Etykiety

niedziela, 29 sierpnia 2021

Grzegorz Kasdepke "Kocha, lubi, szanuje, czyli jeszcze o uczuciach" il. Paulina Daniluk


Grzegorz Kasdepke na stałe zawitał w naszym domu. A wszystko zaczęło się od książki „A ja nie chcę być księżniczką”. Nieszablonowa opowieść o dziewczynce, która marzy o byciu smokiem podbiła serce mojej córki. Później przyszedł czas na inżyniera Ciućmę i już wiedziałam, że cokolwiek napisane przez Grzegorza Kasdepke trafi na rynek wydawniczy to na pewno po to sięgniemy. I od kilku lat wypatrujemy kolejnych nowości oraz wznowień. Dzięki temu poznałyśmy opowieści o niezwykłych dziecięcych bohaterach. W książkach Grzegorza Kasdepke dziewczynki wcale nie marzą o byciu księżniczkami, detektywi mają dużo czasu dla dzieci, a inżynierowie potrafią być niesamowicie zakręceni. Ponad to w jego opowieściach wszystko jest możliwe. Nawet kontakt z kosmitami, jak w serii o Bodziu i Pulpecie. Młodych bohaterów łączy wybujała wyobraźnia. To ona napędza akcję, to przez nią bohaterzy ciągle pakują się w tarapaty, ale też zawierają interesujące znajomości, przeżywają niezwykłe przygody, które są kwintesencją tego, co nam się kojarzy z dziećmi, czyli jego książkach mamy nagromadzenie ciągłego zaskakiwania otoczenia fantazją. Wśród publikacji nie zabraknie też opowieści poświęconych emocjom, czyli zabierających w świat tego, co trudno dzieciom wyjaśnić, dorosłym opowiadać, a wszystkim nad nimi panować. Zwłaszcza, kiedy mamy do czynienia z negatywnymi odczuciami i nie wiemy jak je nazwać. Burza odczuć może zburzyć nie jedną przyjemną zabawę, dlatego warto wprowadzić swoje pociechy w świat emocji i pokazać im jak sobie z nimi radzić, którym pozwolić się rozwijać, a nad którymi nauczyć się panować i pomagać innym w oswajaniu się z nimi.

Jakiś czas temu polecałam Wam książkę „Tylko bez całowania!, czyli jak sobie radzić z niektórymi emocjami” w nowej odsłonie. Tym razem w nowej szacie trafiła do nas „Kocha, lubi, szanuje, czyli jeszcze o uczuciach”. Obie książki łączy grupa przedszkolna, z którą spotykamy się także w publikacji „Horror!, czyli skąd się biorą dzieci”. Grupa niesfornych przedszkolaków bierze udział w ciekawym projekcie pani Miłki, czyli wychowawczyni. W czasie czytania poznajemy grupę dzieci przeżywających różne sytuacje, zmuszonych do uporania się z towarzyszącymi temu emocjami. Na szczęście wychowawczynią grupy zostaje nieśmiała, otwarta, pomysłowa i bardzo cierpliwa pani Miłka, która zamierza przybliżyć dzieciom świat uczyć. Razem z nią do grupy dołączył też pajacyk, który często pomaga, a czasami staje się obiektem zazdrości czy drwin. Wydawałoby się, że zaplanowanie i przeprowadzenie zajęć, trzymanie się grafiku nie jest takie trudne. Życie jednak pisze swoje historie i pani Miłka musi nadążać za dziecięcymi nastrojami. Dzięki książce „Tylko bez całowania!” zapoznamy się z takimi emocjami jak tęsknota, wstyd, zazdrość, gniew, wstręt, nuda, poczucie krzywdy, radość. „Kocha, lubi, szanuje” pozwala na zrozumienie, czym jest miłość, nienawiść, pogarda, strach, smutek, poczucie winy, szczęście. Każde opowiadanie zabiera dzieci w świat problemów im znanych: próby nawiązania pierwszych przyjaźni, pierwsze zazdrości o wygląd, próby podobania się i imponowania innym sprawiają, że dzieci ulegają różnym emocjom. Nawet zwykły obiad może stać się powodem do dyskusji nad emocjami, pomoże zrozumieć, dlaczego niektóre rzeczy są postrzegane przez różnych ludzi odmiennie, dlaczego zwykłe przedstawienie może wywołać wiele zamieszania.

Książki o grupie przedszkolaków to interesująca i skierowana do rówieśników bohaterów wykreowanych przez Grzegorza Kasdepke. Prosty język, codzienność, świat dziecięcych zabaw i zmartwień sprawią, że małym czytelnikom łatwiej będzie zrozumieć to, o czym pisze autor. Wiele zabawnych sytuacjo sprawia, że dzieci będą mogły na swoje emocje popatrzeć z boku i zastanowić się nad próbom panowania nad nimi lub odpowiedniego demonstrowania uczuć.

Na końcu każdej opowieści znajdziemy krótką definicję przedstawionego uczucia, rady dla dzieci, jak powinny zachować się w przypadku odczuwania określonej emocji oraz dla dorosłych, w jaki sposób reagować i rozmawiać o emocjach. To sprawia, że lektura staje się pretekstem do dłuższych rozmów z dzieckiem, lepszego wzajemnego poznania, pogłębiania relacji i pomocy w dorastaniu, którego celem jest wychowanie samodzielnego człowieka.

Piękne, proste ilustracje, niewielka ilość na stronie, nieduży format książki, sztywna, matowa, tekturowa okładka sprawiają, że książka może nam towarzyszyć w czasie spacerów. Jeśli jesteśmy miłośnikami audiobooków możemy opowieści nabyć również w tej formie, co pozwoli nam na wspólne słuchanie jej w czasie zabaw.

Temat emocji, zaprezentowanie ich w opowieściach, zdefiniowanie, podpowiedzi, w jaki sposób postępować z określonym uczuciem sprawia, że napisane przez Grzegorza Kasdepke historie doskonale sprawdzą się, jako pomoce terapeutyczne. Dzięki wskazówkom będziemy wiedzieli, w jaki sposób rozmawiać z dzieckiem, jak pomóc nazwać, rozpoznać i zdystansować się wobec określonego odczucia. Zdecydowanie polecam.







Monitoring wiejski


Stałam się typowo wioskowym monitoringiem.
A wszystko zaczęło się od sprzątania kuchni. Jedyne pomieszczenie, z którego widzę ulicę (widzę ulicę to za dużo powiedziane...). Jest już noc (wczoraj to było), a ja jeszcze parapet przecieram i okno po całodniowym wietrzeniu chcę zamknąć, bo zimnem zaleciało, ale widzę, że nadjechał samochód, a skoro nadjechał i stanął tuż naprzeciw okna to musi być ktoś, kto często do nas zagląda. Pucuję sobie okno i czekam, aż kierowca wyjdzie z samochodu. Obserwuję. Widzę osobę z kitką. Myślę sobie: "O przyjechała K.", więc mówię: "Juhu, szpieguję cię, co robisz". Męski głos odpowiada:
-Dobry wieczór?
To nie była osoba, którą znałam
Wyszło na to, że nasz dom ma monitoring. Typowo wiejski monitoring. I do tego ja nim jestem.

piątek, 27 sierpnia 2021

Z wózkiem i bez


-A Ola już bez wózka?- Padają pytania, kiedy Ola maszeruje i nie mamy wózka.
Wszystko zależy od dnia. Czasami cały dzień trzeba Olkę wozić, bo leci z rąk, krzyczy, obija się i potrzebuje dotlenienia, a czasami trzeba z niż dużo chodzić, bo potrzebuje dotlenienia. Ola ma świetną kondycję. Właśnie wróciłyśmy z 5 km spaceru. Bez wózka. Dała radę nawet zrobić zakupy bez wózka. Nawet poskubała pół bułki i wypiła wodę samodzielnie. Później musiałam karmić jak ptaszka (po kruszynce).

Alain Jost, Thierry Culliford "Mama Smerfetka. Tom 28" il. Pascal Garray


Najnowsze wersje Smerfów stworzone przez kontynuatorów dzieła Peyo to najlepszy sposób na poruszenie ważnych i aktualnych problemów społecznych. Były opowieści o hazardzie, manipulacji dziennikarzy, przemocy, przepowiadaniu przyszłości, agresji, uciekania w wirtualny świat, opieki nad dziećmi i w końcu pojawił się tom poświęcony równouprawnieniu, bo o nie w wiosce pełnym mężczyzn trudno. Każdy chce głaskać i podziwiać Smerfetkę, ale nikt nie traktuje jej poważnie. No, może prawie nikt, bo Papa Smerf to prawdziwy feminista i wie, że każdy może podejmować różne decyzje, korzystać ze swoich umiejętności dla dobra wspólnoty. Smerfetka też może, ale jej koledzy ciągle ją strofują, że lepiej byłoby, gdyby została w domu, zajęła się prasowaniem, praniem, pielęgnacją kwiatów i dbaniem o własną urodę. W pewnym momencie nasza bohaterka ma już dość tej mizogini i idzie poskarżyć się Papie Smerfowi, a on jak zwykle znajdzie doskonały pomysł, aby pokazać, że Smerfetka jest pełnoprawną mieszkanką wioski, jest inteligentna, ma świetne pomysły, które czasami są bardziej potrzebne niż siła mięśni. Przywódca postanawia zrobić sobie urlop, a opiekę nad wioską powierza jedynej dziewczynie, którą wszyscy uważają za wątłą i głupszą. Dla Smerfetki zarządzanie pracami w sytuacji, w której nikt nie chce jej słuchać będzie trudne. Dla mieszkańców wioski szokiem jest to, że mają słuchać się właśnie jej. Nasza bohaterka będzie miała nie lada wyzwanie, aby udowodnić, że można na nią liczyć i wie, jak zaradzić wielu problemom. Jej rozwiązania okażą się innowacyjne, nietypowe i będą opierały na jej doświadczeniu.
Każdy album z serii o Smerfach – zarówno te autorstwa Peyo, jak i jego następców – zawiera pouczające przesłanie, a sama fabuła oparta jest na prostej akcji z dużą dawką humorystycznych wstawek, które sprawiają, że przygody wydają się lekkie, niepozorne i nie zawierające zapędów wychowawczych, moralizowania. Właśnie z tego powodu lubię Smerfy.
W tomie mamy do czynienia z klasyką komiksu: świetną kreską, znajomymi bohaterami, zrównoważoną, ale zabawną akcją, okraszoną niebezpieczeństwem i niespodziewanymi zwrotami akcji oraz szczęśliwym zakończeniem.
Dzięki poruszaniu kolejnych aktualnych tematów przez kontynuatorów dzieła Peyo Smerfy nie starzeją się. Młodzi czytelnicy w magicznej wiosce znajdują ważne społecznie tematy, wprowadzani są w świat problemów, postaw, uczeni przyjaznych relacji. To zdecydowanie jedna z pacyfistycznych serii nawet, kiedy opowiada o wojnie ludzi. Zdecydowanie polecam!








czwartek, 26 sierpnia 2021

Gang Swojaków


Pojawianie się nowych gangów w Biedronce to już pewnego rodzaju tradycja. Razem z nimi do młodych czytelników trafi książka Renaty Piątkowskiej. Przez nasz dom przewinęły się Świeżaki, Fajniaki, Słodziaki i opowieści o nich, a później oglądane w mediach społecznościowych filmiki z alternatywnymi przygodami biedronkowych bohaterów. Córka z wielkim zainteresowaniem śledziła kolejne zabawy, wyzwania i przygody swoich ulubieńców oraz sama chętnie wymyślała swoje, zabierała je na spacery. Teraz w Biedronce pojawiły się nowi bohaterzy: Gang Swojaków. Do wyboru jest 12 zabawek-zwierzątek: żółw, bocian, meduza, sikorka (no w końcu jakaś krewna), rak, wiewiórka, żubr, sóweczka, wilk, morświn, jeż i ryś. Co prawda trzy zwierzaki były już we wcześniejszych edycjach, ale miały inny wygląd. Ola od namierzyła maskotki w sklepie, zainteresowała się książką, ale wyjaśniłam, że kupiliśmy nowy pojazd (wózek dla Oli) i po prostu wspólnymi siłami z ciociami i wujkami zbierzemy odpowiednią ilość naklejek.
 Zasady akcji są bardzo proste: za wydanie określonej sumy w sklepie otrzymamy naklejki, które trzeba naklejać w specjalnym albumie. Gdy zbierze się wszystkie - można wymienić całą kolekcję na wybraną maskotkę.
Gang Swojaków - jak zdobyć maskotki?
Za każde wydane 50 zł klient otrzymuje jedną naklejkę. Wielokrotność 50 zł to dodatkowy 1 punkt. Zakup produktów tworzących wartość dla polskiej gospodarki "Kupuj co polskie" to kolejny 1 punkt za każde wydane 50 zł. Zakup polskich warzyw lub polskich owoców to również dodatkowy 1 punkt za każde wydane 50 zł. Oprócz tego, warto robić zakupy z kartą "Moja Biedronka" i korzystać z ofert specjalnych za minimum 10 zł - w obu przypadkach otrzymuje się także dodatkowe naklejki. Bocian Bolek, żółw Zenek, sikorka Sonia, raczek Romek, meduza Milena lub Wiewiórka Wiola wymagają aż 80 naklejek. Żubr, ryś, sówka, wilk, morświn i jeż będą do odebrania za 60 naklejek.
Szczegóły na  stronie GangSwojaków.pl


poniedziałek, 23 sierpnia 2021

Gigant Poleca Extra. Tom 2/2021. Przygoda na kempingu


Wakacje to doskonały czas na biwaki, kempingi, wyprawy, spędzanie czasu poza miastem, wśród bliskich, na próbowanie nowych rzeczy, doskonalenie umiejętności i nowe znajomości, a czasami odkrycia. W drugim tegorocznym numerze „Gigant poleca extra” zatytułowanym „Przygoda na kempingu” właśnie to wszystko znajdziemy. Jednych będzie prześladowało szczęście, innych pech, a jeszcze inni zrobią wszystko, aby nie tylko zaoszczędzić na wczasach, ale i zarobić. Wejdziemy w świat skomplikowanych relacji interpersonalnych, bogactwa różnorodnych sytuacji, często paradoksów wynikających z niedomówień. Kaczy bohaterzy przeżyją świetne przygody, najedzą się strachu, odkryją, że w grupie siła. Wszystko pięknie rozrysowane, ze znaną nam kreską i kolorystyką, bardzo dobrze znanymi bohaterami. Nie pozostaje nic tylko ruszać na wakacyjną przygodę z kaczą drużyną, nawet jeśli sami organizatorzy podróży nie uważają się za grupę, bo jak to w mniejszych i większych społecznościach i tu nie zabraknie konfliktów, uprzedzeń, a nawet zabobonów i ratowania obcych. Strach przed nieznanym okaże się łatwooswajalny. Z jednej strony mamy tu zabawę, z drugiej obowiązki, z trzeciej technologię, a z czwartej nasi bohaterzy nie mają tabletów, telefonów komórkowych, komputerów, czyli są tacy, jakich pamiętam ze swojego dzieciństwa. Ma to swój urok, bo możemy pokazać własnym pociechom, że da się spędzać czas i dobrze się bawić bez gadżetów. Plusem jest to, że nasi bohaterzy często spędzają wczasy wręcz w prymitywnych warunkach. Nawet wtedy, kiedy załatwili luksusowy namiot i zabrali ze sobą wszelkie domowe urządzenia z telewizorem i odkurzaczem włącznie. Nie zabraknie też odkryć skarbów, wplątania się w gangsterskie sidła. Dużo tu świeżego powietrza, podróżowania, biwakowania, spędzania czasu nad wodą lub w górach z dala od tzw. cywilizacji. Jedno jest pewne: „Gigant” to gigantyczna dawka humoru, prostej, ale trzymającej w napięciu akcji i dużo przygód dla młodych czytelników. Wielkim plusem zbioru jest to, że każda historia mieści się na kilku stronach, które przepleciono pożytecznymi ciekawostkami rozwijającymi samodzielność i podsycającymi twórcze podejście. Do tego z doświadczeń bohaterów możemy wyciągnąć wnioski, że pozory mylą.
Komiksy to świetny materiał zachęcający dzieci do czytania. Duża ilość dialogów i towarzyszące temu ilustracje wyrabiają w czytelnikach to, co w literaturze jest ważne: wyobrażenie akcji, wypełnienie miejsc pustych, bo nawet, jeśli w filmach animowanych takie się pojawiają to nie są normą między kolejnymi wymianami zdań. A komiks jednak bliższy jest temu, co dzieje się z ludzkim mózgiem w czasie czytania, bo pozwala na uruchomienie obszarów odpowiedzialnych za abstrakcyjne myślenie. Właśnie z tego powodu polecam Wam kolejny komiks dla Waszych uczniów stroniących od książek. Może nie od razu sięgną po inne książki, ale już podwaliny pod zainteresowanie tego typu rozrywką będziecie mieli.





niedziela, 22 sierpnia 2021

Seria komiksów "Najwybitniejsi Naukowcy": "Arystoteles. Głód wiedzy" i "Einstein. Przeskok kwantowy"


Filozof – tak o dawnych miłośnikach wiedzy, dążenia do poznania wszystkiego, co możliwe mówiono. Byli nie kim innym jak pierwszymi naukowcami podglądającymi świat, sporządzającymi notatki, zbierającymi dane i wyciągającymi wnioski. Każdy miał swój niepowtarzalny sposób pracy, zainteresowania zgodne z wiedzą znaną żyjącym im współcześnie ludziom. Każdy z nich też zmieniał ten zasób informacji, wprowadzał nowe światło w nieznane obszary. Bez ich wkładu nie mielibyśmy urządzeń, które codziennie ułatwiają nam życie, wyszukanych rozrywek umilających nam czas, zagadek myślowych skłaniających do abstrakcyjnego myślenia. Jak niesamowicie wiele zmienili uświadamiamy sobie studiując ich życiorysy. Dla starszych czytelników istnieje wiele obszernych ksiąg pozwalających przenieść się w czasie i poznać realia, w jakich żyli poszczególni naukowcy. Dla dzieci i młodzieży takich publikacji jest niewiele, ale to się powoli zmienia. Coraz częściej doceniamy znajomość kontekstu powstania teorii, tło historyczne i personifikacja praw przez przypisanie jej określonej osobie z całym bagażem charakteru i doświadczeń. Tu świetnie sprawdzi się seria komiksów wydawanych przez Egmont „Najwybitniejsi Naukowcy”. W jej ramach na polskim rynku ukazały się tomy poświęcone: Arystotelesowi, Darwinowi, Einsteinowi, Marii Skłodowskiej-Curie, a niedługo ukażą się kolejne. Seria Najwybitniejsi Naukowcy to komiksy przeznaczone dla młodych czytelników. Dzięki niej mogą oni poznać sylwetki ludzi nauki, dowiedzieć się w jaki sposób przyczynili się do postępu w różnych dziedzinach, dlaczego byli prekursorami oraz w jakich realiach żyli. Do tego wprowadza nas w pojęcia naukowe, łatwo objaśnia najpopularniejsze teorie.
Niesamowicie bardzo cieszy mnie to, że właśnie ta seria pojawiła się na polskim rynku, ponieważ wyszła ona spod „pióra” hiszpańskiego scenarzysty i rysownika Jordiego Bayarri wprowadzającego młodych czytelników w bardzo przystępny sposób w świat ludzi nauki, uświadamiającego, że za ich sukcesem stała niezwykła fascynacja i chęć odkrycia czegoś nowego, zrozumienia świata, przełamania stereotypów. Polskie wersje na końcu lektury zawierają dodatkowy materiał o prezentowanej postaci. Doktor Tomasz Rożek propagujący naukę na kanale „Nauka To Lubię” opowiada o poznanej postaci. W publikacji znajdziemy też kalendarium odkryć bohatera albumu oraz galerię postaci: zarówno krótkie notki o nich, jak i wstępne szkice, studia osoby, co pozwala młodym czytelnikom uświadomić sobie, od czego zaczyna się rysowanie komiksu.
Do mnie trafiły dwa polskie tomy. Pierwszy o Arystotelesie, a drugi o Einsteinie. Są niewielkie, bo wielkości zeszytu do nut (i też w taki sposób się otwierają). Lekko usztywnione okładki mają skrzydełka, na których znajdziemy informacje o tym, w jaki sposób powstał pomysł na komiksy i o współpracy z dr Tayrą Lanuzą naukowo zajmującą się historią nauki. Dzięki temu mamy pewność, że publikacje zawierają fakty zgodne z aktualnym stanem wiedzy.

„Arystoteles. Głód wiedzy” przenosi nas do starożytności, do Stagiry. Poznajemy jego ojca pracującego jako nadworny lekarz ówczesnego króla Macedonii. Poznajemy koleje losu po stracie rodziców, udaniu się do Aten i wstąpieniu do szkoły Platona. Poza kolejnymi ważnymi w życiu filozofa wydarzeniami poznamy nastroje panujące w miejscach, w których mieszkał. Znajdzie się też informacja o tym, że jako cudzoziemiec musiał uiszczać dodatkową opłatę, nie miał prawa głosu i zawsze traktowano go jak podejrzanego. To nie przeszkodziło mu w poszerzaniu zbioru. Dokładny opis relacji rodzinnych pozwala także zrozumieć, dlaczego to nie Arystoteles stał się następcą akademii. Z komiksu dowiemy się jak wyglądała wówczas nauka, gromadzenie materiałów, co nowego wprowadził ten filozof. Postać dzięki zaangażowaniu, emocjonalnemu podejściu do spraw nauki, obserwacji świata jest bardziej realna niż kiedy czytamy zwykłą notkę biograficzną.

„Einstein. Przeskok kwantowy” to podróż do czasów nieco bardziej nam znanych. Dzięki niej uświadomimy sobie jak wielka przepaść istnieje między nami, a osobami, które żyły sto lat temu. Uświadomimy sobie z jak wieloma przeciwnościami musiały borykać się kobiety chcące uczyć się i poświęcać nauce, w jaki sposób urodzenie dziecka wykluczało e z naukowego życia. Publikacja pozwala nam docenić wkład bliskich Einsteinowi kobiet, które gotowe były kilka razy przejrzeć jego maszynopisy, notatki, wyliczenia. Obserwując tego fizyka uświadomimy sobie, że nauka to nie tylko ślęczenie w książkach, a przede wszystkim obserwacja świata i zabawy myślowe, wychodzenie poza ramy znanych teorii.
Uważam, że obie publikacje są godne uwagi. My zdecydowanie będziemy sięgać po kolejne tomy i po cichu kibicuję twórcy, aby stworzył więcej takich tomów, bo to jest dużo lepsza jakościowo praca niż jego poprzednie serie.











sobota, 21 sierpnia 2021

Zofia Stanecka "Bocian z łąki" il. Magdalena Kozieł-Nowak


Seria „Tuli Tuli opowiada, kto gdzie mieszka” wydawana przez Naszą Księgarnię powoli się rozrasta. Razem z duszkiem opiekuńczym
 Ziemi(którego imię patronuje książkom) poznajemy kolejne tajemnice świata przyrody. W pierwszej publikacji razem z żółwikiem udaliśmy się do oceanu, gdzie mogliśmy poznać zadziwiający cykl życiowy małego gada, jego dalekie wędrówki, pokarm i żyjące w jego otoczeniu zwierzęta oraz sposoby na ochronę gatunku. Z jeżem udaliśmy się do parku, dowiedzieliśmy się, w jaki sposób unikać stresowania tych niezwykle pożytecznych zwierząt, obserwowaliśmy ich narodziny i rozwój oraz poznaliśmy metodę pomocy kolczastym sąsiadom w przetrwaniu zimy. Przy okazji poznaliśmy inne kolczaste zwierzęta, naturalnych wrogów i niezwykłe umiejętności.
Tym razem w podróż udajemy się z bocianami. Widzimy ich przylot do Polski, szukanie gniazd i partnerów na czas lęgu. Podejrzymy dbanie o jaja i młode, dowiemy się, czym się żywią, w jaki sposób znoszą burze i deszcze, zobaczymy jak przygotowują się do długiej i wyczerpującej podróży, odkryjemy, że nie wszystkie bociany są fizycznie gotowe na taką podróż. Nie zabraknie też cennych informacji o tym, ile lat muszą mieć bociany, aby były gotowe do założenia własnej rodziny. Dzięki tym ptakom przyjrzymy się polskiej przyrodzie i podejrzymy afrykańską sawannę, dowiemy się , jakie inne zwierzęta mają duże skrzydła, które udają się w odległe podróże, poznamy współlokatorów bocianich gniazd, gatunki, które także w dwójkę zajmują się młodymi, które wędrują do miejsca urodzenia, które są zagrożeniem, a które są pokarmem dla tych ptaków.
Lekturę podsumowuje sporo ciekawostek o bocianach: od tego, kiedy pojawiły się na ziemi, przez bocianie sejmiki, po coroczne konstrukcje gniazd oraz zagrożenia związane z działalnością człowieka. Przyjrzymy się też mapie i zobaczymy, gdzie na świecie można spotkać te zwierzęta oraz poznamy kontynenty, trasy wędrówek bocianów. Do tego dowiemy się, w jaki sposób możemy pomóc bocianom, przyjrzymy się łące i poznamy różnorodne zwierzęta i rośliny, które możemy na nich znaleźć.
Książka pięknie ilustrowana, z dużą dawką wiedzy, solidnymi stronami (kartonowe) oraz minimalną ilością tekstu, który świetnie sprawdzi się też w przypadku nauki czytania. Opowieść Zofii Staneckiej wzbogacona pracami Magdaleny Kozieł-Nowak to lektura godna uwagi. Pod pozorem lekkiej historii o małym bocianie, który dorasta i zdobywa kolejne umiejętności dzieci otrzymują solidną dawkę wiedzy, którą z powodzeniem wykorzystają w szkole. Młodsi czytelnicy będą mogli zabłysnąć wiedzą na temat zmieniających się pór roku oraz znajomością zwierząt. Zdecydowanie polecam!









piątek, 20 sierpnia 2021

Pipidówkowo i wielkomiejsko

 Załatwianie spraw urzędowych po polsku.

Po polsku sprawy załatwia się na dwa sposoby: wielkomiejsko i pipidówkowo.
Wielkomiejsko wygląda tak:
-Zdobywasz informacje ze stron rządowych.
-Dzwonisz do urzędu w dużym mieście i dowiadujesz się, że wystarczy złożyć wniosek. Można przesłać go mailem! Pomagasz osobie potrzebującej wsparcia złożyć wniosek i dostajesz termin, kiedy ma się do nich zgłosić. Przy okazji dowiadujesz się, że wpisują tę osobę na listę jeszcze jakiejś pomocy.
Pipidówkowo niestety tak:
-Dzwonisz do małej miejscowości i objaśniają ci, że coś takiego u nich nie funkcjonuje, więc dzwonisz na infolinię instytucji zajmującej się określonymi sprawami. Tam dowiadujesz się dokładnie jak to, co chcesz wygląda (czyli tak jak na stronie internetowej). Znowu dzwonisz do urzędu i znowu mówią, że u nich to nie funkcjonuje, objaśniasz im jak to, co chcesz mają obowiązek załatwić. oni objaśniają, że nie mogą, objaśniasz im, że mogą, objaśniają, że mogą, ale tylko w styczniu, objaśniasz, że cały rok, objaśniają, że cały rok to niezgodne z przepisami, objaśniasz im, że mają obowiązek wystawić zaświadczenie, objaśniają, że oni zaświadczeń nie wystawiają, że trzeba zgłosić się w styczniu, mówisz, że rozmawiałaś z infolinią instytucji i tam powiedzieli to, co twierdzisz. Oni objaśniają, że niemożliwe, więc zadajesz kluczowe pytanie "Jaki interes miałaby osoba w instytucji, która musi pokryć koszty tego?" i pada odpowiedź urzędnika "Ale dlaczego mnie pani atakuje i jest niemiła?". W końcu staje na tym, że oni sprawdzą, czy faktycznie mam rację. Okazuje się, że tak, ale są urażeni podważeniem ich kompetencji i osobie potrzebującej dają do zrozumienia, że ich strasznie obraziłam i byłam niesamowicie niemiła.
Rozmowa z urzędnikiem w dużym mieście - niecała minuta.
Rozmowa z urzędnikiem w małej mieścinie - ponad 30 minut.
I niby wszyscy wszystkich w małych miejscowościach znają i tacy empatyczni i chętni do pomocy.

Marta Horbal "Stół"

Projekt okładki do powieści Marty Horbal - Adam Walas, a oto, co autorka pisze o swoich bohaterach: "Staram się sympatyzować z bohaterami swojej książki, mimo że wcale mi tego nie ułatwiają. Znajduję im wspólne tematy, bogato zastawiam stół, rozstawiam krzesła w bezpiecznej odległości. Ale ciągle coś nie gra. Miotają się, grzęznąc w złośliwościach i opychają jedzeniem, aby zatkać sobie usta. Opuszczają w biegu mieszkanie, wyjeżdżają z miasta, nie dzwonią i nie piszą...
To trudna relacja.
Najlepiej więc od początku nie liczyć na zbyt wiele. Są jak sarny. Jeden niewłaściwy ruch i uciekają. Ale to łagodne stworzenia". Tu znajdziecie fragment książki

czwartek, 19 sierpnia 2021

Pucio uczy samodzielności


Pucio to jedna z tych serii, które są świetną pomocą we wspomaganiu rozwoju najmłodszych. Z małym bohaterem uczymy nasze dzieci mówić, ale nie tylko. Była książka o spaniu, zdobywaniu samodzielności, rozwijaniu kompetencji językowych, podróżowaniu, spacerze po mieście. Tym razem do młodych czytelników trafiają kolejne dwa ważne tomy: o jedzeniu i wydalaniu, czyli dwóch ważnych sprawach, bez których nie jesteśmy w stanie przeżyć.

Zacznę od książki poświęconej jedzeniu, a raczej gotowaniu i spożywaniu, bo aby jeść trzeba najpierw posiłek przygotować. I tego właśnie dowie się Pucio w czasie spaceru, na którym zgłodnieje, bo cieszy się dobrym apetytem. Ma on rewelacyjny pomysł na posiłek: lody! Kto ich nie uwielbia? Ale one nie mogą być pełnowartościowym daniem. Trzeba najpierw zjeść coś zdrowego. Taki posiłek na mamę i dzieci czeka w domu, ale tam za daleko, a zapach z pobliskiej restauracji kusi. Może czasami warto odwiedzić takie miejsce i spróbować czegoś nowego? Zdecydowanie tak! Tylko, czy nowe kształty makaronu są dobre? I czy dodatki będą smakować dzieciom? A może warto zajrzeć do kuchni i dowiedzieć się jak pracują kucharze, zdobyć nowy przepis oraz spróbować w domu ugotować pyszne danie?
„Pucio zostaje kucharzem, czyli o radości jedzenia” to opowieść o eksperymentowaniu z jedzeniem, próbowaniu nowych potraw, otwieraniu się na nowe smaki i czynności. Pieczenie placuszków (przepis znajdziecie na końcu książki) to świetny pomysł na zabawę, ale też nauka samodzielności, sposób na budowanie wiary we własne możliwości oraz budowanie pewności siebie.

Kolejna książka to opowieść o tym, co dzieje się, kiedy jedzenie już przetrawimy. Pucio wchodzi w nowy etap życia i powoli musi pożegnać się z pieluszką. Jak to zrobić skoro jest w niej tak wygodnie i miło? Samo ustawienie nocnika i zachęcenie do zdejmowania w czasie prób korzystania z niego nie wystarczy. Czasami potrzebna jest dodatkowa zachęta, a mama Pucia i autorka książki doskonale wiedzą, co może skutecznie namówić małego bohatera do pożegnania pieluchy. Opowieść pozwala nam zrozumieć, że czasami potrzebny jest podstęp, czas i dobra motywacja, aby nasze pociechy zaczęły być samodzielne. Lektura pozwala też rozwiać dziecięcy lęk o to, w jaki sposób będzie załatwiać swoje potrzeby fizjologiczne poza domem. W ten sposób młody czytelnik poczuje się pewniej i chętniej pożegna się z pieluchą. Może warto udać się z nim na zakupy?
Podobnie jak w innych książkach z tej serii autorka kładzie nacisk na poznanie słownictwa z najbliższego otoczenia dziecka, czyli od nazwania członków rodziny, przez poznanie wyposażenia wnętrza domu, części garderoby, podstawowych produktów spożywczych, otoczenia spotykanego w mieście, przedmiotów, które można znaleźć w przedszkolu lub na placu zabaw, na wycieczkach, a także w sklepie. Dzieci razem z bohaterami wybiorą się do restauracji, na spacer w mieście, na plac zabaw, wycieczkę i zakupy. Każdy tom wzbogaca dziecięce słownictwo o nowe wyrazy, zachęca do wypowiadania kolejnych trudnych słów, a do tego porusza ważne dla młodych czytelników sprawy, pozwala na oswojenie ze zmianami.

Na końcu książki o gotowaniu znajdziemy przepis zachęcający do gotowania, a w publikacji o pieluszce poznamy zabawę z misiami w samodzielność, bo nawet dziecięce pluszaki chcą dorastać. Jak inne książki z tej serii i te są przemyślane, dobrze opracowane, wzbogacone interesującymi ilustracjami Joanny Kłos. Solidna oprawa, grube, kartonowe strony pozwalają na sięgnięcie po lektury kilkumiesięcznymi pociechami. Przyciągające wzrok proste ilustracje w ciepłych kolorach sprawiają, że książka jest atrakcyjna dla dzieci. Do tego mają one niewielkie rozmiary, dzięki czemu bez problemu zmieszczą się w torebce, aby przypomnieć sobie je na spacerze.