Jim O’Connor, Kim jest Bob Dylan?, il. John O’Brien,
tł. Adrian Markowski, Warszawa „Prószyński i S-ka” 2016
Połączenie wiedzy z rozrywką nie jest łatwym
zadaniem, ale osiągalnym o czym świadczy seria książek z Wydawnictwa Prószyński
i S-ka „Wielcy i sławni”. W każdym tomie znajdziemy interesującą opowieść o
postaci mającej bardzo duży wkład w różne dziedziny życia. W ciekawe i inspirujące
ścieżki ich życia wpleciono dużą dawkę informacji o teoriach, które wymyślili
oraz uprzedzeniach, z którymi musieli się zmierzyć. Do tej pory ukazały się
tomy o Marii Skłodowskiej-Curie, Albercie Einsteinie, Thomasie Edisonie, Karolu
Darwinie, braciach Wright, Leonardzie da Vinci, Isaacu Newtonie, Neilu
Armstrongu oraz Bobie Dylanie. Do mojego domu pierwsza książka trafiła ponad
rok temu. Od tamtej pory z wielkim zainteresowaniem czekam na kolejną. Ostatnia
opowieść (o Bobie Dylanie) napisana przez Jima O’Connora zabiera czytelników w
świat muzyki. Losy niezwykłego twórcy, który jako pierwszy muzyk otrzymał
Literacką Nobla przeplecione są sporą dawką historii. Tworzeniu niezwykłej
legendy, ukrywaniu swojej prywatności towarzyszą wielkie przewroty: kobiety
uzyskują prawa wyborcze, czarnoskórzy zostają pełnoprawnymi obywatelami.
Młodość artysty to czasy całkowicie odmienne od znanej nam teraźniejszości.
Artyści często musieli być siłą propagującą społeczne hasła. Także w życiu
Roberta Allena Zimmermana jako Boba Dillona nie brakuje takiego epizodu.
Urodzony w prowincjonalnym Hibbing i wychowany w żydowskiej rodzinie chłopak
pragnie podbijać świat. Zew artystycznej i estradowej duszy dał o sobie znać
bardzo wcześnie. Pięcioletni chłopiec po rodzinnym występie zapragnął stać się
sławny. Należał do tych geniuszy-samouków, którzy uparcie i konsekwentnie
dążyli do celu. Gust muzyczny wyrabiał słuchając radia oraz licznych płyt.
Niezwiązaną z muzyką edukację bardzo szybko porzucił, ale nie oddał się
lenistwu tylko dokształcaniu mającemu poprawić jego warsztat, poszerzyć wiedzę
oraz umiejętności. Po każdej wyprawie edukacyjnej wracał do metropolii w nowej
odsłonie. Kolejny „nowy” Bob zdobywał coraz większą ilość fanów.
„Kim jest Bob Dylan?” to interesująca opowieść o
życiu muzyka, który z jednej strony był bezinteresowny, a z drugiej potrafił
kierować się egoizmem. Promowany przez przyjaciół i znajomych sam nie dążył do
odwdzięczenia się przez promowanie innych. Jest to postać uparcie dążąca do
wyznaczonego w dzieciństwie celu. Popisy pięciolatka, zdobywanie umiejętności w
szkole podstawowej, wyciąganie wniosków z niepowodzeń artystycznych w szkole
średniej, wir studenckiego życia krążącego wokół muzyki i eksperymentów z
instrumentami oraz gatunkami. W biografii znajdziemy także informacje o pierwszych
miłościach, wzorcach jakie naśladował młody Bob. Nie zabraknie tam także
niedługich życiorysów, wiadomości dotyczących różnic między instrumentami,
które są bardzo podobne. Jim O'Connor pokazuje nam indywidualistę wytyczającego
własną życiową ścieżkę.
Podobnie jak wcześniejsze tomy książkę czyta się
bardzo przyjemnie i szybko. Tekst urozmaicony ciekawostkami oraz szkicami wprowadzającymi
w świat biografii bardzo dobrze przyciąga uwagę młodego czytelnika. Ze względu na
interesujące informacje także starszy czytelnik nie będzie się nudził. Całość
doskonale zszyta, pięknie oprawiona i trwała. Lekkie książki z serii „Wielcy i
sławni” rozmiarem przypomina zeszyt dziewięćdziesięciosześciokartkowy w twardej
oprawie, dzięki czemu towarzyszy nam w czasie spacerów. Dobre rozmieszczenie
tekstu, odpowiedniej wielkości czcionka sprawia, że młodzi czytelnicy chętnie
czytają ją samodzielnie. Opowieść bardzo przyjemnie czyta się dziecku na głos.
Zdania czynne, proste słownictwo sprawiają, że mali czytelnicy nie nudzą się w
czasie lektury.
Książka będzie doskonałym źródłem wiedzy o muzyce
oraz zmianach, jakie miały miejsce w ciągu ostatnich stu lat. Może stać się
punktem wyjścia do zgłębiania historii, dyskusji poruszających tematy
społeczne, omawiające kanony etyczne, przybliżające religie. Po raz kolejny
jestem zachwycona całokształtem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz