Przewlekłym
atrybutem „ponowoczesnego” stylu życia wydaje się być niespójność,
niekonsekwencja postępowania, fragmentaryzacja i epizodyczność
rozmaitych sfer aktywności jednostek. Jednostki można zaliczyć do
ponowoczesną osobowości: spacerowiczów, włóczęgów, turystów i graczy.
Kiedyś były one sporadyczne i były jedną z opcji. Obecnie się ich nie
wybiera. Dawniej życie ludzkie toczyło się głównie w jednej
społeczności, w której hierarchia była z góry ustalona i nikt nie wpadał
na pomysł, że mógłby cokolwiek zmieniać.
Społeczności
miejskie przyczyniły się do narodzin anonimowości. W tłumie łatwo było
się ukryć, ale też i odnaleźć swoje miejsce. Anonimowość przyczyniła się
do oszustw, udawania innego niż się jest naprawdę. Wzrost gęstości
fizycznej nie towarzyszył wzrostowi moralności; wręcz przeciwnie.
Obecność
obcych stała się powtarzalną lekcją poglądową ulotności własnej
osobowości. Łatwość pozorów sprawiała, że można było grać różne role.
Pytanie: „kim jestem?” jest pytaniem nowoczesnym. We wcześniejszych
warunkach, kiedy wszyscy z danej miejscowości się znali, nie miało ono
sensu. Pytanie o tożsamość wyrasta z niepewności istnienia. Tożsamość
się konstruuje.
Paul Ricoeur zauważył, że kwestia tożsamości zawiera dwa ściśle związane problemy:
-odrębność własnej osoby od innych, jej cechy wyjątkowe, które tę tożsamość konstruują;
-ciągłość osoby, trwanie jej cech charakterystycznych mimo upływu czasu i na przekór zmiennym okolicznościom życia.
To
stało się przedmiotem troski współczesnego człowieka. Georg Simmel
uważa, że dzięki temu człowiek zwrócił się ku sobie. Pod powłoką
różnorodnych osobowości kryje się „człowiek jako taki”. Pogląd ten
dekonstruował pojęcie tożsamości jednostkowej. Wielorakość i
zróżnicowanie osobowości ludzkiej postrzegano jako produkt błędnej lub
patologicznej organizacji warunków życia. Według Nietzschego,
Heideggera, Sartre’a tożsamość była kwestią wynalazku. „Istota
człowieka” polega na tworzeniu osobowości za pomocą decyzji,
podporządkowując je życiowemu „projektowi” naczelnemu.
Pod
wpływem Maxa Webera życie ludzkie postrzegane jest, jako pielgrzymka.
Człowiek oceniany jest przez pryzmat postępów na swojej drodze do celu.
Zwolennicy nauk Kalwina twierdzili, że cel ten dawno już został nam dany
przez Boga i nic go nie może zmienić. Z góry określono czy dany
człowiek ma być wybrany czy potępiony, więc wszystkie wysiłki wydają się
zbędne. Człowiek jest przeznaczony do dobrych prac zespolonych w spójny
system. Nie wolno mu grzeszyć i pokutować na przemian; w życiu
pielgrzyma nie ma miejsca na kroki, które nie zbliżają do celu: wszystko
służy celowi, albo jest bezużyteczne.
Model
życia pątniczego może być wybrany jako postawa a nie jako model
wspierany przez pobożną postawę i wierzenia religijne stosujących się do
nich. W wersji świeckiej celem życia jest „spełnienie powołania”
(urzeczywistnienie potencjału, uczynienie zadość możliwościom zawartym w
uposażeniu przyrodzonym), czyli konsekwentne doprowadzanie konstrukcji
tożsamości do końca. „I cel ten, jak to u pielgrzyma, określa dobór
środków; życie polega na troskliwym planowaniu trasy, trzeźwej rozwadze
nad wymogami podróży, racjonalnej kalkulacji kosztów i wydajności metod
transportu”[1].
Życie
może być traktowane jako pielgrzymka tylko w społeczności o sztywnej i
niezależnej od jednostki strukturze. Własne życie można planować tylko w
świecie, w jakim podstawowe zręby układu poddane są własnym prawom i
nie ulegają zmianie od tego jaki to plan jednostka sporządza i realizuje
dla własnego postępowania. Przenośnia „pielgrzymki” dotyczy jedynie
ludzi warstw średnich. „Szczyty” ograniczone są mniejszym wysiłkiem,
„doły” wymagają zbyt dużego wysiłku.
Czyny
pozostawiają trwały ślad osiągnięcia. Pielgrzymka jest planem na całe
życie. Wartość wkładu kapitałowego mierzy się dochodami, jakie obiecuje
przynieść wysiłek. Chwila czerpania zysków z wkładu ciągle się oddala. W
obieraniu drogi trzeba ocenić czy cel dzisiejszy będzie ciągle
atrakcyjny w kolejnych dniach.
Żaden
z powyższych warunków nie jest spełniony w układzie społecznym
nazywanym „ponowoczesnym”, przez co wzór pielgrzyma traci swoją
atrakcyjność, jako prototyp sensownej strategii życiowej.
Brak
struktur społecznych wyznaczających ramy możliwego i wspierające
skierowane na realizację któregokolwiek z obranych możliwości jest cechą
ponowoczesności. Czas przestał być liniowy; zbiór epizodów
następujących po sobie, ale mogących być pomyślane jako zachodzące obok
siebie; kolejność chronologiczna nie ma w sobie nic z konieczności. W
każdej życiowym wydarzeniu są stali bohaterzy i osoby przygodne, które
dla nas nie mają przeszłości (znamy je przez chwilę).
Każdy
stan osiągnięty jest tymczasowy. Zawody bardzo szybko pojawiają się i
znikają. Prace nie są już dożywotnie ani wieloletnie. Dawne nawyki stają
się obciążeniem a nie ułatwieniem. Zatrudnienie jest niestałe, ulotne
ze względu na ulotność danego stanowiska; zadania wbudowane w pragmatykę
zatrudnienia. Wykonywana funkcja ma niewielkie znaczenie do ciągłości
tożsamości. Mierzenie tożsamości pozycją zawodową rozsadza Ricoerowską
ciągłość osobowości. Ten brak ciągłości sprzyja jednak sukcesom
życiowym. Elastyczność zawodowa utrwala brak ściśle określonej
tożsamości; kolejne wcielenia osobowości zmieniają się niemal jak w
kalejdoskopie.
Cech
zmienności i elastyczności nabierają również stosunki międzyludzkie.
Giddens na określenie stosunków intymnych stosunków międzyludzkich ukuł
określenie „miłość współbieżna”; romans nie jest kojarzony już z
miłością jedyną, niepowtarzalną, na wieki. Współcześnie nie zawiera się
związków, aby służyły czemuś innemu niż one same, satysfakcji z
posiadania partnera. Bezsensowne jest domaganie się, by związek któremu
przestała towarzyszyć satysfakcja trwał dłużej. Towarzyszy im „seks
plastyczny”, który nie służy prokreacji, zakładaniu rodziny, zaciągania
obowiązków wobec osób trzecich. Stworzenie związku wymaga decyzji obu
partnerów, natomiast rozwiązanie już tylko jednej ze stron; wolność nie
jest podzielona równo między strony.
Podobną
ulotność posiadają krótkotrwałe mody kulturowe. Poszczególne elementy i
style znikają, ale można się do nich odwoływać, przywoływać je do
życia. Przerost informacji, obrazów powoduje, że nikt nie jest w stanie
wchłonąć i przyswoić sobie. W świecie chaosu powstałego przez szybko
przemijalną wielość nie ma już czasu na „pielgrzyma” zmierzającego do
celu, ponieważ cel już nie istnieje. Czas staje się rzeką bez koryta,
niemającą celu. Szlaku nie można planować wcześniej, ponieważ sieć dróg
zmienia się z dnia na dzień.
Wędrowiec
ponowoczesny nie jest już pielgrzymem, ale koczownikiem. W
ponowoczesności nie ma jednego wzoru; istnieje wielość wzorów
nieposiadających spójności. Ponowoczesność jest udziałem wszystkich
ludzi i każdego z osobna. Przez wielość nurtów, wzorów niełatwo żyć z
sobą w zgodzie.
Spacerowicz
Walter Benjamin, pod wpływem rozważań Kwiatów zła Charlesa
Baudelaire’a nad malarstwem Constantina Guy, pisał wiele o
spacerowiczu. Zdaniem Baudelaire’a malarz posiadał typ widzenia
spacerowicza wśród spacerowiczów; Guy uchwycił w nich chwile
nieposiadające ani przyszłości ani przeszłości. Spacer miejski jest tu
przeżyciem wolności niezależnej od woli czy kaprysów innych ludzi.
