Erlich Kästner, Mania
czy Ania, il. Joanna Rusinek, tł. Leonia
Grandstein i Janina Gillowa, czyt. Edyta Jungowska i Piotr Fronczewski,
Warszawa „Jung-Off-Ska Sp. K.” 2016
Czasami najdziwniejsze i najbardziej nieprawdopodobne
rzeczy dzieją się w niepozornych miejscach: szkołach i domach kolonijnych. Im
mniej zaskakujące miejsce tym ciekawsze mogą okazać się przygody ich
mieszkańców. Erlich Kästner zabiera swoich młodych czytelników do Zdrojowej
Góry nad Górskim Potokiem, miejscowości nikomu nieznanej, ale słynącej z
kolonii. Jak wygląda takie niepozorne miejsce? „Domy kolonijne podobne są do
siebie jak bochenki chleba albo jak dzikie fiołki. Kto zna jeden – zna wszystkie”.
Z tego powodu nieznajomość miejscowości, do której niemiecki pisarz zabiera
swoich młodych czytelników nikomu nie powinna nikomu przeszkadzać.
Pewnego dna do grupki dziewcząt będących tu na
koloniach przyjeżdża kolejna wycieczka. Tym razem z Monachium. Wszystkie bohaterki
są żwawe, roześmiane, cieszą się na odpoczynek po roku ciężkiej pracy. Tylko
jedna jest nieco inna: wychodzi ostatnia, a do tego przykuwa wyglądem przykuwa
uwagę całego obozu. „Ania i ‘nowa’ są podobne do siebie jak dwie krople wody.
Wprawdzie jedna ma długie loki, a druga porządnie
splecione warkocze, ale to naprawdę jedyna różnica”.
To nieprawdopodobne podobieństwo rodzi w Ani złość i
żal. Mieszkająca w Monachium spokojna Mania staje się ofiarą jej niemiłego
zachowania. Koleżanki Ani podsycają niechęć do nowej, ale zdarza się coś, przez
co dziewczynki stają się sobie bardzo bliskie. Wspólna rozmowa, otwartość, chęć
poznania pozwala bohaterkom odkryć przyczynę ich niesamowitego podobieństwa.
Dowiadują się też, że przez te wszystkie lata były oszukiwane przez rodziców:
nie tylko są rodzeństwem, ale jednojajowymi bliźniaczkami. Świadomość, że każda
z nich prowadziła odmienne życie, miała tylko jednego z rodziców sprawia, że
dziewczynki postanawiają nauczyć się swoich nowych ról i zamieszkać z innym
rodzicem: spokojna Mania (zamiast Ani) jedzie do taty mieszkającego w Wiedniu,
a przebojowa i roztrzepana Ania (zamiast Mani) do mamy mieszkającej w
Monachium. Od tego momentu akcja przyspiesza, zagęszcza się i niewprawnego
słuchacza może wywieźć na manowce.
Dziewczynki wprowadzają wiele zamieszania wokół
siebie, zmieniają wiele rzeczy, przewracają życie swoich rodziców do góry
nogami i wspólnymi siłami jednoczą rodzinę, która może być prawdziwie
szczęśliwa tylko w komplecie.
„Mania czy Ania” Erlicha Kästnera to interesująca
lektura dla uczniów szkoły podstawowej. Ze względu na żywą akcję, prosty język,
niedługie rozdziały i przykuwającą dziecięcą uwagę fabułę doskonale sprawdzi
się też jako książka do słuchania dla przedszkolaków (pod warunkiem, że dziecko
potrafi się skupić i pamięta fabułę).
W naszym domu książka stała się jedną z ulubionych
lektur. Dużym powodzeniem cieszy się też audioobok. Edyta Jungowska i Piotr
Fronczewski są doskonałym duetem wprowadzającym młodych czytelników w świat
książek. My posiadamy zarówno książkę jak i audiobook, co w przyszłości
wykorzystamy do nauki czytania przez słuchanie i śledzenie tekstu, a następnie
samodzielne czytanie. Takie połączenie tekstu i nagrania pozwala na rozwijanie
umiejętności słuchania, wydłużania czasu koncentracji oraz oswajanie się z tekstem. Czytający lektorzy
przykuwają uwagę młodych słuchaczy.
Opowieść będzie doskonałym materiałem do poruszenia
wielu ważnych tematów, pomoże wytłumaczyć dzieciom ważne sprawy. Erlich Kästner
traktuje swoich młodych czytelników bardzo poważnie i z szacunkiem, co
niejednokrotnie nie tylko przebija się przez tekst, ale zostaje przez narratora
podkreślane. Do tego mamy obraz dwóch odmiennych bohaterek, które – mimo radykalnych
różnic – budzą w czytelnikach sympatię. Ponad to w tej powieści nie mamy złych
bohaterów. Niedbalstwo i oszustwo jest usprawiedliwiane brakiem należytej
kontroli, a nie jest postrzegane jako wynik złego charakteru. Zaradna Mania do domu ojca wprowadza ład, dopilnowuje służącą, a
czytelników przekonuje o konieczności uczenia się rachunków, ponieważ taka
umiejętność (oraz inne kształtowane w szkole) naprawdę potrzebne są w życiu. Ania
natomiast w życiu nieświadomej zmian mamy wprowadza zamieszanie, pomaga odkryć,
że dziecko nie tylko musi być zaradne, ale czasami i beztroskie, bo inaczej
jest tylko „małym dorosłym”.
Całość niesamowicie miła w odbiorze. Piękna i delikatna w dotyku okładka, duża czcionka, solidnie z szyte strony, wizualnie dopasowany audiobook i estetyczne ilustracje Joanny Rusinek sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po książkę i słuchają opowieści.
Książkę i audiobook zdecydowanie polecam wszystkim
młodym czytelnikom.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz