Alice Pantermüller, Pamiętnik Zuzy-Łobuzy. Impreza na zamku, il. Daniela Kohl, tł. Ewa
Spirydowicz, Warszawa „Jaguar” 2018
Myślicie, że rodzinne uroczystości to dla dzieci coś
ciekawego? Zuza przekona Was, że nie. Takie spotkania to czas rozdrapywania
starych ran, wspominania złośliwości. I tego właśnie oczekuje bohaterka
pamiętnika w czasie świętowania jubileuszu. Złote gody dziadków to wydarzenie,
które trzeba uczcić w wyjątkowy sposób. Tata Zuzy organizują uroczystość na
zamku w Zajączkowie nad Wieprzem. Rodzeństwo nie tryska radością na myśl o tym
wyjeździe. Dodatkowo humory psuje im konieczność zaśpiewania piosenki przed
całą rodziną. Dziewczyna szuka pocieszenia u swoich przyjaciół. Zośka jej
zazdrości przyszłej przygody, a Paweł i Rémi nie rozumieją, bo zamki są
przecież takie ciekawe…
Weekendowy wyjazd zaczynający się już czwartek po południu
początkowo wydaje się katastrofą. Do tego pomysły taty wcale nie cieszą dzieci.
Wyprawy do jaskiń, wizja występów, podchodów oraz przebywania w swoim
towarzystwie kuzynów, którzy za sobą nie przepadają i są złośliwi sprawia, że dni
wolne od szkoły jawią się jak kataklizm. I nawet tak się zaczynają: wyprawa do
Wążowej Jaskini z nietoperzami kończy się inwazją gadów, a to wszystko za
sprawą magicznego fletu Zuli. Niemiła przygoda szybko zmienia się w fascynującą
zabawę, a wszystko przez jedną ulewę, w czasie której Zuza odkrywa, że jej
kuzyn Olaf wcale nie jest taki złośliwy jak e się to wydawało. Kiedy zmienia
sposób patrzenia na niego wydaje się jej też mniej zarozumiały, a też i inne
dzieci po misji ratunkowej zaczynają ze sobą współpracować w czasie zabawy, w
której trzeba wykazać się umiejętnościami geograficznymi. Dzieci odkrywają jak
ważną umiejętnością jest orientacja w terenie i umiejętność obsługiwania
urządzeń pozwalających na wyznaczenie drogi.
Kiedy już wszyscy zaprzyjaźniają się wraca brutalne
rzeczywistość: trzeba wracać do domów. Wszyscy są smutni i obiecują utrzymywać
ze sobą kontakt. Po powrocie Zuza postanawia być smutna, ale… to przecież
niemożliwe. Nie w Halloween i nie z jej przyjaciółmi.
„Impreza na zamku” to kolejna ciekawa i zabawna
powieść dla młodych czytelniczek. Autorka umiejętnie rozbawia, pokazuje
zależności między grupami rówieśniczymi, a do tego pokaże, że mimo różnic można
bardzo dobrze współpracować. Razem Zulą odkrywają, że nie można kierować się
uprzedzeniami, ponieważ traci się wtedy możliwość uczestniczenia w świetnej
zabawie. Jak będzie wyglądał kontakt dzieci po roku? Pozostaje nam czekać na
kolejne części.
Wszystkie książki z serii cechują niedługie rozdziały
będące kolejnymi dniami, spora ilość ilustracji i niewielka ilość tekstu
obfitującego w prosty humor sprawiają, że książkę czyta się szybko i
przyjemnie. Tym razem nie autorka nie zabiera nas do szkolnych realiów tylko
równie skomplikowanych rodzinnych. Sympatie, antypatie, zabawne osobowości,
różne style wychowania dzieci sprawiają, że mamy interesujący miks pokazany z
perspektywy nastolatki.
Nie zabraknie też magicznych dźwięków fletu Zuzy,
która wywabi z jaskini nie tylko nietoperze, ale przyczyni się do inwazji węży.
Sporą zasługę w dostosowaniu książki do polskich realiów ma tu tłumaczka Ewa
Spirydowicz, która przygody młodej bohaterki przenosi do Polski, nadaje im
swojskość przez użycie odpowiednich zwrotów językowych. Całość dopełniają niezwykłe
i jednocześnie bardzo proste ilustracje Danieli Kohl. Prosta kreska, spora
ilość szkiców i komiksów sprawiają, że tekst nie jest nudny i jednolity. Do
tego odpowiednie rozmieszczenie tekstu, zróżnicowana, średniej wielkości
czcionka sprawiają, że lekturę czyta się szybko i przyjemnie. Interesujące
przygody i ciekawa szata graficzna przyciągają uwagę młodych czytelników.
Wszystkie książki oprawiono w estetyczne, solidne oprawy, a strony bardzo
dobrze zszyto, przez co są trwałe i przyciągają uwagę uczniów.
Pamiętnik Zuzy to bardzo dobra lektura dla uczennic
szkoły podstawowej borykających się z nauką, rodzeństwem, szpanującymi
koleżankami, namolnymi kolegami, pierwszymi miłościami oraz całą masą
różnorodnych wydarzeń, z którymi dziewczynki mogą mieć do czynienia. W książkach
widzimy sporo stereotypowego spojrzenia na świat, ale i jednocześnie ciągłe
dziwienie się podziałami ról w rodzinie. Zuza nie przyjmuje za pewnik utartych
ról. Dorośli pokazani są jako istoty dziwne, niezrozumiałe, niekonsekwentne, z
nieciekawymi pomysłami. Zdecydowanie polecam nieszablonowo myślącym
dziewczynkom. Książka zdecydowanie zachęci do samodzielnego czytania. Warto też
sięgnąć po wcześniejsze tomy i zapewnić sobie sporą dawkę świetne zabawy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz