Eliza Piotrowska, Ogóras. Ale jazda!, il. Joanna Gębal, Warszawa „Wilga” 2018
Eliza Piotrowska należy do tych pisarzy,
którzy radzą sobie bardzo dobrze z każdym podjętym tematem. Do naszego domu po
raz pierwszy zawitała jako tłumaczka serii o Tupciu Chrupciu. Nie zabrakło też
serii „Święci uśmiechnięci” oraz „Ciocia Jadzia”. Wśród książek jej autorstwa czytałyśmy
„Ortografię” oraz opowieści o dzielnym misiu „Wojtku”. A dziś przyszedł czas na
kolejne zaskoczenie: przygody autobusu, którego poznajemy na parkingu.
Zabytkowy pojazd nie należy do lubianych. Wszystkie samochody z niego szydzą,
że jest stary i przezywają Ogóras. I w sumie, jeśli się tak przypatrzymy to on faktycznie
ma kształt ogórka, czyli czegoś, co mi kojarzy się z latem, odpoczynkiem,
samymi przyjemnymi rzeczami. Tytułowy bohater ma bardzo ważne zadanie: wozi
turystów, dzięki czemu może się utrzymać kilka osób. Od jego sprawności zależy
dochód. To, że jest zabytkowy jest dodatkowym atutem, ponieważ nie tak łatwo o
przejażdżkę takim pojazdem. Nowoczesne autobusy są przestronne, mają wygodne
siedzenia, ale nie posiadają swoistego uroku, który ma właśnie Ogóras i jemu
podobne pojazdy sprzed lat. Jazda nimi to jak podróż w czasie. I o takich wycieczkach marzą turyści.
W czasie jednej z przejażdżek bohater poznaje
inny, podobny do siebie autobus. Jest to Tygrys, który ma nie tylko odmienny
temperament, ale i potrafi zdystansować się do przezwisk. Nie przeszkadza mu
to, że nowe samochody osobowe się z niego śmieją. On cieszy się życiem i na tym
się skupia. Ogóras natomiast liczy się ze zdaniem innych, przejmuje ich złą
opinią o nim. Jednak ta opinia szybko ulega zmianie, a wszystko przez niezwykłą
umiejętność jaką posiada. Czytanie otwiera mu drzwi do samochodowych serc (a
może silników?). Wszystko zaczyna się od przypadkowego przeczytania ogłoszenia
o chęci sprzedania samochodu, który stoi na parkingu. Wszystkie pojazdy zapragnęły
zaprzyjaźnić się z Ogórasem i na bieżąco z informacjami z prasy.
Kiedy przewodnik wycieczek rozchorowuje się do akcji wkracza pani Lena,
która nie tylko turystom umila czas, ale i autobusowi, któremu podrzuca ciekawe
książki. Zmuszany do czytania kolejnych powieści na głos Ogóras stwierdza, że
koniecznie musi znajome samochody nauczyć czytać.
Wśród wielu przygód bohatera nie zabraknie
odwiedzin w muzeum. Myślicie, że to niemożliwe, aby autobusy chodziły do muzeum?
Chodziły to może nie, ale wjeżdżały lub były przywożone to już tak. Przy okazji
poznamy śnieżnobiałą syrenkę, która stanie się początkiem nowej znajomości między
Jasiem (syn pana Tomka, właściciela Ogórasa), a Olą (córką pana Jurka, właściciela
białej syrenki). Nowa przyjaźń zaowocuje otwarciem biznesu, w którym kobieta
będzie odgrywała kluczową rolę i nie będzie to gastronomia tylko… a zresztą
sami się przekonajcie, jakie niezwykłe umiejętności posiada pani Lenka.
„Ogóras” to zbiór scenek z „życia” autobusu.
Rozdziały są różnej długości. Każdy z nich zachęca do rozmowy z dziećmi na
trudne tematy: od akceptacji, przez zmiany upodobań po odejście i zerwanie
kontaktów. Nie zabraknie też pozytywnych tematów jak nauka, poznawanie nowych
miejsc, podróże, nowe przyjaźnie, miłość.
Całość wzbogacona ilustracjami Joanny Gębal,
dzięki której poczucie zabytkowości jest wzmocnione. Ilustracje przypominają
to, co znamy z książek i filmów animowanych z czasów PRL. Książkę oprawiono w
solidną, matową, kartonową kładkę, bardzo dobrze zszyto strony, dzięki czemu
jest trwała i estetyczna.
Myślę, że „Ogóras” to interesująca książka dla
przedszkolaków i uczniów nauczania początkowego.