Etykiety

niedziela, 8 stycznia 2017

Artur Daniel Liskowacki "Ulice Szczecina"

http://www.wforma.eu/ulice-szczecina.html
Artur Daniel Liskowacki, Ulice Szczecina, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2016
Ulice – co mają w sobie takiego ciekawego, że warto o nich pisać? Każda z nich na swoją historię, każda może stać się pretekstem do podróży w przeszłość, zgłębiania dziejów miasta, regionu, a nawet całego kraju. To one rejestrowały najwięcej zmian, to na nich czas odcisnął piętno, które kolejne pokolenia zacierają nowymi budynkami, zmienionymi nazwami, przekształceniem. Dla wnikliwych kryją w sobie niezwykłe wydarzenia.
Artur Daniel Liskowacki zaprasza swoich czytelników w podróż po ulicach Szczecina, będących pretekstem do opowiedzenia dziejów miasta, a wszystko w prostej formie i lekkiemu przechodzeniu z tematu na temat. To sprawia, że czytanie staje się lekturą nie tylko wędrówką po mieście, ale i historii „Ziem Odzyskanych”, których echo powraca w twórczości pisarza.
W „Capcarnap” pozwala nam stać się uczestnikami codzienności w znanym mu Szczecinie. Dostarcza opisów ludzi, dźwięków, zapachów, które towarzyszą mu w życiu. „Eine kleine” to Szczecin z perspektywy Niemców, którzy długo byli gospodarzami Szczecina. W „Ulicach Szczecina (ciąg bliższy)” zabrał nas w wędrówkę po historii miasta. Każdy zakątek stał się pretekstem do snucia pięknej opowieści o zmianach, jakie zachodziły w mieście i ludziach. Każda z ulic ma dla pisarza osobiste znaczenie, którym dzieli się ze swoimi czytelnikami.
Książki Liskowackiego mają formę zbiorów esejów i takie właśnie są też „Ulice Szczecina” oraz ich kontynuacja „Ulice Szczecina (ciąg bliższy)”. Drobiazgowa opowieść o ludziach pozwala w myślach stworzyć obraz zmieniającego się krajobrazu miasta. Zostajemy zabrani zarówno do czasów pogańskich władców, jak i okres przybywania ludności ze wschodu, dla których Szczecin to Dziki Zachód z wielkimi możliwościami. Pisarz próbuje swoich czytelników zarazić swoją miłością do miasta za pomocą tych nietypowych przewodników.
„Ulice Szczecina” stylistycznie bliskie są opowieściom osób starszych snujących opowieść z lat swojej młodości bez dokładnego usytuowania w czasie, którego wyznacznikami są nie daty tylko inne wydarzenia, ale tutaj mamy do czynienia z młodością sięgającą czasów pogańskich, zmian zachodzących w okresie nawracania ludzi na chrześcijaństwo, utarczek władców, zaradności mieszkańców miasta. Artur Daniel Liskowacki przywołuje losy osób ważnych, ale zapomnianych, wymazanych z nazw ulic, pomijanych w najnowszych przewodnikach. Dzięki książce staje się kronikarzem swojego miasta, przypomina dokonania poprzedników, różnorodne zjawiska zachodzące w polityce, kulturze oraz społeczeństwie. Książka jest doskonałym materiałem do refleksji nad naszą kulturą, jej źródłami, skomplikowanymi dziejami Polski. Przeszłość przeplata się tu z teraźniejszością. Każda opowieść jest pretekstem do zabrania czytelnika w ważne i znaczące miejsca, opowiedzenia historii budynków, które z różnych powodów, stały się elementem życia pisarza. Wędrówkę zaczynamy od ulicy Herbowej związanej z dzieciństwem autora. Nazwa ulicy staje się pretekstem do rozważań językowych, porównania pochodzenia słów oraz połączenia elementów z dzieciństwa z etymologią języka. Stąd wyruszamy na spacer po mieście, by przejść uliczkami bez nazwy (np. dawna Gontyny), noszącymi imię dawnych władców (obok regionalnego Księcia Warcisława I ulica Bolesława Krzywoustego), nazwę dynastii (Piastów) czy ważnych wydarzeń (Plac Grunwaldzki). Każde wydarzenie lub nazwa staja się pretekstem do prześledzenia dróg Polaków, którzy przybyli do tego niepolskiego, ale też nieniemieckiego miasta. Drogi z Zachodu i Wschodu sprawiają, że po wojnie ulice zapełniają się nowymi mieszańcami. Jedni przywiezieni tu w czasie wojny na roboty osiedlają się tu po zakończeniu wojny, inni przybywają w wagonach ze Wschodu. Szczecin z jedną ulicą i polem ruin staje się miejscem ekspansji, narodzin nowego życia, powstawania specyficznego społeczeństwa, w którym porządek łączy się z wybujałym nieładem i wschodnią żywiołowością. Szczecin to także miasto, z którego wyrusza fala emigrantów na Zachód.
Nie zabraknie też ulic, które powstały przypadkowo i dzięki swojemu usytuowaniu nabrały piękna oraz znaczenia. Do nich Liskowacki zalicza Dworcową powstałą wzdłuż drogi prowadzącej na dworzec.
Nie zabraknie też ulic Hugona Kołłątaja oraz Kazimierza Twardowskiego, które z jednej strony są pretekstem do opowiedzenia historii ważnych dla naszego kraju myślicieli, a z drugiej pretekstem do prześledzenia zmian nazw ulic oraz przeświadczeń związanymi z nazwami.
Całość interesująca, pozwalająca na refleksję, lepsze poznawanie miasta, przewodnik, który ma walory literackie i wymusza refleksją nad teraźniejszością oraz przeszłością, pozwalający uzmysłowić sobie jak zawiłe mogą być losy miast, które na stałe wrosły w krajobraz Polski.
Patronuję z:






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz