piątek, 21 września 2018

Maciej Szymanowicz "Krasnoludki. Fakty, mity, głupoty"

Maciej Szymanowicz, Krasnoludki. Fakty, mity, głupoty, il. Maciej Szymanowicz, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2018
Z czym Wam się kojarzą krasnoludki? Z Królewną Śnieżką? Z Sierotką Marysią? Szewcami Grimmów? Też miałam takie skojarzenia. Później poczytałam sporo książek, obejrzałam różne filmy z nieco innymi krasnoludkami, a w czerwcu na rynku wydawniczym ukazał się „Rok w krainie czarów” Macieja Szymanowicza przenoszącego nas w świat znanych motywów literackich, łączenia ich, rozwijania dziecięcej wyobraźni, zachęcania do tworzenia nowych fabuł w oparciu o znanych bohaterów. 
W jego książce spotkamy Czerwonego Kapturka, Babcię Babulę i Wilka, Babę-Jagę i czarnego Kota, Hrabiego de von Sal, Trąbkopotama, Mniamopotama, Leśne Licho, Lampę Balladynę, Wróżkę Kwiatuszkę, Pazia Krotochwila, Wielkoluda, Śpiącą Królewnę, Kramarza, Bajkopisarza, Dobroduszka, Koniorożca, Smoczydło, Wodnika i oczywiście Krasnoludki. Przekrój baśni bardzo szeroki, a do tego zestawionych w interesujący sposób dzięki czemu znani bohaterzy są odkrywani na nowo. Wilk nie jest taki zły, a pracowite Krasnoludki są nieco psotne. Pytanie pozostaje: dlaczego one płatają figle. Przecież kojarzą nam się z pracowitością. 



W „Roku w Krainie czarów” te małe istotki raczej nie zajmują się niczym poważnym. Ot, lepią bałwany, szukają jaj do zjedzenia (pewnie te małe łobuzy ptakom podbierają z gniazd), gotują znaleziska, a później okazuje się, że wykluwa się z niego mały smok (może i dobrze, że nie bezbronny ptak). Mały, ziejący ogniem stworek po stoczonej z żarłokami walce szybko staje się kompanem ich zabaw i psot. Poza tymi złymi czynami mogliśmy zobaczyć, że potrafią zrobić też coś dobrego, np. uratować wilka (tak, tego samego, który w baśni niby miał zjeść babcię i Czerwonego Kapturka) przed Mniamopotamem czy skutecznie zastąpić Świętego Mikołaja. Do tego mogliśmy dowiedzieć się, że są także inteligentne, ponieważ potrafią grać w warcaby oraz rozgryzają tajniki magicznych sztuczek. Taki interesujące pokazanie Krasnali sprawiło, że chętnie sięgnęliśmy po kolejną książkę Macieja Szymanowicza „Krasnoludki. Fakty, mity i głupoty”, z której możemy dowiedzieć się jeszcze więcej o tych małych stworkach.
Na początku poznajemy różne typy, budowę, pochodzenie oraz sposób przemieszczania się. Wszystko oczywiście z prostym, zrozumiałym dla dzieci humorem towarzyszącym nam do końca lektury z tego powodu w czasie czytania dzieci często wybuchają śmiechem, czyli jest to zdecydowanie książka rozweselająca. Z lektury dowiemy się również jakiej wielkości się to przypominające Świętego Mikołaja istotki, w jaki sposób znikają tak, abyśmy ich nie dostrzegli, co lubią robić, jakim niebezpiecznym zajęciom się poddają, jakie sporty lubią uprawiać (a będzie tego naprawdę wiele, a do tego dyscypliny nam nieznane, ale za to bardzo pomysłowe). Nie zabraknie też badaczy naukowych i wypraw w kosmos, odkrywania nowych cywilizacji, lepszego poznawania otoczenia. Dowiemy się również, co zawdzięczamy Krasnoludkom, bo przecież wiadomo, że są pracowite. Co prawda efekty ich pracy nie zawsze nas zadowalają, ale trzeba przecież docenić ich wysiłek. Dzięki temu odkryjemy, że to wcale nie nasza wina czy brak zorganizowania, zaniedbania lub zaniki pamięci powodują, że coś gubimy, a nasze ubrania tracą guziki. Jest też oczywiście wiele dobrych rzeczy: dojrzałe owoce, dziury w serze, zapach kwiatów, co nawet my jesteśmy w stanie dostrzec jako pozytywne.
Nie zabraknie też tematu bardzo ważnych porannych krasnoludków sprawiających, że nasze przygotowania do przedszkola, szkoły czy pracy są nie takie jak powinny i najchętniej przenieślibyśmy się do ciepłej, kołderkowej krainy zamiast jeść śniadania i ubierać się. Są tu specjalne Krasnoludki od robienia plam na piżamie, sklejania oczy, robienia kołtunów we włosach, brudzących dużo naczyń, rozlewające sok, wiążące sznurówki, kołyszące krzesłem, manipulujące przy zegarze, podstawiające klocki pod stopy, spowalniające nasze ruchy, rozrzucające śmieci na podłodze. Życie w takim towarzystwie nie jest łatwe i na szczęście są one aktywne tylko rano.
Wiadomo, że pracowitość, ciągła aktywność, wystawianie się na wirusy i bakterie prowadzi do różnych chorób i każdy człowiek choć raz w życiu musiał zadbać o zdrowie. Podobnie jest z Krasnoludkami, o których chorobach dowiemy się na kolejnej stronie. Poza licznymi dziwnymi przypadłościami nie zabraknie też problemów ze zdrowiem u ludzi cierpiących na poważną krasnoludkozę objawiającą się głupimi pomysłami,  rumieńcami, upodobaniem do dziwnych smaków, włączeniem trybu odbierania zdrowego jedzenia, jako okropnych smaków i niepohamowaną wesołością.
Jeśli mówimy o Krasnoludkach nie może zabraknąć też chochlika drukarskiego, którego poznamy od razu po schorzeniach. Poza złośliwym przestawianiem tekstu robią one dużo dobrego m.in. opowiadają dzieciom niemogącym zasnąć bajki, tresują smoki (także tego, który wykluł im się we wcześniej wspomnianej książce). Z lektury Macieja Szymanowicza zobaczymy również mieszkania Krasnoludków, gromadzenie zapasów, codzienne aktywności oraz grożące im niebezpieczeństwa. Poznamy również problemy Krasnali ogrodowych, zamiłowanie do technologii oraz ulubione zajęcia i miejsca w domu. Dzięki temu dowiemy się, że nasz pies nigdy nie szczeka bez powodu, a znikająca z jego miski karma to nie wina obżarstwa naszego czworonoga. Ponad to nie zabraknie wyjaśnienia skąd ciągle w naszym domu bierze się kurz oraz brud, dziwne dźwięki, porozrzucane zabawki, a nawet dziwne zamówienia przez telefon czy tajemniczo znikające jedzenie. Na ostatniej stronie poznamy wszystkich bohaterów i dowiemy się o ich spojrzeniu na to, co o nich opowiedział nam Maciej Szymanowicz.
„Krasnoludki. Fakty, mity, głupoty” to bardzo interesująca lektura dla dzieci. Dzięki niewielkiej ilości tekstu (tylko w niewielkich dymkach) pozwala na swobodne oswajanie się z książką oraz ćwiczenie opowiadania o niezwykłych wyczynach jej bohaterów. Mali czytelnicy będą mogli odkrywać motywy literackie, przetwarzać je po swojemu, bawić się skojarzeniami, a do tego poznawać różne role Krasnoludków w naszej kulturze. Wielość szczegółów pozwala na zabawy w wyszukiwanie przedmiotów na ilustracjach, dzięki czemu będziemy ćwiczyć spostrzegawczość. Wielkim plusem książki są solidne strony, duży rozmiar, ilustracje znajdujące się na podwójnych stronach, co pozwala na koncentrowaniu się na konkretnej tematyce. Rewelacyjna książka do pracy z logopedą i wspólnego czytania oraz opowiadania. Zdecydowanie polecam.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz