James Matthew Barrie, Piotruś Pan i Wendy, il. Dorota
Wojciechowska, tł. Michał Rusinek, Warszawa „Wilga” 2018
Problem dorastania od wieków pojawia się w twórczości
człowieka. Był to temat bardzo ważny w pracach filozofów, a wszystko przez to,
że dawał możliwość kształtowania społeczeństwa. James Matthew Barrie nieco
inaczej spojrzał na tę tematykę: dostrzegł w dzieciństwie coś z magii. I ma tu
sporo racji, ponieważ dzieci – jak członkowie plemion pierwotnych – zaczarowują
świat. Jednak tego zaczarowywania uczą się od starszych od siebie. Dawniej było
to rodzeństwo, mamki, niańki wprowadzające w świat wierszyków, ludowych
rymowanek sprawiających, że zwykła czynność nabierała symbolicznego znaczenia.
Od tego zaczarowywania nie uwalniamy się przez całe życie, dlatego z taką
lubością poddajemy się emocjom kreowanym przez reklamy i filmy. Magia jest
elementem życia każdego z nas. Jest to jednak wpływ zakamuflowany,
niezauważalny. James Matthew Barrie wykorzystał ową ludzką chęć tworzenia
nierealnych opowieści do stworzenia opowieści pełnej magii. „Piotruś Pan i Wendy”
adresowana jest do dzieci, ale coraz częściej sięgają po nią dorośli. Dzieje
się tak z kilku powodów: pierwszym i najważniejszym jest to, że nasze pociechy mają
dużo innych rozrywek pochłaniających ich uwagę. Kolejnym jest ilość adaptacji książki,
a to z kolei sprawia, że już nie każdy pragnie sięgnąć po oryginał. Do tego wchodzenie
w ten tekst wymaga wielu rozmów z pociechami na ważne społecznie tematy, a to
też nie jest łatwe. Mimo tych utrudnień lektura ciągle cieszy się sporym
powodzeniem. Być może właśnie przez to, że nam dorosłym pozwala przypomnieć sobie
swoje dzieciństwo.
W książce poznajemy skrupulatnego i antypatycznego
pana Darlinga, który w życiu musi mieć wszystko zaplanowane. Z tego powodu
małżeństwo długo nie miało dzieci, ponieważ fundusze na to nie pozwalały, bo
dzieci to duże wydatki, a kilkoro dzieci to już olbrzymie. Mimo tych skrupulatnych
planów w ich życiu pojawiło się troje dzieci. Do tego potrzebowały niani, a
wszystko przez to, że „(…) pan Darling ogromnie pragnął być dokładnie taki, jak
sąsiedzi”, a że byli biedni to mieli dużego psa opiekującego się ich pociechami.
W pewnym momencie życia dzieci pojawia się Piotruś Pan, z którym trafiają do
niezwykłe krainy, w której trzeba walczyć ze złymi piratami. Historia wszystkim
znana i będąca inspiracją dla psychologów opisujących problem braku chęci
dorośnięcia. Nie zabraknie tu także cennych wskazówek, które zwykle towarzyszom
nam w czasie relaksu czy medytacji:
"Trzeba sobie po prostu pomyśleć o czymś
przyjemnym i cudownym - wyjaśnił Piotruś -i takie myśli uniosą Was w
powietrze".
Przeniesienie akcji z dziewiętnastowiecznej Anglii
spowitej mgłą do słonecznej i egzotycznej krainy to ucieczka od szarej codzienności.
Nibylandia to świat zdawałoby się idealny, ale i on ma szramę w postaci
piratów, pojawianie się uczucia rywalizacji, socjalizacji dziewczynek na
opiekunki chłopców, nadawanie im roli zastępczych matek. Wieczny chłopiec
potrzebuje takiej ciepłej opiekunki pozwalającej mu na wieczne bycie dzieckiem.
Znane z psychologii? Oczywiście, a źródła ten wzór ma właśnie w tej książce.
„Piotruś Pan i Wendy” to przede wszystkim książka
bogata w symbole wymagające sporej wiedzy oraz umiejętności zestawiania
zawartych w niej rzeczy z rzeczywistością. Zwyczajne rzeczy wyjaśniono tu w
baśniowy sposób:
"Czy wiesz, dlaczego jaskółki budują gniazda pod
strzechami? Dlatego, żeby posłuchać bajek".
Pojawią się tu symboliczne ucieczki, życie wśród
wróżek, pragnienie beztroski i zabawy, gubienie cienia, próba odzyskania go.
Jest w zachowaniu bohatera sporo brawury wymieszanej z odwagą. Nieświadomość
niebezpieczeństw czyhających poza domem sprawiają, że Piotruś Pan wyrusza w
nieznane.
Wendy natomiast jest całkowitym przeciwieństwem nowego
przyjaciela. To dziecko bardzo dojrzałe, grzeczne, odpowiedzialne, wcześnie
socjalizowane do dorastania i nieśmiałe, by w przyszłości być idealną posłuszną
żoną i dobrą matką.
"Jak ma się dwa lata, to się wie. Dwa lata to
początek końca".
Zderzenie świata Piotrusia Pana i Wendy jest dość
przypadkowe: ot dziewczynka poznaje go, kiedy on gubi swój cień, za którym
bardzo płacze, a później próbuje go przymocować. Jako posłuszna i grzeczna dziewczynka bohaterka nie może
odmówić odlotu do Nibylandii, gdzie ma zostać matką Zagubionych Chłopców, aby
opowiadać im bajki oraz opiekować się nimi. Tam w magicznej krinie nie
zabraknie wielu zadziwiających przygód, zachęcających do rozmów z dziećmi na
temat odpowiedzialności, równouprawnienia, podejmowaniu decyzji. Świetna
książka pozwalająca wprowadzić dzieci w świat problemów społecznych oraz
refleksji etycznej.
„Piotruś Pan i Wendy” to pouczająca książka przede
wszystkim dla rodziców, pozwalająca nieco inaczej spojrzeć na własne dzieci i
zachęcająca do tworzenia atmosfery beztroski, zabawy, bo dzieciństwo trwa do
czasu, kiedy młodzi ludzie nie są skażeni pojęciami dobra i zła, winy i kary, są
radosne.
Ta pouczająca i bogata historia pojawia się w nowej
odsłonie w Wydawnictwie Wilga. Piękna, solidna oprawa, bardzo dobrze zszyte
strony, przyjemna kolorystyka okładki i nieliczne, proste ilustracje sprawiają,
że jest to lektura estetyczna i trwała, wizualnie przyjemna dla młodych
czytelników oraz zachowująca w sobie sporo tego, co znamy my - dorośli.