Od czasu do czasu pojawia się w internetach mężczyzna/yźni, który/rzy czują potrzebę objaśnienia mi, że skoro nie jestem mężczyzną nie mogłam samodzielnie zamontować wanny w łazience, otynkować, wygipsować i wymalować ścian. I myślę sobie: co takiego mają mężczyźni, czego ja nie mam. Hmmm. Penisa. Więc odpisuję: "Co prawda penisa nie mam i było ciężko, ale za to mam dwa cycki i dały radę zastąpić penisa. Było trudno, ale dałam radę". I co? I objaśniono mi, że sprowadzam mężczyzn do penisa. 😃
Nie, nie sprowadzam mężczyzn do penisa. To mężczyźni objaśniający, że kobieta czegoś nie może zrobić, bo nie jest mężczyzną sprowadzają się do tego penisa. Mi np. do głowy by nie przyszło, żeby pisać jakiemukolwiek ojcu dziecka organizującemu świetnie zabawę swojej pociesze, sprzątającemu i gotującemu nie przyszłoby do głowy napisać: "Ej, ale to nie możliwe, bo nie jesteś kobietą".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz