Zbigniew Kosiorowski, Zapadnia, Szczecin-Bezrzecze „Forma” 2018
Każdy z nas ma w swoim życiu jakąś zapadnię,
która staje się motorem do irracjonalnego postępowania, przekraczania granicy
wszelkiego rozsądku i odpowiedzialności, powołującą tak wielki strach, że
człowiek zmienia się przestraszone zwierzę działające instynktownie. W książce Zbigniewa Kosiorowskiego opowieść o „krawaciarzach”,
czyli więźniach czekających na wykonanie kary śmierci staje się pretekstem do
poruszenia ważnych tematów dotyczących granicy, którą jest w stanie przekroczyć
człowiek, kiedy na horyzoncie swego życia zobaczy „zapadnię”.
Śmierć zawsze jest tematem trudnym. Zmusza do
refleksji nad życiem, postępowaniem, konsekwencjami, oceny relacji z innym
ludźmi, zadania pytań o sens egzystencji. Najczęściej zakończenie przychodzi z zaskoczenia.
Bywają jednak takie sytuacje, kiedy śmierć jest dokładnie zaplanowana. Dzieje
się to w dwóch wypadkach: morderstwach i karach śmierci. Przy czym w pierwszym
ofiara do końca ma nadzieję, a w drugim nie ma prawa do niej. Ale czy na pewno?
A co jeśli w człowieku jest taka siła, która irracjonalnie do końca każe mu nie
wierzyć i nakazuje mu za wszelką cenę trzymać się życia. Jak daleko każe ona
posunąć się jednostce pragnącej za wszelką cenę trwać?
„Jeśli kara miałaby odstraszać, należałoby
robić wokół egzekucji więcej hałasu. Jestem więc, w ostateczności, za
publicznym wieszaniem! Na największych placach , z udziałem szerokich rzesz. Z
obowiązkowym udziałem każdego dorosłego obywatela. Co najmniej jeden raz w dekadzie. Zapożyczone
wzory z Chin, czy też niektórych państw arabskich, do których coś tam
eksportujemy (słyszało się o morskich transportach rolniczych, gąsienicowych
ciągnikach z dyszlami), to i z importu możemy przyswoić ich słuszne rozwiązania.
Ścięty, rozstrzelany, powieszony… nie w zatęchłej pakamerze, a na widoku…
Proszę o reflektory na estradę! Więcej! Więcej światła!”.
Kolejnym problemem jest udział innych w karze
śmierci. Trzeba się zastanowić jak to wpływa na ich psychikę, postrzeganie
świata, usytuowanie ich w społeczeństwie. Kaci to od wieków ludzie niosący
strach, wzbudzający poczucie niesprawiedliwości, krzywdy. Jak żyć z takim
piętnem? Czy doświadczenie współudziału w czyimś wymuszonym końcu życia może
mieć formę resocjalizacyjną czy raczej znieczula? Takie pytania Kosiorowski na
różne sposoby stara się dość często stawiać i daje też odpowiedź:
„Z małolatami do czasu była jeszcze
szansa. Z tymi pierwszy raz karanymi.
Wyrok, w miarę wnikliwe rozpoznanie psychologiczne i transport do zakładu, w
którym działało technikum. Najczęściej metalowe albo obuwnicze. Kończył wyrok i
wychodził z zawodem oraz papierami ukończenia średniej szkoły. Szanse, że wróci
do poprzedniego środowiska były mniejsze. Jedyne w miarę skuteczne
resocjalizowanie. Pod koniec lat sześćdziesiątych sam najwyższy sekretariat zalecił likwidację
więziennego szkolnictwa zawodowego stopnia średniego. Robotnicy rzekomo się
oburzali na fakt, że łatwiej złodziejowi ukończyć technikum nich ich dzieciom.
Tak przynajmniej dowodzili ci, którzy się w imieniu robotników wypowiadali. Podpadłem
jednemu z nich, dowodząc, że mówi brednie, bo przecież do szkół więziennych
robotnik dziecka nie pośle, chyba że każe mu najpierw ukraść albo zgwałcić”.
„Zapadnia” to przede wszystkim opowieść o karze,
więziennictwie, resocjalizacji, stosunku ludzi od wyroków i skazanych.
Wejdziemy tu w świat obnażania społecznego „Lewiatana” bezlitośnie
pochłaniającego jednostki przekraczającego zakazy i nakazy, wykluczającego
niedostosowanych. Unicestwianie odbywa się na trzech poziomach: psychicznym,
fizycznym i społecznym. Skazany za małe przestępstwo ma duże szanse na powrót
do więzienia, gdzie zamiast przystosowywać się do wchodzenia w dobre relacje z
innymi, pomocy i pracowitości uczy się, w jaki sposób najlepiej żyć z
działalności przestępczej. Szlifowanie fachu ułatwia wykluczenie społeczne. To
prowadzi do przekroczenia najważniejszej granicy: pozbawienia życia w imię
własnych interesów, co z kolei przekłada się na karę śmierci, czyli eliminację
jednostki ze społeczeństwa, co nie pozostaje bez wpływu na osoby biorące udział
w procederze. Doświadczenie śmierci i strachu z nią związanego zatacza tu coraz
szersze kręgi. Po skazańcu pozostaje nie tylko mogiła, ale i ludzie, którzy
brali udział w jego przygotowaniach do wykonania wyroku. Pracownicy więzienia
stają się świadkami kolejnych upadków i
szarpania się z systemem. Widzą skazańca, który gotowy jest poświęcić swoje
człowieczeństwo, aby móc dalej żyć.
Tytułowa „Zapadnia” w powieści
Kosiorowskiego to urządzenie pozwalające
pozbyć się ze społeczeństwa największego problemu, czyli brutalnych i
wielokrotnych morderców skazanych na powieszenie. W wyobrażeniach ludzi bardzo
proste: urządzenie, na którym stoi skazaniec ze stryczkiem na szyi i obraz kata
pociągającego dźwignię usuwającą spod nóg konstrukcję, przez co osoba poddana
karze zawisa i umiera. Po paru minutach lekarz stwierdza zgon. Niby proste, a
jednak nie, bo towarzyszą temu sprawy karne, pracownicy więzienia przyglądający
się kolejnym etapom walki o życie, współwięźniowie gotowi „pomóc” w zdobyciu
orzeczenie o niepoczytalności. Nawet kosztem całkowitego pozbawienia możliwości
świadomości. I właśnie wtedy odkrywamy jak daleko jest w stanie posunąć się
człowiek, który stoi oko w oko ze śmiercią, musi na nią oczekiwać, jest
świadomy tego, kiedy zostanie wykonany wyrok. A później karę śmierci zniesiono.
Pozostały puste pomieszczenia i średnio sprawne urządzenia ukryte w mrocznych
piwnicach przypominające czasy reżimu, o którym najlepiej opowiadać tworząc
klimatyczne i złowrogie miejsca do zwiedzania. W ten sposób ma powstać coś, co łączy
w sobie przeciwieństwa: atrakcja turystyczna, kojarząca się z miło spęczonym
czasem i mroczne pomieszczenia więzień, których ściany nasiąknęły strachem
skazańców. Całość atrakcji ma podkreślić realistyczne przedstawienie. Ale czy
ono jest stanie oddać ten wielki strach
odczuwany przez skazańców?
Zbigniew Kosiorowski każe nam zadać
sobie pytanie, gdzie znajdują się granice w karaniu, w jaki sposób możemy
uzdrawiać społeczeństwo. Opowieść o skazańcach to przede wszystkim wiwisekcja
społeczeństwa, pokazanie jego uprzedzeń, pokazanie, że ci, którzy nie szanują życia
innych ludzi gotowi są na wszystko, aby chronić własne.
„Zapadnia” to powieść trudna,
wymagająca skupienia, refleksji, analizy tego, jak bardzo degradacyjnie na
społeczeństwo wpływa kara śmieci, której ze względów zawodowych obserwatorzy
zmuszeni do udziału też dostrzegają zapadnię i niszczy ona ich życie tak
bardzo, że muszą swoje odczucia zagłuszyć alkoholem. To także opowieść o nasze
estetyce oraz dążenia do zabawiania się makabrycznymi obrazami. Obozy i publiczne
kary śmierci nie bez powodu istniały przez wiele wieków.
„Celem mojego obecnego pisania - zalecenia specjalisty – jest osiągnięcie
katharsis. I czegoś więcej, w ramach obowiązkowej, powiedzmy terapii. On zaś
przez swą kreację dał szansę oczyszczenia innym”.
W powieści Zbigniewa Kosiorowskiego
znajdziemy drastyczne opisy pokazujące nam realia więzienne, w których
brutalność jest normą obecną na każdym poziomie więziennej egzystencji: od
strażników, przez lekarzy i księdza po więźniów. Obecność kilku narratorów,
pokazywanie losów z różnych perspektyw pozwala lepiej wejść w ten zawiły układ.
Wszystko zaczyna się od znalezienia przez młodego prawnika zakopanego w miejscu
pochówku skazańców tekst nazwany „Testamentem”, będący relacją pracownika
penitencjarnego, który porzucił tę pracę do bycia dziennikarzem z ambicją pisarską
i poczuciem misji przybliżenia innym prawdy o zbrodniarzach i ich karze śmierci
oraz systemie karania i resocjalizowania, braku otwartości społeczeństwa na
poprawę przestępcy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz