Wy też tak macie, że kiedy już w końcu nie zapomnicie kupić super glue,
aby przykleić wieszaczki do ściany to przyklejacie palce do ściany, a
wieszaczek jak nie chciał się trzymać tak nie chce, a kiedy próbujecie
ponownie to przyklejacie drugie palce do wieszaczka. I jeszcze ten
moment, kiedy właśnie wtedy przybiega dziecko i coś od Was chce, ale nie
potrafi tego powiedzieć. U mnie skończyło się to powiedzeniem: "Olu
wszystko czego pragniesz jest w lodówce. Sięgnij sobie". Jeszcze
rok temu Ola przykleiła by się ze mną do tej ściany, później z
ciekawości przykleiłby się Tutek i czekalibyśmy na pojawienie się
tatusia na (wówczas) czerwonym koniu, który (znając jego możliwości
techniczne) też przykleiłby się do ściany. Aaa, stop. Rok temu nie
wyszłabym z pokoju, w którym jest Olka bez Olki i nie brałabym się w
godzinach, w których ona jest w domu za klejenie. Na szczęście Olka jest
już na tyle samodzielną dziewczynką i można ją na chwilę (na czas
robienia kawy czy przyklejania łap do ściany) zostawić. Do tego potrafi
sama sięgnąć sobie wszystko z lodówki.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz