Upływ czasu był częstym motywem tekstów kultury. Rozmyślania nad teraźniejszością, dostrzeganie jej nieuchwytności, nawarstwiania się wrażeń prowadzą do wniosków, że ciągle żyjemy w przeszłości. Wydaje się, że po ten temat sięgnął również Waldemar Jocher w tomie poezji "dzieńdzień".
"złącze
te słowa leżące pod językami
modlitwy tych co bez ciała
czyste jest tylko zlizane
kwanty ktoś poprowadzi
rozgłośmy te rozpadliny
pokątnie
od konta po kontakt" (s. 9).
Tytuły w utworach stanowią integralną część tekstu, zmieniają sens pierwotnego znaczenia użytych słów. Widać tu dużą wprawę w zabawie wyrazami, wykorzystywanie ich wieloznaczności. Bardzo często pojawia się zabawa podobnym wyglądem i budową z tych samych znaków. Same zdanie przenikają się, przeplatają tworząc wymowne obrazy wyłaniające się ze zgrabnych zdań. Sama tematyka poszczególnych utworów jest zróżnicowana: od historii, przez elementy codzienności po osobiste wrażenia. Poeta zabiera nas do miasta, po którym razem z nim odbywamy spacer. Przyglądamy się niepasującym do siebie elementom wpisanym w rytm oparty na specyficznym rytmie przywodzącym na myśl nierówny krok, bo nie ma tu tradycyjnego rytmu. Rozmiary wersów, ich kształt i ułożenie są bardzo różne, wyrazy rozczłonkowane oraz zestawione z tymi poprzedzającymi i następującymi. Zabiegi te wykorzystuje do budowania nowych sensów, ale też do minimalizowania tekstu:
"bumcyk jako podgląd działań
nie wiedzieli komu
przypisać ster, długo
zamarzało nibyoko
ło! stan statku. armada
caa w gównie, co kwit_
nie_stety poniżej kwiatka.
może chodźmy na brzeg: kucyk bez bum
dno człowieka a w nim
war_saw" (s. 14)
Różna długość wersów sprawia, że linia intonacyjna nie przypomina monotonnego rytmu, tylko nadaje złudzenie wejścia do świata emocji podmiotu lirycznego, próbującego uchwycić obrazy i wrażenia odbierane z otaczającego go świata. Długość i kształt wersu zależy tutaj od nadawanego sensu sensu, skondensowanej zawartości wiersza, w którym metafora rozbudowana jest do zdań. Taki zabieg przypomina poezję tworzoną przez Juliana Przybosia, którego przywołuje w ostatnim utworze. Tak jak u mistrza awangardy mamy tu światy tworzone ze zaskakująco zbudowanych zdań, których ważnym elementem jest napiętrzanie/ nakładanie na siebie znaczeń, oddawanie obrazów za pomocą wyrazistych, ale prostych nakreśleń odwołujących się do zmysłów. Tradycyjna opisowość tak jak w poezji Przybosia została zastąpiona obrazowaniem metaforycznym, co umożliwia stworzenie ogromnej wieloznaczność treści przy minimalnej ilości słów.
"mas/kix
"gdzieś zostawiłem kubek, tuż po tym, jak wstałem"/ nie
próbuj mnie sprawdzić, bo tego nie ma
mnie
będzie, cokolwiek pomyślisz.
chleba/ chcesz?
wolałeś pałką bić literę winną
popatrz: napełnia się woda
a nie ma naczynia" (s. 13).
Brak, przemijalność i upływ czasu, ale też przenoszenie ciężaru z naczynia na wodę. To ona się to napełnia, a nie naczynie. Ono może przestać istnieć, a woda jak czas nadal będzie się wypełniać.
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz