czwartek, 11 czerwca 2020

Boże Ciało


Boże Ciało kojarzy mi się z białą sukienką, wymarzonym sypaniem kwiatków, kupowaniem ślicznych białych lakierek, wyczekaną sukienką, całą tą niepewnością, czy będę mogła sypać kwiatki czy nie, bo chciałam już w zerówce, a mogły tylko dziewczynki z pierwszych i drugich klas, ponieważ było to takie "ekskluzywne". Każda mogła się przez chwilę poczuć jak księżniczka w tej pięknej sukience z falbankami, wianuszkiem na głowie, pięknie upiętymi włosami.
Sypanie kwiatków kojarzy mi się też z dyskryminacją, ponieważ chłopcy nie mogli tego robić. Miałam jednak w klasie bardzo upartego kolegę, który miał starsze siostry i napatrzył się na te ich przygotowania i też chciał (dzieci zwykle chcą robić to, co inne dzieci i nie rozumieją, że płeć może przeszkadzać). Był tak przekonujący, że udało mu się. Sypał kwiatki w ludowym stroju. Później nie był jedynym chłopcem w ludowym stroju w to święto. Czy to, co on wywalczył przetrwało w małej społeczności? Nie wiem.
Boże Ciało kojarzy mi się z płatkami róż i piwonii, których nie można było zrywać, bo musiały być na procesję, z trzymaniem kwiatów w lodówce, żeby dotrwały do święta.
Boże Ciało kojarzy mi się też z bólem, zmęczeniem, staniem w słońcu, bo procesja była w południe przez Rynek i nie bardzo było, gdzie się schować. Stałyśmy w słońcu. Przy każdym ołtarzu po kilkanaście minut. Przy ostatnim całą mszę. Bez siadania. Siedmio- i ośmioletnie dziewczynki.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz