Etykiety

niedziela, 11 czerwca 2023

M.M. Macko "Cykada na parapecie"


Nawarstwianie się niedopowiedzeń, nieprzepracowanie emocji i mierzenie się z trudną przeszłością sprawia, że nie potrafimy zbudować dobrych związków. Te, w które wchodzimy prędzej czy później się rozpadną. Nie pomoże żadna magiczna „siła miłości”, bo zawsze zostaniemy przygnieceni ciężarem własnych doświadczeń i nawarstwiających się odczuć, przez które nie potrafimy panować nad słowami i czynami, przez które stajemy się „kolczaści” i „kujący”, bo na wszelki wypadek, aby nikt nas nie zranił nie zbliżamy się wystarczająco mocno. Właśnie o takim problemach jest książka M. M. Macko „Cykada na parapecie”.
Do powieści wprowadza nam zadziwiający sen o olbrzymim pająku mordującym i ćwiartującym ofiarę. Mamy przeczucie, że będzie mrocznie i niepokojąco. Coś tłamsi bohaterkę, sprawia, że czuje zagrożenie i podsuwa jej krwawe obrazy. Powracające senne wizje niszczą jej spokój. Kolejne sceny to już codzienność, do której wchodzimy, kiedy wieloletnie małżeństwo stojące na progu rozwodu za namową przyjaciół udaje się do wspólnego domku na wsi. Wspólnie spędzone chwile mają pomóc w odbudowaniu tego, czego nie udało się uratować w czasie spotkań ze specjalistami. Pobyt na prowincji jednak nie pomaga ich relacjom. Justyna niby chce coś zmienić, ale nastawiła się na koniec małżeństwa. To właśnie z jej perspektywy poznajemy przeszłość, wchodzimy do czasu dzieciństwa, tajemnic, traumy rozwodu, depresji matki oraz problemu, który na niej od lat ciąży. Jednocześnie obserwujemy zwyczajną codzienność dwojga ludzi odruchowo walczących ze sobą, męczących się swoim towarzystwem.
Pobyt w wiejskim domu to okazja na wytchnienie, oderwanie się od codzienności i nawiązanie też nowych znajomości. I to właśnie one w pewien sposób przewrócą codzienność Justyny i Krystiana, pozwolą na uzmysłowienie sobie, w czym tkwi problem. Poddani próbom i wątpliwościom muszą stawić czoła temu, co zaserwują im inni ludzie. Na ile będą gotowi razem pokonać przeciwności? Czy po zrozumieniu motywów działania ojca Justyna będzie mogła zacząć budować życie na nowo?
„Cykada na parapecie” to pozornie lekka lektura pełna zdań, które mogą wyglądać jak banalne mądrości, ale to tak naprawdę powieść z podsunięciem ważnych problemów. Znajdziemy tu motyw porwania, gwałtu, pedofilii. Jest też problem depresji, załamania się po odkryciu prawdy o mężu, prześladowania przez nastolatków, przerzucania win rodziców na dziecko i problem przepracowania go. Do tego pisarka wchodzi trudny temat ludzkiej seksualności, jej odcieniów, stygmatyzacji, poszukiwania pomocy. Prześladowanie prowadzi do tragedii, w której poszkodowanych jest wiele: ofiara, jej rodzice, ale też sprawca czynu i jego rodzina. Wokół zła rozchodzą się kręgi fal niczym na wodzie, w którą uderza kamień. Mamy tu silne zaznaczenie jak niesamowicie ważna jest otwartość i kierowanie się wiedzą naukową, pomaganie w poszukiwaniu rozwiązań. Prześladowanie nie uwalnia od zachowań, które mogą kogoś skrzywdzić. M.M. Macko wprowadza czytelników do świata zbrodni i traum ciągnących się za otoczeniem sprawcy i kata latami.
Muszę przyznać, że „Cykada na parapecie” zaskoczyła mnie. Pierwsze wrażenie lekkiej powieści, której bohaterzy jednoczą się wokół przekonań religijnych sprawiło, że byłam przeświadczona, że to będzie kolejna ckliwa opowieść o tym jaką siłę ma modlitwa i jak pięknie potrafi ratować małżeństwa. Zamiast tego mamy brutalną historię zbrodni i emocjach z nią związanych. Pisarka zmusza do postawienia sobie pytań: jak możemy poradzić sobie z tym, na co nie mamy wpływu, jak pomagać sobie i innym. I przede wszystkim jak niesamowicie ważne jest przebaczenie. Nie zapomnienie, nie wyparcie, ale przebaczenie wszystkiego, co nas spotyka pozwalające na uwolnienie się od goryczy, jaką dają pretensje do osób, które nas zraniły. To nie krzywdzącym oddajemy wówczas przysługę tylko sobie dajemy prezent uwalniania się od złych wydarzeń. I z takim przesłaniem pozostawia nas pisarka.
W „Cykadzie na parapecie” znajdziemy wiele problemów społecznych. Zobaczymy, że nawet mijane osoby mają wpływ na nasze losy, że każdy drobiazg może mieć znaczenie i może przeważyć o naszej przyszłości. W powieści pojawia się też motyw zemsty, szukania sprawiedliwości. Tylko czy można ją uzyskać? Czy jest jakaś siła, która pozwoli wyrównać rachunki strat? Czy poświęcanie czasu na odegranie może nam przynieść coś dobrego? I gdzie szukać tego dobra? Do tego zderzamy się z takim poważnym tematem jak pedofilia i zbrodnia. Ciekawa, dająca do myślenia powieść. Polecam.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz