drużyny może być… dziewczyna, od której w dużym stopniu będą zależały wygrane. Poza tym na boisku przydadzą im się umiejętności migania i to nie piłką, ale posługiwania się językiem miganym.
Pisarka pięknie wprowadza dzieci i młodzież w świat problemów dorosłych, ich wyborów, ścierania się z czasami kapryśnym losem, który potrafi zaskoczyć w chwili największej sławy, wpływu decyzji dziadków na losy wnuków oraz niepełnosprawności, która nie czyni człowieka gorszym, ale zmusza do poszukiwania innych rozwiązań, intensywniejszej nauki. Nie zabraknie też tematu dyskryminacji: doskonale grająca w piłkę nożną Amelkę nikt w Polsce nie chce w swojej drużynie, ponieważ wszyscy są przekonani, że dziewczyny grają kiesko. Mimo wieloletniego treningu w niemieckich drużynach żeńskich, doskonałej kondycji, zaangażowania spychana jest na dalszy plan. Dziewczynka jednak potrafi zawalczyć o swoje. Kiedy tylko nadarza się sytuacja podstępnie zmusza osiedlowych kolegów do przyjęcia jej do drużyny. Fabuła dla starszych i doświadczonych czytelników przewidywalna, ale dla młodszych interesująca i pozwalająca na poruszenie wielu ważnych tematów: od wdowieństwa, przez niepełnosprawność, samotne rodzicielstwo, nieobecność rodziców, po niepełnosprawność.
Książkę wzbogacono interesującymi szkicami pisarki, a bardzo dobrze zszyte strony oprawiono w solidną okładkę, przez co książka ma nie tylko interesującą treść, ale przyciąga też uwagę wizualnie.
Książkę polecam miłośnikom piłki nożnej oraz osobom poszukującym lektur o niepełnosprawności, wykluczeniu, uprzedzeniach płciowych czy jakiejkolwiek dyskryminacji. Wielkim plusem jest żywy, prosty język. Książkę doskonale czyta się na głos.