wtorek, 29 maja 2018

Ponowoczesne wzory osobowe Zygmunta Baumana



Przewlekłym atrybutem „ponowoczesnego” stylu życia wydaje się być niespójność, niekonsekwencja postępowania, fragmentaryzacja i epizodyczność rozmaitych sfer aktywności jednostek. Jednostki można zaliczyć do ponowoczesną osobowości: spacerowiczów, włóczęgów, turystów i graczy. Kiedyś były one sporadyczne i były jedną z opcji. Obecnie się ich nie wybiera. Dawniej życie ludzkie toczyło się głównie w jednej społeczności, w której hierarchia była z góry ustalona i nikt nie wpadał na pomysł, że mógłby cokolwiek zmieniać.
Społeczności miejskie przyczyniły się do narodzin anonimowości. W tłumie łatwo było się ukryć, ale też i odnaleźć swoje miejsce. Anonimowość przyczyniła się do oszustw, udawania innego niż się jest naprawdę. Wzrost gęstości fizycznej nie towarzyszył wzrostowi moralności; wręcz przeciwnie.
Obecność obcych stała się powtarzalną lekcją poglądową ulotności własnej osobowości. Łatwość pozorów sprawiała, że można było grać różne role. Pytanie: „kim jestem?” jest pytaniem nowoczesnym. We wcześniejszych warunkach, kiedy wszyscy z danej miejscowości się znali, nie miało ono sensu. Pytanie o tożsamość wyrasta z niepewności istnienia. Tożsamość się konstruuje.
Paul Ricoeur zauważył, że kwestia tożsamości zawiera dwa ściśle związane problemy:
-odrębność własnej osoby od innych, jej cechy wyjątkowe, które tę tożsamość konstruują;
-ciągłość osoby, trwanie jej cech charakterystycznych mimo upływu czasu i na przekór zmiennym okolicznościom życia.
To stało się przedmiotem troski współczesnego człowieka. Georg Simmel uważa, że dzięki temu człowiek zwrócił się ku sobie. Pod powłoką różnorodnych osobowości kryje się „człowiek jako taki”. Pogląd ten dekonstruował pojęcie tożsamości jednostkowej. Wielorakość i zróżnicowanie osobowości ludzkiej postrzegano jako produkt błędnej lub patologicznej organizacji warunków życia. Według Nietzschego, Heideggera, Sartre’a tożsamość była kwestią wynalazku. „Istota człowieka” polega na tworzeniu osobowości za pomocą decyzji, podporządkowując je życiowemu „projektowi” naczelnemu.
Pod wpływem Maxa Webera życie ludzkie postrzegane jest, jako pielgrzymka. Człowiek oceniany jest przez pryzmat postępów na swojej drodze do celu. Zwolennicy nauk Kalwina twierdzili, że cel ten dawno już został nam dany przez Boga i nic go nie może zmienić. Z góry określono czy dany człowiek ma być wybrany czy potępiony, więc wszystkie wysiłki wydają się zbędne. Człowiek jest przeznaczony do dobrych prac zespolonych w spójny system. Nie wolno mu grzeszyć i pokutować na przemian; w życiu pielgrzyma nie ma miejsca na kroki, które nie zbliżają do celu: wszystko służy celowi, albo jest bezużyteczne.
Model życia pątniczego może być wybrany jako postawa a nie jako model wspierany przez pobożną postawę i wierzenia religijne stosujących się do nich. W wersji świeckiej celem życia jest „spełnienie powołania” (urzeczywistnienie potencjału, uczynienie zadość możliwościom zawartym w uposażeniu przyrodzonym), czyli konsekwentne doprowadzanie konstrukcji tożsamości do końca. „I cel ten, jak to u pielgrzyma, określa dobór środków; życie polega na troskliwym planowaniu trasy, trzeźwej rozwadze nad wymogami podróży, racjonalnej kalkulacji kosztów i wydajności metod transportu”[1].
Życie może być traktowane jako pielgrzymka tylko w społeczności o sztywnej i niezależnej od jednostki strukturze. Własne życie można planować tylko w świecie, w jakim podstawowe zręby układu poddane są własnym prawom i nie ulegają zmianie od tego jaki to plan jednostka sporządza i realizuje dla własnego postępowania. Przenośnia „pielgrzymki” dotyczy jedynie ludzi warstw średnich. „Szczyty” ograniczone są mniejszym wysiłkiem, „doły” wymagają zbyt dużego wysiłku.
Czyny pozostawiają trwały ślad osiągnięcia. Pielgrzymka jest planem na całe życie. Wartość wkładu kapitałowego mierzy się dochodami, jakie obiecuje przynieść wysiłek. Chwila czerpania zysków z wkładu ciągle się oddala. W obieraniu drogi trzeba ocenić czy cel dzisiejszy będzie ciągle atrakcyjny w kolejnych dniach.
Żaden z powyższych warunków nie jest spełniony w układzie społecznym nazywanym „ponowoczesnym”, przez co wzór pielgrzyma traci swoją atrakcyjność, jako prototyp sensownej strategii życiowej.
Brak struktur społecznych wyznaczających ramy możliwego i wspierające skierowane na realizację któregokolwiek z obranych możliwości jest cechą ponowoczesności. Czas przestał być liniowy; zbiór epizodów następujących po sobie, ale mogących być pomyślane jako zachodzące obok siebie; kolejność chronologiczna nie ma w sobie nic z konieczności. W każdej życiowym wydarzeniu są stali bohaterzy i osoby przygodne, które dla nas nie mają przeszłości (znamy je przez chwilę).
Każdy stan osiągnięty jest tymczasowy. Zawody bardzo szybko pojawiają się i znikają. Prace nie są już dożywotnie ani wieloletnie. Dawne nawyki stają się obciążeniem a nie ułatwieniem. Zatrudnienie jest niestałe, ulotne ze względu na ulotność danego stanowiska; zadania wbudowane w pragmatykę zatrudnienia. Wykonywana funkcja ma niewielkie znaczenie do ciągłości tożsamości. Mierzenie tożsamości pozycją zawodową rozsadza Ricoerowską ciągłość osobowości. Ten brak ciągłości sprzyja jednak sukcesom życiowym. Elastyczność zawodowa utrwala brak ściśle określonej tożsamości; kolejne wcielenia osobowości zmieniają się niemal jak w kalejdoskopie.
Cech zmienności i elastyczności nabierają również stosunki międzyludzkie. Giddens na określenie stosunków intymnych stosunków międzyludzkich ukuł określenie „miłość współbieżna”; romans nie jest kojarzony już z miłością jedyną, niepowtarzalną, na wieki. Współcześnie nie zawiera się związków, aby służyły czemuś innemu niż one same, satysfakcji z posiadania partnera. Bezsensowne jest domaganie się, by związek któremu przestała towarzyszyć satysfakcja trwał dłużej. Towarzyszy im „seks plastyczny”, który nie służy prokreacji, zakładaniu rodziny, zaciągania obowiązków wobec osób trzecich. Stworzenie związku wymaga decyzji obu partnerów, natomiast rozwiązanie już tylko jednej ze stron; wolność nie jest podzielona równo między strony.
Podobną ulotność posiadają krótkotrwałe mody kulturowe. Poszczególne elementy i style znikają, ale można się do nich odwoływać, przywoływać je do życia. Przerost informacji, obrazów powoduje, że nikt nie jest w stanie wchłonąć i przyswoić sobie. W świecie chaosu powstałego przez szybko przemijalną wielość nie ma już czasu na „pielgrzyma” zmierzającego do celu, ponieważ cel już nie istnieje. Czas staje się rzeką bez koryta, niemającą celu. Szlaku nie można planować wcześniej, ponieważ sieć dróg zmienia się z dnia na dzień.
Wędrowiec ponowoczesny nie jest już pielgrzymem, ale koczownikiem. W ponowoczesności nie ma jednego wzoru; istnieje wielość wzorów nieposiadających spójności. Ponowoczesność jest udziałem wszystkich ludzi i każdego z osobna. Przez wielość nurtów, wzorów niełatwo żyć z sobą w zgodzie.
Spacerowicz
Walter Benjamin, pod wpływem rozważań Kwiatów zła Charlesa Baudelaire’a nad malarstwem Constantina Guy, pisał wiele o spacerowiczu. Zdaniem Baudelaire’a malarz posiadał typ widzenia spacerowicza wśród spacerowiczów; Guy uchwycił w nich chwile nieposiadające ani przyszłości ani przeszłości. Spacer miejski jest tu przeżyciem wolności niezależnej od woli czy kaprysów innych ludzi. Powstał on na tle anonimowości, jaka stała się możliwa dzięki rozwojowi miast. Wzór spacerowicza upowszechnił się kulturze ponowoczesnej.
Trasy spacerowe okolone sklepami z towarami dostępnymi dla wszystkich sprawiają, że zwykły człowiek będzie mógł zakosztować przyjemności spacerowicza. Ludzie będą spacerować nie dla załatwienia sprawy, ale dla doznań estetycznych i wzięcia udziału w doznaniach spektaklu.
Hennig Bech telewizję postrzega jako „telemiasto”, umożliwiające zwiedzanie świata zewnętrznego wewnątrz mieszkania. Ekran telewizyjny stał się popularniejszą rozrywką od „deptaków zakupów”, ponieważ wymaga mniejszego wysiłku. Widz bez własnego wysiłku staje się współuczestniczącym przygód. Reprezentacja rzeczywistości staje się rzeczywistością.
Włóczęga
Przed epoką nowoczesną włóczęga był wrogiem publicznym. Bano się ludzi nieposiadających stałego miejsca zamieszkania, ponieważ znajdowali się oni poza ładem społecznym i porządkiem prawnym. Na początku nowożytności włóczęgostwo staje się atutem. Osiadłość, jednolity tryb życia staje się niebezpieczny w czasach nowożytnych, zagraża ładowi społecznemu. Nawyki, umiejętności szybko tracą swoją przydatność. Model włóczęgostwa, ciągłego odkrywania nowego, występowania poza prawem sprawia, że z bocznego trybu życia społecznego, zostaje przeniesiony do głównego nurtu. Włóczęga, w przeciwieństwie do pielgrzyma, nie wie dokąd idzie; we współczesnym świecie trudno wiedzieć dokąd się zmierza. Ruch jest ważniejszy od celu. Jego droga nie jest prostą drogą do celu. Wędrowiec nie liczy na dożywotnie prawo pobytu w danym miejscu; dziś pożądany może być niechciany nazajutrz. Monotonia wędrówki jest nieplanowanym efektem pogoni za odmianą. Świat jest dla włóczęgi pastwiskiem, na którym je trawę nie martwiąc się czy ona odrośnie.
Turysta
Turysta jest postacią nowoczesną; szuka wrażeń; podróżuje, mimo że nie musi; jest wymagający (płaci – wymaga). Szuka nowych doświadczeń, które może dostarczyć mu inność. Ze względu na swoja majętność wszędzie urządza sobie dom. Odcina się od problemów regionu, w którym mieszka. Patrzy na ludzi jak na tubylców, którzy mają mu składać pokłony. Pieniądze pozwalają mu usuwać z drogi wszelkie niechciane niespodzianki.
W współczesnym świecie każdy z nas troszkę jest turystą; świat służy nam do kolekcjonowania wrażeń. Zatrzymują się kolejnych wygodnych hotelach niezachęcających do pozostania na dłużej.
Gracz
Gra znosi przeciwieństwo między koniecznością a przypadkiem, odbierając twardość ułamkowi świata, jakim rządzi. Ważny jest łut szczęścia. Zasadą świata jest ryzyko. Efekt posunięcia może być zgodny lub sprzeczny z zamierzeniem. Każda gra jest wojną; zmierzeniem się z nieokreślonym. Przeciwnicy po jej zakończeniu rozchodzą się w zgodzie. Współczesny świat zmusza do gry, podejmowania ryzyka.
Spójność nieosiągalna
Powyższe wzorce i warunki uniemożliwiają osiągnięcie spójności; żaden z powyższych wzorców nie jest wynalazkiem ponowoczesności. Wcześniej należały one do marginesu, ale współczesny świat sprowadził je na główne tory i spowodował ich współwystępowanie w życiu tych samych ludzi. Dawnie praktykowane były przez inne osoby. Współczesność polega na tym, że nie wybiera się pomiędzy wzorami, ponieważ są one wszystkie obecne w każdym momencie życia jednej osoby. Człowiek nowoczesny pysznił się spójnością swojego życia; człowiek ponowoczesny jest rozdarty.


[1] s. 12.
Zygmunt Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe, [w:] tenże, Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Warszawa 1994, s. 7-39.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz