Każdy z nas potrzebuje miłości i uwagi. Bycie ważnym daje poczucie bezpieczeństwa, pomaga w budowaniu pewności siebie oraz tworzeniu dobrych relacji. Niestety nie każdemu jest to dane. Wokół porzuconych i samotnych osób tworzy się emocjonalna próżnia otoczona różnorodnymi uprzedzeniami wypływającymi z przekonania, że kochani są tylko ci, którzy zasłużyli. Im wcześniej człowiek zderza się z brakiem bliskiej osoby tym mu trudniej. Czasami ta nieobecność miłości to nie tylko brak rodziców tylko ich patologiczne zachowania. Ich uwieńczeniem jest pobyt dzieci w domu dziecka. Mające niejasną sytuację prawną mieszkańcy placówek nie mają szans na adopcję i miłość. Poczucie klęski, odrzucenia wywołuje bunt. To przyczynia się do trudnych zachowań, które w przypadku różnych osób mogą wyglądać inaczej. Czasami jest to ciągła walka i udowadnianie bycia lepszym i dogryzanie mniej zdolnym lub słabszym, innym razem brak wiary w siebie i swoje umiejętności, przyjęcie postawy bezradności i bywają ucieczki w nałogi, szukanie uwagi rówieśników przez demonstrowanie swojej niezależności oraz buntu. Takich bohaterów spotykamy w książce „Kalendarz adwentowy” Jolanty Kosowskiej i Marty Jednachowskiej.
Pisarki zabierają nas do domu dziecka. Z jednej strony zderzamy się z ogromem emocji młodych mieszkańców, obserwujemy różnorodne zachowania, problemy wychowawcze oraz kierowane w ich kierunku uprzedzenia. Jedyne osoby, na które mogą liczyć to ciągle zakazujące różnych rzeczy opiekunki. Połączenie tego z brakiem prywatnej przestrzeni rodzi frustracje i sprawia, że nie wierzą, że mogą być dla kogoś ważni, że ktoś może o nich pamiętać. Pracownice domu dziecka robią, co mogą, aby wprowadzić choć troszkę domowej atmosfery. Niestety mają niewielkie możliwości. Ciągły brak pieniędzy nie pozwala nawet na wystarczające wspieranie talentów, a nie mówiąc już o przyjemnościach. Kalendarze adwentowe z czekoladkami mają nieco osłodzić gorzką codzienność. I tak właśnie się dzieje. Szybko okazuje się, że pudełka kryją w sobie coś jeszcze poza czekoladkami. Nagle każdy zaczyna czuć się ważny, kochany, obserwowany, wysłuchany i rozumiany. Kto może znać najskrytsze pragnienia mieszkańców domu dziecka? Kto stoi za drogimi prezentami? Czy święty Mikołaj istnieje naprawdę?
Każdy dzień to pretekst do poznania kolejnej osoby. Wchodzimy do świata jej
pragnień, marzeń oraz dowiadujemy się, co sprawia jej trudność, wywołuje
frustracje, w jaki sposób budują one relacje z różnymi osobami, jak są
traktowane w szkole, jaki wpływ mieszkanie w domu dziecka ma na ich relacje z
rówieśnikami. Nie zabraknie tu też nakreślenia historii każdego mieszkańca
placówki opiekuńczej. Wszystko w krótkiej formie, ale bardzo obrazowo, z całym
pokładem emocji kryjącymi się za trudnymi doświadczeniami młodych bohaterów. I
mimo tego nie są to historie przytłaczające, a książka smutna. Wręcz
przeciwnie. Mimo, że dzieci z domu dziecka przy ulicy Zimowej mierzą się z
samotnością i demonami przeszłości to magia świąt pozwala im na zaczarowanie każdego
dnia. Doświadczenia zaserwowane przez bliskich odbijają się na ich stosunku do
innych osób. Przygotowania do świąt oraz otoczka tajemnicy i poczucia ważności
pozwalają na wydobycie z nich tego, co najlepsze, pokazanie, że nawet wtedy,
kiedy jest trudno może być obok nas ktoś, komu na nas zależy tylko nie zdajemy
sobie z tego sprawy.
„Kalendarz adwentowy” to opowieść o wyjątkowości każdego, potrzebie miłości,
talentach, którym brakuje wsparcie oraz pozorach. Każdy nosi tu różnorodne
maski: przemądrzałych dzieciaków, zbuntowanych nastolatków, nieporadnej młodej
kobiety, chłodnych profesjonalistek. Za nimi kryją się doświadczenia i potrzeba
dawania siebie innym, sprawiania radości, uczestniczenia w życiu społecznym i
bycia docenianym. Bohaterzy są bardzo różnorodni, obierają inne strategie
radzenia sobie z trudnymi sytuacjami, ale wszyscy potrzebują poczucia bycia
ważnym dla innych. Bardzo osobiste prezenty sprawiają, że czują się jakby
dostali skrzydeł i wiatru w żagle. Szara codzienność nabiera barw. To sprawia,
że opowiedziana przez Jolantę Kosowską i Martę Jednachowską historia jest bardzo
pozytywna. Z każdego rozdziału bije świąteczne ciepło. Możemy przekonać się, że
nawet za najbardziej chłodnymi murami może kryć się ciepło i rodzinna
atmosfera. Wszystko zależy od mieszkających tam osób.
„Kalendarz adwentowy” to bardzo pozytywna opowieść o świętach. Każdy rozdział
otula radością z powodu spełnionych marzeń. Autorki zachęcają też do refleksji
nad tym jak możemy wspierać młodych ludzi w rozwijaniu ich umiejętności, w jaki
sposób dawać wsparcie.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz