Peyo, Smerfolimpiada,
tł. Maria Mosiewicz, Warszawa „Egmont” 2018
Smerfy to jedne z komiksowych postaci znane kilku
pokoleniom miłośników opowieści o małych, niebieskich stworkach wykreowanych
rzez belgijskiego rysownika komiksowego Pierre’a Culliforda znanego jako Peyo.
Smerfy szybko stały się bohaterami filmów oraz serialu animowanego, a
popularność postaci sprawiła, że po śmierci artysty jego syn, Thierry
Culliford, przy współpracy z artystami tworzy kolejne historie. To właśnie
wielkie zainteresowanie sprawia, że co jakiś czas do miłośników Smerfów
trafiają nie tylko gadżety, ale i nowe odsłony przygód. Nie brakuje też
wznowień.
Wygrywanie ze samym sobą może bawić, ale tylko do
czasu, kiedy uświadomimy sobie, że przecież nie mamy odniesienia do osiągnięć
oraz możliwości innych. Tak jest właśnie w przypadku Osiłka trenującego od
samego rana. Wszystkie Smerfy jeszcze smacznie śpią, a nasz bohater trenuje
kolejne dyscypliny przynoszące mu wiele radości. Przechodzący obok niego Smerf
uzmysławia go, że nie trudno wygrać, kiedy jest się jednym zawodnikiem. To
sprawia, że Osiłek staje się smutny, ponieważ uzmysławia sobie, że nie tylko
wygrywa, ale też i przegrywa. Papa Smerf doradza mu zorganizowanie olimpiady. Kilka
dni treningów oraz zacięta walka pozwalają wyłonić najlepszego zawodnika. Peyo
pokazuje swoim czytelnikom, że czasami nawet najlepsze umiejętności nie
zapewniają zwycięstwa, kiedy skupiamy się na tworzeniu innym przeszkód zamiast
budowaniu wiary w siebie i swoje możliwości.
Kolejna przygoda toczy się wokół tworzenia wielkanocnego
prezentu dla Papy Smerfa. Wiadomo, że w tym czasie nie ma nic lepszego niż jajo,
które staje się ważnym elementem fabuły. Nie zabraknie tu też niespodzianek Zgrywusa.
Ostatnia przygoda rozpoczyna się piknikiem. Piękna
pogoda zachęca Smerfy do spaceru oraz odpoczywania na placu zabaw. Szybko
okazuje się, że wszystkie sprzęty są przestarzałe i zepsute, a do tego wszystko
zarosło wysoką trawą, w której mieszka wiele owadów czekających na smaczny
posiłek odpoczywających. Wszyscy zgodnie stwierdzają, że trzeba doprowadzić to
miejsce do porządku. Praca okazuje się długa i męcząca. Kiedy następnego dnia
Smerfetka odkrywa tajemniczą tablicę prowadzącą na inny plac zabaw wszyscy udają
się na poszukiwania tego miejsca. W czasie zabawy na idealnym placu zabaw
okazuje się, że nie jest to wcale takie wspaniałe miejsce. Przygotowane przez
Gargamela przyrządy okazują się pułapkami. Cała przygoda (jak zwykle) skończy
się szczęśliwie dla Smerfów.
Album „Smerfolimpiada” należy do oryginalnej
twórczości belgijskiego rysownika. Każda z opowieści posiada morał, każda
pozwala pokazać dziecku odmienny problem. Całość oczywiście bardzo lekka,
zabawna, z elementami grozy (wywołanej obecnością Gargamela).
Całość dopełniają klasyczne, cartoonowe rysunki.
Prostota znana z wczesnych komiksów jest również obecna w albumach tworzonych
przez syna twórcy postaci komiksowych.
Smerfy polecam każdemu dziecku. Dzięki tym niebieskim
stworkom młodzi czytelnicy pokochają czytanie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz