piątek, 12 czerwca 2020

Agnieszka Byrska "A wszystko przez Rybusia!"

Dzieciaki nudzą się w wakacje? Na pewno nie. Zwłaszcza takie, które już mogą wędrować bez nadzoru po okolicy. Pomysłów na spędzenie czasu może być wiele. Czasami za wiele. Do tego nie wszystkie są bezpieczne. Ale czy wszystko, co robimy w życiu jest bezpieczne? Zdecydowanie nie. Zwłaszcza w dzieciństwie. Kiedy sobie popatrzę na ten okres w moim życiu to aż dziw, że nie tylko przeżyłam, ale i nie uszkodziłam sobie niczego na stałe (złamana ręka się nie liczy, bo się zrosła i działa). Do tego każde wakacje obfitowały w niesamowicie dużą ilość zagadek, tajemnic i dziwnych akcji z kopaniem tunelu na drugą półkulę Ziemi włącznie (dziadek nie był zadowolony). Każdy z nas ma całe mnóstwo wspomnień, w których dziecięca fantazja miała duże znaczenie. Nasze dzieci też tego potrzebują. Uwielbiają przeżywać przygody we własnym towarzystwie, a kiedy pogoda nie sprzyja własnym akcjom lubią czytać o bohaterach przeżywających niesamowite przygody. Prawdopodobni bohaterzy powieści młodzieżowych też muszą pakować się w tarapaty. Do tego dobrze, aby rozwiązywali zagadki. I właśnie taka jest opowieść Agnieszki Byrskiej „Wszystko przez Rybusia!”.

Tytułowy Rybuś to taka troszkę gapa z nadwagą i z zamiłowaniem do gier komputerowych oraz jedzenia. Aktywność fizyczna to nie dla niego. Lepiej spędza się czas przed telewizorem i z telefonem w dłoniach. Jego bliscy jednak mają inne plany na wakacje. Chcą, aby oprowadził dwójkę przyjezdnych dzieciaków po okolicy. Plan chłopaka jest prosty: nastraszyć ich i pozbyć się problemu, dlatego zabiera Marka i Zuzę do jednego ze straszniejszych miejsc w Jodełkowie, do opuszczonego dworu Makowskich. Budowla jest opuszczona i w ruinie, a ogród zarośnięty chaszczami. W czasie oglądania terenu dzieciaki zauważają dwóch dziwnych mężczyzn szukających coś wokół dworu. Do tego każdy z nich ukrywa się przed drugim. Im pozostanie schować się w walącym się budynku. Tam napotykają kolejne ślady oraz zostają zamknięci w piwnicy. I tym sposobem wplątują się w poważną aferę z dużym skarbem i romansem jeszcze sprzed II wojny światowej. Będą musieli śledzić podejrzanych, odwiedzić grób Makowskich na starym cmentarzu, przeszukać budynek, rozszyfrować wiadomości, zdobywać adresy i odszukać skarb. A mogło być tak spokojnie i bezpiecznie, gdyby nie to lenistwo Rybusia. No, ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo wplątanie się dzieciaków w sprawę rozwiąże wiele problemów, pomoże przyspieszyć wykrycie sprawców i zweryfikuje intencje wielu osób. Nie obędzie się też bez utrudniania śledztwa przez dorosłych i innego rozumienia, co jest dla dzieci atrakcyjne, a co nie.

Pisarka z wprawą snuje fabułę, pięknie kreśli charaktery bohaterów, a do tego jej młodzi bohaterzy wolni są od płciowej determinacji intelektu. Zuza na równi z kolegami uczestniczy w prowadzeniu śledztwa i zdarza jej się znaleźć ciekawe tropy, a wszystko przez to, że nie wchodzi wszędzie, gdzie mogłaby wejść, gdyby była silniejsza. Za to dużo szpera, przegląda to, co jest w zasięgu rąk, a mogą być naprawdę zadziwiające rzeczy i trzeba to dostrzec oraz docenić.

„A wszystko przez Rybusia!” Agnieszki Byrskiej to ciepła, wakacyjna opowieść o rozwiązywaniu zagadek, pomysłowości dzieci, które pomimo różnych celów potrafią się dogadać i świetnie się bawić. Myślę, że książka powinna przypaść do gustu uczniom szkoły podstawowej.

Zapraszam na stronę wydawcy



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz