czwartek, 2 sierpnia 2018

"Woda na sicie. Apokryf czarownicy" Anna Brzezińska


Tym razem sceną wydarzeń jest nie dwór ostatnich Jagiellonów, lecz fantastyczna kraina wzorowana na wczesnorenesansowej Italii oraz lochy inkwizycji. To stamtąd swoją opowieść snuje oskarżona o praktykowanie magii, wyrzucona za nawias społeczeństwa bękarcica, La Vecchia... Jej matką była wiejska dziewczyna, miejscowa ladacznica, a może potajemna kochanka dziedzica tych ziem? La Vecchcia plącze się w zeznaniach… Opowiada o pamiętnej, przeklętej nocy, kiedy straciła matkę, a sama została zgwałcona. Ale jakiego potwora zbiegłego z cyrku zabili wówczas zapijaczeni oprawcy? Podobno był smokiem. A może mężczyzną? Podobno… Bo z jej opowieści nie sposób wyłonić jednej prawdy. La Vecchia lawiruje. Urządza teatr dla inkwizycji, próbując chronić swoje życie? A może powoli popada w obłęd? Jest czarownicą czy samotną kobietą, która w świecie zdominowanym przez mężczyzn chce zachować niezależność? Jaką tajemniczą grę toczy z przebiegłym oficjum? Woda na sicie to oparta na zapisach przesłuchań, wielowarstwowa, porywająca powieść, poruszająca temat procesów czarownic i kontrowersyjnych praktyk inkwizycji. To także studium osoby przesłuchiwanej, a jednocześnie ciąg dalszy opowieści o kobietach uwikłanych w historię kreowaną przez mężczyzn. Literacki majstersztyk. Kolejny popis pisarskiego kunsztu Anny Brzezińskiej, której bohaterki zapadają w pamięć na długo po lekturze, bez względu na to, czy są dworskimi maskotkami, jagiellońskimi królewnami, czy czarownicami…
Anna Brzezińska - ceniona pisarka, autorka bestsellerowych Córek Wawelu i jedna z najlepszych polskich pisarek fantastyki (trzykrotna laureatka Nagrody im Janusza A. Zajdla!), doskonale wykształcona mediewistka, znów zabiera nas w podróż w zamierzchłe czasy. W stworzonym przez siebie brutalnym i bezwzględnym świecie, w którym życie ludzkie jest mniej warte niż kropla magicznego vermilgio, a zdrada i śmierć czają się na każdym kroku, gdzieś pomiędzy grotami Liszki a zboczem Żalów znajduje przestrzeń, w której daje upust swojej niesamowitej wyobraźni i umiejętności opowiadania historii. I podobnie jak w Córkach Wawelu pozostaje w tym zaskakująco aktualna i nowoczesna.
 
Odpowiadam, że wszystko, co wydarzyło się przed tamtym dniem, kiedy matka pokazała mi smoka, przypomina ciemne górskie jezioro i tylko przy samych brzegach, jak żabi skrzek i gnijące łodygi, unoszą się bezużyteczne imiona moich krewnych, dziadka i jego braci, a także moich stryjów, którzy darzyli mnie wielką nienawiścią, bo nieustannie
przypominałam im o kurewstwie, jakie ulęgło się pod spódnicą mojej matki. I nawet jeśli wydarzyło się coś więcej, coś wykraczającego poza codzienne zniewagi i kuksańce, do których, wierzcie mi, człowiek z łatwością przywyka, pozostaje to ukryte pod ciemną taflą mojego dzieciństwa i nawet na żądanie waszego trybunału nie umiem pod nią zajrzeć. I nie, imię właściciela smoka również nie jest mi znane. Nie wiem, kim byli jego rodzice, z jakiej pochodził parafii i czy płynęła w nim czysta krew, nieskażona herezją, czarami ani innym grzechem śmiertelnym. Nie umiem też powiedzieć, czy odwiedzał w przepisane dni świątynie i z należytą czcią uczestniczył w obrządkach.
Pamiętam jedynie jego gęstą czarną brodę i że był potężny jak niedźwiedź albo tylko stał się taki w moich oczach, miałam bowiem zaledwie osiem–dziesięć lat i jeszcze nie zaczęłam krwawić.

 
Anna Brzezińska Woda na siecie. Apokryf czarownicy
Wydawnictwo Litrackie, Kraków 2018
 
 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz