piątek, 5 lipca 2019

Zuzanna Arczyńska "Dziewczyna bez makijażu"


Zuzanna Arczyńska, Dziewczyna bez makijażu, Katowice „Szara Godzina” 2019
„Ludzie zwykle udają, że się niczego nie boją. Głupie to. Ja bałem się, że nie wytrzymam i nie dam ci tyle czasu, ile potrzebujesz”.
Prawie rok temu pisałam o pierwszej książce Zuzanny Arczyńskiej „Odzyskane dzieciństwo”. Po przeczytaniu od razu usiadłam i wiedziałam, co chcę napisać. Z wprawą utkana fabuła miała w sobie dużo ciepła, humoru, a do tego poruszała nie tyle poważne, co niesamowicie ważne tematy społeczne, ponieważ pojawia się w niej problem odbierania dzieci, życia w rodzinach patologicznych, budowania na nowo zaufania, otwartości i pewności siebie dzięki wychowaniu przez rodziców zastępczych, których rola wcale nie kończy się wraz z ukończeniem pełnoletniości. Jak widać tematy trudne, bolesne i smutne, ale Arczyńska wprowadziła czytelników w nie z taką lekkością, że powieść czytało się jak romans: jeden wieczór i – o dziwo – byłam naładowana pozytywnie zamiast zdołowana tematyką. Nadzieja na lepsze jutro, możliwość polepszenia losu, poprawienia startu młodym ludziom i budowanie mocnych relacji zamiast poczucia niemożności, zderzania się ze szklaną ścianą. O ile w pierwszej powieści do wykreowanego przez pisarkę świata weszliśmy delikatnie stopniowo poznając bohaterów to w jej drugiej powieści zostajemy do niego brutalnie wrzuceni. W „Dziewczynie bez makijażu” już na starcie poznajemy patologiczne warunki życia młodych ludzi.
Nastoletnia Angelika pochodząca z biednej rodziny w sobotę wychodzi za mąż, ale najchętniej nie informowałaby o tym nikogo z bliskich. Bez słowa zniknęłaby z domu, w którym musi oglądać ojca pijaka i matkę mającą syndrom współuzależnienia. Terroryzowani przez alkoholika członkowie rodziny każdego dnia walczą o przetrwanie. Dziewczyna ma dość takiego życia. Chce od niego uciec. Ku jej radości nadarza się okazja: zamążpójście, przez co mamy wrażenie, że będzie to opowieść jak o Kopciuszku, czyli biedna dziewczyna poznaje bogatego kandydata na męża, a później żyją długo i szczęśliwie. Tyle, że w przypadku Angeliki owo „długo” ma trwać pięć lat. A czy będzie szczęśliwie to dopiero pokaże czas, ponieważ jej zmiana stanu cywilnego to umowa z bogatym Rosjaninem, który pragnie ukryć syna. Wszystko byłoby dużo łatwiejsze, gdyby ten nie miał angielskiej narzeczonej, a ona bagażu trudnych doświadczeń z ojcem.
Dom Angeliki to miejsce terroru. Ojciec pije, bije i sprzedaje wszystko, co tylko się da. Nie tylko buciki córek, ale nawet margarynę, żeby tylko mieć chociaż złotówkę więcej na nałóg. Matka potulna utrzymuje pasożyta znęcającego się nad rodziną i nie widzi możliwości zmienienia swojej sytuacji, uwolnienia się od utrzymywania nieroba. Do tego krótko trzyma córki. Na każde zdobyte korepetycjami pieniądze patrzy podejrzliwie i sugeruje, że starsza córka się prostytuuje, co podpada pod przemoc psychiczną. Mimo tego Angelika kocha swoją niepotrafiącą sprzeciwić się ojcu i nieco nadgorliwie pilnującą jej cnoty matkę, dlatego pragnie dla niej i młodszych sióstr odmiany życia. Pojawienie się ochroniarza rosyjskiego młodzieńca pod szkołą w celu znalezienia mu żony staje się dla niej możliwością uwolnienia od dotychczasowego życia. Musi tylko dobrze wynegocjować warunki, aby jej młodsze rodzeństwo i rodzicielka także mogły do niej dołączyć. Okazuje się to łatwiejsze niż myślała. Nowy dom zmienia nie tylko ich stan posiadania, ale sprawia, że nabierają pewność siebie. I wtedy zaczyna się wiele rzeczy psuć. W tle pojawia się seksafera, wymuszenia, przemoc w szkole, molestowanie, próba gwałtu, pobicie na komisariacie oraz porwanie. Jakby tego było mało fikcyjne małżeństwo zaczyna być dla nastolatki coraz trudniejsze. Między nią a Aloszą zaczyna iskrzyć, ale chłopak ma narzeczoną, z którą mieszka pod jednym dachem z żoną i jej rodziną. Układ nieco zagmatwany i problematyczny.
„Dziewczyna bez makijażu” to kolejna książka Zuzanny Arczyńskiej o tym, że dom rodzinny nie zawsze wygląda tak, jakbyśmy o tym marzyli, ale zawsze można wiele naprawić, a dzieci mogą nauczyć się odpowiedzialności oraz miłości od obcych ludzi lub muszą potrząsnąć rodzicami, aby ci odzyskali chęć walki o lepsze jutro. Czy to się uda zależy głównie od decyzji dorosłych. Czasami tych, którzy właśnie weszli w dorosłość i muszą brać życie za rogi, bo inaczej mogą przegrać szansę nie tylko dla siebie, ale i dla rówieśników. W powieści Arczyńskiej nie ma rodzin idealnych. Każda ma swoje problemy, brudy i tajemnice. Stworzeni przez pisarkę bohaterzy żyją bardzo szybko, intensywnie, nie boją się szczerości, oceniania, wchodzenia w związki, angażowania w relacje całym sobą i otwartości. W tej opowieści wielcy wrogowie potrafią zaskoczyć pomocą, a ich wersje przeszłości zrozumieć niechęć. Niektóre decyzje zaskakują. Wspólne ciężkie doświadczenia, odkrywanie własnej wartości, uczenie się wartościowych umiejętności.
Pikanterii tej historii dodaje wpleciony w powieść wątek szpiegowski, problematyka dyktatury, pozory rządów, układy w sferach biznesowych i konieczność ukrywania się. Autorka bardzo dobrze nakreśliła cechy charakteru każdego z bohaterów, dzięki czemu cała opowieść jest przekonująca. Do tego Zuzanna Arczyńska nie boi się poruszać trudnych tematów, dzięki czemu jej bohaterzy nabierają realnego wymiaru, stają się żywi i niemal na wyciągnięcie ręki. Pisarka unika tu szufladkowania określonych grup społecznych. Dobrych i złych rodziców możemy znaleźć w każdej z nich. Czasami zło czynione dzieciom przez zamożnych bywa dużo gorsze od tego z biedniejszych, których życie nie zależy od układów politycznych. Doświadczenia z dzieciństwa potrafią odcisnąć piętno na całe życie.
Tematem przewodnim jest tu wychodzenie z biedy, umiejętność korzystania z szansy, uzależnienie, wyuczona niemoc. Mimo tego wydźwięk powieści jest pozytywny: dostajemy historie rodziny, która odzyskała spokój i stabilizację finansową, dzięki czemu mogą żyć szczęśliwie oraz rozwijać swoje umiejętności, a także dawać szansę innym. Angelika z dnia na dzień z biednej dziewczyny staje się przedsiębiorczą bizneswoman doceniającą umiejętności znajomych i potrafiącą godnie ich wynagrodzić. O ile jako filantropka doskonale wchodzi w swoją rolę to bycie tą pierwszą i drugą jednocześnie sprawia, że jej życie nie będzie łatwe. Samo zakończenie zaskakuje i sprawia, że czuję niedosyt. I to właśnie ono sprawiło, że nie bardzo wiedziałam, co napisać o książce, bo jest ona wciągająca, pouczająca, ale czuję niedosyt. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się tom drugi i pisarka nie zostawi swoich czytelników z żalem, że tak zawiesiła akcję.
Zuzanna Arczyńska doskonale dobiera sytuacje i łączy je ze sobą, przeplata szczęście z wielkimi tragediami bohaterów, śluby z koniecznością ucieczek, narodziny dzieci z ucieczką przed mężem katem, pedofilię z walką o stołeczki, pokazuje, że nie zawsze jest idealnie, ale dobrze jest wtedy mieć na kogo liczyć. Pisarka z wprawą operuje historią, pokazuje jej wpływ na losy rodzin. Całość prosta, miejscami brutalna i przerażająco prawdziwa.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz