Amy Schumer, Dziewczyna z tatuażem na lędźwiach, tł. Przemysław Hejmej,
Białystok „Wydawnictwo Kobiece” 2018
Niektórzy ludzie usprawiedliwiają swoje porażki
mówiąc, że życie rozpieszcza gwiazdy. Czy mają rację? Amy Schumer zabiera nas
do swojego pełnego wyzwań świata. Mimo poruszania ważnych i trudnych tematów jej
opowieść przepełnia humor oraz spojrzenie na siebie z dystansem. Amerykańska aktorka
komediowa, stand-uperka, producentka i scenarzystka krok po kroku opowiada nam
o swoim 35 letnim życiu pełnym niespodzianek i prób, a przede wszystkim
ciężkiej pracy, upartego dążenia do celu. Stajemy się świadkami jej dziecięcych
kompleksów, niewłaściwych relacji rodziców, co kończy się rozpadem ich
małżeństwa, próbą ułożenia życia na nowo oraz zmierzenia się z chorobą ojca.
Licealne i studenckie sukcesy przeplatają zawody miłosne, wśród których
znajdzie się też miejsce na poruszenie tematu gwałtu, wykorzystania
seksualnego, przemocy w związku. A wszystko to opowiedziane w taki sposób, że trudno
oderwać się od lektury oraz zmusza do refleksji. Amy pokazuje nam siebie jako
zwyczajną dziewczynę z dużą pewnością siebie, a jednocześnie nieśmiałą,
dowcipną i zadziorną, a w życiu prywatnym bardzo wrażliwą. Poznamy kulisy jej
życia prywatnego oraz show biznesu. Dowiemy się
różnych standardach traktowania kobiet i mężczyzn w różnych branżach,
odkryjemy za co artyści biorą pieniądze i wejdziemy w świat jej sposobu na
tworzenie i przy okazji udamy się w podróż po zakamarkach serialu komediowego „Inside
Amy Schumer” oraz jej filmu, w którym zagrała główną rolę własnym filmie
„Wykolejona” opowiadającym o jej życiu. Całość jest tak skonstruowana, aby
poważne tematy przeplatał humor. Wszystko z dystansem do dawnej siebie, swoich
błędów, mankamentów, co sprawia, że widzimy w niej zwyczajną dziewczynę z
przedmieść. Niezwykła jest jej pracowitość, upór i sukces, który jest wynikiem
mieszanki dwóch pierwszych czynników.
„Dziewczyna z tatuażem na lędźwiach” Amy
Schumer to książka pouczająca. Nie pamiętam, abym czytała kiedykolwiek autobiografię,
o której mogłabym powiedzieć coś takiego. Ze względu na dystans do siebie narratorki
nie dostrzegamy jej kreowania własnego wizerunku i tylko ona wie, ile z tego, co
opisała jest prawdę, ale publikacja sprawia wrażenie bardzo szczerej. Myślę, że
to interesująca lektura dla każdej kobiety, ponieważ każda z nas znajdzie tu siebie
na różnych etapach swojego życia. Jeśli to, co Wam napisałam jeszcze Was nie
zachęca do sięgnięcia po tę książkę zachęcam do zapoznania się z poniższymi
cytatami, w których jest sporo prawdy, wiele humoru i pokazuje dystans autorki
do siebie oraz świata. To, co bardzo mi się w tej książce podobało to brak żalu
do innych za porażki, brak rozpamiętywania, jaka to była pokrzywdzona. Mamy za
to spojrzenie typu: „taka wspaniała i silna kobieta, a tak idiotycznie postąpiła”.
„Media społecznościowe są znakomitym narzędziem
zarówno dla introwertyków, jak i ludzi przyzwoitych, ponieważ skracają czas
między wrażeniem , że ktoś jest super, a uświadomieniem sobie, iż jest
dokładnie odwrotnie”.
„Przebywając dłuższy czas w towarzystwie innych
osób, trudno jest być kreatywnym”.
„Termin ‘nuworysz’ to eleganckie określenie
człowieka zamożnego, który doszedł do wszystkiego własnym wysiłkiem. Który nie
odziedziczył majątku po pradziadku. Sam na niego zapracował. Albo kupił los na
loterię i wygrał uczciwie. Ja jednak wolę słowo ‘nowobogacki’, ponieważ
komunikuje ono: ‘Tak, pochodzę z biedoty i godzę się z tym!’.
Jestem nowobogacka.
Sądzę, że mam szczęście, iż mieszkam w Ameryce
– tu, gdzie ludzie traktują kogoś takiego jak ja (prostaczkę) jako osobę z
rodowodem sięgającym samego Benjamina Franklina, przez którą przepływają
studolarówki. W Anglii dorobkiewicze nie wzbudzają aż takiego entuzjazmu, uważa
się ich za ordynarnych. Natomiast w Ameryce nowobogaccy są celebrytami znacznie
bardzie niż ‘starobogaccy’, ponieważ doszli do czegoś sami, w taki czy inny
sposób”.
„W szkole byliśmy do tego zachęcani, czasem
jednak – gdy faktycznie formułowaliśmy jakieś pytania – oskarżano nas, że
jesteśmy niegrzeczni albo prowokacyjni. Ponieważ zakończyłam już edukację i nie
grozi mi wędrówka korytarzem do gabinetu dyrektora, zadaję takie, kurwa,
pytania, jakie tylko chcę. Całkiem fajne uczucie. Nie tylko fajne, ale i też,
powiedziałabym, kobiece”.
„Często idealizuje się osoby specjalnej troski,
widząc w nich istoty niewinne, a jednak jakimś sposobem pełne mądrości, które
uczą nas pokory i pozwalają nam stać się lepszymi ludźmi. Ale po pierwsze nie
da się być mądrym i niewinnym jednocześnie”.
„Dopiero niedawno zdołałam przełamać paradygmat
wiązania się z facetami, którzy rzucają hasła w rodzaju ‘tylko ty jedna mnie
rozumiesz’. Z kimś takim nie należy się wiązać. Nie jest bowiem dziełem
przypadku, że gostka nikt nie lubi – ani jego rodzina, ani przyjaciele, ani
nawet pies”.
„Wykorzystanie seksualne jest czymś tak
powszechnym, iż prowadzi się całe kampanie społeczne , aby nauczyć chłopców i
młodych mężczyzn, co to znaczy uzyskać zgodę partnerki”.
„Sympatii, popularności ani czyjegoś uczucia
nie da się kupi ani ukraść; trzeba na nie zasłużyć w bardzo staroświecki
sposób”.
„Jako szefowa nauczyłam się (między innymi)
mieć względem ludzi wysokie, lecz realistyczne oczekiwania. Nie należy wymagać
os kogoś, żeby pracował ponad swoje możliwości. Jeśli zatrudniłeś człowieka o
uzdolnieniach matematycznych typowych dla głazu narzutowego, a potem ów
człowiek wyżera ci wszystkie hot dogi i w dodatku nie wie, jak wydać resztę,
spróbuj się chwilę zastanowić, gdzie mógłby zabłysnąć, i pozwól mu się w tej
dziedzinie wyróżnić”.
„Nie ma nic lepszego, niż być swoim własnym
szefem, sterem, żeglarzem, okrętem. Choć właściwie jest: wcale nie musieć
pracować. Tak byłoby o wiele lepiej. Na przestrzeni lat wykonywałam mnóstwo
różnych zajęć i doznałam wielu jedynych w swoim rodzaju upokorzeń, które były z
nimi związane”.
„Aby mieć poczucie własnej wartości, nie potrzebujecie
pomocy mężczyzny, chłopaka czy samozwańczego eksperta od tych spraw. Wasza siła
spoczywa w was samych, płynie z tego, kim jesteście i co robicie! Darujcie
sobie cały ten zgiełk, nieustanny szum gdzieś w tle, który mówi wam, czy
jesteście odpowiednio dobre, czy nie. Potrzebujecie tylko siebie, swoich
przyjaciół i rodziny. A wówczas, o ile tego zapragniecie, znajdzie się
odpowiednia osoba – taka, która dostrzeże w was siłę i piękno, która je
uszanuje”.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz