Zofia
Stanecka, Wielka księga. Basia, il.
Marianna Oklejak, Warsawa „Egmont” 2013
Basię poznałyśmy w
ubiegłym tygodniu i bardzo dobrze wpisała się w potrzeby mojej córki: opowiada
o świecie z punktu widzenia dziecka, czyli czasami obserwuje dziwne zachowania
dorosłych, czasami jest do czegoś zmuszana, czasami rodzice zakazują wielu
rzeczy (słodyczy, bezmyślnego kupowania zabawek, wielogodzinnego oglądania
telewizji), ale ma też dzieciństwo pełne niezwykłych przygód i zabaw oraz
odkrywania świata. Świat Basi to po prostu świat przedszkolaka, który musi się dostosować
do dorosłych, próbuje być indywidualistą i zdobyć wiedzę, posiada koleżanki i
kolegów, którzy ulegają stadnym pędom naśladowania mody. Razem z Basią
przedszkolaki odkryją, że „odgapianie” nie zawsze jest dobre, a wizyty u
dentystów mogą być przyjemne.
Kolejna „Wielka
księga. Basia” jest wprowadzeniem do czytanej przez nas wcześniej „Wielkiej
księgi przygód 3. Basia”. Dowiemy się z niej, że przygody zawarte w książce
pochodzą w rodzinnej księgi o Basi, a autorami są rodzice. Mała dziewczynka
bardzo lubi wspominać miłe wydarzenia ze swego życia. Każda pora roku ma tu
swoje uroki i nowe przygody, które pozwolą na odkrycie świata, ludzkich
zwyczajów, wymyślanie zabaw i dorastanie do szkoły. Nie zabraknie tam „przerażających”
historii uświadamiających dziewczynkę, że bakterie są wszędzie, a zabawki się
psują, ale te zjawiska mają też swoje plusy… Jakie? Odkryjcie je razem z Basią,
która niedługo pójdzie do szkoły i na pewno narrator będzie miał dużo do
opowiedzenia o niej.
Ja po pierwszej
książce byłam średnio przekonana do tych opowieści. Podobały mi się, ale wahałam się z ocenianiem, ale po tej części
zakochałam się w nich tak samo jak moje maleństwo, które na widok nowych części
przygód o Basi odrzuciło inne nowości i zginęło w świecie pięknych ilustracji i
przygód.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz