poniedziałek, 29 kwietnia 2019

Janusz Christa „Kajko i kokosz. Wodzicka zdrowości”

Na komiksach o Kajku i Kokoszu wychowało się nie tylko moje pokolenie. Powstałe w latach 80 XX wieku przygody bohaterów powracają w odświeżonej odsłonie: lepszy papier, a czasami w tłumaczeniach, czy nawet kontynuacjach. Jedno się nie zmieniło: są to opowieści o dwójce przyjaciół mieszkających w grodzie Mirmiłów, którego wodzem jest ciapowaty kasztelan Mirmił i jego dobrze zbudowana małżonka, która z powodzeniem mogłaby zastąpić męża w obowiązkach.
„Kajko i kokosz. Wodzicka zdrowości” to po prostu album „Cudowny lek” przetłumaczony na gwarę góralską. Sięgnęłam po niego z ciekawości, czy poradzę sobie z językiem i jak wygląda to tłumaczenie. Ciekawe doświadczenie. Zwłaszcza, że to przecież gwara, a nie inny język.
Janusz Christa zabiera nas do prastarego Mirmiłowa. Tym razem  Zbójcerze wymyślają plan zdobycia grodu. Do tego celu używają swojego chorego Kaprala, który ma im posłużyć jako broń biologiczna. O dziwo mu się udaje i z tego powodu zarażeni mieszkańcy szukają cudownego leku. Dla zarażonego Kasztelana jedynym ratunkiem jest cudowna woda ze źródła Pochwista. Jak łatwo się domyślić po wodę wyruszają Kajtek i Koko w towarzystwie smoka Milusia. Zadanie jednak nie będzie łatwe, ponieważ źródło jest zatrute czarami i aby przełamać zły wpływ magii bohaterzy muszą stawić czoło wielu przeszkodom. W tym czasie Zbójcerze dowiedzieli się, że gród nie ma ochrony i zamierzają to wykorzystać. W jaki sposób mieszkańcom uda się uratować Mirmiłowo przekonajcie się sami.
Gwara góralska jest tu miłą, zaskakującą niespodzianką nadającą komiksowi dodatkowego uroku, sprawiającą, że zaczynamy zupełnie inaczej odbierać opowieść, która właśnie przez język zostaje uprawdopodobniona, a z drugiej strony dla osób słabo ją znających sprawi, że akcja będzie niezrozumiała. Jednak znajdujący się na końcu książki słowniczek pomoże w czytaniu. Myślę, że taki komiks może być ciekawym sposobem na przybliżenie gwary uczniom w czasie lekcji języka polskiego i na pewno spodoba się góralom.
Komiks Janusza Christy to przede wszystkim opowieść o mani wielkości, zapatrzeniu w siebie, wrogach, wierzeniach, podstępach.
Szybka, ale jednocześnie prosta akcja sprawia, że komiks czyta się bardzo przyjemnie i szybko. Całość dopełnia strona wizualna: interesujące ilustracje, ze specyficzną kreską, średniej sztywności okładka, dobry papier, ciekawa kolorystyka przypominająca tę z lat 90 XX wieku, kiedy zaczęto publikować kolorową edycję komiksu. Wówczas skończyło się na kilku tomach. Egmont podjął próbę, by kolejnym pokoleniom czytelników przybliżyć twórczość Janusza Christy, który oferuje nam nie tylko świetną zabawę, ale też subtelne i bardzo proste moralizatorstwo. Polecam wszystkim miłośnikom komiksów.









Brak komentarzy:

Prześlij komentarz