Etykiety

wtorek, 27 sierpnia 2024

Seria "Rysuję i ścieram"


Pamiętacie swoją żmudną i nudną naukę pisania? Ja doskonale. Schematyczne odtwarzanie liter, szlaczków w zeszytach sprawiało, że się zniechęcałam. Z tego powodu postanowiłam, że przygotowanie do pisania u mojego dziecka będzie wyglądało inaczej. Chciałam, aby pisanie i rysowanie kojarzyło się z ciekawą zabawą. Z tego powodu regularnie sięgamy po książki z pisakami suchościeralnymi pozwalającymi dziecku na ćwiczenie ważnych umiejętności i zapewniają dobrą zabawę. Kolejnym plusem jest przygotowanie do formalnej edukacji.
Pójście do szkoły jest momentem, kiedy dziecko będzie uczyło się ręcznego pisania, w czasie którego nie tylko musi odpowiednio chwycić długopis i odpowiednio napiąć mięśnie, ale i wykonać określone ruchy wymagające użycia określonych partii mózgu odpowiedzialnych za percepcję wzrokową, zdolności motoryczne, koordynację, orientację przestrzenną, abstrakcyjne myślenie, czyli bardzo ważne umiejętności.
Naszymi najnowszymi pomocami pozwalającymi pracować nad tym obszarem są publikacje z serii „Rysuję i ścieram”. Zdecydowałyśmy się na „Szlaczki” i „Kształty”, czyli coś, co nie do końca będzie kojarzyło się z pisaniem tylko z rysowaniem i zabawą. Nie zawiodłyśmy się. W publikacjach znajdziemy materiały pobudzające wyobraźnię. Rysowanie podstawowych kształtów czy prostych szlaczków połączone jest z tworzeniem ciekawych ilustracji. Takie spojrzenie na szlaczki podsunie Wam też pomysły na wiele ćwiczeń, a dzieciom zapewni sporą ilość zabawy.
W ćwiczeniach znajdziemy szlaczki i kształty do obrysowania. Dzięki odpowiednio przygotowanym materiałom dzieci bardzo szybko nauczą się dobrze wodzić pisakiem po papierze.
Wielkim plusem tych ćwiczeń jest minimalizm: mamy tu niewiele dodatkowych kolorów i wzorów zgodnych z tematyką poszczególnych stron, dzięki czemu stają się one atrakcyjne i bardzo pomocne w pracy z dziećmi z nadaktywnością ruchową i myślową. Białe tło, czarne wzory rysowane przerywaną linią oraz delikatne kolorowe elementy wskazujące kierunek rysowania, a do zestawu dołączony pisaki suchościeralny (kiedy się wypisze można kupić w sklepach papierniczych, internecie, sklepach z akcesoriami dla dzieci). Proponowana forma ćwiczenia pisania jest atrakcyjna dla dzieci, zachęca do powtarzania ćwiczeń.
Seria „Rysuję i ścieram” jest świetną propozycją dla dzieci, które nie chcą pisać ani rysować zwykłymi materiałami. Zabawa w rysowanie i zmazywanie przyciąga przedszkolaków, pozwala im w czasie zabawy rozwinąć umiejętności oraz zachęci do sięgania po kredki oraz długopisy. Brak konieczności mocnego nacisku sprawia, że nawet dzieci mające problem z utrzymaniem odpowiedniego napięcia w ręce mogą ćwiczyć odwzorowanie kształtów. Książeczki z tej serii to publikacje zabierające dzieci w świat przygody. W ćwiczeniach „Szlaczki” mamy rysowanie toru lotu pszczół lecących do kwiatów, puszczanie latawców, wędrówka do różnych domków, poruszanie się pojazdami. Zajrzymy też na wiejski pejzaż, podejrzymy pająki, którym pomożemy w tworzeniu pajęczyny, a w falach poszukamy ryb i porównamy wysokość fal-szlaczków. Będą też różnorodne fryzury. „Kształty” z kolei poza samym rysowaniem różnych elementów otoczenia pozwalają na rozwijanie umiejętności przestrzennych i językowych. Dziecko uczy się rozpoznawać figury. Znajdziemy tu podstawowe kształty jak trójkąty, prostokąty, koła, kwadraty, ale też są pięciokąty, romby, trapezy, elipsy i inne.
W czasie pierwszych zabaw trzeba pamiętać, że przedszkolak nie ma jeszcze odpowiednio wyćwiczonej koncentracji i zabawę należy zacząć od takiej ilości pisania i rysowania, przy której dziecko będzie czuło się komfortowo. Warto też w czasie ćwiczeń pozwolić na spontaniczne bazgranie, które bez problemu można wymazać, a dziecku pozwoli na ćwiczenie dłoni i koordynacji.
Zapraszam na stronę wydawcy












"Wodne przygody": "Na wsi" i "Liczby"


Malowanki mają w naszym domu spore powodzenie, bo malowanie wodą ma w sobie coś z magii: coś czego nie widać pojawia się. Właśnie dlatego dzieci tak bardzo je uwielbiają. Zwykle przerabiałyśmy proste malowanki wodne, w których elementy posiadające czarne kropki nabierały kolorów, pozwały zabrać małą malarkę w świat kolorów, uczyły operowania pędzlem. Zwłaszcza, że na początku nauka malowania nie jest sztuką łatwą. Pędzel trzeba umieć odpowiednio chwycić. Do tego dzieci zwykle mają problem z maczaniem pędzla w wodzie, później w farbkach, nanoszeniem w odpowiednich konturach farby. Poza tym trzeba ten kolor nanosić odpowiednio, aby nie wyrobić w pracy dziury… Jak widać niby proste zadanie, a wyzwań wiele. Każde niepowodzenie sprawia, że dzieci szybko się zniechęcają do tworzenia, a tym samym ćwiczenia nowych umiejętności: od koncentracji po motorykę małą, bardzo ważną na kolejnych etapach kształcenia. Z tego powodu warto stopniować wprowadzanie ćwiczeń. Pierwsze zabawy z pędzlami i malowaniem powinny być bardzo proste, zawierać element magii zaskakującej dzieci i zachęcać do kolejnych eksperymentów z pędzlami. Tu świetnie się sprawdzają malowanki wodne. Właśnie z tego powodu sięgałyśmy po każdą tego rodzaju nowość pojawiającą się na rynku wydawniczym. Mają one jeden minus: raz pomalowany obrazek już na zawsze jest kolorowy. I koniec magii. Na początku przeważały publikacje dwustronne, co kończyło się na tym, że i tak jeden obrazek był malowany, bo drugi pojawiał się przez namoczenie kartki. Później te malowanki pięknie ewoluowały i na jednej kartce można było zrobić jedną pracę. To świetnie sprawdziło się w naszej pracy. Ostatnio jednak pojawiły się jeszcze lepsze pomoce dla dzieci. Na początku była to wydawana przez Harperkids seria „Wodne czary – mary” zawierająca bezpieczne, kartonowe książeczki ze śliskimi stronami i zaokrąglonymi rogami. Odpowiedni format sprawiał, że bez problemu mieściły się one w moich torebkach i dziecięcych plecaczkach. W ten sposób żadna poczekalnia nie była nam groźna, bo dziecko miało zajęcie. W czasie zabawy papier nie przemięka, a tusz użyty w książeczkach nie rozpuszcza się i nie plami. Do tego po wyschnięciu można użyć książeczkę ponownie i ponownie. Jak długa będzie jej żywotność? Trudno stwierdzić, ale na pewno zapewni sporą dawkę zabawy. Nawet tym dzieciakom, które już niechętnie sięgają po kredki i pisaki. My właśnie przechodziłyśmy taki kryzys. „Wodne czary-mary” pomogły go zakończyć. Teraz sięgamy po kolejną cudowną serię, czyli "Wodne przygody".

Książeczki znajdujące się w niej są połączeniem wcześniejszych wodnych malowanek z solidnością z „Wodnych czarów-marów”. Mamy tu piękne, kartonowe książeczki pełne wspaniałych rysunków i wielu elementów, które trzeba pomalować zamoczonym w wodzie pędzelkiem, aby odkryć kolory. Autorzy zabiorą nas w świat przyrody, dinozaurów, górskich zwierząt, jednorożców i świąt. Jak widzicie: dla każdego coś ciekawego. Do tego na każdą porę roku. Przetestowałyśmy już wszystkie publikacje i muszę Wam powiedzieć, że są fantastyczne. A wszystko dzięki prostocie. Na każdej stronie znajdziemy wiele postaci i elementów otoczenia do pomalowania wodą. Do tego wielkim plusem tych książek jest to, że po kilka bohaterów lub przedmiotów na rozkładówce jest podpisana, a jeśli nie to znajdziemy na stronie zadanie: dziecko ma odnaleźć określoną rzecz na ilustracji, policzyć je itd. Informacje są tu dawkowane, dzięki czemu dziecko nie czuje się przytłoczone nimi.
Kiedy otworzymy książkę wizualnie na pierwszy rzut oka białe elementy (czyli te do zamalowania) przeważają. Jednak kiedy dobrze się przyjrzymy okazuje się, że to wynik tego, że mamy tu dość sporo pastelowych kolorów i przez to ilustracje są delikatniejsze. To też sprawia, że pomalowane elementy po uzyskaniu koloru nie wyróżniają się za bardzo tylko pięknie wpisują w kolorystykę książki.

Tom „Przyroda” pozwala nam na zobaczenie otoczenia łąk, lasu, rzeki, gór i morza. Także „Dinozaury” podsuwają różne środowiska. Zobaczymy jak żyły prehistoryczne gady w otoczeniu wulkanu i nielicznej roślinności, jak w powietrzu, wodzie, dżungli. Ilustracje są proste i jednocześnie bardzo dobrze oddają wygląd poszczególnych istot. „Jednorożce” zabierają nas do świata wyobraźni i baśni. „Zwierzęta w górach” staną się pretekstem do przyjrzenia się górskiej przyrodzie. Znajdziemy tu kozice, rysie, niedźwiedzie i wiele innych zwierząt. „Moje święta” pozwala na wprowadzenie w klimat zimowych świąt.. To taki tom, w którym znajdziemy inspirację do ozdabiania otoczenia, robienia różnorodnych rzeczy oraz budowania atmosfery magii. Najnowsze tomy poświęcono liczbom i zwierzętom na wsi.

„Liczby” to publikacja zabierające dzieci do różnych środowisk. Mamy tam morze, las, rzekę, dżunglę i łąkę. Wszędzie spotkamy wiele różnorodnych zwierząt, które należy wyszukać i policzyć. Dziecko musi dostrzec podobieństwo między przedmiotem wskazującym rzecz do wyszukania, a tym na ilustracji. Do tego mamy tu proste liczenie. Z każdą stroną należy znaleźć więcej elementów.

„Na wsi” przenosi nas do gospodarstwa. Oglądamy najbliższe otoczenie domu, zagrodę, pole oraz różnorodne prace. Każde zwierzę i przedmiot jest tu podpisane. Młodzi czytelnicy dowiedzą się, jakie prace wykonywane są w polu
Publikacje z serii „Wodne przygody” świetnie wspomagają ćwiczenie rąk, czyli przygotowują do nauki pisania. W każdej pokazane elementy przyrody staną się pretekstem do rozwijania umiejętności mówienia. Na początku możemy dziecku pokazywać różne elementy, opowiadać o tym, co widać na ilustracji, a później zachęcać do powtarzania słów. Kiedy ten etap mamy opanowany warto opowiadać, co robią bohaterzy rysunków, gdzie się znajdują, jak wyglądają poszczególne elementy otoczenia i zachęcać do tej czynności dziecko.
Zapraszam na stronę wydawcy















niedziela, 18 sierpnia 2024

Magdalena Koźlicka "Ciekawe... co robią strażacy i strażaczki"


Jeśli macie w domu małych miłośników pojazdów lub straży pożarnej to zdecydowanie musicie wykorzystać tę fascynację do podsuwania ciekawych publikacji. Takie oswajanie z czytaniem przez pokazywanie, że książki mogą być ważnym i ciekawym źródłem wiedzy pozwoli na zbudowanie pozytywnych skojarzeń związanych z tą tematyką. Można tę miłość rozwijać już u przedszkolaków, do których skierowana jest interesująca kartonowa książka „Ciekawe… co robią strażacy i strażaczki” Magdaleny Koźlickiej.
Przygodą z poznawaniem pracy strażaków i strażaczek  zaczynamy od wizyty jednostka Państwowej Straży Pożarnej. Tam poznajemy różnorodne zajęcia, dowiadujemy się jak wyglądają pomieszczenia, w jaki sposób przygotowują się do misji ratunkowych. Zobaczymy, że codzienna praca toczy się nie tylko wokół pożarów, ale też szkoleń, przeglądu sprzętu, ćwiczeń, a nawet gotowania posiłków. Każdy jest tu ważny i ma wiele umiejętności do rozwijania. Dzieci dowiedzą się, jakie proste czynności, która sami mogą wykonywać jest elementem treningu w straży. Kolejna rozkładówka pozwoli na przyjrzenie się strojowi bojowemu oraz specjalistycznym wozom. Dalej mamy interesujące ćwiczenia, które możemy wprowadzić do dziecięcej codzienności, aby mogło wcielać się w rolę swoich bohaterów. Przyglądamy się też strażakom i strażaczkom w akcji. Mamy tu zarówno gaszenie pożarów, usuwanie gniazd szerszeni, zdejmowanie kotów z drzew, pomoc w wypadkach, wspomaganie ratownictwo górskiego, pomoc w przypadku kataklizmów, wsparcie w poszukiwaniu osób zaginionych. Młodzi czytelnicy uświadomią sobie jak niesamowicie różnorodne wyzwania czekają na strażaków i strażaczki. Nie zabraknie też pretekstów do radości, czyli pikników w czasie których są koncerty, pokazy umiejętności, oglądanie wozów strażackich. Autorka przemyca nam też sporą dawkę historii. Zobaczymy jak niesamowicie ewoluowały pojazdy oraz stroje. Do tego dowiemy się, kiedy kobiety mogły tworzyć. Ostatnia rozkładówka poświęcona jest pierwszej pomocy oraz zachowaniu bezpieczeństwa w przypadku zagrożenia.
Lekturę wzbogacono o ćwiczenia sprawiające, że czytanie nie będzie nudnym zajęciem. Mamy tu wyszukiwanie różnych rzeczy, analizowanie, które nie pasują do strażaków, wskazywanie osób wymagających pomocy, szukanie różnych zwierząt i rzeczy, liczenie pojazdów, drzew i innych rzeczy, przechodzenie przez labirynty zawalonego budynku oraz zachętę do przeprowadzenia pierwszej pomocy.
Magdalena Koźlicka przy wykorzystaniu prostego języka w ciekawy sposób opowiada o codzienności straży pożarnej. Ilustracje wzbogacone niedługimi tekstami zachęcają do rozmów, opowiadania, wspólnej zabawy w misje ratunkowe, wyszukiwaniu ćwiczeń, które dziecko może wprowadzić do swojej codzienności (zamiast wjeżdżać windą wchodzić po schodach).
Praca strażaków i strażaczek pokazana jest tu jako ważna misja, a sami członkowie jednostek mogą kojarzyć się z superbohaterami, ale ze zwyczajnymi mocami oraz z wykorzystaniem odpowiedniego sprzętu. Mamy tu z jednej strony ciekawe przesłanie, że każdy może być takim bohaterem, a z drugiej uczenie młodych czytelników, jakich sytuacji unikać, aby nie narażać się na niebezpieczeństwo.
„Ciekawe… co robią strażacy i strażaczki” jest publikacją kartonową, dzięki czemu świetnie sprawdzi się zarówno w przypadku młodszych czytelników, jak i starszych. Jest to publikacja z dużym potencjałem wykorzystania. Możemy korzystać z niej wprowadzając nowe słownictwo, poszerzając wiedzę, ale też w przypadku kształtowania umiejętności opowiadania. W przypadku młodszych odbiorców ustnego, a starszych także tego na piśmie. Taka praca uświadomi młodym czytelnikom, że w czasie pisania trzeba posiadać sporą dawkę wiedzy, którą można zdobyć dzięki kwerendzie.
Zapraszam na stronę wydawcy









Agnieszka Żelewska "Zwierzęta. Moja pierwsza encyklopedia polsko-angielska z okienkami”


Kartonowa książeczka z okienkami i nauka języka angielskiego? To znajdziecie w fantastycznej serii „Moja pierwsza encyklopedia polsko-angielska z okienkami” Agnieszki Żelewskiej, w której pojawiły się już cztery tomy poświęcone różnym obszarom życia. Znajdziemy w nich słownictwo związane z domem, miastem, podróżą i zwierzętami. Wielkim plusem tych kartonowych książek jest to, że rozkładówki to przede wszystkim ilustracja z podpisanymi rzeczami. Druga fantastyczna rzecz, która skutecznie przyciąga dzieci to okienka, które pięknie aktywizują młodego czytelnika, zachęcają do sprawdzania, podglądania, odkrywania i bazują na prostej zabawie dla najmłodszych: pozornie znikających rzeczach (tu ilustracjach), które przez zakrycie stają się niewidoczne, więc w pewien sposób dla młodego badacza świata nieistniejące. Nie wiem, na czym polega fenomen tego typu zabaw i okienek, ale jest każde dziecko przechodzi przez etap fascynacji, przez którą poświęca tego typu aktywności dużo czasu. To przekłada się też na książki wykorzystujące zainteresowanie zakrywaniem i odkrywaniem różnych rzeczy, dzięki czemu młody czytelnik wertuje, przegląda nawet jeśli na inną lekturę nie ma ochoty. I właśnie z tego powodu są to rewelacyjne pomoce dla wszystkich tych rodziców, którzy chcą, aby ich dzieci zaczęły interesować się czytaniem. Publikacje dla najmłodszych przede wszystkim powinny być nastawione na ilustracje. Dużo ilustracji i mało a nawet wcale tekstu, bo w samym oswajaniu z książką nie chodzi o to, żeby zalać słowami, ale aby rozwinąć nawyk sięgania po lektury, a słowa i coraz dłuższe teksty wprowadzać stopniowo.
Takie właśnie są książki z serii „Moja pierwsza encyklopedia polsko-angielska z okienkami”. Pewnie niektórzy zbuntują się, że encyklopedie powinny mieć alfabetyczny układ haseł i dużo tekstu. Z tym pierwszym niekoniecznie, ponieważ są takie, w których mamy do czynienia z tematycznym układem haseł i te też możemy w takich wpisać. A encyklopedia to po prostu kompendium wiedzy w danym obszarze. I tu mamy pole bardzo wąskie, bo ograniczające się do najbliższego otoczenia dziecka: jedna do domu, druga do miasta, trzecia podróży, a czwarta zwierzęta. Wszystkie pozwalają na poznanie najbliższego otoczenia, podstawowego słownictwa w określonym zakresie. Piękne w tych publikacjach jest to, że mamy zarówno słowa po polsku, jak i po angielsku, więc może one służyć początkowo do poszerzania ojczystego języka, a później wprowadzania w obszar języka angielskiego. Zabawa w nazywanie określonych rzeczy to fantastyczny sposób na ćwiczenie mowy.

„W domu” zabiera nas oczywiście do naszych domów i pozwala na bliższe przyjrzenie się różnym sprzętom. Nim do niego wejdziemy zobaczymy, co znajduje się dookoła. Wejdziemy do ogrodu, w którym rosną kwiaty, krzaki, trawa i jest drzewo z huśtawką, a nawet sadzawka z żabą. Przez drzwi możemy zajrzeć do środka. Znajdziemy tam rodzinę, a w oknie kota. Następnie przeniesiemy się do dziecięcego pokoju pełnego zabawek, miejsc do różnych aktywności i wypoczynku. Kolejna strona to salon, w którym znajdziemy liczną rodzinę w czasie przyjęcia urodzinowego, na którym nie może też zabraknąć smakołyków, ozdób, dodatków i naczyń. Czwarta scenka przenosi nad do kuchni, a tam tata pichci potrawę, dzieci sięgają ciastka i dzielą się nimi z rodzina myszek. Po aktywnym dniu wylądujemy w łazience, w której będziemy mogli zadbać o relaks i higienę, a także świetnie się bawić z gumową kaczką w wannie. Szósta rozkładówka pozwala zajrzeć do garażu i przedpokoju. W pierwszym znajdziemy wszelkie rodzinne pojazdy: od samochodu, przez rower po hulajnogę. Są tu też narty, odkurzacz, narzędzia, słoiki z zaprawami. Przedpokój natomiast to królestwo ubrań, które pozwalają uchronić nas przed wpływem warunków atmosferycznych.

„W mieście” pozwala nam zobaczyć to wszystko, co znajduje się poza domem i nadal jest naszym najbliższym otoczenie. I tu przyglądamy się jak ono wygląda o różnych porach dnia. Mamy poranek, kiedy ludzie udają się do pracy, autobus odwozi ludzi, śmieciarka sprząta ulice, kominiarz czyści komin, a niektórzy jeszcze jedzą śniadanie. Później wędrujemy na skrzyżowanie z wieżowcami i stacją benzynową, hotelem, linią tramwajową. Kolejna rozkładówka poświęcona jest pracy. Mamy tu strażaków, kwiaciarnie, sklepy z zabawkami, odzieżą, bibliotekę, aptekę, weterynarię, plac budowy. Dalej wejdziemy do sklepu i zobaczymy, co znajduje się w markecie. Po obowiązkach przyjdzie czas na przyjemności, czyli wizytę na placu zabaw, a na koniec przyglądamy się nocnemu życiu z kinami, restauracjami, teatrem, ale też i zwyczajną kolacją w rodzinnym gronie. Książka „W mieście” wprowadza dzieci w świat słownictwa, które nie tylko w tym obszarze znajdziemy. Wiele słów oraz zjawisk jest też na wsi, dlatego jest to w pewien sposób publikacja uniwersalna zabierająca najmłodszych do przestrzeni publicznej.

„W podróży” zabiera nas w świat słów związanych z tym, co możemy zobaczyć przy drodze i pojazdów. Poszerzamy wiedzę o otoczeniu, przyglądamy się temu, co można dostrzec z okna samochodu, oglądamy stację kolejową, udajemy się nad morze, w góry, gdzie możemy wędrować na piechotę lub przemieszczać się koleją linową, a na końcu odwiedzimy lotnisko. Poza pojazdami mamy tu całe mnóstwo rzeczy, które możemy zobaczyć w otoczeniu: chmury, balony, balony, bagna, stawy, budynki, różnorodne zwierzęta. Do tego przyjrzymy się bagażom. Ilustratorka przemyca też sporo motywów z baśni i dzięki temu w lesie możemy dostrzec czerwonego kapturka z koszykiem, pojawiają się też piraci, rycerze. Zobaczymy tu ludzi w różnym wieku oraz o różnym stopniu niepełnosprawności. Do tego w podróż udajemy się z trójką bohaterów: tatą i dwoma synami. Wyszukiwanie takich elementów będzie świetną zabawą nie tylko dla tych najmłodszych czytelników.

„Zwierzęta” pozwala zajrzeć do różnych środowisk, zobaczyć, w jakich warunkach żyją poszczególne zwierzęta. Wycieczkę zaczynamy od najbliższego otoczenia dziecka czyli ogrodu, ale takiego typowo wiejskiego, czyli z końmi, świniami, osłami, krową, bocianami na kominie, kaczką nurkującą w stawie. Później przechodzimy nieco dalej i trafiamy do lasu z całym bogactwem zwierząt spotykanych w polskich lasach i puszczach. Obok takich popularnych zwierząt jak dzięcioły i wiewiórki spotkamy tu rysie, łosie, żubry. Kolejna rozkładówka przyciąga uwagę bogactwem kolorów. Morze zdecydowanie jest tu obszarem bogatym zarówno w koralowce, ryby żyjące na różnych głębokościach, skarby, wraki, a nawet syreny. Dalej przyjrzymy się zwierzętom w dżungli, ale poza nimi poznamy jak nazwać poszczególne części roślin, a także podstawowe czynności. Sawanna to pretekst do poznania takich popularnych zwierząt jak lwy, słonie, żyrafy oraz elementów przyrody jak krzaki, palmy, baobaby, wyspy. Na koniec udajemy się do Arktyki i tam przyglądamy się przyrodzie trwającej w śniegu. Na każdej stronie wprowadzono różnorodne elementy humorystyczne. Do tego w czasie przeglądania możemy wyszukiwać pojawiające się na różnych stronach krasnoludki.
Całość bardzo prosta, pięknie rozrysowana, wprowadzająca w obszar świadomości i umiejętności dopasowania określonych przedmiotów do pomieszczeń. Do tego każda rzecz podpisana jest po angielsku i polsku, dzięki czemu pomoże dziecku w nauce języka angielskiego, wprowadzi w obszar obcych słów, pozwoli na swobodniejsze oswajanie się z nimi. Warto z pociechami sięgać po takie książki, ponieważ nie tylko uczymy języka obcego, ale też wykorzystujemy dziecięcą ciekawość, swobodę dążenia do wiedzy.
Piękne, proste ilustracje zamieszczono na kartonowych, bardzo dobrze sklejonych stronach. Każda rozkładówka to dwie sąsiadujące strony, dzięki czemu z jednej strony na każdej znajdziemy dużo informacji, a z drugiej są dobrze rozmieszczone, wszystko jest przejrzyste, dzięki czemu łatwiej się skupić i odnaleźć. Zdecydowanie polecam wszystkim przedszkolakom i uczniom, którzy dopiero zaczynają przygodę z językiem angielskim. Z tymi publikacjami będzie to dużo łatwiejsze.
Zapraszam na stronę wydawcy











sobota, 17 sierpnia 2024

Joanna Rusinek "Hau! Prawie wszystko o psach"


Jeśli macie w domu małych miłośników zwierząt lub wielbicieli psiaków to zdecydowanie powinniście wykorzystać to w czasie zachęcenia dzieci do czytania. Publikacji z różnymi zwierzakami na rynku jest wiele. Każda wyjątkowa, fantastyczna i przyciągająca uwagę. Niektóre intrygują też tytułami, podsuwają wiele umiejętności do ćwiczenia. Wydawnictwo Nasza Księgarnia zachęca do liczenia, poznawania anatomii, rysowania, lepszego poznawania naszych domowych pupili. I tak jest też w książce Joanny Rusinek „Hau! Prawie wszystko o psach”.
Na początku lektury znajdziemy przegląd historii. Zobaczymy psich przodków, przyjrzymy się roli psów w społeczeństwie, znaczenia w kulturze. Lekturę przeplatają nietypowe labirynty, bo należy dopasować zwierzaki do jednego z czterech wyprowadzających. Każdy ma wiele psów, które spotkały się w parku i splątały smycze. Dalej poznamy zasady bezpiecznego podchodzenia do psa, witania się z nim, głaskania. Mamy też mowę ciała pozwalającą odczytywać emocje tych czworonogów. Poznajemy też rasy psów oraz dowiadujemy się jak bardzo różnorodnie mogą wyglądać wielorasowce. Zamieszczona w publikacji planszówka pozwoli na lepsze poznanie psich zwyczajów. A jeśli mamy niedosyt to na kolejnych stronach są rzeczy lubiane i nielubiane przez psy oraz indywidualne upodobania. Poznamy też dokładną budowę ciała oraz wskazówki dotyczące tego, czym nie należy je karmić. Dalej udamy się w poszukiwaniu ulubionej piszczałki (labirynt) oraz rozwiążemy quiz sprawdzający naszą wiedzę (spokojnie, są odpowiedzi). Dla małych artystów także znajdzie się tu coś ciekawego, czyli mała lekcja rysunku (jamnika bokiem i kundelka siedzącego na wprost). Całość podsumowują dwie rozkładówki. Jedna zabiera nas do świata psich zawodów, a druga uczy jak zrobić ciekawą zabawkę dla własnego czworonoga. Młodzi czytelnicy zobaczą jak ważne zadania mogą wykonywać psy i jak wiele radości może sprawiać wspólna zabawa.
Publikację wzbogacono ilustracjami autorki. Mamy tu uproszczone rysunki, które z jednej strony są bardzo dokładne, a z drugiej przywodzą na myśl rysunki dzieci. Podsuwa nam dzieła sztuki z różnych epok oraz zabiera na łono przyrody. Treści są przejrzyste, ilustracje doskonale do nich dopasowane, dzięki czemu młodym czytelnikom będzie łatwo odnaleźć się w lekturze. Całość wydrukowana na bardzo dobrej jakości papierze, kartki zszyte i oprawione w solidną, kartonową okładkę, dzięki czemu lektura jest trwała.
Zapraszam na stronę wydawcy