Zawsze
uważałam, że związek partnerski między kobietą i mężczyzną jest wielką
ściemą. Jednak moi znajomi płci męskiej często usiłują mnie przekonywać,
że oni są takimi idealnymi partnerami, pomagającymi żonie. No właśnie!
Pomagającymi, a nie pracującymi w domu tak samo! A to już jest różnica.
Związek
partnerski okiem kobiety wygląda tak, że ona nie musi prosić mężczyznę o
nic, co jest w domu do zrobienia tylko on sam zauważa, że cieknie kran,
a ona wie, że mężowi smakuje jej obiad i go gotuje. Ona nie prosi o
wyniesienie śmieci, on nie prosi o zajęcie się dziećmi, ona nie prosi o
zajęcie się dziećmi, on nie prosi o sprzątanie, ona ie prosi o sprzątanie, zajęcie się dziećmi itd. Każdy z nich po
prostu widzi, co jest do zrobienia.
W
związkach partnerskich z punktu widzenia mężczyzny on jest równy
kobiecie, co jest kompletną bzdurą, bo przecież każdy człowiek (nie
tylko kobieta i mężczyzna) są zupełnie odmienni i posiadają odmienne
umiejętności, które często się uzupełniają czasami pokrywają. Mężczyzna w
związku partnerskim uważa, że kobieta ma prawo poprosić go o pomoc w
domu, ma obowiązek chodzić do pracy, ma obowiązek zająć się dzieckiem,
ma prawo poprosić (bo on sam nie widzi/nie wie, co jest do zrobienia), by mężczyzna zajął się dzieckiem itd.
Mężczyzna
sam z siebie nie dostrzeże, że od miesiąca cieknie kran czy śmieci
wychodzą z kosza i należy je wynieść. Kobieta może to zrobić sama (i tak
z reguły jest), albo poprosić mężczyznę. Kobieta i mężczyzna razem
zarządzają wydatkami, ale to ona musi robić codzienne zakupy, a później
słyszy żal, że wydała za dużo pieniędzy. Kiedy przerzuca ten obowiązek
na mężczyznę i tak musi zajmować się zakupami, bo inaczej lodówka świeci
pustkami. Bez listy zakupów kupienie czegokolwiek przez mężczyznę to
wyczyn ponad miarę możliwości (oczywiście o piwie nie zapomni), więc
partnerstwo w wielu domach to wielki mit pomagający parze pokazać jak
bardzo jest postępowa.
Test na partnerstwo:
1)
Kobieta ma prawo poprosić mnie o pomoc w obowiązkach domowych, ale
niech nie oczekuje, że zrobię to dokładnie. Po prostu zrobię. Jak
sprzątam to tak, żeby na pierwszy rzut oka było widać, że czysto. Pod
dywan niech nikt nie zagląda, ani do szaf.
2)
Kobieta ma prawo poprosić mnie o pomoc w opiece nad dzieckiem. Nie od
dziś wiadomo, że to ona rodzi i jest matką, więc ma predyspozycje do
opieki. Mężczyzna jest tylko ojcem, więc zajmuje się dzieckiem, kiedy tylko kobieta
poprosi.
3)
Mężczyzna robi zakupy, kiedy ma zrobioną listę. Kupuje pierwsze lepsze
produkty, najlepiej najtańsze, najgorsze, bo tak zje je razem z kobietą.
Oczywiście przy złych posiłkach sporządzonych z kiepskich produktów ma
prawo pomarudzić, że niesmaczne.
4) Partnerka ma prawo wyjść z koleżanką do miasta, ale musi mężczyznę uprzedzić i poprosić o opiekę nad dzieckiem.
5)
Mężczyzna tak samo jak kobieta ma prawo wyjść do kolegi czy na miasto, ale nie
musi prosić o opiekę nad dzieckiem. W najgorszym wypadku musi tylko
poinformować, że wychodzi z domu.
6) Kiedy kobieta wychodzi na miasto powinna zabrać dziecko ze sobą. Kiedy on wychodzi na miasto nie musi myśleć, co będzie w tym czasie z dzieckiem, bo wiadomo, że to problem kobiety.
7)
Sprawy związane z pielęgnacją, zdrowiem, karmieniem i ubraniem dziecka
należą do obowiązków kobiety. Mężczyzna może pomóc jak go o to poprosi,
ale niech ie oczekuje, że będzie tak samo świetnie się zajmował.
8) Kobieta i mężczyzna chodzą do pracy (razem zarabiają), ale ona zajmuje się domem, dzieckiem, zakupami itd.
9)
Oboje mają prawo do rozrywki, ale kobieta ma je po skończeniu
codziennych domowych obowiązków i po uzyskaniu zgody mężczyzny na
wyjście z domu oraz przekazaniu opieki nad dzieckiem bliskiej osobie lub opiekunce.
10) Kobieta powinna być otwarta w łóżku (tj. lubić wszystko to, co mężczyzna).
Jeśli na którykolwiek punkt odpowiedzieliście twierdząco to w Waszym domu nadal panuje patriarchat, ale w nieco nowszej (mniej gnębiącej kobiety) formie.
Jeśli na którykolwiek punkt odpowiedzieliście twierdząco to w Waszym domu nadal panuje patriarchat, ale w nieco nowszej (mniej gnębiącej kobiety) formie.
Z ciekawości sprawdziłam moje małżeństwo. Jedna odpowiedź na "tak". Punkt numer 8. I przyznam, że nie rozumiem, dlaczego fakt, że oboje małżonkowie pracują, miałby świadczyć o patriarchacie. Uważam akurat odwrotnie. Znam wiele małżeństw, w których kobieta nie pracuje z woli męża - bo powinna zajmować się wyłącznie domem i dziećmi, a pan i władca wydziela jej pieniądze, bo przecież to on zarabia. I taki model dla nas jest absolutnie nie do przyjęcia.
OdpowiedzUsuńKiedy oboje pracują oboje powinni mieć obowiązki w domu, a nie tylko kobieta. Jeśli sprzątanie, gotowanie, dziecko to tylko problem kobiety to jest to patriarchat, ponieważ jest to zrzucanie obowiązków domowych na jedną osobę
Usuń