Powstał on na tle anonimowości, jaka stała się możliwa dzięki rozwojowi
miast. Wzór spacerowicza upowszechnił się kulturze ponowoczesnej.
Trasy
spacerowe okolone sklepami z towarami dostępnymi dla wszystkich
sprawiają, że zwykły człowiek będzie mógł zakosztować przyjemności
spacerowicza. Ludzie będą spacerować nie dla załatwienia sprawy, ale dla
doznań estetycznych i wzięcia udziału w doznaniach spektaklu.
Hennig
Bech telewizję postrzega jako „telemiasto”, umożliwiające zwiedzanie
świata zewnętrznego wewnątrz mieszkania. Ekran telewizyjny stał się
popularniejszą rozrywką od „deptaków zakupów”, ponieważ wymaga
mniejszego wysiłku. Widz bez własnego wysiłku staje się
współuczestniczącym przygód. Reprezentacja rzeczywistości staje się
rzeczywistością.
Włóczęga
Przed
epoką nowoczesną włóczęga był wrogiem publicznym. Bano się ludzi
nieposiadających stałego miejsca zamieszkania, ponieważ znajdowali się
oni poza ładem społecznym i porządkiem prawnym. Na początku nowożytności
włóczęgostwo staje się atutem. Osiadłość, jednolity tryb życia staje
się niebezpieczny w czasach nowożytnych, zagraża ładowi społecznemu.
Nawyki, umiejętności szybko tracą swoją przydatność. Model włóczęgostwa,
ciągłego odkrywania nowego, występowania poza prawem sprawia, że z
bocznego trybu życia społecznego, zostaje przeniesiony do głównego
nurtu. Włóczęga, w przeciwieństwie do pielgrzyma, nie wie dokąd idzie;
we współczesnym świecie trudno wiedzieć dokąd się zmierza. Ruch jest
ważniejszy od celu. Jego droga nie jest prostą drogą do celu. Wędrowiec
nie liczy na dożywotnie prawo pobytu w danym miejscu; dziś pożądany może
być niechciany nazajutrz. Monotonia wędrówki jest nieplanowanym efektem
pogoni za odmianą. Świat jest dla włóczęgi pastwiskiem, na którym je
trawę nie martwiąc się czy ona odrośnie.
Turysta
Turysta
jest postacią nowoczesną; szuka wrażeń; podróżuje, mimo że nie musi;
jest wymagający (płaci – wymaga). Szuka nowych doświadczeń, które może
dostarczyć mu inność. Ze względu na swoja majętność wszędzie urządza
sobie dom. Odcina się od problemów regionu, w którym mieszka. Patrzy na
ludzi jak na tubylców, którzy mają mu składać pokłony. Pieniądze
pozwalają mu usuwać z drogi wszelkie niechciane niespodzianki.
W
współczesnym świecie każdy z nas troszkę jest turystą; świat służy nam
do kolekcjonowania wrażeń. Zatrzymują się kolejnych wygodnych hotelach
niezachęcających do pozostania na dłużej.
Gracz
Gra
znosi przeciwieństwo między koniecznością a przypadkiem, odbierając
twardość ułamkowi świata, jakim rządzi. Ważny jest łut szczęścia. Zasadą
świata jest ryzyko. Efekt posunięcia może być zgodny lub sprzeczny z
zamierzeniem. Każda gra jest wojną; zmierzeniem się z nieokreślonym.
Przeciwnicy po jej zakończeniu rozchodzą się w zgodzie. Współczesny
świat zmusza do gry, podejmowania ryzyka.
Spójność nieosiągalna
Powyższe
wzorce i warunki uniemożliwiają osiągnięcie spójności; żaden z
powyższych wzorców nie jest wynalazkiem ponowoczesności. Wcześniej
należały one do marginesu, ale współczesny świat sprowadził je na główne
tory i spowodował ich współwystępowanie w życiu tych samych ludzi.
Dawnie praktykowane były przez inne osoby. Współczesność polega na tym,
że nie wybiera się pomiędzy wzorami, ponieważ są one wszystkie obecne w
każdym momencie życia jednej osoby. Człowiek nowoczesny pysznił się
spójnością swojego życia; człowiek ponowoczesny jest rozdarty.
[1] s. 12.
Zygmunt Bauman, Ponowoczesne wzory osobowe, [w:] tenże, Dwa szkice o moralności ponowoczesnej, Warszawa 1994, s. 7-39.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz