Każde dziecko przechodzi okres buntu, pragnie szybciej być dorosłym, ma różne marzenia i to te najmniej realne są najbardziej pożądane. Do tego przesuwa granice w relacjach z rodzicami. To pewnego rodzaju sposób na zaznaczanie własnej autonomii. Jednak czasami takie przepychanki sprawiają, że nieumyślnie mogą skrzywdzić siebie, pupili i bliskich. Budowanie świadomości, odpowiedzialności za czyny oraz własne ciało wymaga czasu oraz dobrych przewodników. I takich znajdziemy w książce Eugenii Pryszczepy „Lulu i Drapek”.
Do lektury wprowadza nas oczekiwanie na urodziny. Lulu jest bardzo niecierpliwa i chciałaby już być o rok starsza, dostać prezenty, spełnić marzenia. Szczególnie zależy jej na tym, które jest nierealne. Jest obrażona na rodziców, że nie są w stanie go spełnić. Jednak, kiedy zasypia poznaje konsekwencje tych pragnień, dowiaduje się, z czym wiąże się jej plan dotyczący kota. Początkowo cieszy ją inny wygląd Drakpa, ale kiedy okazuje się, że z tego powodu nie mógłby dalej z nimi mieszkać woli, aby był zwykłym domowym zwierzakiem.
„Czasami marzymy o dziwnych rzeczach, nie myśląc o konsekwencjach, zapominając
o tym, że marzenia się spełniają. Nie doceniamy i nie lubimy tego, co mamy tu i
teraz. Zauważamy to dopiero gdy coś stracimy”.
Życie Lulu obfituje w wiele wyzwań i prób. Jedną z większych jest konieczność
podporządkowania się dorosłym, którzy wiedzą lepiej, co jest dla niej dobre. Dziewczynka
stwierdza, że jest na tyle duża, że może już decydować za siebie. Gdy zasypia
śni o byciu dorosłą albo raczej o konieczności robienia tego wszystkiego, co
robią jej rodzice. Szybko odkrywa, że codzienność jest dość skomplikowana, a
praca wymaga specjalistycznej wiedzy.
„Ty jesteś dopiero na początku swojego cudownego życia! Nikt nie pomyśli, żeby
zmusić cię do pracy w takim wieku. Nie masz wykształcenia, nie masz zawodu, nie
masz doświadczenia, bo i skąd mogłabyś je mieć! Powinnaś chodzić do
przedszkola, świetnie się bawić i dziękować za wszystko, co codziennie robią
dla ciebie twoi rodzice! Nie spiesz się do dorosłego życia… Wszystko po kolei.
I nikt nie spyta, czy chcesz czy nie, ale co roku stajesz się starsza. Kochaj
swoje dzieciństwo: swoje lalki, puzzle, bajki i kolorowanki! To dla nich
najbardziej odpowiedni czas. A największym podziękowaniem dla twoich rodziców
zawsze będzie twój szczęśliwy uśmiech i twoje grzeczne zachowanie… Kochaj
wszystko, co masz”.
Wieczorne zachowanie dziewczynki, jej bunt ma też swoje konsekwencje. Lulu i
Drapek są chorzy. Zaszkodziły im lody i zimne powietrze. Muszą odwiedzić swoich
lekarzy, brać lekarstwa, odpoczywać i wówczas pojawia się pytanie o to, czym
jest zdrowie i w jaki sposób można o nie dbać. Lulu we śnie ze swoim kotem odwiedzi
trzy zaskakujące krainy, których mieszkańcy skupiają się na jednym składniku
zdrowia: jedzeniu, sporcie, czytaniu. Mała bohaterka ma tu bardzo ważną misję
do spełnienia: musi odkryć, w jaki sposób możemy dbać o zdrowie. Dowiemy się
wówczas jak bardzo cenne jest ono. Mamy tu nawiązanie do wszelkich pism, które
od czasów starożytnych oceniają je jako niesamowicie ważną rzecz.
„Zdrowie to największy skarb, o jakim tylko można marzyć! Ten skarb rodzi się z
nami i rośnie z nami codziennie” – i wszystko jest tu prawie ok, ale… (no
właśnie ale) nie każdy rodzi się zdrowy. Dalej też nie jest lepiej: „I tylko
ode mnie zależy, jak go chronię: czy ubieram się odpowiednio do pogody; czy je
pielęgnuję, codziennie biorę prysznic i myję ręce przed jedzeniem i szczotkuję
zęby; wzmacniam je, wykonując ćwiczenia i uprawiając różne aktywności;
regeneruję je, kiedy na czas idę spać; kiedy słucham mamy i taty i przestrzegam
zaleceń lekarza… To takie proste, Drapku!”. No, nie, nie jest proste, bo gdyby
było to dzieci nie chorowałyby na raka i wiele innych chorób, nie umierałyby,
gdyby wystarczyło tylko dbać o zdrowie w ten sposób. Autorka zapomina tu o
takich wyzwaniach i niespodziankach od losu. Rozumiem jednak jej intencje i
przesłanie, bo głównie skupia się na zdrowiu w kontekście przejedzenia,
przemęczenia i przeziębienia. Jest to bardzo prosty przekaz dla przedszkolaków,
którym chce się wytłumaczyć, dlaczego muszą się odpowiednio odżywiać, ubierać,
dbać o higienę. I właśnie w takim kontekście ten przekaz oceniam.
Na końcu lektury nie zabraknie pytania o to, czym jest szczęście, skąd się
bierze i w jaki sposób się je odczuwa oraz przeżywa. Lulu ma okazję odkryć to wyjeżdżając
na weekend do babci, a tam w czasie snu odwiedzić wcześniej poznanych
bohaterów.
„Lulu i Drapek” to lektura z prostym przekazem i zawierająca podstawowe pytania
filozoficzne. Wejdziemy tu w świat zagadnień pierwszych pytań dotyczących
wolności, odpowiedzialności, zdrowia, poszukiwania równowagi, a także szczęścia,
które można osiągnąć wyzbywając się zbyt wygórowanych pragnień.
Młodzi czytelnicy dostają opowieść o ciepłych relacjach rodzinnych oraz
bohaterce samodzielnie wyciągającej wnioski ze swoich błędów, uświadamiającą
sobie, że trzeba cieszyć się chwilą i na wszystko w życiu musi być czas. Do
tego nie zabraknie problemu skrajnych zachowań i wskazania, dlaczego są one
szkodliwe. Wielkim plusem tej lektury jest to, że bardzo przyjemnie czyta się
ją na głos.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz