Wchodząc w świat stworzony przez Joannę Wing
jesteśmy przekonani, że będziemy świadkami opisów bohaterki, która żyje, ale
poza biciem serca nie wykazuje oznak życiowych. Wybrudzenie się ze śpiączki
sprawia, że słyszy ona rozmowy na swój temat. To każe nam się zastanowić na ile
osoby śpiące są świadome swego otoczenia i czy koniecznie należy je skazywać na
śmierć, co przy nich mówić, jak im pomagać.
Po tej krótkiej chwili niemożności
zapanowania nad ciałem bohaterka odzyskuje możliwość panowania nad ciałem. Jest
obolała. Liczne rany zarówno te fizyczne, jak i psychiczne - nie pozwalają jej
swobodnie funkcjonować. Od tej chwili jesteśmy wrzuceni do świata aniołów
walczących z demonami i diabłami. Stawką są ludzkie dusze, które często goszczą
dusze aniołów, które zbłądziły.
„Mgła z czerni i zła utkana” porusza bardzo
wiele ważnych kwestii: gwałt, aborcje, zemstę, uprzedzenia, stereotypy, kobiet,
miłości i szacunku wobec drugiej osoby. Pod maską lekkiego romansu Joanna Wing
serwuje nam ważne problemy z przykładowym spojrzeniem na nie. Świat przestaje
być tu czarno biały, zgwałcona kobieta łatwą i proszącą się o brutalne
pieszczoty, wymagająca wobec jednej córki matka nie jest równie surowa wobec
drugiej, zabijanie pod każdą postacią nie jest rozwiązaniem problemów,
rozwiązywanie spraw prawnie niekoniecznie przynosi ulgę.
Powieść jest typową książką dla kobiet, ale
ja życzyłabym sobie, aby sięgnęli po nią i mężczyźni. Zwłaszcza ci, którzy
uważają, że coś takiego jak gwałt nie istnieje. Być może ukazanie przeżyć
kobiety zgwałconej uzmysłowi im, że to bardzo trudne przeżycie, z którym trudno
uporać się psychicznie i fizycznie (zwłaszcza, kiedy później następuje
konieczność urodzenia dziecka, które jest owocem gwałtu).