Etykiety

poniedziałek, 2 grudnia 2024

Waldemar Jocher "dzieńdzień"


Upływ czasu był częstym motywem tekstów kultury. Rozmyślania nad teraźniejszością, dostrzeganie jej nieuchwytności, nawarstwiania się wrażeń prowadzą do wniosków, że ciągle żyjemy w przeszłości. Wydaje się, że po ten temat sięgnął również Waldemar Jocher w tomie poezji "dzieńdzień".
Już sam tytuł kojarzy mi się z tempem przemijania. Nim zauważymy istnienie teraźniejszości staje się ona przeszłością. Następuje kolejny dzień po dniu. W zawartych w tomie utworach wrażenia nakładają się na siebie, tworzą obrazy. A wszystko to za pomocą pięknych, wycyzelowanych zdań. W utworach poety króluje lingwistyczny minimalizm. Światy nakreślone są pojedynczymi słowami połączonymi w całość, w której znaczenie ma też układ tekstu, który zabiera nas w różne obszary naszego świata opisanego za pomocą pojedynczych, pozornie nieprzystających do siebie rzeczy:

"złącze


te słowa leżące pod językami

modlitwy tych co bez ciała


czyste jest tylko zlizane

kwanty ktoś poprowadzi


rozgłośmy te rozpadliny

pokątnie


od konta po kontakt" (s. 9).

Tytuły w utworach stanowią integralną część tekstu, zmieniają sens pierwotnego znaczenia użytych słów. Widać tu dużą wprawę w zabawie wyrazami, wykorzystywanie ich wieloznaczności. Bardzo często pojawia się zabawa podobnym wyglądem i budową z tych samych znaków. Same zdanie przenikają się, przeplatają tworząc wymowne obrazy wyłaniające się ze zgrabnych zdań. Sama tematyka poszczególnych utworów jest zróżnicowana: od historii, przez elementy codzienności po osobiste wrażenia. Poeta zabiera nas do miasta, po którym razem z nim odbywamy spacer. Przyglądamy się niepasującym do siebie elementom wpisanym w rytm oparty na specyficznym rytmie przywodzącym na myśl nierówny krok, bo nie ma tu tradycyjnego rytmu. Rozmiary wersów, ich kształt i ułożenie są bardzo różne, wyrazy rozczłonkowane oraz zestawione z tymi poprzedzającymi i następującymi. Zabiegi te wykorzystuje do budowania nowych sensów, ale też do minimalizowania tekstu:

"bumcyk jako podgląd działań


nie wiedzieli komu

przypisać ster, długo

zamarzało nibyoko

ło! stan statku. armada

caa w gównie, co kwit_

nie_stety poniżej kwiatka.


może chodźmy na brzeg: kucyk bez bum


dno człowieka a w nim


war_saw" (s. 14)


Różna długość wersów sprawia, że linia intonacyjna nie przypomina monotonnego rytmu, tylko nadaje złudzenie wejścia do świata emocji podmiotu lirycznego, próbującego uchwycić obrazy i wrażenia odbierane z otaczającego go świata. Długość i kształt wersu zależy tutaj od nadawanego sensu sensu, skondensowanej zawartości wiersza, w którym metafora rozbudowana jest do zdań. Taki zabieg przypomina poezję tworzoną przez Juliana Przybosia, którego przywołuje w ostatnim utworze. Tak jak u mistrza awangardy mamy tu światy tworzone ze zaskakująco zbudowanych zdań, których ważnym elementem jest napiętrzanie/ nakładanie na siebie znaczeń, oddawanie obrazów za pomocą wyrazistych, ale prostych nakreśleń odwołujących się do zmysłów. Tradycyjna opisowość tak jak w poezji Przybosia została zastąpiona obrazowaniem metaforycznym, co umożliwia stworzenie ogromnej wieloznaczność treści przy minimalnej ilości słów.

"mas/kix


"gdzieś zostawiłem kubek, tuż po tym, jak wstałem"/ nie

próbuj mnie sprawdzić, bo tego nie ma

mnie

będzie, cokolwiek pomyślisz.

chleba/ chcesz?


wolałeś pałką bić literę winną

popatrz: napełnia się woda

a nie ma naczynia" (s. 13).

Brak, przemijalność i upływ czasu, ale też przenoszenie ciężaru z naczynia na wodę. To ona się to napełnia, a nie naczynie. Ono może przestać istnieć, a woda jak czas nadal będzie się wypełniać.
Zapraszam na stronę wydawcy





Brak komentarzy:

Prześlij komentarz