Etykiety

poniedziałek, 30 czerwca 2014

rachunek sumienia - czerwiec

Znowu nadszedł czas refleksji. Każdego miesiąca mam spory problem w ocenie książek, ponieważ boję się, że moje subiektywne spojrzenie może kogoś zranić lub pominąć książki, które mogą być dla innych wartościowe. Właśnie dlatego każdego miesiąca ten rachunek sumienia wygląda nieco inaczej. Długo myślałam nad formą i na pewno nie będzie to temat zamknięty. Na razie (ze względu na ilość czytanych przez mnie książek) będę pisała o tych, które sama chętnie bym kupiła, które uznałam za warte swojej ceny.
Moją faworytką jest „Przewrotność dobra” Jolanty Kwiatkowskiej. Książka nie tylko napisana pięknym językiem, ale będąca specyficznym studium społeczno – psychologicznym ofiary przemocy w rodzinie. Wytresowana i nauczona „dobra” dziewczynka staje się „dobrą” kobietą. Spojrzenie na problem trudnego dzieciństwa i odrzucenia, które rzutują się na dorosłe życie jest dość tendencyjne, ale za razem nowatorskie. Tendencyjność polega na przekonywaniu czytelnika, że dzieciństwo ma olbrzymi wpływ na życie dorosłe, a nowatorstwo na tym, że intencje takiej osoby mogą być dobre. Jest to zupełnie inne spojrzenie niż w „Iluzji” Barbary Tomaszewskiej, w której dorosła bohaterka zdaje sobie sprawę z piętna dzieciństwa i wcale nie dąży do ideału.
Nieco odmienną wędrówkę w przeszłość proponuje nam Teresa Rudzka w „Kuzyneczkach” i Zenon Rogala w tomie opowiadań „Ene”. Te dwie książki łączą surowe realia polski ludowej i zmagania bohaterów. Perspektywa spojrzenia oraz styl są odmienne. Każda ma w sobie coś wyjątkowego i przykuwającego uwagę. Rudzka w swoich wspomnieniach kuzynek pędzi przez rodzinne wydarzenia, mnoży bohaterów, wije akcję tak jak zawiłe bywają losy ludzi i ich rodzin. U Rogali natomiast mamy spokojne spojrzenie na czasy dzieciństwa, dorastania i dojrzałości. Wszystko z dziecięcej, niewinnej perspektywy bohatera, który daje złapać się na sztuczki przebiegłych oszustów.
W odmiennej stylistyce i pokazująca inny etap życia bohatera jest „Łosoś norwesko – chiński” Michała Krupy. Książka napisana w stylu Pilipiuka i podobnie jak „Kroniki Jakuba Wędrowycza” ociera się o absurd z dużą dawką swojskiego humoru znanego z „Nic śmiesznego” i innych polskich komedii pełnych dystansu do naszych wad oraz narodowych cech. W nieco odmiennym stylu, ale z podobnym humorem, który znamy z serii o Adasiu Miałczyńskim jest „Droga do Tarvisio” Grzegorza Kozery. Nie zabraknie tu szyderczego spojrzenia na naszą narodową religijność i patriotyzm.
Lubię książki Adama Przechrzty i tym razem na „Demonach wojny 2” się nie zawiodłam. Historyczny kryminał z romansem w tle ocierający się o fantastykę (aby zwiększyć liczbę odbiorców)  jest doskonałą lekturą dla wszystkich miłośników książek z wymienionych gatunków. Wymieszanie ich sprawia, że historia nie jest banalna i nudna.
Poza tym z powieści historycznych na uwagę zasługuje „Geniusz i świnie” Piotra Lipińskiego, opowiadająca o naszym narodowym geniuszu informatyki, którego los rzucił między świnie. O ten sam komunistyczny absurd ociera się „Fryzjer Stalina” Paula Levita. Mimo amerykańskich korzeni autor doskonale odrysował warunki, w jakich żyli ludzie w czasie dyktatur. Opisuje on jeden przypadek rządzenia, ale wydźwięk jest uniwersalny.
Zupełnie inne czasy opisuje Gortner w „Przysiędze królowej”, której bohaterką jest legendarna surowa i poważna władczyni Izabela Kastylijska.
Kolejną pozycją, która zasługuje na uwagę jest „Ty” Pawła Jakubowskiego. Książka zaczynająca się niewinne uratowaniem potencjalnego samobójcy przemienia się w horror na pograniczu fantasy i romansu.
Dobrą lekturą jest również „Mimo wszystko” Agnieszki Polak. Historia starszej kobiety, która mimo niepełnosprawności i wielu życiowych przeciwności nie traci wiary w siebie i swoją kobiecość, której nigdy nie poczuje u boku męża, a zazna ją w ramionach przelotnego kochanka. Ta bardzo kobieca książka napisana została w dość specyficzny sposób, ponieważ o życiu Ewy dowiadujemy się nie z jednolitej opowieści, ale jej rozmów z przyjaciółką. Jest to chwyt niesamowicie trudny do realizacji, ale autorka poradziła sobie z nim dobrze. Do perfekcji jeszcze wiele brakuje.
Moja lista rankingowa:
Książki dla dzieci:

W tym miesiącu przeprowadziłam jeden wywiad, ale za to z niesamowicie mądrą kobietą, której książka porusza bardzo ważną sprawę: tolerancji. Kolejne części już wkrótce, a na razie pozostaje nam przedsmak jakim jest wywiad, który niestety nie może oddać bogactwa i mądrości, jakie oferuje nam w książce.

Zenon Rogala "Ene. Opowiadania tom 1"

http://zaczytani.pl/ksiazka/ene_opowiadania_tom_i,druk
Zenon Rogala, Ene. Opowiadania tom 1, Gdynia „novae res” 2014
Najważniejsza w życiu bohatera data, 17 sierpnia 1941 roku (data z opowiadania "Numer") lub 17 stycznia 1944 roku ("O mnie"), dzień jego przyjścia na świat, jako szóstego dziecka w biednej rodzinie podczas wojny. Jego dzieciństwo przypada na czasy bardzo ciężkie, ponieważ podczas okupacji brakuje wszystkiego, a w czasach wolnej Polski wszyscy odczuwają dawną klęskę. Ludzie żyją na skraju ubóstwa, walczą o lepsze jutro i dużo pracują, aby utrzymać rodzinę. Zimy są czasami najtrudniejszymi. Brakuje wszystkiego: opału, jedzenia i ubrań. Dzieci marzą nie o pięknych zabawkach, ale węglu do pieca, aby ogrzać dom… Łza sama kręci się w oku tym bardziej, że opowiadania, stanowiące dobrze zgraną całość, są pisane bardzo prosto z dziecięcą naiwnością i niewinnością.
Wszystkie łączy postać chłopaka, który opowiada swoją historię od urodzin. Ma swoich kolegów, poważne starsze rodzeństwo i ludzi, którzy tworzą społeczność katolików, którzy mimo swej zabobonnej religijności są również zabobonnie komunistyczni. Inne religie są niemile widziane, mimo obecności świątyni ewangelickiej, która regularnie w każdą niedzielę jest dewastowana przez dziecięco łobuzerskich chłopców, którzy może i zdają sobie sprawę ze swego złego postępowania, ale wstyd im wychylić się z grupy. Tradycje społeczności są silniejsze od jednostek.
Mieszkańcy małej miejscowości stawiają na honor. Zadanie do wykonania w harcerstwie są nie do sprawdzenie. Jedynie słowo dane przez druha jest jego gwarancją. Podobnie postępują starsi, którzy nie pozwalają dzieciom handlować ważnymi symbolami i zapobiegają nieuczciwości. To sprawia, że nawet jeśli chłopcy mają pomysły na psoty to w ostatniej chwili wycofują się, przez co często ponoszą szkodę.
Opowiadania są bardzo krótkie, napisane z niesamowitym wyczuciem, które polega na umiejętnym zwrocie akcji, zaskakującej poincie i zawieszeniu, przez które czujemy niedosyt. Czytamy dalej i dalej, a każde opowiadanie przynosi nam nowy wycinek świata chłopca, który staje się młodzieńcem, a później dorosłym człowiekiem, który dorobił się auta. Nawet złodzieje są tu bardzo delikatni, subtelni. Nie ma tu kradzieży, która nie byłaby rekompensowana.
Zbiór opowiadań jest interesującą podróżą w czasy młodości naszych dziadków (moi byli kilkulatkami, jak rozpoczęła się wojna), ich codziennych trudów i dla nas dziwnych marzeń, w których węgiel i cukier były towarami burżujskimi. Mimo tej szarości i walki codzienność pełna jest uśmiechu (czasami przez łzy). Narrator przekonuje nas, że to nie ci biedni ludzie są nieszczęśliwi, ponieważ oni mają bliskich, którzy są z nimi nie tylko w każdej ważnej chwili życia, ale każdego dnia, kiedy potrzebuje się obecności i bliskości ludzi.
Książkę polecam wszystkim.

niedziela, 29 czerwca 2014

Don Colbert "Umysł – ciało- duch: o niszczącej i uzdrawiającej sile emocji"



http://www.mwydawnictwo.pl/p/863/zab%C3%B3jcze-emocje
Don Colbert, Umysł – ciało- duch: o niszczącej i uzdrawiającej sile emocji, Kraków „wydawnictwo m” 2011
Na pierwszych zajęciach z pedagogiki dowiedziałam się, że dziecko to CUD: ciało – umysł – duch. Starsza pani profesor opowiadała nam, jak ważne w prawidłowym rozwoju i funkcjonowaniu dziecka jest równowaga. Żaden z elementów nie może zostać zaniedbany. Niby to takie oczywiste, a jednak nie do końca. Jeśli dzieci oszczędzamy (zwolennicy bezstresowego wychowania) i uczymy, w jaki sposób radzić sobie z trudnościami to i tak przyjdzie dorosłość, kiedy staniemy naprzeciw naszych emocji sami. Wiemy, że stres może pomagać i szkodzić. Uczymy się o tym w szkołach, a mimo tego wiedza ucieka.
„Zabójcze emocje” to książka wyjaśniająca „jak krowie na rowie” oczywistość, która dla wielu nie jest wcale taka oczywista, a już na pewno nie w chwilach kryzysów, że emocjami (tymi złymi) robimy sobie w najlepszym przypadku wielką krzywdę, a w najgorszym zabijamy siebie. Autor przekonuje nas, że warto zmienić nastawienie do życia. Opornym powtarza kilkakrotnie, że swoja postawą mogą doprowadzić siebie do śmierci. Utrata zdrowia wielu ze spotkanych osób nie przeraża tak jak utrata życia. To okazuje się najlepszym argumentem. Jeśli nie jesteśmy przekonani do tego, że emocje mogą wywołać różne choroby to powinniśmy poobserwować otoczenie. Ja doskonale widziałam negatywne zmiany nie tylko w swoi stanie zdrowia, ale i wyglądzie.
Poza opisem złego wpływu myśli i emocji Don Colbert proponuję dość chrześcijańskie rozwiązania leczenia swojej duszy, dlatego osoby niewierzące mogą spojrzeć na nią sceptycznie. Z jednaj strony szukanie rozwiązań w Bogu nie jest profesjonalnym lekarskim podejściem, a z drugiej może się okazać strzałem w dziesiątkę, jeśli jesteśmy wierzący. Autor zaleca nam, abyśmy oparli się na wierze i w jej granicach zmienili swoje życie.
Książka skierowana jest do osób wierzących i nie po kierunkach ocierających się o psychologię, ponieważ dla nich jest pełna oczywistości.

Dlaczego warto być blogerem?



Dlaczego warto być blogerem? Odpowiedź jest tak prosta i oczywista, że czasami trzeba powiedzieć ją głośno: „Fajnie jest być blogerem”. A tak serio to bloger ma o wiele lepiej niż taki przeciętny czy nawet sławny pisarz: nie musi martwić się, czy ktoś mu te jego wypociny wyda, ile będzie musiał dać wkładu własnego (taki popularny ostatnio trend) i czy trafi do czytelników (o zwrot kosztów chodzi). Bloger takimi sprawami nie musi się martwić. Pisze i publikuje. Czasami się udziela tu i ówdzie, żeby ludzie jednak wchodzili i czytali. Jak jest zaradny to prosi znajomych i nieznajomych o klikanie w reklamy i parę groszy zawsze wpadnie. Na pewno więcej niż za wypoconą i skrytykowaną książkę. Bloger nie musi się martwić o takie błahe rzeczy jak krytycy literaccy. Przecież blog to nie literatura. Jak będzie pisał świetnie to może uznać za literaturę, ale zawsze może się zasłonić brakiem profesjonalizmu i przyjemnym pisaniem czy pisaniem dla przyjemności, co prawie na jedno wychodzi.
Co jeszcze zyskuje bloger? Sławę to może niekoniecznie, bo mnie nawet w mieście, w którym mieszkam nie rozpoznają mnie jako „tej słynnej blogerki po kilku kierunkach”, a raczej jako „tę super rozbrykaną mamusię dziewczynki”. Bloger zyskuje porządną lekcję ze współczesnych mediów, promowania, pisania. Pisze tak często jak potrafi, próbuje każdy wpis wypromować, zgłębia tajniki portali społecznościowych, czyta, aby wzbogacić swój język, szuka informacji, pogłębia pasję, podchodzi do swego życia z dystansem, bo przecież nie będzie wszystkich brudów prał na forum i dojrzewa przez otwieranie się na ludzi.
Warto blogować. Ja każdego dnia widzę jak wiele nauczyło mnie blogowanie. Po skończeniu studiów, zajściu w ciążę, straceniu pracy i ukończeniu kolejnych studiów troszkę zatrzymałam się w rozwoju. Pisanie zmusza mnie do codziennego poszukiwania nowości, praw do opisania, rzeczy do zrobienia. Blogowanie daje też duże szanse: można działać społecznie, dlatego jeśli jeszcze nie blogujecie to spróbujcie swoich sił i nie przejmujcie się słowami, że jest to bez sensu czy stwierdzającymi, że się do tego nie nadajecie. Jeśli umiecie mówić to na pewno nauczycie się pisać, a trening czyni mistrza. Ważne jest, aby trenować, a nie siedzieć bezczynnie z pilotem w ręku i skakać po kolejnych kanałach. Warto też śledzić i uczyć się od „konkurencji”.

sobota, 28 czerwca 2014

J. Jarco, A. A. Kamiński "Filozofia, etyka, logika"

Jerzy Jarco, Antoni A. Kamiński, Filozofia, etyka, logika. Wykłady, Wrocław „Edukacja” 1999
Książka – jak sam tytuł wskazuje – zawiera trzy części. W pierwszej – najobszerniejszej – znajdziemy krótkie informacje o najważniejszych filozofach. Nie ma tam informacji więcej niż wikipedii, więc może zostać śmiało zastąpiona przez internetową encyklopedię. Z drugiej strony wiedza jest tu na pewno lepiej usystematyzowana, wskazano powiązania, przynależność do epok i prądów, co może ułatwić gimnazjalisto i licealistom poznać najważniejsze kierunki i myślicieli przedstawicieli filozofii. Druga część w bardzo prosty sposób objaśnia zawiłości logiki, przez co będzie doskonałym wstępem do studiów językowych i filozoficznych. Trzecia jest najkrótsza i została napisana nietypowo, ponieważ w formie dialogu do przemyślenia. Pozwala to zobrazować różnice w spojrzeniach na moralność i etykę. Książka zawiera również słownik ważnych pojęć oraz zwrotów łacińskich, co pomoże w kształceniu humanistycznym.
Pozycja ta jest bardzo wartościowa, Zawsze brakowało mi wśród literatury fachowej takiego krótkiego (ok. 140 stron) opracowania najważniejszych myślicieli. Jest to doskonały podręcznik dla wszystkich, którzy mają od semestru do dwóch filozofii na studiach. „Historia filozofii” Władysława Tatarkiewicza (3 tomy) wydawała mi się zawsze lekturą zbyt obszerną w takim krótkim wstępie do najważniejszej z nauk. Za dużo przekazuje się wówczas wiedzy w zbyt krótkim czasie bez możliwości pokochania pięknej nauki, jaką jest nauka myślenia, refleksji. Książka na pewno sprawdzi się także na lekcjach języka polskiego w szkołach średnich oraz na filozofii czy etyce, ponieważ będzie punktem wyjścia do dyskusji, co pozwoli uniknąć bezrefleksyjnego siedzenia w literaturze.
Książka skierowana do uczniów gimnazjum, liceum oraz studentów kierunków technicznych, a także do osób, które chcą rozpocząć swoją przygodę z filozofią.