Jedną z głupszych rzeczy, jaką można zrobić to powiedzieć zakochanym, czy mogą spotykać się z kochaną osobą i dlaczego akurat z nią nie powinni planować przyszłości. Punktowanie wad, wytykanie korzeni, stereotypowe doszukiwanie się powielania rodzinnych wzorców wcale nie sprawi, że uczucie zniknie. Raczej skończy się tym, że będzie miało się słabszy kontakt z własnym dzieckiem, więź zacznie zanikać, bo zabraknie rozmów, szczerości i poczucia akceptacji. Dorastający człowiek potrzebuje wsparcie, świadomości, że w razie popełnienia błędów jesteśmy tuż obok. To pozwala na większą otwartość, daje szansą na rozsądniejsze postępowanie młodych ludzi, bo będą mieli świadomość, że nigdy nie będą ocenieni, strofowani. Sami będą wyciągać wnioski. Może później niż byśmy tego chcieli, ale za to będą miały szansę. Narzucanie własnego zdania zwykle kończy się szamotaniem dwóch stron, ciągłym zastanawianiem jak by to było, gdyby nie posłuchali się rodziców, jak by to było żyć z kochaną wówczas osobą, jak potoczyłoby się życie, gdyby rodzice wspierali zamiast ograniczać. Z takim problemem mierzy się Melania z książki Izabeli Skrzypiec-Dagnan „Własną drogą”.
Opowieść otwiera wyznanie narzeczonego bohaterki. Wieloletni partner przyznaje
się do zakochania we współpracownicy. Niby Rafałowi zależy na związku i nie wyjawia
szczegółów zdrady, ale jednak Melania czuje, że ten związek już nie ma szans.
Ona już nigdy mu nie zaufa, będzie podejrzliwa. Miota się między tym, co czuje,
a tym co podpowiada jej rozum. Decyzja nie jest łatwa. Zwłaszcza, że planowali
razem przyszłość. Wspólne mieszkanie nie ułatwia sprawy, dlatego postanawia
ruszyć w pełną wrażeń oraz przygód drogę, w czasie której nauczy się innego
patrzenia na siebie i doświadczania świata. Bierze motocykl i jedzie przed
siebie, aż pewnego dnia nawigacja zaprowadza ją na skraj drogi, a pojazd
odmawia posłuszeństwa. Do tego do najbliższej osady jest spory kawał drogi i
pada deszcz, ale ku swojemu zaskoczeniu spotyka tu swoją pierwszą miłość. Ma
zostać tylko na jedną noc, by przeczekać trudne warunki. Czy tyle wystarczy,
aby wyjaśnić dawne nieporozumienia, przetrawić traumy, poukładać życie.
Izabela Skrzypiec-Dagnan serwuje nam pouczającą historię, w której na pierwszym
planie mamy dwoje ludzi. Łączyła ich pierwsza młodzieńcza miłość. Moim zdaniem dużo
pouczających rzeczy dzieje się jednak w tle. Mamy tam opowieść o rodzicach,
nieudanych relacjach, przeżywaniu żałoby, braku potrzeby spotykania się z
chorym rodzicem, którego widok wywołuje cierpienie, ale też brak wsparcia w
odpowiednim w czasie dorastania sprawił, że nie ma silnej więzi. Po tamtych
czasach pozostał dystans i nieufność. Do tego pisarka podsuwa nam obrazy
rodziny patologicznej, czyli z przelewającym się alkoholem, krzykami, licznym
potomstwem, które próbuje uciekać z toksycznego środowiska w zainteresowania. Pisarka
pokazuje nam też uprzedzenia wobec młodzieży pochodzącej z dysfunkcyjnych
rodzin. Mamy tu pokutujące przekonanie, że wybiorą taką samą drogę jak ich
rodzica, a po latach widzimy, że jednak można inaczej, że doświadczenia z
dzieciństwa mogą być cenną lekcją tego, w jaki sposób nie budować relacji z
innymi ludźmi, jak bardzo używki mogą być zdradliwe.
Głównymi bohaterami są tu Melania i Piotr. Oboje pogubieni w swoim życiu, oboje
tęskniący za tym, co było między nimi kilkanaście lat wcześniej. Między nimi
pozostają tajemnice, niedopowiedzenia oraz doświadczenie tajemnicy, która ich
na zawsze rozdzieliła. Mają czas na wyjaśnienie wielu spraw z przeszłości,
ponowne poznanie się. Ale czy to wystarczy, aby wrócić do siebie? I co z ich
obecnymi relacjami i związkami? Życie bohaterów nie jest łatwe. Do tego oboje
bardzo się zmienili przez lata, obrali inne drogi niż planowali. Nie ma tu
prostych rozwiązań.
Narracja jest tu prowadzona w dwóch stylach. W jej opowieści mamy
pierwszoosobową relację, dzięki czemu poznajemy jej reakcje, uczucia,
doświadczenia i wspomnienia. Dużo tu pięknych opisów, dzielenia się wrażeniami
z przeżyć. O nim pisarka opowiada w trzeciej osobie, z lekkim dystansem. Losy
obu są bardzo poruszające, pokazują przełamywanie trudności, młodych ludzi
mających cele w życiu i konsekwentnie do nich dążących. Do tego nie brakuje im
brawury i bezmyślności typowej dla wieku. Uświadamiamy sobie jak wiele mogli
zrobić rodzice, żeby uniknąć tragedii.
„Własną drogą” na pierwszy rzut oka wydaje się romansem. Po dokładniejszym
przyjrzeniu mamy tu ciekawą obyczajówkę z całym mnóstwem zwyczajnego życia, w
którym jest miejsce na choroby, niepełnosprawność, zdradę, depresję,
osamotnienie, żałobę, złość , nieodwzajemnioną miłość, niepowodzenia wynikające
z losowych zdarzeń. Los nie oszczędza tu żadnego bohatera. Każdy musi mierzyć się
z tym, co serwują mu inni ludzie. Patrząc na tę historię uświadamiamy sobie jak
bardzo często niewiele od nas zależy. Wiele rzeczy to zbieg okoliczności:
czasami złych, a czasami dobrych. Podejmowane przez nas decyzje zawsze mają
konsekwencje. Nie ważne, czy będziemy chcieli angażować się w określone rzeczy
czy wolimy zostać bierni: zawsze musimy zapłacić za obraną drogę.
Powieść Izabeli Skrzypiec-Dagnan to świetna lektura podsuwająca czytelnikom
wiele problemów do przemyślenia, ale nie ma w niej niczego przytłaczającego.
Bohaterzy mimo przeciwności losu potrafią cieszyć się życiem. Zdrada bliskiej
osoby boli, ale w szerszej perspektywie daje szansę na ułożenie życia na nowo,
zrobienia porządku z przeszłością.
Zapraszam na stronę wydawcy
Zapraszam na stronę wydawcy
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz