Michał Krupa, Na
głowie stanęło, Konin „Psychoskok” 2016
Pamiętacie absurdalne sceny z filmu „Miś”? Niby
codzienność Polaków, niby rutyna, niby próba urozmaicenia tej codzienności, ale
ciągle wypadająca szaro. Jaskrawe postacie, skrajności charakterów sprawiają,
że mimo upływu lat film ciągle cieszy się powodzeniem. Michał Krupa zabiera
swoich czytelników w podobne klimaty. Jego główny bohater to człowiek żywcem wyjęty
z dawnego systemu, ale umieszczony w czasach kapitalizmu, budowania autostrad,
kupowania szybszych samochodów, ułatwiania sobie życia i powszechnego
konsumpcjonizmu przez wszystkich poza bohaterami powieści. Otoczenie to szare
blokowisko, na którym mieszkają renciści i emeryci oraz wszyscy ci, którzy
cenią sobie spokój, pewną, ale monotonną pracę. Taki dokładnie jest główny
bohater mówiący o sobie: "Nigdy tego nie okazywałem, ale dumny jestem z
mojego imienia. Ryszard, bo tak właśnie nazwała mnie moja mama, pasuje do mnie
jak ulał. Dlaczego ? W zasadzie nie jestem tego pewien. Może dlatego, że kojarzy
się z Ryszardem Lwie Serce ? Tym sławnym
po dziś dzień królem ? Albo Ryszardem Ochódzkim z klasycznej komedii Miś ? Podobno,
tak zawsze mówiła mi moja mama, Ryszardy są powszechnie uznawani za
inteligentnych i mądrych ludzi. Czy tak jest naprawdę?"
Spokojna okolica, monotonna praca, szare blokowiska ze
starymi ludźmi i tymi, którzy (będąc za mało zaradnymi) zostali zmuszeni do
mieszkania z rodzicami. Każdy zna tu każdego, każdy wie, o której inni wykonują
swoje rutynowe czynności. Główny bohater pokazuje nam, że to zjawisko rozciąga
się na całe miasto: codzienne w drodze do pracy w Urzędzie Statystycznym mija
swoim starym fiatem 126p tych samych ludzi. Są dokładni co do minuty. Ich życie
toczy się niemal jak w poprzedniej epoce. Pośpiech, chęć odmiany życia,
odniesienia sukcesu ich nie dosięgnęły, a wszystko przez emerytury, renty i
pracę w urzędzie, niskie dochody, dbanie o rzeczy, na które ciężko zapracowali,
postawa antykonsumpcyjna. W takich sytuacjach ludzie oddają się swoim
codziennym rytuałom, w których brak czasu na urozmaicanie sobie życia. Spontaniczne
podróże czy zakupy nie wchodzą w rachubę. Rozsądni ludzie (do jakich należy
samotny czterdziestolatek) uzupełniają braki tylko z listą zakupów. Nie
nabywają niczego, czego nie ma na liście, ponieważ okazje i promocje to często
naciąganie klienta.
Kiedy pewnego dnia Ryszard (nazywany przez wszystkich
Rysiem) zmienia trasę dojazdu do pracy jego życie zostaje zachwiane: przeżywa
silny stres na autostradzie, spóźnia się do pracy, do sąsiedniego mieszkania
wprowadza się para homoseksualistów. Jeden niepozorny kamyk wystarczył do poruszenia
całej lawiny wydarzeń i spokojna szara codzienność urzędnika najniższego
szczebla zostaje zachwiana. Osiedle już nie zamieszkują sami emeryci i
nieudacznicy, ale ceniący sobie spokój właściciela galerii sztuki, a do tego do
akcji wkracza tajemniczy Malarz dewastujący samochody.
Do nudnego i monotonnego życia wkracza element
niespodzianki. Konserwatywne środowisko pragnie bojkotować obecność nowych. Lekka
odmiana sprawia, że społeczność sprawiająca wrażenie zastygłej lawy zaczyna
drzeć i grozić wybuchem. Nowe emocje, ekscytacja misją sprawiają, że w głowie
jednego z bohaterów rodzi się plan mający wywrócić życie całego osiedla. Udaje
mu się to bez problemu. Raz zachwiana rutyna powoli znika, a wszystko przez
zwarcie szeregów w walce z osiedlowym malarzem samochodów. Uszkodzone auta nikogo
nie cieszą. Z tego powodu (mimo różnic) mieszkańcy organizują osiedlowy patrol,
którego przywódcą staje się Ryszard, co jest tu wielkim paradoksem: człowiek
marzący o spokojnym, monotonnym życiu, pracy najmniej znaczącego urzędnika
staje się najważniejszą osobą na osiedlu. Jego tolerancja, empatia i otwartość pozwalają
na połączenie nielubiących się sił.
„Na głowie stanęło” Michała Krupy to doskonała satyra
opowiadająca o naszym społeczeństwie. Znajdziemy w niej znane nam z życia i
mediów skrajności, które bohaterowie doskonale oddają. Ludzka chęć stawianie
granic, niechęci wobec obcych, zapatrzenia w wątpliwe autorytety zostaje
zderzone z wspólnym interesem, którym jest walka z wrogiem sprawia, że
mieszkańcy blokowiska są w stanie się zjednoczyć. Osiedlowa grupa złożona z
emerytów, rencistów, gangsterów, dewotek i homoseksualistów staje się obrazem
naszego społeczeństwa, które tylko w obliczu zagrożenia osobistych interesów są
w stanie działać wspólnie. W powieści Krupy tym interesem jest ochronienie
samochodów przed dewastacją. Czym może być na skale narodową?
Michał Krupa doskonale nakreślił występujące w jego
powieści postacie. Główny bohater, Ryszard, to stary kawaler z wszelkimi
przywarami przypisywanymi tej grupie społecznej. Jego życie wpisane w rubryczki
liczb nieprzewidujące zmian, zmuszające do oszczędności, a w ten sposób
szukające usprawiedliwienia do niekupowania nowych rzeczy przez gruntowne
remontowanie starych („jest sprawne, więc nie ma sensu”). Wśród wyrazistych
postaci znajdziemy Walczakową - przedstawicielkę typowych skrajnych
ortodoksyjnych katoliczek potocznie nazywanych „moherami”, a z drugiej strony
parę gejów, w której jeden z mężczyzn pełni kulturową rolę kobiety. Między nimi cała gala barwnych postaci: od gangsterów po policjantów.
Dziękujemy i pozdrawiamy :)
OdpowiedzUsuń