Nadia
Berkane, Marysia, il. Alexis Nesme,
tł. Elżbieta Krzak – Ćwiertnia, Bielsko Biała „DEBIT”
Opowieści o misi Marysi pełne są ciepła,
życiowych sytuacji i dobrych wzorów. Przygody toczą się wokół zabawy i nauki, a
nawet pierwszych prac, z których misia jest bardzo dumna. Bohaterka posiada
typowo dziecięce cechy: nie potrafi czekać, boi się, jest uparta, samolubna,
ale kolejne doświadczenia sprawiają, że uczy się żyć wśród innych. Odkrywa, że
dzielenie się zabawkami może być początkiem świetnej zabawy i to nie rzeczy są
ważne, a przyjaciele, towarzysze zabaw oraz rodzina. Jej codziennemu odkrywaniu
świata towarzyszy chomik Gryzek, który często wskazuje właściwe wzorce, ale też
czasami bywa kapryśny.
Seria książeczek Marysia to doskonała lektura
dla przedszkolaków. Poza prostą opowieścią znajdziemy w nich piękne ilustracje,
a na stronach pod tekstem fragmenty większych obrazków z podpisami, co
przedstawiają. Dzieci w ten sposób ćwiczą spostrzegawczość oraz uczą się nowych
słów. Zilustrowano nie tylko przedmioty, przestrzeń i czynności, ale i emocje,
co ułatwi dziecku mówienie o własnych odczuciach. Dzięki temu książeczki te bardzo dobrze sprawdzą się we wszelkich zabawach z pokazywaniem sytuacji i rzeczy. Świetnie sprawdzają się w terapii z dziećmi, które nie pokazują same palcem. Duże litery zachęcą uczniów
pierwszych klas podstawówki do samodzielnego czytania.
Przygody misi Marysi mogą być doskonałym
pretekstem do dyskusji o dziecięcych zachowaniach. Kiedy nasz maluch psoci
czasami trudno mu wytłumaczyć, że robi coś źle. Bajka bardzo ułatwi nam sprawę.
Lekko usztywniana okładka, śliskie strony sprawiają, że książeczki są trwałe,
zajmują niewiele miejsca na półce, są niedrogie i można je zmieścić w torebce,
przez co nasze maluchy nie będą nudziły się podczas podróży, czekania w
różnorodnych miejscach.
My bardzo lubimy tego typu książki. Jest w
nich sporo pięknych ilustracji i wystarczająco długa (ale nie za długa)
opowieść o małej bohaterce. Marysię odkryłyśmy już ponad pół roku temu, kiedy
spotkałyśmy się z Oli rówieśniczką, która miała właśnie te książeczki. Byłyśmy
zachwycone od pierwszego wejrzenia (dziewczyny ostro walczyły o to, która
ogląda więcej książeczek). A do tego kusiła nas cena. Kupno przekładałam z
miesiąca na miesiąc i dopiero teraz udało mi się je zdobyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz