Tomasz Majzel, Treny
Echa Tropy, Szczecin, Bezrzecze „Forma” 2015
Życie ludzkie
to zlepek przedmiotów, sytuacji, kontekstów, napotkanych ludzi, przemyśleń i
snów. Nie ma w nim rzeczy mniej lub bardziej ważnych, bo wszystko składa się na
całość, która pozbawiona jednego elementu nabiera innych kształtów, znaczeń,
odmienia uczestnika, wystawia go na alternatywne rozwiązania oraz na będące ich
efektem przemyślenia. Ludzkie trwanie to układanka, w której nawet element z
odciskiem stopy na marcowym śniegu, słońce grzejące chodniki, ciepłe lody,
huśtawka, opona i foliówka leżące na trawniku, pies ganiający po ulicy,
anonimowo zostawiane ślady to elementy bardzo ważne, mające wpływ na całe życie
i tylko my z dziecięcą naiwnością tego oddziaływania nie chcemy dojrzeć,
uświadomić sobie ich nieuniknioność, przemijalność, odchodzenie do przeszłości,
do której nie prowadzą nas żadne drzwi.
„Ja po prostu już tam nie trafiam
Te drzwi za którymi nie ta przestrzeń –
Najstarsze ślady przybrały kształty ledwie chwilę temu
Wokół linie”
Tomasz Majzel w tomie „Treny Echa Tropy” stara się
uchwycić przemijalność, dostrzec niemożność wrócenia do chwili, która jeszcze
przed chwilą była teraźniejszością, zmianę przyszłości w teraźniejszość. Czas
jest wymykającą się iluzją będącą kolejnym elementem układanki jaką jest życie
każdego człowieka. Przedmioty, sytuacje, wspólny czas sprawiają, że elementy te
nakładają się tworząc zaskakujące życie społeczne, którego z poziomu jednostki nie
widać, a którego istnienie się przeczuwa przez skrzyżowanie dróg-losów, których
wcale nie musimy być aktywnymi uczestnikami. Możemy podglądać gdzieś z boku,
dostrzegać pierwsze kroki, rozmyty w deszczu tłum rozpoznawalny po błyszczących
od wody butach.
„Treny Echa Tropy” Tomasza Majzela to próba uchwycenia
wielości światów istniejących obok siebie, wypełniających świat, dopełniających
naszą codzienność uświadamiając nas, że każde z nich jest ważne, dlatego że
pojawiło się w naszej lub cudzej przestrzeni wpływając na kolejne kroki. Świat
przedmiotów i ludzi to świat znaków podpowiadających nam dokąd mamy iść. Czy
jednak zdążymy tam dojść? Czy może owo miejsce roztopi się jak marcowy śnieg?
Jutro w tym ujęciu to miejsce zaplanowane, jeszcze nieosiągalne, ale niezmienne
przez nieuniknione nakładanie się światów prowadzących nas do określonych
miejsc.
Wiersze Tomasza Majzela zaskakują prostotą, redukcją
słów zbędnych, bez których utworzony obraz jest doskonale widoczny. Poeta
zabiera nas w świat punktów, śmiało nakreślonych linii, które dają nam
wyobrażenie o jego świecie. Nie potrzebuje barokowej otoczki słów, aby uchwycić
przemijalność:
„Roziskrzyły się krawężniki
w słońcu dziś ani jednej ciemnej plamy
promienie ostre nikt nie wie
jak tam być – nienaturalnie skrada się cień
choć i tak zawsze jest”.
W całej tej próbie uchwycenia prawideł świata poeta
jest bardzo szczery ze sobą: doskonale zdaje sobie sprawę, że będzie to świat
jego, wycinek tylko jemu dostępny, doświadczenia składające się na to kim jest:
„miał być poemat
jestem
ja”
Ja – czyli coś, co w życiu każdego z nas jest
najważniejsze, ale nieistniejące bez kawałków tego, co już minęło, trwa i
będzie. Ja, na które składa się każdy napotkany człowiek, rzecz, zwierzę,
paproch, pąk kwiatu, płatek śniegu, których istnienie trzeba na równi doceniać.
Każdy wiersz można potraktować jako odrębny utwór
zabierający nas w określony wycinek świata poety. Jednak, kiedy spojrzymy na
niego w kontekście całości zaczyna przybierać formę taką jak każdy przedmiot
napotkany w życiu, staje się elementem zadziwiającej układanki układającej się
w całość nabierającą znaczeń przez umiejscowienie go w określonym miejscu w
tomie. Proponowane przez poetę cykle tworzą rodzaj miniaturowych poematów i
jednocześnie dają wrażenie wycinka większej całości ukazanej w minimalnej
liczbie słów tak, aby do czytelnika trafiła prosta forma odporna na wstrząsy.
Wiersze Tomasza Majzela są jak domki z kart: wydają się bardzo proste, minimalistyczne,
nieuchwytne, przemijalne, ale zaskakują stoją trwałością prostych obrazów, których
czar mogłyby prysnąć od nadmiaru słów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz