czwartek, 20 września 2018

Bonnie Leon "Tańcząc z delfinami"


Bonnie Leon, Tańcząc z delfinami, tł. Jarosław Mrugała, Rzeszów „Dreams” 2017
Marzenia są po to, aby je spełniać, a przeszkody, żeby je pokonywać. Trudno to jednak zrobić samemu. Zwykle potrzebujemy innych ludzi. Do takiego świata zabiera nas Bonnie Leon wiele lat pisząca amatorsko i po wypadku samochodowym, przez który stała się niepełnosprawna na poważnie zajęła się pisaniem. Jej książki poruszają tematykę jej bliską, dlatego nim zabiorę Was w świat książki warto poznać troszkę jej życie. Rok 1991 będący wielkim przełomem z powodu odebrania jej możliwości na samodzielność stał się przełomem. Można powiedzieć, że wypadek zmotywował ją do wydawania i pisania, dzięki czemu możemy przeczytać ponad dwadzieścia jej książek, wśród których są powieści historyczne, książki poruszające ważne problemy społeczne. Autorka prowadzi spotkania wspólnot kobiecych, zajęcia z pisania, przewodniczy młodym pisarzom, kieruje internetową grupą wsparcia dla przewlekle chorych i niepełnosprawnych oraz jest członkiem Syringomyelia and Chiari Network, stowarzyszenia działającego na rzecz osób chorych na jamistość rdzenia kręgowego i malformację mózgowia. Jej mężem jest jej młodzieńcza miłość, z którą ma trójkę dorosłych dzieci i ośmioro wnucząt. W powieści podejmuje tematy jej bliskie. Zmagania z własną niepełnosprawnością, chorobą córki cierpiącą na jamistość rdzenia kręgowego, ciągle postępującą oraz jej siostry walczącą ze stwardnieniem rozsianym, zaburzeniem afektywnym dwubiegunowym oraz toczniem przebijają w jej powieści. Mieszka w górach południowego Oregonu. Więcej informacji o Bonnie Leon możecie znaleźć na jej oficjalnej stronie: www.bonnieleon.com.
„Tańcząc z delfinami” to opowieść zabierająca nas w świat bliski pisarce. Akcja toczy się wokół grupy wsparcia dla osób niepełnosprawnych i przewlekle chorych chcących spełnić swoje marzenie. Grupa jest bardzo zróżnicowana. Znajdziemy w niej dwudziestodwuletnią Claire Murray, samotnego emeryta Toma, byłą hipiskę Willow i Taylor. Grupka znajomych zamierza przejechać kamperem Amerykę, by dotrzeć na Florydę i tam spełnić swoje marzenie, czyli możliwość popływania z delfinami, które ponoć rewelacyjnie wpływają na chorobę od wielu lat utrudniającą im codzienne życie i sprawiającą cierpienie. Gotowi na wszystko bohaterzy ruszają sprawdzić swoje możliwości, dać sobie szansę oraz wypróbować przyjaźń. Nie jest to łatwe, ponieważ już po kilkudziesięciu kilometrach pierwszy kierowca nie jest w stanie dalej prowadzić pojazdu. Zastępuje go jedna z osób. Po drodze natrafiają na Seana Sullivana szukającego pomocy po zderzeniu motoru z antylopą. Grupa przyjaciół oferuje mu pomoc i przeżycie wspólnej przygody, do której autostopowicz jest nastawiony sceptycznie. Od jego zgody częściowo zależy powodzenie akcji grupy niepełnosprawnych. Czy da się namówić? Jak łatwo się domyślić: tak. Zakończenie też jest przewidywalne, ale wszystko co znajduje się między początkiem i końcem zaskakuje. Bohaterzy zostaną poddani wielu próbom, będą musieli stawić czoło wielu przeszkodom oraz poczuciu winy.
„Tańcząc z delfinami” Bonnie Leon to bardzo lekka i przewidywalna książka. Ma w sobie coś z komedii romantycznych, ale pisarka umiejętnie pokazuje trudy życia. Stworzony przez nią świat ma w sobie sporo magii, przesłanie, że zawsze trzeba wierzyć w siebie. Jest troszkę jak wszystkie szkolenia motywacyjne pokazujące, że każdą przeszkodę da się pokonać. Wystarczy tylko bardzo mocno wierzyć w powodzenie planu. Pisarka poruszyła bardzo ważne tematy: realizacji marzeń, niepełnosprawności, borykania się z własnymi słabościami i lękami, tworzenia zróżnicowanych wiekowo, pod względem wykształcenia i wieku grup. Jej bohaterzy nie pochodzą z jednej warstwy społecznej w tym samym wieku, ale są metaforą dobrze zorganizowanego społeczeństwa zwracającego uwagę na to, co ich łączy, a nie co dzieli. Bonnie Leon bardzo umiejętnie pokazuje lęki, słabości, poczucie zagrożenia, brak stabilizacji towarzyszące niepełnosprawności. Jednocześnie daje nadzieję na to, że można marzyć i spełniać marzenia.
Ze względu na sposób tworzenia świata można powiedzieć, że jest to powieść drogi, której akcja toczy się wokół rozmów uczestników wyprawy. Dzięki temu poznajemy ich rodziny, dowiemy się więcej o chorobach, słabościach, marzeniach i wierze. Wszyscy są tu dla siebie wyrozumiali, darzą innych uczestników wyprawy ciepłem oraz dają wsparcie, dzięki czemu każdy z bohaterów może stanąć naprzeciw swoim słabościom i się z nimi uporać. Wyprawa jest czymś w rodzaju wizyty w gabinecie psychologa, ale bez kozetki, lekarza i całej terapeutycznej otoczki. Podróż staje się także pretekstem do pokazania czytelnikom ciekawych zakątków, pięknych krajobrazów Ameryki.
Książkę polecam wszystkim, którzy szukają lekkiej, przewidywalnej i motywującej do działania książki o bardzo poważnych sprawach.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz