Nasze
czasy są gorsze od innych. Mniej w nich moralności, dbania o bliźnich.
Zamykamy się w „czterech ścianach” „z szklanym oknem na świat”. Już nie
są ważne stosunki z żywym człowiekiem, ale jego avtarem dostępnym po
drugiej stronie kabla. Coraz bardziej jesteśmy aktorami, kreatorami
swoich wizerunków. Każdy współczesny człowiek, jeśli chce mieć wielu
podobnych mu znajomych (czyli leczących kompleksy i braki aktywnością w
sieci a nie realnymi kontaktami z ludźmi), musi być dobrym (a wręcz
wyśmienitym) PiaRowcem. Nasze czasy to czasy egoistycznych ludzi.
Człowiek współczesny to maszyna bez uczuć żyjąca w coraz brutalniejszych
warunkach i wirtualnych zagrożeniach (wojny w sieci, hackerzy, awarie
systemów bankowych).
Takie
wizje współczesności powodują, że nasze czasy wydają nam się gorsze od
minionych. Dawniej przecież była sielanka. Ludzie byli szczęśliwi niemal
jak stado owiec pasących się na łące obfitującej w trawę. Ale czy trawa
dostarczała różnorodnych doznań? Czy urozmaicała życie?
Czasy
współczesne to czasy głupich (coraz głupszych) rozrywek. Coraz więcej
ludzi bezmyślnie spędza czas w galeriach handlowych, przed telewizorem,
przed komputerem. Dawniej było lepiej. Ale czy na pewno chcielibyśmy żyć
dawniej? Czy gdyby nas przeniesiono ze współczesności w tamte czasy to
byli byśmy tak szczęśliwi jak to nam się wydaje?
Pewna
osoba (w odpowiednim wieku by być już na emeryturze) jakiś czas temu
marudziła mi, że czasy coraz gorsze, że kiedyś było lepiej, że świat
chyli się ku upadkowi. Musiała ją nieco przystopować w tej idealizacji
przeszłości.
Początek
XXI wieku nie jest wcale taki zły – przekonywałam. Początek XX wieku
był gorszy; zwłaszcza dla Polski, która sto lat temu jeszcze była pod
zaborami, jeszcze nie wszędzie ludzie mieli dostęp do edukacji. Nie było
służby zdrowia, dobrze zorganizowanych szpitali, przychodni. Za wizytę
lekarza trzeba było płacić samemu (i to wcale nie tak małe sumy).
Nie
było rent, emerytur, zasiłków dla bezrobotnych. Ludzie gnieździli się
po kilka osób w jednym pokoju. Rodziny z dwójką, trójką czy nawet
szóstką dzieci mieszkały w jednym pokoju. Łóżka nie były tak wygodne jak
te współczesne. Wówczas nieliczni mogli pozwolić sobie na luksus
kupowania ozdób, na rozrywkę kulturalną.
Zimą
na wsi w pokoju pobielanym wapnem (żeby zabić bakterie) spotykały się
kobiety, aby drzeć pierze (zazwyczaj gęsie). Jedynym luksusem (ale też
upragnionym elementem wiana) były pierzyny puchowe. Całymi latami
zbierano puch z piór zabitych gęsi. Jedyną rozrywką były ciągle te same
opowieści o duchach i proste pieśni ludowe.
Upragnionymi
ozdobami ściennymi były wizerunki świętych. Współcześnie coraz częściej
zastępowane przez piękne pejzaże bez wyrazu lub kiepskie reprodukcje
czy zdjęcia idoli.
Dawniej
nie było wcale lepiej. Czekolada nie była na wyciągnięcie ręki
przeciętnego robotnika. Jej smakiem mogły cieszyć się elity posiadaczy.
Nie każdy mógł posłać dziecko do szkoły i zapewnić mu dzięki temu nieco
lepszy los.
Znajoma,
która rysowała świat w ciemnych barwach przekonywała mnie, że obecnie
mamy mniej pieniędzy niż dawniej. Wskazałam jej dobra, z których
korzystamy na co dzień, a z których mogłaby zrezygnować, jeśli tak
bardzo zależy jej na pieniądzach a nie korzystania z ich posiadania.
Zrezygnuj z telewizji (zwłaszcza cyfrowej), Internetu, telefonu
(komórkowego i stacjonarnego) – przekonywałam. Po co ci fax? –pytałam –
Po co ci ekspres do kawy, mikrofalówka, kuchenka elektryczna? Po co ci
luksusowe kosmetyki? Kup te najtańsze. Będziesz miała pieniądze i na
pewno więcej niż ludzie sto lat temu.
Korzystamy
z dóbr powstałych dzięki ludzkiemu rozumowi i nie potrafimy tego
docenić. Nie potrafimy stwierdzić, że jest lepiej. Żyjemy w coraz
pewniejszych czasach, a ciągle marudzimy, że nas na coś nie stać. Nigdy
nie było w dziejach ludzkości takiego wspaniałego momentu, w którym
każdego było stać na wszystko i to wszystko było jeszcze dostępne, więc
obecne czasy nie powinny nas rozczarowywać.
To
że ludzie bezmyślnie gapią się na kolejny „Taniec z gwiazdami” czy „Mam
talent” nie powinno rodzić w nas przekonanie, że nasze czasy są czasami
produkcji mniej inteligentnych ludzi. Może w starszych pokoleniach były
jednostki lepiej wykształcone w kwestiach antycznej kultury, historii, ale i w naszych czasach takich jednostek nie brakuje. Ogólny analfabetyzm zastąpiono przymusową edukacją. Młodzi
ludzie doskonale radzą sobie z kolejnymi nowinkami technicznymi, z
którymi wiele starszych osób (ze względu na odmienne kształcenie, a nie
na ograniczenie intelektualne) sobie nie radzi.
Posiadamy
zbyt wiele, by móc docenić to, co mamy, co znajduje się w naszym
zasięgu. Mamy możliwości, które sprawiają, że myślimy szablonowo o
innych.
Pani Anno, Zapraszam Panią do rzutu okiem na mój blog "Festyn Opowiadań"
OdpowiedzUsuńhttp://tugdziejestem.blogspot.com/ . Pisanie opowiadań sprawia mi ogromną frajdę, a jeszcze większą fakt, że od dwóch lat mam spore grono czytelników.
Będę w kraju w połowie czerwca - chciałbym wtedy wysłać Pani moje książki.
Serdecznie pozdrawiam, Dr Andrzej Olas