czwartek, 21 marca 2019

Paul Griffin "Gdy do domu przyszła za mną Przyjaźń"

Paul Griffin, Gdy do domu przyszła za mną Przyjaźń, tł. Anna Nowak, Warszawa „Nasza Księgarnia” 2019
Ben Truman, pokiereszowany przez życie dwunastolatek mający od urodzenia tylko strzępki rodzin, w których bardzo pielęgnował relacje, tworzył więzi z innymi dziećmi w rodzinach zastępczych miewał takie sytuacje, że przepływający strumień podopiecznych nie pozwalał mu na zapamiętanie nawet imion przyszywanego na chwilę rodzeństwa. Los jednak się do niego uśmiechnął. Po tragicznym wydarzeniu sprzed paru lat trafił do Tess pracującej jako terapeutka przywracająca mowę. Długa terapia połączyła starszą panią z inteligentnym chłopcem, który do rozwinięcia skrzydeł potrzebował tylko kogoś bliskiego i dachu nad głową. Życie Bena toczyło się dość monotonnie wokół codziennego kontaktu z przemocą w szkole, wizyt w bibliotece, gdzie spotyka się z życzliwością pani Lorentz i codziennej pracy w postaci roznoszenia gazet. Wszystko proste, poukładane, przewidywalne. Nawet przeprowadzka za jakiś czas na Florydę, przez co stara się do nikogo nie przywiązywać, nie zaprzyjaźniać.
Zwykle, kiedy wszystko mamy tak dokładnie poukładane, kiedy wiemy, co i kiedy oraz w jaki sposób będziemy robić w życiu ono płata nam figle. I tak stało się też w przypadku Bena. Wychodząc z biblioteki poznał piękną, bardzo kolorowo ubraną dziewczyną, Tęczową Dziewczynę, która nieźle namiesza w jego życiu, bo tacy ludzie jak ona potrafią wywrócić świat do góry nogami. Po paru dniach jego drogę przeciął bezdomny pies, którego nie mógł zostawić na ulicy, a później ruszyła wielka lawina zmian, których nikt nie mógł powstrzymać., wśród których wyjazd na Florydę jako wielkie zło wcale nie był taki straszny, bo w życiu bywają sytuacje gorsze, bardziej tragiczne, rozrywające serce na kawałki i sprawiające, że człowiek czuje się bezsilny wobec tego, co go spotyka.
Przygarnięcie psa wydaje się wszystko zmieniać w życiu nastolatka. Dzięki niemu nawiązuje niezwykłe znajomości, znajduje sobie cel w życiu, uczy się samodzielności, zdobywa kolejne umiejętności, działa społecznie, okazuje innym miłość i przyjaźń. Niepozorny kundelek zmienia jego życie. I wcale nie znaczy, że będzie ono usłane różami, że nie będzie brakowało w nich tragedii w postaci rozstań, wśród których śmierć bliskiej osoby jest najboleśniejszym. Zmieni się jedynie (a może aż) podejście Bena do świata, własnych planów, codzienności. Nowe przyjaźnie otworzą go na ludzi i pomogą nieść wsparcie oraz otrzymywać je. Jednak to nie pies jest w tej opowieści najważniejszy tylko relacja z drugim człowiekiem, wychodzenie mu naprzeciw.
Paul Griffin wykorzystuje prostą opowieść o porzuconym w dzieciństwie chłopcu i adoptowanym w wieku dziesięciu lat przez terapeutkę, by poruszyć takie ważne tematy jak przemoc, bieda, brak edukacji, uprzedzenia, wykluczenie, śmierć, bezdomność, choroba. Żaden bohater nie pojawia się tu bez przyczyny. Każdy pozwala spojrzeć na wiele ważnych spraw z innej perspektywy, odkryć subiektywizm doświadczeń, ulotność życia, ale też pomaga uwierzyć, że bardzo wiele zależy od nas, naszej umiejętności walki. I nie ważne, czy ją przegramy, ale ważne jak ona pozwoli nam przetrwać trudne chwile.
„Gdy do domu przyszła za mną Przyjaźń” to opowieść przekonująca, że warto być troszkę innym, mieć pasje, wypełniać życie dobrymi ludźmi, a złym pozwolić na zmianę lub po prostu ich unikać, aby nie dać im pretekstu do krzywdzenia. Nie zabraknie tu także buntu, walki o słabszych, czuwania. Pisarz zabiera nas w świat przyjaźni na dobre i na złe, pokazuje jak wiele mogą nam dać inni ludzie, jak dużo my sami możemy im podarować siebie. Książka Paula Griffina to też opowieść o poszukiwaniu siebie, oswajaniu lęków i życia dalej mimo wielu przeszkód i nieszczęść, które nam się zdarzają.
Polecam również



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz