Torben Kuhlmann (+il.), Armstrong. Niezwykła mysia wyprawa na Księżyc, tł. Marta
Krzemińska, Warszawa „Wilga” 2016
Wielcy marzyciele sięgają wzrokiem i umysłem do
gwiazd. Próbują poznawać i lepiej rozumieć każdy element rzeczywistości, aby
móc dotrzeć tam, gdzie innych jeszcze nie było. To właśnie prosta ciekawość i
chęć zrobienia czegoś więcej pchała ludzi na dalekie wyprawy. Konieczność
zdobycia odpowiedniej wiedzy oraz środków wyzwalała w nich siły do poszerzania
możliwości, zmuszała do wytężonej pracy. Zamorskie, biegunowe, podwodne, górskie i powietrzne wyprawy były kolejnymi
kroczkami w przekraczaniu ludzkich ograniczeń. Do tego potrzebne były wielkie
marzenia i pasja oraz wytrwałość. Jeszcze cztery wieki temu dzieci wychowywały się na
marzeniach o zamorskich wyprawach, odkrywaniu nowych lądów, przemierzaniu
dżungli. Nasze pokolenie śmiało patrzyło w niebo. Pierwsze udane loty kosmiczne
dawały nadzieję na spotkanie kosmitów, zamieszkanie na Marsie lub innej
planecie. Wycieczki na Księżyc? Czemu nie. Z wiekiem człowiek zdobywa wiedzę o
ograniczeniach, uświadamia sobie trudy i te plany przestają być już tak
oczywiste. Niektórzy jednak z tych marzeń nie wyrastają. To dzięki dziecięcej
otwartości i wielkiemu zaangażowaniu odkrywców mamy wiele wynalazków,
pokonaliśmy kolejne bariery.
O takiej upartej, zafascynowanej kosmosem bohaterce
jest książka „Armstrong. Niezwykła mysia wyprawa na Księżyc”, która stała się
naszą ulubioną lekturą. Nim córka pozwoliła przeczytać mi opowieść przez ponad
tydzień znikała w niesamowitych ilustracjach. To kolejna książka w naszym
zbiorze, dla której stwierdzenie, że 100% sukcesu książki zależy od jej
ilustracji się sprawdza. Tekst wydawał się córce całkowicie zbędny. Pisarz i
ilustrator w jednym zaczarowuje dzieci stworzonym przez siebie światem. Kiedy
po pierwszym (trwającym bardzo długo) zachwycie dziecko w końcu pozwala
przeczytać opowieść rodzicowi następuje druga fala zachwytu. Prosta i
jednocześnie zabawna opowieść jest tak interesująca, że staje się lekturą numer
jeden do pojawienia się równie interesującej z równie fascynującymi
ilustracjami (czyli jeszcze długie miesiące). Z tego powodu niedługo będę opowiadała przygody myszy z pamięci.
Pierwsze co młodym czytelnikom rzuca się w oczy to
solidna, matowa oprawa z nieco tajemniczą ilustracją na okładce: mysz w
otoczeniu pojazdów kosmicznych. Panujący w pomieszczeniu półmrok sprawia
wrażenie tajemniczości, magiczności, pozwala na fascynację. Po otwarciu książki
na czarnym tle znajdziemy szkice związane z projektami naszej bohaterki. Dalej
jedną z pierwszych większych ilustracji zawiera mysz stojącą na stosie książek i
patrzącą przez teleskop. Strych z wielością zbędnych rzeczy jest tu idealnym
miejscem dla niepozornej badaczki. Małe zwierzątko z zafascynowaniem wpatruje
się w niebo. Na kolejnych stronach
widzimy księżyc, mysz zapisującą swoje spostrzeżenia, a troszkę dalej próbującą
podzielić się z innymi przedstawicielkami swojego gatunku swoimi
spostrzeżeniami. Jej teoria zostaje odrzucona, a księżyc nadal jest traktowany
jako obiekt westchnień, ponieważ przypomina wielki ser. Jedyną przedstawicielką
jej gatunku jest stara mysz z muzeum, która radzi młodej konstruktorce, by
zapoznała się z naukami ludzi. Ciekawa świata i marząca o dalekich lotach mysz
umiejętnie wykorzystuje wiedzę, wyciąga wnioski z nieudanych eksperymentów,
korzysta z zasobów poddasza i w końcu udaje jej się dotrzeć tam, gdzie jeszcze
żadna mysz nie była: na księżyc.
Na końcu książki znajdziemy informacje o badaniach
nad kosmosem i pierwszych lotach. Nie zabraknie tam notatki o Galileuszu,
Konstantym Ciołkowskim, Robercie Goddardzie, pierwszych zwierzęcych podróżach,
Juriju Gagarinie, Alanie Shepardzie, Neilu Amstrongu.
Wielkim plusem opowieści jest to, że ilustracje i
tekst wzajemnie się uzupełniają. To, co nie jest opowiedziane w kolejnym
rozdziale zostaje zilustrowane. Takie połączenie narracji z ilustracjami
sprawia, że czytanie jest piękną przygodą.
Uważam, że „Armstrong. Niezwykła mysia wyprawa na
Księżyc” to idealna lektura dla wszystkich dzieci. Książka nie tylko rozwija
dziecięcą wyobraźnię, ale przemyca sporą dawkę wiedzy. Jeśli szukacie idealnej książki
na prezent to ta zafascynuje każde dziecko. Ilustracje przyciągają także
dorosłych czytelników. Ja jestem urzeczona i uwielbiam wpatrywać się w
poszczególne scenki przygód mysiej bohaterki.
Świetna pozycja !
OdpowiedzUsuń