Pan Poeta, Paw,
co ogon miał z przyjaźni, il. Joanna Młynarczyk, Warszawa „Prószyński i
S-ka” 2018
Twórczość Pana Poety kojarzyła mi się z wytykaniem
wad, pokazywaniem naszych słabości, ironicznym przedstawianiem otoczenia i to
sprawiło, że zostałam zaskoczona. Tym razem autor zabiera nas w świat wartości
jaką jest przyjaźń. Główny bohater to paw. Nie jest on jednak zwierzęciem zapatrzonym
w swoje piórka, ale pomagającym innym, inspirującym swoim bajecznym, kolorowym
ogonem. Przychodzi jednak taki moment, że traci on swoje drogocenne pióra. Zajęty
wieloma sprawami nie zauważa, kiedy się to stało. Ta wiadomość dociera do
różnych ptaków. Również do szpaka, który wyśmiewa pawia. Sowa karci szydercę i
zachęca wszystkie ptaki, by pomogły przyjacielowi tak, jak on to czynił do tej
pory. Dzięki niewielkiemu wsparciu ogon pawia staje się imponujący. Można stwierdzić,
że jeszcze piękniejszy od poprzedniego, który przecież był piękniejszy od tęczy.
Do tego miał wielką wartość: powstał dzięki życzliwości przyjaciół. Nawet, kiedy
na wiosnę ogon odrósł to paw bardziej cenił ten, który powstał dzięki staraniom
przyjaciół.
Kolejna rzecz, która zaskoczyła mnie w tej publikacji
to ćwiczenia na końcu książki: znajdziemy tam do wycięcia piórka: jedne już
kolorowe, inne do pokolorowania. Zadaniem czytelników jest zrobienie nowego
wspaniałego ogona pawiowi. Można to zrobić w książce, ale można też (kierując
się tym, co znajdziemy w książce) namalować pawia na bloku technicznym i z
dzieckiem poprzyklejać piękne pióra tworząc niepowtarzalną ozdobę ściany
dziecięcego pokoju.
Poeta pokazuje swoim młodym czytelnikom jak ważna jest
przyjaźń i pomaganie sobie w trudnej sytuacji, bo nawet tak bogaty w pióra paw
może nie tylko pomagać, ale też potrzebować pomocy. Dzięki uzyskanej życzliwości
bohater udowodni swoim przyjaciołom, że są dla niego bardzo ważni.
Pan Poeta dołączył do grona naszych ulubionych
twórców. Nasza miłość do jego książek zaczęła się od „Kury, co tyła na diecie”,
poruszającej problem nieprawidłowego odżywiania, prowadzenia niezdrowego trybu
życia oraz braku silnej woli. Prosty i bardzo zabawy wierszyk wzbogacono
pięknymi ilustracjami zachęcającymi do czytania, ponownego przeglądania i
przemawiającymi do dziecięcej wyobraźni doskonale uzupełniały tekst i sprawiły,
że książka stała się jedną z ulubionych lektur nie tylko mojej córki. Solidna
oprawa, odpowiedniej wielkości książka doskonale sprawdza się na spacerach oraz
w czasie wieczornego czytania. Do tego rewelacyjne, proste ilustracje Joanny
Młynarczyk, bez których książka a pewno nie cieszyłaby się aż tak dużym
powodzenie.
Ten duet (Pan Poeta i Joanna Młynarczyk) pojawiają się
w kolejnych książkach. „Wróblu, co oćwierkał sąsiadów”, „Kruku, co kracze
pokrakanie” i „Kaczce, co przebrała miarkę”. Każda z książek przybliża dzieciom
kolejne wady, próbuje tłumaczyć właściwe postawy i pokazuje bohaterów z dużą
dawką życzliwości. W pierwszej książce poznamy marudnego, krzykliwego i
czepialskiego Wróbla, który krzyczy na wszystkich sąsiadów. Mieszkający wśród
zwierząt bohater każdemu sąsiadowi zarzuca za głośne zachowanie. Nie dostrzega,
że jest ono wywołane zwykłymi obowiązkami i jest zdecydowanie cichsze od jego
krzyków. Pan Poeta z jednej strony poucza swoich czytelników, że nie można
ulegać takim osobom, a z drugiej przestrzega byśmy sami nie stali się wróblami.
„Kruk, co kracze pokrakanie” porusza nieco inną
tematyką: zachęca do nauki języków obcych. Nowy bohater (a raczej wszystkie
pojawiające się w wierszu postacie) doskonale wpisuje się do ptasiej drużyny z
różnymi wadami: niechęć do nauki języków obcych wywołuje niezrozumienie oraz
zdziwienie. Niepotrafiący porozumieć się z sąsiadami Kruk – obok Kury i Wróbla
-jest kolejną negatywną osobowością, której nie sposób nie lubić. Po raz
kolejny stajemy się świadkami codzienności bohatera: Kruk od rana kracze.
Zrozumienie go wymaga znajomości jego języka. Podobnie jest ze sposobem
komunikacji innych zwierząt. Słuchając Kruka mamy wrażenie, że komunikuje się
specjalnym szyfrem, którego nikt nie rozumie, przez co nikt nie jest w stanie
wychwycić ich znaczenia tylko zwykłe kraczące brzmienie. Kto jest tu winny? Na
pewno nie sam Kruk, ale każdy, kto nie chciał poznać innego języka.
Kaczka natomiast uwielbia popisywać się urodą. Do tego
nie wystarczy być piękną. Trzeba jeszcze zadbać o odpowiednie stroje i
bohaterka doskonale zdaje sobie z tego sprawę. Jej problem polega jednak na
tym, że w tej kwestii nie potrafi zachować umiaru: układa piórka, stroi się,
dobiera sukienki. Z każdego wyjścia robi galę lub pokaz mody. Wiele godzin
spędzonych przed lustrem i tak ciągle wprawiają bohaterkę w zły nastrój, bo
uważa, że nie dość dobrze się wystroiła. Z tego powodu Kaczka kupuje wiele
ciągle nowe rzeczy i bardzo szybko jej szafa staje się przepełniona, a ona zbyt
wiele czasu spędza ma ubieraniu się. Kiedy znajduje rozwiązanie i prosi
znającego się na modzie łabędzia dowiaduje się, że już jej randka minęła,
ponieważ za dużo czasu spędziła przed lustrem.
Teksty Pana Poety i ilustracje Joanny Młynarczyk
doskonale się wzajemnie uzupełniają. Prostota słów, niedługie utwory i proste
ilustracje pełne akcji sprawiają, że dzieci chętnie sięgają po książki. Do tego
tematyka każdego tomu jest jasna i czytelna. Współczesny twórcza bajek z wielką
wprawą sięga po gatunek, który wydaje się zanikać. Pisane wierszem utwory
zachęcają do sięgania po kolejne lektury oraz uczenia się ich na pamięć. W
każdej książce poza zabawną opowieścią znajdziemy wnikliwą analizę zachowania i
czytelny morał, dzięki czemu dziecko samo może wyciągnąć wnioski i przyłożyć je
do własnego życia oraz znanego otoczenia i wysunąć wnioski. W jednej książce
będzie to spostrzeżenie, że do diety trzeba podejść rozsądnie, w innej, że
należy być mniej hałaśliwym i bardziej wyrozumiałym do otoczenia, a w jeszcze
innej że każdy z nas powinien uczyć się języków obcych, aby łatwiej było nam
rozmawiać i współistnieć w jednej przestrzeni społecznej oraz wiedzieć, ile
czasu można poświęcić na dbanie o własną urodę, aby nie przynieść sobie szkody
w innych dziedzinach. Natomiast najnowsza książka zachęca do życzliwości,
pomagania, bo dla każdego ptaka jedno czy dwa piórka to niewielka strata, ale
dla pawia zebrane razem dary składają się na imponujący ogon, którego każdy
może mu pozazdrościć. Jednak nie sam wygląd jest tu ważny: największą wartość
ma wartość gestów, pokazanie, że może on liczyć na inne ptaki.
Wszystkie książki Pana Poety mają ten sam rozmiar.
Solidna oprawa, bardzo dobrze zszyte strony oraz ta sama stylistyka ilustracji,
na których toczy się ożywiona, pełna humoru akcja sprawiają, że do książek
można wracać często i są trwałe. Poza ilustracjami młodych czytelników zachwyca
dość nietypowa czcionka naśladująca dziecięce pisanie kredką. Duże, kolorowe
litery przyciągają wzrok oraz zachęcają do poznawania ich i samodzielnego
czytania.
„Paw, co ogon miał z przyjaźni” (podobnie jak inne
lektury Pana Poety) to zdecydowanie doskonała lektura dla przedszkolaków.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz